- W empik go
Pieśni - ebook
Pieśni - ebook
Zbiór „Pieśni” Jana Kochanowskiego, wydany został po raz pierwszy w 1586 r., a więc już po śmierci autora. Podzielony jest na dwie części – „Księgi pierwsze” oraz „Księgi wtóre”. Zawiera 49 utworów i jest tym samym największym zbiorem pieśni tego autora.
Tom skomponowany jest chronologicznie – pierwsza księga zawiera utwory sprzed 1570 r., druga natomiast pieśni powstałe później. Obie księgi są zróżnicowane tematycznie. Odnajdujemy tu wiersze religijne, patriotyczne, miłosne, a także biesiadne. Wszystkie mają charakter refleksyjny i mimo że dotyczą różnych tematów, pisane są językiem potocznym.
Pomiędzy księgami występują pewne różnice światopoglądowe. „Księgi pierwsze” zawierają zachętę do stosowania epikurejskiej zasady „carpe diem”, natomiast „Księgi wtóre” – horacjańskiego złotego środka.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7903-429-1 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dedykacja
Księgi pierwsze
Pieśń I
Pieśń II
Pieśń III
Pieśń IV
Pieśń V
Pieśń VI
Pieśń VII
Pieśń VIII
Pieśń IX
Pieśń X
Pieśń XI
Pieśń XII
Pieśń XIII
Pieśń XIV
Pieśń XV
Pieśń XVI
Pieśń XVII
Pieśń XVIII
Pieśń XIX
Pieśń XX
Pieśń XXI
Pieśń XXII
Pieśń XXIII
Pieśń XXIV
Pieśń XXV
Księgi wtóre
Pieśń I
Pieśń II
Pieśń III
Pieśń IV
Pieśń V
Pieśń VI
Pieśń VII
Pieśń VIII
Pieśń IX
Pieśń X
Pieśń XI
Pieśń XII
Pieśń XIII
Pieśń XIV
Pieśń XV
Pieśń XVI
Pieśń XVII
Pieśń XVIII
Pieśń XIX
Pieśń XX
Pieśń XXI
Pieśń XXII
Pieśń XXIII
Pieśń XXIVKsięgi pierwsze
Pieśń I
Intactis opulentior
Byś wszystko złoto posiadł, które – powiadają –
Gdzieś daleko gryfowie i mrówki kopają,
Byś pałace rozwodził nie tylko na ziemi,
Lecz i morza kamieńmi zabudował swemi,
Jesli dyjamentowe goździe Mus ma w ręku,
Którymi natwardszego umie pożyć sęku,
Ani ty wyswobodzisz serca z ciężkiej trwogi,
Ani z okrutnej śmierci sideł wyrwiesz nogi.
Lepiej polnych Tatarów dawny zwyczaj niesie,
U których każdy swój dom wozi na kolesie,
Lepszego rządu Gete grubi używają,
Gdzie niwy nie mierzone wolne zboża dają.
Tam niewinna macocha dziatek pierwszej żony,
Sirót nędznych, przestrzega wczasu z każdej strony;
Ani z wielkim posagiem męża rządzi, ani
Nadzieje kładzie w gładkim miłosniku pani.
Wielki posag – rodziców postępki uczciwe,
A k temu obyczaje skromne i wstydliwe;
Występnych tam nie cierpią, lecz kto będzie krzywy,
Niech sie wierci, jako chce, nie zostanie żywy.
O, ktokolwiek będzie chciał mordy niecnotliwe
I domowe okrócić najazdy, krwie chciwe,
Jesli pragnie ojczyzny ojcem być nazwany
I tymże na wysokich kolumnach pisany;
Niech objeździć swą wolą śmie nieokróconą,
A jego sprawy przyszłe wieki więc wspomioną.
Ponieważ cnocie żywej my, źli, nie życzemy,
Aż gdy nam z oczu zniknie, toż jej żałujemy.
Co po tych skargach próznych, jesli na występy
Przez spary – jako mówią – patrza urząd tępy?
Po co statut i prawa chwalebne stawiamy,
Jesli sie obyczajów dobrych nie trzymamy?
Nie odstraszą zbytecznym ogniem zarażone
Kupca kraje chciwego ani przesadzone
Mrozem gwałtownym pola; żeglarze bywali
Wszystek świat, jako wielki, kołem objechali.
Ubóstwo, hańba wielka, każe człowiekowi
Czynić i cierpieć wszystko; już on i wstydowi
Mir dawno wypowiedział, i cnocie, niedbały,
Poświęconej nie myśli dostępować skały.
Albo my do spólnego skarbu, gdzie życzliwa
Ludzka pochwała i głos pospolity wzywa,
Albo w morze przyczynę wszech nieszczęśliwości:
Perły, złoto i wielkiej kamienie drogości,
Zarzućmy, jesli grzechów żałujem statecznie
I nieprawości swoich. Potrzeba koniecznie
Złej napierwsze początki żądze wykorzenić
A dziełem pracowitszym pieszczotę odmienić.
Nie umie syn szlachecki na koń wsieść i w łowy
Na dziki źwierz z oszczepem jachać niegotowy;
Lepiej kufla świadomy albo kart pisanych,
Każesz li dać, i kostek, prawem zakazanych.
Więc ojciec krzywo przysiągł, wydarł sąsiadowi
Gotując niegodnemu spadek potomkowi;
I przybywa-ć mu rzkomo, ale nie wiem czemu,
Zawżdy na czymści schodzi państwu niesporemu.Pieśń II
Serce roście patrząc na te czasy:
Mało przedtym gołe były lasy,
Śnieg na ziemi wysszej łokcia leżał,
A po rzekach wóz nacięższy zbieżał.
Teraz drzewa liście na się wzięły,
Polne łąki pięknie zakwitnęły;
Lody zeszły, a po czystej wodzie
Idą statki i ciosane łodzie.
Teraz prawie świat się wszystek śmieje:
Zboża wstały, wiatr zachodny wieje,
Ptacy sobie gniazda omyślają
A przede dniem śpiewać poczynają.
Ale to grunt wesela prawego,
Kiedy człowiek sumnienia całego
Ani czuje w sercu żadnej wady –
Przeczby się miał wstydać swojej rady?
Temu wina nie trzeba przylewać,
Ani grać na lutni, ani śpiewać;
Będzie wesół, byś chciał, i o wodzie,
Bo się czuje prawie na swobodzie.
Ale kogo gryzie mól zakryty,
Nie idzie mu w smak obiad obfity;
Żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy,
Wszystko idzie na wiatr mimo uszy.
Dobra myśli, której nie przywabi,
Choć kto ściany drogo ujedwabi,
Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym,
A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.