Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pieśń o Rolandzie - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pieśń o Rolandzie - ebook

„Pieśń o Rolandzie” to najstarszy i najbardziej znany francuski epos rycerski, należący do tzw. chansons de geste (pieśni o bohaterskich czynach). Anonimowy utwór datowany jest na XI w., a znany jest z anglo-normandzkiego rękopisu oksfordzkiego z 1170 r.

Utwór to opowieść o starciu dwóch cywilizacji – chrześcijańskiej i muzułmańskiej (chociaż wykreowanej w sposób odległy od rzeczywistości). Przedstawia dzieje wyprawy wojennej Karola Wielkiego do Hiszpanii przeciw Saracenom w 778 r., a szczególnie bitwę w wąwozie Roncevaux.

Ambitny hrabia Roland, siostrzeniec Karola, zostaje wciągnięty w zasadzkę i ponosi śmierć wraz z towarzyszącymi mu rycerzami. Ginie nie wzywając posiłków, gdyż taki gest uważał za niehonorowy.

Utwór w opracowaniu Josepha Bédiera, badacz średniowiecznej literatury francuskiej.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7903-605-9
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Od tłumacza

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

XI

XII

XIII

XIV

XV

XVI

XVII

XVIII

XIX

XX

XXI

XXII

XXIII

XXIV

XXV

XXVI

XXVII

XXVIII

XXIX

XXX

XXXI

XXXII

XXXIII

XXXIV

XXXV

XXXVI

XXXVII

XXXVIII

XXXIX

XL

XLI

XLII

XLIII

XLIV

XLV

XLVI

XLVII

XLVIII

XLIX

L

LI

LII

LIII

LIV

LV

LVI

LVII

LVIII

LIX

LX

LXI

LXII

LXIII

LXIV

LXV

LXVI

LXVII

LXVIII

LXIX

LXX

LXXI

LXXII

LXXIII

LXXIV

LXXV

LXXVI

LXXVII

LXXVIII

LXXIX

LXXX

LXXXI

LXXXII

LXXXIII

LXXXIV

LXXXV

LXXXVI

LXXXVII

LXXXVIII

LXXXIX

XC

XCI

XCII

XCIII

XCIV

XCV

XCVI

XCVII

XCVIII

XCIX

C

CI

CII

CIII

CIV

CV

CVI

CVII

CVIII

CIX

CX

CXI

CXII

CXIII

CXIV

CXV

CXVI

CXVII

CXVIII

CXIX

CXX

CXXI

CXXII

CXXIII

CXXIV

CXXV

CXXVI

CXXVII

CXXVIII

CXXIX

CXXX

CXXXI

CXXXII

CXXXIII

CXXXIV

CXXXV

CXXXVI

CXXXVII

CXXXVIII

CXXXIX

CXL

CXLI

CXLII

CXLIII

CXLIV

CXLV

CXLVI

CXLVII

CXLVIII

CXLIX

CL

CLI

CLII

CLIII

CLIV

CLV

CLVI

CLVII

CLVIII

CLIX

CLX

CLXI

CLXII

CLXIII

CLXIV

CLXV

CLXVI

CLXVII

CLXVIII

CLXIX

CLXX

CLXXI

CLXXII

CLXXIII

CLXXIV

CLXXV

CLXXVI

CLXXVII

CLXXVIII

CLXXIX

CLXXX

CLXXXI

CLXXXII

CLXXXIII

CLXXXIV

CLXXXV

CLXXXVI

CLXXXVII

CLXXXVIII

CLXXXIX

CXC

CXCI

CXCII

CXCIII

CXCIV

CXCV

CXCVI

CXCVII

CXCVIII

CXCIX

CC

CCI

CCII

CCIII

CCIV

CCV

CCVI

CCVII

CCVIII

CCIX

CCX

CCXI

CCXII

CCXIII

CCXIV

CCXV

CCXVI

CCXVII

CCXVIII

CCXIX

CCXX

CCXXI

CCXXII

CCXXIII

CCXXIV

CCXXV

CCXXVI

CCXXVII

CCXXVIII

CCXXIX

CCXXX

CCXXXI

CCXXXII

CCXXXIII

CCXXXIV

CCXXXV

CCXXXVI

CCXXXVII

CCXXXVIII

CCXXXIX

CCXL

CCXLI

CCXLII

CCXLIII

CCXLIV

CCLXV

CCXLVI

CCXLVII

CCXLVIII

CCXLIX

CCL

CCLI

CCLII

CCLIII

CCLIV

CCLV

CCLVI

CCLVII

CCLVIII

CCLIX

CCLX

CCLXI

CCLXII

CCLXIII

CCLXIV

CCLXV

CCLXVI

CCLXVII

CCLXVIII

CCLXIX

CCLXX

CCLXXI

CCLXXII

CCLXXIII

CCLXXIV

CCLXXV

CCLXXVI

CCLXXVII

CCLXXVIII

CCLXXIX

CCLXXX

CCLXXXI

CCLXXXII

CCLXXXIII

CCLXXXIV

CCLXXXV

CCLXXXVI

CCLXXXVII

CCLXXXVIII

CCLXXXIX

CCXC

CCXCIOd tłumacza

