Opowiadania - ebook
"Opowiadania" Kazimierza Przerwy-Tetmajera to kameralna, lecz niezwykle wartościowa kolekcja trzech utworów, w których autor mistrzowsko łączy swój charakterystyczny, poetycki styl z precyzją prozatorskiej formy. Każde z trzech opowiadań to osobna perełka literacka, która zachwyca plastycznością opisów i głębią przekazu, pozwalając czytelnikowi zanurzyć się w charakterystycznej dla Młodej Polski atmosferze uczuciowości i refleksji nad kondycją człowieka.
| Kategoria: | Literatura piękna |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8349-070-0 |
| Rozmiar pliku: | 969 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
CZĘŚĆ PIERWSZA
Po siném morzu płynął okręt kupiecki. Na pokładzie jego był młody Polak, imieniem Gryf, który z Ojczyzny rozdartéj emigrował, bo się nie chciał dać zakuć w kajdany niewoli.
Gdy płynęli już dni kilkanaście po morskich głębinach, zerwała się burza wielka i okręt się rozbił o skały podwodne; lecz ocalił tylko Polaka i wyrzucił go na piaski nadbrzeżne lądu. Tam padł zemdlony.
I gdy oczy otworzył, ujrzał się otoczonym ludźmi w nieznanych mu barwnych strojach, z piór i krasnych materyj, o wzrostach wyniosłych i twarzach pięknych. Stali nad nim oparci na lancach i radzili. Nie rozumiał ich Gryf, albowiem mówili w obcym języku.
Jeden z ludzi owych, w bogatszych szatach i z większym pękiem piór orlich i sokolich na głowie, zbliżył się ku niemu i chciał go podnieść. Ale Gryfa zmęczyła walka z morzem; zrobiono więc nosze i wzięli go na nie ci ludzie i nieśli ostrożnie i wolno.
Oczom niesionego Polaka czarowne przedstawiały się widoki. Kraj cały był zielony od lasów palmowych i innych drzew południa, złoty od zbóż i czerwony od owoców. Słońce świeciło z czystego lazuru niebios łagodne; naokoło wznosiły się góry skaliste, jakby mur z granitu.
Po krótkim pochodzie zanieśli ci ludzie Gryfa do wioski jakiejś, czy miasteczka, czego poznać nie mógł, albowiem domy były drewniane, z trzciny palmowéj i bambusów i położyli nosze przed progiem jednego domu, który był wspanialszy od innych.
Młodzieniec, który pierwszy zbliżył się do Gryfa, wszedł wewnątrz i powrócił stamtąd ze starcem siwym, szlachetnego i łagodnego oblicza i z dziewicą, piękną, jak anioł niebiosów.
Na skinienie starca wniesiono Gryfa do domu i złożono go na łożu. Leżał tam czas jakiś nim do sił przyszedł, pielęgnowany przez ową dziewicę i niewiasty służące.
A gdy już mógł wstawać o własnéj mocy, wychodził przed dom, i siadał w cieniu palmowym; i uczyła go wtedy dziewica języka krajowców. Minął czas nie długi, że nauczył się mówić dobrze i rozmawiał z nią i z innymi.
Dowiedział się naówczas, że starzec ów jest królem wyspy, a synem jego młodzieniec w orlich i sokolich piórach; dziewica zaś, któréj imię było Illa, dostała się na wyspę, podobnym, jak Gryf sposobem, skądby jednak pochodziła nikt nie wiedział.
Przed kilkunastu laty burza, która tam bardzo często panowała, zagnała na wybrzeża szalupę rozbitego okrętu; w niéj siedziało kilkoro ludzi, a między nimi niewiasta z małém dzieckiem.
Ponieważ rozbitki za zbliżeniem się krajowców, zaczęli strzelać do nich, wymordowali ich ci ostatni z wyjątkiem dziecka, które wzięli. Oddano je królowi i nazwano Illą.
RESZTA TEKSTU DOSTĘPNA W PEŁNEJ WERSJI.
CZĘŚĆ DRUGA
TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.
W empik go