- W empik go
Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza - ebook
Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza - ebook
Warszawa – wrzesień 1942 roku. Dobiega właśnie końca wielka akcja likwidacyjna warszawskiego getta, podczas której Niemcy wywożą do obozów zagłady około dwustu pięćdziesięciu tysięcy mieszkających tam Żydów. Przy życiu pozostają jedynie zatrudnieni w niemieckich warsztatach oraz ci, którzy zdołali ujść egzekucjom, łapankom i transportom, a teraz ukrywają się po piwnicach, strychach i opuszczonych domach. Zarówno jedni, jak i drudzy popadają w coraz większą apatię, starając się przetrwać kolejny, wyrwany Zagładzie dzień. Prawie nikt nie wierzy już w ocalenie.
W tym momencie zjawia się w getcie Mordechaj Anielewicz. Nawiązuje kontakt ze swoimi nielicznymi przyjaciółmi z Żydowskiej Organizacji Bojowej i przekonuje ich do podjęcia walki. Ale w jego wizji ma to być walka inna niż wszystkie, ponieważ jej celem nie będzie ani ratunek, ani zwycięstwo, lecz złożenie ofiary z własnego życia w imię zachowania godności w obliczu ideologii zbrodni. A także dla pamięci przyszłych pokoleń.
Obydwie strony przygotowują się do ostatecznej rozprawy. Zbrodnicze i doskonale uzbrojone formacje przeciw charyzmatycznemu przywódcy oraz garstce młodych ludzi, którzy dopiero uczą się walczyć. Trwa wyścig z czasem.
Nadchodzi 19 kwietnia 1943 roku, przeddzień żydowskiego święta Pesach. Do getta wkraczają oddziały niemieckie – ponad tysiąc esesmanów, policjantów i żołnierzy, dysponujących karabinami maszynowymi i miotaczami płomieni, wspierani przez czołg, samolot i wozy pancerne. Naprzeciw nich staje kilkuset młodych Żydów – uzbrojonych w pistolety, kilka karabinów, w butelki z benzyną oraz własnej produkcji granaty. W ten sposób rozpoczyna się powstanie, które przejdzie do historii jako najbardziej zadziwiający i jeden z najbardziej heroicznych zrywów drugiej wojny światowej.
Wartka akcja, potoczysta narracja i wyjątkowe postaci – zarówno autentyczne, jak i fikcyjne, duża dawka historii, sugestywne opisy życia codziennego getta oraz liczne i ekspresyjnie oddane sceny batalistyczne – składają się na tę niezwykle barwną i tragiczną opowieść o niezrównanym męstwie, poświęceniu i ofierze.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7779-703-7 |
Rozmiar pliku: | 995 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W każdej dzielnicy Warszawy, a szczególnie na Starówce, w Śródmieściu, na Woli i Muranowie, znajdują się liczne obeliski i tablice upamiętniające miejsca walk z Niemcami i popełnionych przez nich podczas drugiej wojny światowej zbrodni.
Prawie cała leżąca na lewym brzegu część miasta – mózg i serce Polski, ze swoimi świątyniami, pałacami, Zamkiem Królewskim, muzeami i uczelniami – została zniszczona, najpierw w czasie kampanii wrześniowej 1939 roku, później w trakcie tłumienia powstania w getcie w 1943 roku, aż wreszcie wskutek powstania warszawskiego, podczas którego Hitler wydał rozkaz całkowitego zniszczenia polskiej stolicy oraz zgładzenia wszystkich jej mieszkańców.
Zbrodnicze niemieckie formacje wykonywały ten rozkaz planowo i z bezprzykładnym barbarzyństwem. Setki tysięcy ludzi zostało rozstrzelanych, zasypanych pod gruzami, uduszonych w piwnicach lub spalonych żywcem. Ponad pół miliona z nich wypędzono, a tysiące pozostawionych przez nich domów i dziesiątki zabytkowych obiektów rozniesiono pociskami artyleryjskimi, bombami lub wysadzono w powietrze ładunkami wybuchowymi, założonymi i odpalonymi przez specjalny oddział policyjnych saperów. Takiej skali popełnionej z zimną krwią zbrodni nie doświadczyło podczas tamtej wojny żadne inne miasto. Nawet Leningrad i Nankin.
Stolica Polski została odbudowana. Jednakże koszmar dokonanego tam ludobójstwa odcisnął i wciąż jeszcze odciska głębokie piętno na mentalności i formacji duchowej wszystkich jej kolejnych pokoleń, żyjących w kulturowej i urbanistycznej przestrzeni, która odrodziła się z gruzów i popiołów, a wyrosła na Pamięci.
Tę historię zna każdy Polak. Ale te oczywiste, z pozoru banalne, bo po wielokroć powtarzane stwierdzenia nabierają zupełnie innego wymiaru, gdy przebywając wśród barwnych kamienic wesołej i ożywionej gwarem turystów Starówki lub spędzając miłe chwile pod restauracyjnym parasolem, dostrzeże się nagle wyciętą w ciemnym kamieniu pamiątkową tablicę z wyrytym na niej napisem – „przy tym domu, w roku 1944, rozstrzelanych zostało przez hitlerowskich okupantów pięćdziesięciu Polaków, uczestników Powstania Warszawskiego”. Bardziej dociekliwy i zainteresowany historią miasta wędrowiec odnajdzie bardzo wiele podobnych tablic. „Tutaj stała barykada”, „Tutaj walczył oddział…”, „W tym miejscu zginęła podczas akcji łączniczka…”, „Tu 4 sierpnia 1944 hitlerowcy rozstrzelali 17 Polaków…”, „Tutaj był mur warszawskiego getta…”, a dalej ujrzy Pomnik Bohaterów Getta, Pomnik Golgoty Wschodu, kawałek dalej Pomnik Powstańca.