Pieśń o Rolandzie jest najstarszym i najpiękniejszym poematem z cyklu o czynach Karola Wielkiego (chansons de geste); jest zarazem najstarszą epopeją francuską. I nie tylko francuską: pierwszą epopeją ery pochrystusowej. Poemat ten, zrodzony z drobnego epizodu wojen Karola w Hiszpanii, wyolbrzymił ten epizod, podniósł go, a stopniowo i przeobraził jego charakter, antycypując niejako późniejsze wojny krzyżowe.

Zdarzenie, które miało się stać natchnieniem poetów przez tyle wieków i w tylu krajach, spełniło się dnia 15 sierpnia 778 roku. Karol Wielki wracał z Hiszpanii, gdzie odniósł połowiczne zwycięstwo. Korzystając z niezgody władców, chciał oswobodzić kraj od Saracenów; ale nie udało mu się przekroczyć rzeki Ebro, znalazł odpór pod murami Saragossy. Odłożywszy tedy zamiar do szczęśliwszej pory, wracał do stolicy swej w Akwizgranie, który ówcześni kronikarze mieszczą we Francji.

Tylną straż pochodu sprawował Roland, naczelnik marchii bretońskiej, na czele najdzielniejszego rycerstwa. Armia, opuszczając Hiszpanię, ciągnęła przez Pireneje. W chwili, gdy główne korpusy już wyszły z gór, a tylna straż znajdowała się w ciasnym przesmyku, naraz wypadło z gór mnóstwo uzbrojonych ludzi. Byli to gaskońscy czy baskijscy górale, zwabieni nadzieją łupu. Wparli Rolanda i jego ludzi w dolinę i wymordowali wszystkich; po czym rozproszyli się, tak że Karol, wróciwszy, nie miał na kim pomścić klęski.

Zdarzenie to opowiada kronikarz Eginhard w swoim Żywocie Karola Wielkiego; znajduje się ono i w innych współczesnych kronikach. Eginhard raczej stara się rzecz pomniejszyć; ale trzeba przypuszczać, że klęska musiała być znaczna, skoro dała materiał tylu pieśniom i podaniom. Jak bądź się rzeczy miały, wszystkie legendy wyszły z tych ośmiu słów kroniki Eginharda: In quo praelio Hruolandus, Britannici limitis praefectus, interficitur.

Aby upiększyć swój przedmiot, legenda połączyła różne fakty, jak najazd Saracenów w roku 793 i dwa bunty Gaskończyków w latach 812 i 824. Wprowadzenie w grę Saracenów dało zdarzeniu charakter walki o wiarę, przeciwstawiło sobie dwa światy, pogański i chrześcijański, czyniąc z Rolanda obrońcę krzyża. Aby dać wypadkom dramatyczniejszy przebieg, stworzyła legenda postać zdrajcy Ganelona, postarała się o karę na winnych. Zarazem stopniowo poemat nasiąkał pojęciami i obyczajami feudalnymi, które tymczasem rozpowszechniły się we Francji.

Zrazu – współcześnie niemal z wydarzeniem – wyraziła się legenda rolandowa w pieśniach, które się zresztą nie zachowały. Uczeni spierają się o to, czy te pieśni miały charakter epiczny, czy też charakter lirycznej kantyleny. Dwa te rodzaje były od siebie zupełnie różne: pieśni, krótkie i łatwe, śpiewał cały lud; poematy epiczne recytowali zawodowi rybałci. Śpiewacy tacy wędrowali z miejsca ma miejsce; uciesznymi skokami oraz grą na instrumencie zwabiali ludność na plac, gdzie się produkowali. Czasami możny pan zapraszał takiego rybałta do zamku, gdzie ów recytował swój poemat, przegrywając sobie grubym smykiem na skrzypkach. Był to więc rodzaj melodeklamacji. Wobec tego że sztuka czytania była nawet wśród rycerstwa mało rozpowszechniona, zjawienie się rybałta – truwera – było pożądaną rozrywką.

