- W empik go
Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie - ebook
Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie - ebook
Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem
Wstęp i opracowanie Stanisław Pigoń, aneks Julian Maślanka
Poetycka wizja Litwy lat 1811 i 1812, spisana przez Adama Mickiewicza dwie dekady później, na emigracji w Paryżu. Opus magnum poety i jego ostatni duży utwór. Przez kolejne pokolenia Polaków uważany za epopeję narodową, Pan Tadeusz (1834) nie przestaje zachwycać. Olśniewa nie tylko kreacją świata, złożonego z obrzędów, obyczajów, rytuałów i konwenansów kultury szlacheckiej, lecz także językiem poetyckim i artyzmem formy. Nie ma w tym poemacie zbędnej frazy, nieznaczącego bohatera, nieistotnej sceny, niewymownego gestu. Wszystko tworzy świat idealny, żywo oddziałujący kolorem, smakiem i dźwiękiem na zmysły czytelnika.
Tajemnica swoistego piękna Pana Tadeusza leży w jego niepospolitej zwyczajności. Sprawy potoczne, doznania powszednie, wypadki i przedmioty proste pokazane tam zostały sposobem niby zwykłym, a jakimś nowym, szczególnym, urzekającym świeżością ujęcia słownego: jedynego, najcelniejszego.
Ze Wstępu Stanisława Pigonia
Adam Mickiewicz (1798–1855) – poeta, dramaturg, tłumacz, publicysta, działacz polityczny. Uznany za jednego z trzech Wieszczów Narodowych – obok Słowackiego i Krasińskiego. Autor takich arcydzieł literatury polskiej jak: Oda do młodości (1820), Ballady i romanse (1822), Grażyna (1823), Dziady cz. II i IV (1823) oraz Dziady cz. III (1832). Urodził się w Nowogródku na Litwie. Studiował na Uniwersytecie Wileńskim, gdzie współtworzył tajne towarzystwa patriotyczne i samokształceniowe, za co został aresztowany i karnie zesłany w głąb Rosji. Tu powstały m.in. jego słynne Sonety krymskie (1826) oraz Konrad Wallenrod (1828). W 1829 roku udało mu się opuścić imperium Rosyjskie i po okresie podróży osiadł w Paryżu. Ożenił się z Celiną Szymanowską, z którą miał szóstkę dzieci. W 1840 roku objął nowo powstałą katedrę literatur słowiańskich w Collège de France, a niedługo później związał się z Kołem Sprawy Bożej Andrzeja Towiańskiego. W czasie Wiosny Ludów utworzył legion polski we Włoszech. Kilka lat później, w czasie wojny krymskiej, wyruszył z misją utworzenia legionów polskich do Konstantynopola, gdzie umarł nagle 26 listopada 1855 roku. Został pochowany na cmentarzu Les Champeaux w Montmorency pod Paryżem. W roku 1900 jego prochy uroczyście przeniesiono na Wawel.
Stanisław Pigoń (1885–1968) – historyk literatury polskiej, wybitny badacz romantyzmu i modernizmu, w szczególności twórczości Mickiewicza, Fredry, Norwida, Żeromskiego i Orkana. W okresie międzywojennym wykładowca i rektor Uniwersytetu Wileńskiego, pracował także na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1939–1940 więziony wraz z grupą profesorów UJ w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. Był członkiem Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Spis treści
WSTĘP
Napisał Stanisław Pigoń
I. Droga do epopei
II. Narodziny poematu
III. Rozrost wątku dawności
IV. Dawność osądzona
V. Istota odrodzenia narodu
VI. Kompozycja poematu, jej rodowód literacki
VII. Centrum polszczyzny
VIII. Ozdoby kraju lat dziecinnych
IX. Osoby poematu
X. Pryzmat spojrzenia
XI. Nawrót burzy
XII. Uroki kształtu poetyckiego
XIII. Recepcja poematu
XIV. Wśród obcych
XV. Tekst
BIBLIOGRAFIA WAŻNIEJSZYCH WYDAŃ I OPRACOWAŃ
ANEKS. Problemy tekstologiczne.