Najstraszliwsza w dziejach miasta tragedia zostaje w ten sposób podzielona na poszczególne epizody, aby w sposób bardziej sugestywny wyeksponować indywidualny dramat jej ofiar – który przebijając się przez częściowo zmitologizowaną i pełną patosu narrację historyczną, głębiej ukazuje prawdę o okrucieństwie, bohaterstwie i bezmiernym cierpieniu, będącym tutaj w latach wojny doświadczeniem powszechnym.
Jeden z takich pomników znajduje się na Trakcie Pamięci, Męczeństwa i Walki Żydów, u zbiegu ulic – Miłej, Dubois i Zygielbojma na Muranowie. Przez dwa poziomy schodów wchodzi się na usypane z gruzów okolicznych budynków, pokryte ziemią i porośnięte trawą wzniesienie, na którego szczycie ustawiony jest wysoki na wyciągnięcie ramienia i ścięty w kształt prostopadłościanu kamień z wyrytym na nim w językach polskim, hebrajskim i jidysz napisem: „W tym miejscu 8 maja 1943 r. poległ śmiercią żołnierza komendant powstania w Getto Warszawy Mordechaj Anielewicz wraz ze sztabem Żyd. Org. Boj. i kilkudziesięcioma bojownikami żydowskiego ruchu oporu w walce przeciwko niemieckim okupantom”.
Jest to kopiec Anielewicza – usypany tutaj w 1946 roku, ku czci bojowników getta, w miejscu ostatniego punktu obrony przywódcy powstania oraz członków jego sztabu.
W maju 1943 roku, po trzech tygodniach ciężkich walk, znajdujący się tutaj bunkier ostatnich żydowskich bojowców został otoczony przez oddział SS. Po nieudanej próbie zmuszenia jego obrońców do poddania się został podpalony miotaczami płomieni, a do ukrytych podziemnych przejść wrzucono świece dymne. Wypalone pożarem gruzy esesmani wysadzili ładunkami wybuchowymi, tak aby pogrzebać żywcem wszystkich ukrywających się pod nimi ludzi.
Obrońcy bunkra, nie chcąc złożyć broni, popełnili zbiorowe samobójstwo.
Było ich tam około stu dwudziestu – młodych mężczyzn i kobiet.
Dowodzący akcją likwidacji warszawskiego getta Brigadeführer-SS Jürgen Stroop nie zdawał sobie sprawy z przyszłego historycznego znaczenia tego miejsca, dlatego nie nakazał wydobycia ciał. Ale władze powojennej Polski, świadome symbolicznej wymowy ostatniego punktu oporu dowództwa powstania, nie naruszyły wiecznego spokoju poległych i już rok po wojnie zezwoliły ocalałym z Zagłady na usypanie w tym miejscu pamiątkowego obelisku, który był i jest przejmującym hołdem dla poległych w walce Żydów – symbolem pamięci następnych pokoleń i uosobieniem niezłomnej godności człowieka wobec tyranii ideologii zbrodni.
Pod ten monument przybywali i nieustannie przybywają Żydzi z całego świata, aby kłaść tutaj kamienie i dotykać dłońmi ustawionego w tym miejscu pomnika, przykładając do niego swoje czoła w hołdzie tym, którzy oddali swoje życie w walce o honor ich narodu.
Setka młodych mężczyzn i kobiet.
Wszyscy oni spoczywają pod topolami, tujami i klonami, na skwerze przy spokojnej ulicy wśród mieszkalnych bloków – wrośnięci w tkankę tętniącego życiem miasta, obecni pomimo nieobecności – pod cegłami, kamieniami i gruzem, zastygli pośród ruin, w miejscu gdzie umilkły ich serca – zastrzeleni, zagazowani i rozerwani na strzępy.
Niniejsza historia to opowieść o żołnierzach, którzy nie nosili mundurów. Nie znali wojskowego drylu, nie posługiwali się armijnym rytuałem ani nie posiadali wojskowych stopni. Zamiast tego mieli zniszczone, brudne marynarki z oberwanymi kieszeniami, podarte, wiązane sznurkami spodnie i w większości zamiast hełmów i furażerek nosili czapki i szare berety. Walczyli ze świadomością nieuchronnej klęski. A gdy umierali w zatłoczonym, pełnym dymu i trujących gazów masowym grobie, nie myśleli zapewne, że ktokolwiek i kiedykolwiek wydobędzie ich imiona, opisze cierpienia oraz nada ich męczeństwu formę literackiej sagi.
Podczas kilkuletniej pracy nad tą powieścią nieustannie zadawałem sobie pytanie (i wciąż je sobie zadaję) – czy mam moralne prawo i czy dysponuję wystarczającym talentem i warsztatem literackim, aby udźwignąć brzemię tego tematu – tym bardziej iż niedościgłe świadectwo o Zagładzie oraz o powstaniu w warszawskim getcie stanowią liczne wspomnienia, relacje i dzienniki opublikowane po wojnie przez jego naocznych świadków – Marka Edelmana, Icchaka Cukiermana, Cywię Lubetkin i wielu innych. W większości przypadków są to świadectwa znakomite – i to zarówno pod względem faktograficznym, jak i artystycznym.
Świadom oczywistego faktu, iż żadna literacka narracja nie może mieć ambicji dorównywania świadectwom epoki, podjąłem jednak to wyzwanie, wychodząc z założenia, że pamięć o Zagładzie musi być ożywiana i odnawiana w różny sposób – także przy wykorzystaniu każdej godnej tego miana formy artystycznej ekspresji, o ile ta zgodna jest z faktami oraz z duchem historii.
Zapraszam zatem do lektury.
Autor