Prawdopodobnie najpierw istniały pieśni ludowe o Rolandzie, później zaś dopiero poematy epiczne. Dawniej przypuszczali uczeni, że epos jest połączeniem pieśni; dzisiejsze zapatrywania nauki są odmienne: poeta mógł czerpać z pieśni natchnienie, ale napisać musiał swój poemat sam.

Pierwsze poematy epiczne o Rolandzie mogły urodzić się pod koniec wieku X albo z początkiem wieku XI; ale te się nie zachowały. Najstarszy, jaki jest znany, powstał zapewne w okresie po podboju Anglii przez Normanów (1066), a przed pierwszą wojną krzyżową (1096). Jest to tzw. rękopis oksfordzki, ponieważ znajduje się w Oxfordzie, w Anglii.

Rękopis ten jest kopią sporządzoną w jakieś sto lat po powstaniu poematu, a zarazem w sto lat po podboju Anglii, około roku 1170. Rzecz spisana jest w czystym języku francuskim, ale takim, jakim mówiono podówczas w Anglii. Poemat liczy w tej wersji około 4000 wierszy; podpisany jest Turoldus. Czy to jest imię autora, czy kopisty – nie wiadomo. Kim był poeta, Paryżaninem, Frankiem czy Normanem – w jakim języku, w jakim dialekcie spisał swój poemat – też nie wiadomo, bo rękopis oksfordzki może być już przekładem z innego dialektu. Za normandzkim pochodzeniem autora świadczyłaby rola, jaką gra w poemacie miejscowość Mont-Saint-Michel, oraz fakt zstąpienia św. Michała w momencie, gdy Roland umiera.

Rękopis ten wydał pierwszy raz Francisque Michel w roku 1837 i trafił na dobry moment: na dobę romantyzmu i jego entuzjazmu dla średniowiecza. Pieśń o Rolandzie obudziła zachwyt. Od tego czasu wydano tekst Pieśni o Rolandzie wiele razy, kombinując jednak przeważnie rękopis oksfordzki z innymi, późniejszymi wersjami, konfrontując go zwłaszcza z drugim z kolei najstarszym rękopisem, tzw. weneckim.

Rękopis wenecki, jest to również kopia, znaleziona w Wenecji, sporządzona gdzieś w latach 1230–40, najwyraźniej przez Włocha, niezbyt poprawnie władającego francuszczyzną. Wersja tego rękopisu jest w części identyczna z rękopisem oksfordzkim, w części już upstrzona późniejszymi dodatkami. Z biegiem lat bowiem każdy prawie truwer przekształcał, modernizował poemat, tak co do formy, jak co do treści. W miarę jak się rozwijała sztuka czytania, asonans ustępował staranniejszemu rymowi; mnożyły się epizody, charaktery przeobrażały się; pewna dworność i miękkość jawiła się w miejsce pierwotnej surowości. Takich późniejszych wersji istnieje kilka.

Niebawem poemat o Rolandzie rozpoczął swoją wędrówkę po całej Europie. W połowie XII wieku ksiądz Conrad przełożył go na niemiecki. W XIII wieku powstaje poemat o Rolandzie w Anglii; w XIII i XIV wieku przeróbki w Holandii, Skandynawii, Islandii. Przeszczepiony w XV wieku do Danii, zyskuje ogromne powodzenie, Roland staje się popularną postacią ludową. Zarazem jako obrońca krzyża staje się wszędzie rodzajem świętego popularyzowanego przez kler na odpustach. We Włoszech posągi Rolanda i Oliwiera zdobią portal katedry w Weronie; powstają tam powieści o Rolandzie prozą, wierszem; aż wreszcie Ariosto w roku 1516 uczyni go bohaterem swego Orlando furioso. Ale ten poemat daleko odbiegł od pierwotnej surowej legendy; ubarwiony miłością, zazdrością, mnóstwem romantycznych przygód, przesłonił dawnego średniowiecznego Rolanda. Do Polski dostał się Roland Ariostowy dzięki przekładowi Piotra Kochanowskiego.