Napisał Julian Maślanka
UZUPEŁNIENIE BIBLIOGRAFICZNE (WYBÓR).
Sporządził Julian Maślanka
PAN TADEUSZ
Księga I. Gospodarstwo
Księga II. Zamek
Księga III. Umizgi
Księga IV. Dyplomatyka i łowy
Księga V. Kłótnia
Księga VI. Zaścianek
Księga VII. Rada
Księga VIII. Zajazd
Księga IX. Bitwa
Księga X. Emigracja. Jacek
Księga XI. Rok 1812
Księga XII. Kochajmy się
Objaśnienia
Epilog
Wykazy osób
Osoby poematu
Wykaz osób historycznych wspomnianych w poemacie
Spis ilustracji
Przypisy
Kategoria: | Liceum |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-61056-84-3 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
GOSPODARSTWO
TREŚĆ:
Powrót panicza – Spotkanie się najpierwsze w pokoiku, drugie u stołu – Ważna Sędziego nauka o grzeczności Podkomorzego uwagi polityczne nad modąmi Początek sporu o Kusego i Sokoła – Żale Wojskiego – Ostatni Woźny Trybunału – Rzut oka na ówczesny stan polityczny Litwy i Europy.
Litwo! Ojczyzno moja!^() ty jesteś jak zdrowie.^()
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.^()
Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!^()
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem^()
(Gdy od płaczącej matki pod Twoję opiekę
10
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu),
Tak nas^() powrócisz cudem na Ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś maję duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,^()
20
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina^() pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.^()
Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju,^()
Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;^()
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
Tem bielsze, że odbite od ciemnej zieleni
Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni.
Dóm^() mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi,
30
I stodołę miał wielką, i przy mej trzy stogi
Użątku,^() co pod strzechą zmieścić się nie może;
Widać, że okolica obfita we zboże,
I widać z liczby kopic, co wzdłuż i wszerz smugów^()
Świecą gęsto jak gwiazdy, widać z liczby pługów
Orzących wcześnie łany ogromne ugoru,^()
Czarnoziemne, zapewne należne do dworu,
Uprawne dobrze na kształt ogrodowych grządek:
Że w tym domu dostatek mieszka i porządek.
Brama na wciąż^() otwarta przechodniom ogłasza,
40
Że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza.
Właśnie dwókonną bryką wjechał młody panek
I obiegłszy dziedziniec zawrócił przed ganek,^()
Wysiadł z powozu; konie porzucone same,^()
Szczypiąc trawę^() ciągnęły powoli pod bramę.
We dworze pusto, bo drzwi od ganku zamknięto
Zaszczepkami^() i kołkiem zaszczepki przetknięto.
Podróżny do folwarku nie biegł sług zapytać;
Odemknął, wbiegł do domu, pragnął go powitać.
Dawno domu nie widział, bo w dalekiem mieście^()
50
Kończył nauki, końca doczekał nareszcie.^()
Wbiega i okiem chciwie ściany starodawne
Ogląda czule, jako swe znajome dawne.
Też same widzi sprzęty, też same obicia,
Z któremi się zabawiać lubił od powicia;^()
Lecz mniej wielkie, mniej piękne, niż się dawniej zdały.
I też same portrety na ścianach wisiały.
Tu Kościuszko w czamarce^() krakowskiej, z oczyma
Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma:
Takim był, gdy przysięgał na stopniach ołtarzów,^()
60
Że tym mieczem wypędzi z Polski trzech mocarzów
Albo sam na nim padnie.^() Dalej w polskiej szacie
Siedzi Rejtan^() żałośny po wolności stracie,
W ręku trzyma nóż, ostrzem zwrócony do łona,
A przed nim leży Fedon^() i żywot Katona.
Dalej Jasiński,^() młodzian piękny i posępny,
Obok Korsak,^() towarzysz jego nieodstępny,
Stoją na szańcach Pragi,^() na stosach Moskali,
Siekąc wrogów, a Praga już się wkoło pali.
Nawet stary stojący zegar kurantowy^()
70
W drewnianej szafie poznał u wniścia alkowy^()
I z dziecinną radością pociągnął za sznurek,
By stary Dąbrowskiego usłyszyć mazurek.^()
Biegał po całym domu i szukał komnaty,^()
Gdzie mieszkał, dzieckiem będąc, przed dziesięciu laty.^()
Wchodzi, cofnął się, toczył zdumione źrenice^()
Po ścianach: w tej komnacie mieszkanie kobiéce?^()
Któż by tu mieszkał? Stary stryj nie był żonaty,
A ciotka w Petersburgu mieszkała przed laty.^()
To nie był ochmistrzyni^() pokój! Fortepiano?
80
Na niem noty^() i książki; wszystko porzucano
Niedbale i bezładnie; nieporządek miły!^()
Niestare były rączki, co je tak rzuciły.
Tuż i sukienka biała, świeżo z kołka zdjęta
Do ubrania, na krzesła poręczu^() rozpięta.
A na oknach donice z pachnącemi ziołki,
Geranium, lewkonija, astry i fijołki.^()
Podróżny stanął w jednem z okien – nowe dziwo:
W sadzie, na brzegu niegdyś zarosłym pokrzywą,
Był maleńki ogródek, ścieżkami porznięty,^()
90
Pełen bukietów trawy angielskiej^() i mięty.
Drewniany, drobny, w cyfrę^() powiązany płotek
Połyskał się wstążkami jaskrawych stokrotek.^()
Grządki widać, że były świeżo polewane;
Tuż stało wody pełne naczynie blaszane,
Ale nigdzie nie widać było ogrodniczki;
Tylko co wyszła; jeszcze kołyszą się drzwiczki
Świeżo trącone; blisko drzwi ślad widać nóżki
Na piasku: bez trzewika była i pończoszki;
Na piasku drobnym, suchym, białym na kształt śniegu,
100
Ślad wyraźny, lecz lekki; odgadniesz, że w biegu
Chybkim był zostawiony nożkami drobnemi
Od kogoś,^() co zaledwie dotykał się ziemi.
Podróżny długo w oknie stał patrząc, dumając,
Wonnemi powiewami kwiatów oddychając,
Oblicze aż na krzaki fijołkowe skłonił,
Oczyma ciekawemi po drożynach gonił
I znowu je na drobnych śladach zatrzymywał,
Myślał o nich i, czyje były, odgadywał.
Przypadkiem oczy podniósł, i tuż na parkanie^()
110
Stała młoda dziewczyna. – Białe jej ubranie
Wysmukłą postać tylko aż^() do piersi kryje,
Odsłaniając ramiona i łabędzią szyję.
W takiem Litwinka tylko chodzić zwykła z rana,
W takiem nigdy nie bywa od mężczyzn widziana:
Więc choć świadka nie miała, założyła ręce
Na piersiach, przydawając zasłony sukience.
Włos w pukle nie rozwity, lecz w węzełki małe
Pokręcony, schowany w drobne strączki białe,^()
Dziwnie ozdabiał głowę, bo od słońca blasku
120
Świecił się jak korona na świętych obrazku.
Twarzy nie było widać. Zwrócona na pole
Szukała kogoś^() okiem, daleko, na dole;
Ujrzała, zaśmiała się i klasnęła w dłonie,
Jak biały ptak zleciała z parkanu na błonie
I wionęła ogrodem przez płotki, przez kwiaty,
I po desce opartej o ścianę komnaty,
Nim spostrzegł się, wleciała przez okno, świecąca,^()
Nagła, cicha i lekka jak światłość miesiąca.
Nócąc chwyciła suknie,^() biegła do zwierciadła;
130
Wtem ujrzała młodzieńca i z rąk jej wypadła
Suknia, a twarz od strachu i dziwu pobladła.
Twarz podróżnego barwą spłonęła rumianą
Jak obłok, gdy z jutrzenką napotka się ranną;^()
Skromny młodzieniec oczy zmrużył i przysłonił,
Chciał coś mówić, przepraszać, tylko się ukłonił
I cofnął się; dziewica krzyknęła boleśnie,
Niewyraźnie, jak dziecko przestraszone we śnie;
Podróżny zląkł się, spójrzał, lecz już jej nie było.
Wyszedł zmieszany i czuł, że serce mu biło
140
Głośno, i sam nie wiedział, czy go miało śmieszyć
To dziwaczne spotkanie, czy wstydzić, czy cieszyć.
Tymczasem na folwarku^() nie uszło baczności,
Że przed ganek zajechał któryś z nowych gości.
Już konie w stajnię wzięto, już im hojnie dano,
Jako w porządnym domu, i obrok, i siano;
Bo Sędzia^() nigdy nie chciał, według nowej mody,
Odsyłać konie gości^() Żydom do gospody.
Słudzy nie wyszli witać, ale nie myśl wcale,
Aby w domu Sędziego służono niedbale;
150
Słudzy czekają, nim się pan Wojski^() ubierze,
Który teraz za domem^() urządzał wieczerzę.
On pana zastępuje i on w niebytności
Pana zwykł sam przyjmować i zabawiać gości.
(Daleki krewny pański i przyjaciel domu).^()
Widząc gościa, na folwark dążył po kryjomu
(Bo nie mógł wyjść spotykać w tkackim^() pudermanie);
Wdział więc, jak mógł naj prędzej , niedzielne ubranie
Nagotowane z rana, bo od rana wiedział,
160
Że u wieczerzy będzie z mnóstwem gości siedział.
Pan Wojski poznał z dala, ręce rozkrzyżował
I z krzykiem podróżnego ściskał i całował;
Zaczęła się ta prędka, zmieszana rozmowa,
W której lat kilku dzieje chciano zamknąć w słowa
Krótkie i poplątane, w ciąg powieści, pytań,
Wykrzykników i westchnień, i nowych powitań.
Gdy się pan Wojski dosyć napytał, na badał,
Na samym końcu dzieje tego dnia powiadał:
„Dobrze, mój Tadeuszu (bo tak nazywano
170
Młodzieńca, który nosił Kościuszkowskie miano^()
Na pamiątkę, że w czasie wojny się urodził),^()
Dobrze, mój Tadeuszu, żeś się dziś nagodził
Do domu, właśnie kiedy mamy panien wiele.
Stryjaszek myśli wkrótce sprawić ci wesele;
Jest z czego wybrać; u nas towarzystwo liczne
Od dni kilku zbiera się na sądy graniczne^()
Dla skończenia dawnego z panem Hrabią sporu;
I pan Hrabia ma jutro sam zjechać do dworu;
Podkomorzy^() już zjechał z żoną i córkami.
Młodzież poszła do lasu bawić się strzelbami,
180
A starzy i kobiety żniwo oglądają
Pod lasem, i tam pewnie na młodzież czekają.
Pójdziemy, jeśli zechcesz, i wkrótce spotkamy
Stryjaszka, Podkomorstwo i szanowne damy”.
Pan Wojski z Tadeuszem idą pod las drogą
I jeszcze się do woli nagadać nie mogą.
Słońce ostatnich kresów nieba dochodziło,
Mniej silnie, ale szerzej niż we dnie świeciło,
Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze
Gospodarza, gdy prace skończywszy rolnicze,
190
Na spoczynek powraca. Już krąg promienisty
Spuszcza się na wierzch boru^() i już pomrok mglisty,
Napełniając wierzchołki i gałęzie drzewa,
Cały las wiąże w jedno i jakoby zlewa;
I bór czernił się na kształt ogromnego gmachu,
Słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu;
Wtem zapadło do głębi; jeszcze przez konary
Błysnęło jak świeca przez okienic szpary
I zgasło. I wnet sierpy gromadnie dzwoniące
We zbożach i grabliska^() suwane po łące
200
Ucichły i stanęły: tak pan Sędzia każe,
U niego ze dniem^() kończą pracę gospodarze.
„Pan świata wie, jak długo pracować potrzeba;
Słońce, Jego robotnik, kiedy znidzie^() z nieba,
Czas i ziemianinowi^() ustępować z pola”.
Tak zwykł mawiać pan Sędzia, a Sędziego wola
Była ekonomowi poczciwemu świętą;
Bo nawet wozy, w które już składać zaczęto
Kopę żyta, niepełne jadą do stodoły;
Cieszą się z niezwyczajnej ich lekkości woły.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------