Charakterystyczne jest, że w owej dobie renesansu Francja – oczarowana odkryciem starożytnego świata Grecji i Rzymu – na długo zapomniała o Rolandzie, tak jak w ogóle zapomniała o swej poezji narodowej. Dopiero przypomnieli sobie o nim romantycy, kiedy – jak wspomniałem – nawrót do średniowiecza zeszedł się z wydaniem oksfordzkiego rękopisu.

Łatwo pojąć, że dokoła Pieśni o Rolandzie powstała ogromna literatura naukowa. Spiętrzono całe góry erudycji, spierając się o każdą literę. Istnieje szereg wydań. Wydania te były przeważnie eklektyczne: uwzględniały wszystkie wersje, stapiając je w jedno. Natomiast Józef Bédier – dobrze znany polskim czytelnikom jako niezrównany rekonstruktor poematu o Tristanie i Izoldzie – postąpił sobie z Pieśnią o Rolandzie odmiennie. Wychodząc z założenia, że naloty późniejszych wersji były przeważnie zepsuciem pierwotnego poematu, wziął po prostu dawny rękopis oksfordzki w jego czystości i wydał go w nowej francuszczyźnie. To wydanie Bédiera wziąłem za podstawę polskiego przekładu, dając, tak jak Bédier, przekład prozą. (Oryginał pisany jest strofami o nierównej długości o dość luźnej rytmice, z asonansem zamiast rymu. Dopiero późniejsze wersje operują już bardziej prawidłowym rymem).

W dobie nowego zachwytu Pieśnią o Rolandzie, entuzjaści francuscy porównywali ją z Iliadą... Sądzę, że takie zestawienia raczej szkodzą niż pomagają. Pieśń o Rolandzie ma swoje inne piękno, niby owe grubo ciosane figury kamienne w portalach średniowiecznych kościołów. Prymitywność psychologiczna tym silniejszy daje akcent słowom i czynom działających osób. Motywy raczej ubogie, powtarzające się – np. opisy walk – niemal wedle jednej formuły; ale raz po raz autor, za pomocą epicznych powtórzeń, w których czuć już kunszt poety, umie wydobyć wyborne efekty. Surowy ideał moralny nie pozbawia bohaterów ich ludzkości. Szczególnie uderza w tym twardym życiu miękkość i tkliwość rycerzy wobec towarzyszów broni, przywodząca na myśl jakiegoś Sheriffa czy Remarque’a.

Bo też dziś, tuż po wielkiej wojnie, w epoce instynktownego czy świadomego pacyfizmu, dziwne robi wrażenie ta lektura. Staje się niemal aktualna. Mam w ręku francuskie krytyczne wydanie Pieśni o Rolandzie opracowane – jak widać z pewnych rysów – tuż po wojnie francusko-pruskiej roku 1870. Wstęp uczonego wydawcy kończy się słowami:

„Czymże jest ostatecznie Pieśń o Rolandzie, jeżeli nie powieścią o wielkiej klęsce Francji, którą Francja chlubnie pomściła? Klęska! Właśnieśmy ją przebyli. Ale potrafimy ją kiedyś naprawić jakimś pięknym i wielkim zwycięstwem. Niepodobna zaiste, aby miała zginąć owa Francja z Pieśni o Rolandzie, owa Francja mimo wszystko tak chrześcijańska”.

Tak pisze uczony filolog i członek Instytutu po roku 1870. W istocie, w myśl jego życzeń, pomściła Francja ową klęskę pięknym i wielkim zwycięstwem. I teraz z kolei może Niemcy zagrzewają się do zemsty legendą o Karolu Wielkim, który wszak był i germańskim herosem, a Akwizgran tak dalece przestał być francuskim miastem, że nawet najśmielszy członek Instytutu paryskiego nie rości dziś sobie do niego pretensji. I mimo woli przychodzi nam refleksja, że cały szkopuł w tym, że wszystkie narody Europy są bitne i dzielne, i chrześcijańskie, i że, gdy przyjdzie do mobilizacji, wszystkie mają za sobą Boga...

W zamian, czytając Pieśń o Rolandzie, dzisiejszy człowiek wrażliwy jest na różne drobne szczegóły, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu uchodziły niepostrzeżenie. Na przykład taka strofa:

„Cesarz wraca na swoją kwaterę. Przybył do miasta Galne; hrabia Roland zdobył je i zniszczył: od tego dnia sto lat stało pustką”...

Biedne miasto Galne... Co ono zawiniło? Jak Einstein spojrzał na teorię ciążenia oczami spadającego newtonowskiego jabłka, tak dzisiejszy człowiek patrzy na czyny chrobrego Rolanda oczami... miasta Galne. Ten jeden „biuletyn” głębiej mu zapadnie w serce niż wiele razy powtarzający się chlubny zwrot o rycerzu, który przeciął drugiego rycerza przez hełm, czaszkę, głowę, zęby, tułów, aż do siodła, „nie czyniąc mu poza tym nic złego”.

I rzecz znamienna! Mimo że tak świeżo cała Europa była terenem bohaterstw, wobec których bledną czyny Karolowe; bohaterstw, w których lada urzędnik czy uczony, oderwany od swego biurka, musiał się stać Rolandem – poezja pozostała chłodna na to wszystko: zbuntowała się. Aby zaś nie pozostać bez swego Rolanda, wzięła sobie – Amundsena. Może dlatego, że klientem „rybałtów” nie są dziś chrobrzy i krwawi rycerze, ale pracowici mieszkańcy miasta Galne...

Warszawa, grudzień 1931II

Król Marsyl jest w Saragossie. Przechadza się w sadzie, w cieniu. Kładzie się na ganku z błękitnego marmuru, więcej niż dwadzieścia tysięcy ludu jest wkoło niego. Woła swoje diuki i swoje hrabie: „Słuchajcie, panowie, co za klęska na nas spadła, Cesarz Karol przybył tu ze słodkiej Francji, aby nas pognębić. Nie mam wojska, aby mu wydać bitwę: ludzie moi nie są mocni stawić mu czoła. Radźcie mi, doradcy mądrzy, i chrońcie mnie od śmierci i wstydu!”. Żaden poganin nie odpowiedział słowa, prócz Blankandryna z walfundzkiego kasztelu.III

Ten ci Blankandryn najmędrszy był śród pogan; męstwem swym dzielny rycerz; rozumem dobry rajca swego pana. Rzecze królowi: „Nie przerażaj się, królu! Prześlij Karolowi, dumnemu, hardemu władcy, słowa powolnej służby i wielkiej przyjaźni. Dasz mu niedźwiedzie i lwy, i psy; i siedemset wielbłądów i tysiąc wypierzonych sokołów; czterysta mułów ładownych złotem i srebrem i pięćdziesiąt wozów, z których on złoży tabor; i daj mu szczerego złota tyle, aby mógł hojnie opłacić swoich najemników. Przekaż mu, że dość długo wojował już w tej ziemi; że powinien by wracać do Francji, do Akwizgranu, że pospieszysz tam za nim na święty Michał, że przyjmiesz tam prawo chrześcijan i zostaniesz jego wiernym lennikiem. A zechce zakładników, to poślij mu ich, dziesięciu albo dwudziestu, aby go natchnąć ufnością. Poślijmy mu synów naszych żon; ja poślę mego, choćby miał i zginąć. Lepiej by tam potracili swoje głowy, a my żebyśmy nie stracili naszej swobody i państwa i nie przyszli do torby żebraczej”.IV

Blankandryn mówił: „Na tę moją prawicę i na tę brodę, którą wiatr kołysze mi na piersi, wnet ujrzycie, jak francuskie woje stąd odchodzą. Pójdą Frankowie do Francji: to ich ziemia. Kiedy wrócą, każdy do swej najdroższej dziedziny, a Karol do Akwizgranu, do swojej kaplicy, będzie tam odbywał na święty Michał uroczyste roki. Przyjdzie święto, dzień upłynie: o nas ani słychu. Dumny jest ów król, a serce ma okrutne: każe uciąć głowy zakładnikom. Lepiej ci jest, aby oni stradali głowy, a my abyśmy nie stracili naszej pięknej Hiszpanii i nie cierpieli niedoli i klęski!”. Poganie rzekli: „Może i prawdę gada!”.V

Król Marsyl zwołał radę. Zawołał Klaryna Balagierskiego, Estamaryna i jego para Eudropa, i Pryjamona, i Garlana brodacza, i Masznera, i stryja jego Mahona, i Żynera, i Malbiena zza morza, i Blankandryna, iżby im powiedział swoją myśl. Dziesięciu najchytrzejszych odwołał na stronę. „Pójdziecie, barony, do Karola Wielkiego. Jest pod Kordową, którą oblega. Będziecie mieli w rękach gałązki oliwne, co oznacza pokój i pokorę. Jeśli chytrością swoją wyjednacie dla mnie zgodę, dam wam złota i srebra, co wlezie, i ziem, i lenna, ile sami zechcecie”. A poganie na to: „Oto mamy zadość”.VIII

Cesarz weseli się, rad jest z siebie. Zdobył Kordowę, mury zrównał z ziemią, zwalił kamienne wieże. Znaczny łup wzięło jego rycerstwo; złoto, srebro, szacowne zbroje. Nie został w mieście ani jeden poganin: wszyscy ubici albo ochrzczeni. Cesarz siedzi w wielkim sadzie; koło niego Roland i Oliwier, diuk Samson i Anzeis hardy, Godfryd andegaweński, sokolnik królewski; i byli tam jeszcze Geryn i Gerier, i z nimi tylu innych: jest ich ze słodkiej Francji piętnaście tysięcy. Na białych jedwabnych dywanach zasiedli rycerze; dla rozrywki najstarsi i najmędrsi grają w warcaby i w szachy, a płocha młódź bije się w szable. Pod sosną, w podle krzaku głogu, ustawiono tron, cały z szczerego złota: tam siedzi król, władnący słodką Francją. Broda jego jest biała, a twarz rumiana; ciało piękne, postać dumna: kto by go szukał, temu nie trzeba go wskazywać. I posłowie zsiedli z mułów, i pokłonili mu się we czci i miłości.IX

Pierwszy przemawia Blankandryn. Rzecze królowi: „Witaj imieniem Boga wspaniałego, którego winniśmy ubóstwiać! Słysz, co ci przekazuje król Marsyl, chrobry rycerz. Dobrze się przepytał o wiarę, która zbawia: toteż chce ci dać swoich bogactw w bród, niedźwiedzie i lwy, i charty na smyczy, i siedemset wielbłądów, i tysiąc wypierzonych sokołów, i czterysta mułów objuczonych złotem i srebrem, i pięćdziesiąt wozów, z których uczynisz tabor, naładowanych tyloma grzywnami szczerego złota, że będziesz nim mógł dobrze zapłacić swoich zaciężnych. Dosyć już długo bawiłeś w tym kraju; godzi ci się już wracać do Francji, do Akwizgranu. Tam on podąży za tobą, tak ci uręcza, panie mój”. Cesarz wznosi ręce do Boga, spuszcza głowę i zaczyna dumać.X

Cesarz trwa ze spuszczoną głową. Nigdy słowo jego nie było nagłe; taki ma obyczaj, iż mówi tylko wedle swej woli. Skoro się wreszcie wyprostował, twarz jego pełna była dumy. Rzecze do posłów: „Bardzoście dobrze powiedzieli. Ale król Marsyl jest moim wielkim wrogiem. Jakąż mogę mieć rękojmię słów, któreście rzekli?”. „Przez zakładniki – rzekł Saracen – których będziesz miał albo dziesięciu, albo piętnastu, albo dwudziestu. Oddam własnego syna, choćby miał zginąć, a sądzę, że dostaniesz i jeszcze godniejszych. Kiedy się znajdziesz w swym cesarskim pałacu, na wielkie święto świętego Michała, pan mój przybędzie do ciebie, on sam ci to uręcza. Tam, w twoich kąpielach, które Bóg uczynił dla ciebie, chce zostać chrześcijaninem”. Karol odpowiada: „Może jeszcze być zbawiony”.XII

Cesarz idzie pod sosnę, wzywa na radę swoich baronów: Ogiera diuka i Turpina arcybiskupa; Ryszarda Starego i bratanka jego Henryka; i walecznego hrabiego Gaskonii; Acelina, Tybota rejmskiego i krewniaka jego Milona. Przybyli także Gerier i Geryn, i z nimi hrabia Roland i Oliwier, waleczny i szlachetny; i Franków z Francji więcej jest niż tysiąc; i Ganelon przybył, ten który dopuścił się zdrady. Wówczas zaczyna się ona rada, która tak obróciła się na złe.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: