- W empik go
Pieśni miłosne - ebook
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Pieśni miłosne - ebook
Gajusz Petroniusz (27-66) – rzymski pisarz (poeta), filozof i polityk. Krytykowany przez stoików za sybarytyzm, praktykował epikureizm. Według Tacyta Seneka zarzucał mu, że zamienia noc w dzień. Zdecydowanie wybierał epikurejskie przyjemności bezczynności. Jako przedstawiciel znakomitego rodu Petroniuszów nie uniknął jednak funkcji publicznych. Zarządzał Bitynią, rzymską prowincją w Azji. Pokazał wówczas, że jest człowiekiem obowiązkowym i energicznym. W 62 lub 63 roku został konsulem. Uzyskał duży wpływ na Nerona, znudzonego stoickim Seneką. Dla zafascynowanego kulturą grecką i uważającego się za artystę cesarza oraz jego zmanierowanego dworu stał się wyrocznią w sprawach dobrego smaku i wartości artystycznych – stąd określenie ‘arbiter elegantiae’. Zbiorek zawiera lirykę miłosną, w której poeta opiewa wolną, zmysłową miłość, chociaż można tutaj znaleźć także utwory poświęcone obyczajom, szczęścia, zazdrości. Sławny Petroniusz, arbiter elegancji, ozdoba dworu Nerona, mistrz sztuki miłowania, ostatnie słońce gasnącego Rzymu, miłośnik rozkoszy – znany jest każdemu, kto rozkochane oczy zwraca w mrok przeszłych wieków. Mówili o nim pisarze starożytni Pliniusz i Plutarch; jemu poświęcił Tacyt piękne strony swoich „Roczników”; jego unieśmiertelnił Sienkiewicz w swoim natchnionym „Quo vadis”. Wykwintny Petroniusz, świetny obserwator i subtelny pisarz, autor „Satyrikonu”, w którym jak w zwierciadle odbija się oblicze świata ginącego w wyuzdanych rozkoszach, twórca pieśni lirycznych porywa nas dziś jeszcze zachwyca, ciekawi i przeraża, roznamiętnia i zadziwia.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-896-9 |
Rozmiar pliku: | 291 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
SŁOWO WSTĘPNE
Sławny Petronjusz, arbiter elegancji, ozdoba dworu Nerona, mistrz sztuki miłowania, ostatnie słońce gasnącego Rzymu, miłośnik rozkoszy — znany jest każdemu, kto rozkochane oczy zwraca w mrok przeszłych wieków. Mówili o nim pisarze starożytni Plinjusz i Plutarch; jemu poświęcił Tacyt piękne strony swoich „Roczników”; jego unieśmiertelnił Sienkiewicz w swoim natchnionym „Quo vadis”.
Wykwintny Petronjusz, świetny obserwator i subtelny pisarz, autor „Satyrikonu”, w którym jak w zwierciadle odbija się oblicze świata ginącego w wyuzdanych rozkoszach, twórca pieśni lirycznych porywa nas dziś jeszcze zachwyca, ciekawi i przeraża, roznamiętnia i zadziwia.
Znamy dobrze dzieje Petronjusza, świetnego dworzanina Nerona, znamy wspaniałe utwory Petronjusza natchnionego pisarza — a jednak nie wiemy nic pewnego o życiu poety — dworzanina, nie wiemy nawet tego, czy poeta był dworzaninem, a dworzanin poetą, nie wiemy czy imię jego było Kajus czy Tytus, czy mówiąc o arbitrze elegancji i świetnym pisarzu nie mówimy o dwóch jednostkach z innej epoki. Jest to sprawa uczonych. Niechaj badają przeszłość i wyświetlają jej tajemnice.
Zadaniem poety będzie odtworzenie tych cudnych pieśni miłosnych. których echo dolata nas z odległych czasów, pieśni kipiących warem młodej krwi, palących ogniem żądz, a jednak dziwnie opanowanych przez umysł jasny i pogodny. Słodszym od miodów Hymettu jest oddech złotowłosej kochanki Petronjusza i piękniejszym od zapachu cekropskiej macierzanki. Rozszalała pożoga płonie w duszy poety. Raj rozkoszy otwiera się przed nim. Kuszą go pieszczoty namiętne, jak bluszczu miłosne sploty. Ale żądzy lubieżne porywy szybko mijają. „Prawdziwa rozkosz nie jest w namiętnościach ślepych”, które trwają krótko i pozostawiają po sobie smutek. Szczęśliwości szukać należy w pieszczotach „słodki wstęp przedłużając do nieskończoności”. Takiem jest credo miłosne Petronjusza.
Filozofja życiowa poety sławi śladem Horacjusza „złoty środek”.
Równie jest niebezpiecznie zadużo posiadać złota,
jak nieposiadać go wcale...
Równie jest niebezpiecznie porywać się śmiało na wszystko,
jak tchórzyć zawsze i stale...
Źródłem szczęśliwości jest odmiana. Poeta nie chce zwilżać swego gardła
„winem jednem i tem samem,
ni namaszczać swojej głowy
zawsze jednakim balsamem”.
Szczęśliwym nie jest bogacz spoczywający na łożu „na puszystych piórach i drogocennych purpurach”, lecz ten, kto umie zachować pogodę śród klęsk żywota.
Stosunek Petronjusza do religji poznajemy z wiersza p. t. „Lęk stworzył bogów”. Sceptyczny poeta głosi iż „bogi zrodziły się z trwogi”.
Ale śród miłosnych żartobliwych pieśni, śród pogodnych i sceptycznych rozmyślań filozoficznych spotykamy jedną pieśń, która brzmi jak rozdzierający okrzyk bólu.
I bez względu na to kim był autor tej wspaniałej pieśni powiedzieć możemy nieomylnie iż był to jeden z tych ostatnich Rzymian rozkochanych w dawnej promiennej chwale wiecznego miasta.
Pieśń skarży się na zepsute obyczaje i kończy się następującą strofą:
„Cnota w ohydnym bagnisku umiera.
Stary Rzym gaśnie jak ginące słońce...
A czarna Zbrodnia w chmurach rozpościera
do lotu skrzydła swe tryumfujące”...
— Petronjusz — pisze Tacyt — był dworzaninem miłującym rozkosze. Dniem spał, nocą zaś pracował, jadał i oddawał się miłości. Był bożyszczem zepsutego dworu, który zachwycał swym dowcipem, wdziękiem i szczodrością. Był arbitrem elegancji, wzorem dobrego tonu, ulubieńcem Cezara.
W końcu jednak zastąpiony przez rywala swego Tygellina uprzedził dzięki samobójstwu wyrok śmierci okrutnego Nerona. Wierny zasadom Epikura nawet w ostatniej chwili z uśmiechem patrzył na życie uciekające razem z krwią płynącą z żył otwartych. Czasem kazał sobie żyły przewiązywać by módz porozmawiać jeszcze ze swoimi przyjaciółmi, jednak nie o nieśmiertelności duszy i nie o zagadnieniach filozoficznych, a o piosenkach lekkich i o wierszykach miłosnych. Daleki od naśladowania tych nędznych ofiar tyrana które umierając całowały rękę swego kata i oddawały majątek swój chciwemu mordercy, w ostatnich swoich chwilach ułożył opowieść o zbrodniach Nerona. Skreślił te czyny obrażające uczucie wstydu i przeciwne naturze — występki w ramionach ulubieńców i nałożnic. Przesławszy Neronowi ten oskarżający testament opatrzony pieczęcią konsularną, zgasł spokojnie. „Zdało się, że usnął naturalną śmiercią”.
W Sienkiewiczowskiem „Quo vadis” umierający Petronjusz mówi do biesiadników: „Przyjaciele, przyznajcie że razem z nami ginie...” A biesiadnicy rozumieli dobrze, że razem z Petronjuszem ginęło to „co jedynie jeszcze pozostało ich światu, to jest jego poezja i piękność”.
Lecz poezja ta i piękność nie zginęła bez śladu. W przełożonych przez nas pieśniach miłosnych żyje czarujący duch Rzymianina, którego mowa była „jak promień słońca coraz to inny przedmiot oświecający, lub jak letni powiew, który porusza kwiaty w ogrodzie”.
I pachną w tych pieśniach wieńce róż, kładzione na głowy biesiadników, jest w nich lekka woń fjołków, blask czar lśniących od złota i drogich kamieni, grecka piosenka miłosna i „dwa białe ciała podobne do cudnych posągów”.
Julian EjsmondGRANATY.
(MALUM PUNICEUM)
Lesbia, światłość mej duszy granaty mi dzisiaj przysłała.
Odtąd me serce niechęcią do innych owoców pała.
Ani mi kasztan kolczasty nie sprawia teraz uciechy,
ni pigwa o białym lekkim puszku, ni słodkie orzechy.
O, Amaryllis miła... Lubiłaś ty ongi śliwy...
Dziś patrząc na złote śliwy nie czuję się już szczęśliwy.
Przerażają mię morwy krwi gorącemi szkarłaty.
Przywodzą mi na pamięć żałosną miłość, przed laty...
Lesbia przysłała mi ciasto ząbkami nadgryzione.
Dziwnej nabrało słodkości od warg jej ciasto one.
Słodszym od miodów Hymettu jest oddech mej kochanki...
Piękniejszym od zapachu cekropskiej macierzanki...DO KOCHANKI.
(AD AMICAM)
Oczy twe cudnie jaśnieją
jak złote gwiazdy błękitu.
Patrzę na ciebie, dziecino,
pełen boskiego zachwytu...
Płeć twoja delikatniejsza
od róż z Cezara ogrodów.
Usta przedziwnej purpury
wonniejsze od słodkich miodów.
Włos — słoneczniejszy od złota...
Postać — nieziemskiej bogini...
Kształt twój niebiański od Wenus
stokroć cudniejszą cię czyni...
Gdy twoje białe rączyny
jedwabie barwiste plotą,
zdają się darzyć pieszczotą
kosztowną tkaninę złotą...
Nóżki twe zranić by mogły
kamyki tej szarej ziemi.
Mogłabyś stąpać po lilij
kielichach stopy lekkiemi...
Niech inna na swoją szyję
z klejnotów naszyjnik robi.
W kosztowne drogie kamienie
niech inna głowę swą zdobi.
Tyś cudną jest sama przez się,
jak bóstwo z jasnego nieba.
Świecideł i ozdób sztucznych
tobie, kochanko, nie trzeba.
Nie masz na ziemi piękności
co byłaby piękna cała,
tak ten jedynie rzec może,
kto twego nie widział ciała.
Syreny przerwały pieśni
i Talja lirę złożyła
na cudny dźwięk twego głosu,
słodkiego głosu, o miła...
Dźwięk jego nieporównany
miłosne nieci zapały
i w serca ludzkie przenika
jak srogie Amora strzały.
I moje serce jest ranne,
cierpiące i zakochane
Jedynie twym pocałunkiem
zagoić możesz mą ranę.
Nie targaj duszy nieszczęsnej
miłosnym nękanej szałem.
Jam gotów śmiercią zapłacić
zbrodnię, że ciebie kochałem.
Spełnij ostatnie błaganie:
gdy umrę — w dłonie kochane
ujmij mą głowę, o boska!
W miłości twej zmartwychwstanę...
Sławny Petronjusz, arbiter elegancji, ozdoba dworu Nerona, mistrz sztuki miłowania, ostatnie słońce gasnącego Rzymu, miłośnik rozkoszy — znany jest każdemu, kto rozkochane oczy zwraca w mrok przeszłych wieków. Mówili o nim pisarze starożytni Plinjusz i Plutarch; jemu poświęcił Tacyt piękne strony swoich „Roczników”; jego unieśmiertelnił Sienkiewicz w swoim natchnionym „Quo vadis”.
Wykwintny Petronjusz, świetny obserwator i subtelny pisarz, autor „Satyrikonu”, w którym jak w zwierciadle odbija się oblicze świata ginącego w wyuzdanych rozkoszach, twórca pieśni lirycznych porywa nas dziś jeszcze zachwyca, ciekawi i przeraża, roznamiętnia i zadziwia.
Znamy dobrze dzieje Petronjusza, świetnego dworzanina Nerona, znamy wspaniałe utwory Petronjusza natchnionego pisarza — a jednak nie wiemy nic pewnego o życiu poety — dworzanina, nie wiemy nawet tego, czy poeta był dworzaninem, a dworzanin poetą, nie wiemy czy imię jego było Kajus czy Tytus, czy mówiąc o arbitrze elegancji i świetnym pisarzu nie mówimy o dwóch jednostkach z innej epoki. Jest to sprawa uczonych. Niechaj badają przeszłość i wyświetlają jej tajemnice.
Zadaniem poety będzie odtworzenie tych cudnych pieśni miłosnych. których echo dolata nas z odległych czasów, pieśni kipiących warem młodej krwi, palących ogniem żądz, a jednak dziwnie opanowanych przez umysł jasny i pogodny. Słodszym od miodów Hymettu jest oddech złotowłosej kochanki Petronjusza i piękniejszym od zapachu cekropskiej macierzanki. Rozszalała pożoga płonie w duszy poety. Raj rozkoszy otwiera się przed nim. Kuszą go pieszczoty namiętne, jak bluszczu miłosne sploty. Ale żądzy lubieżne porywy szybko mijają. „Prawdziwa rozkosz nie jest w namiętnościach ślepych”, które trwają krótko i pozostawiają po sobie smutek. Szczęśliwości szukać należy w pieszczotach „słodki wstęp przedłużając do nieskończoności”. Takiem jest credo miłosne Petronjusza.
Filozofja życiowa poety sławi śladem Horacjusza „złoty środek”.
Równie jest niebezpiecznie zadużo posiadać złota,
jak nieposiadać go wcale...
Równie jest niebezpiecznie porywać się śmiało na wszystko,
jak tchórzyć zawsze i stale...
Źródłem szczęśliwości jest odmiana. Poeta nie chce zwilżać swego gardła
„winem jednem i tem samem,
ni namaszczać swojej głowy
zawsze jednakim balsamem”.
Szczęśliwym nie jest bogacz spoczywający na łożu „na puszystych piórach i drogocennych purpurach”, lecz ten, kto umie zachować pogodę śród klęsk żywota.
Stosunek Petronjusza do religji poznajemy z wiersza p. t. „Lęk stworzył bogów”. Sceptyczny poeta głosi iż „bogi zrodziły się z trwogi”.
Ale śród miłosnych żartobliwych pieśni, śród pogodnych i sceptycznych rozmyślań filozoficznych spotykamy jedną pieśń, która brzmi jak rozdzierający okrzyk bólu.
I bez względu na to kim był autor tej wspaniałej pieśni powiedzieć możemy nieomylnie iż był to jeden z tych ostatnich Rzymian rozkochanych w dawnej promiennej chwale wiecznego miasta.
Pieśń skarży się na zepsute obyczaje i kończy się następującą strofą:
„Cnota w ohydnym bagnisku umiera.
Stary Rzym gaśnie jak ginące słońce...
A czarna Zbrodnia w chmurach rozpościera
do lotu skrzydła swe tryumfujące”...
— Petronjusz — pisze Tacyt — był dworzaninem miłującym rozkosze. Dniem spał, nocą zaś pracował, jadał i oddawał się miłości. Był bożyszczem zepsutego dworu, który zachwycał swym dowcipem, wdziękiem i szczodrością. Był arbitrem elegancji, wzorem dobrego tonu, ulubieńcem Cezara.
W końcu jednak zastąpiony przez rywala swego Tygellina uprzedził dzięki samobójstwu wyrok śmierci okrutnego Nerona. Wierny zasadom Epikura nawet w ostatniej chwili z uśmiechem patrzył na życie uciekające razem z krwią płynącą z żył otwartych. Czasem kazał sobie żyły przewiązywać by módz porozmawiać jeszcze ze swoimi przyjaciółmi, jednak nie o nieśmiertelności duszy i nie o zagadnieniach filozoficznych, a o piosenkach lekkich i o wierszykach miłosnych. Daleki od naśladowania tych nędznych ofiar tyrana które umierając całowały rękę swego kata i oddawały majątek swój chciwemu mordercy, w ostatnich swoich chwilach ułożył opowieść o zbrodniach Nerona. Skreślił te czyny obrażające uczucie wstydu i przeciwne naturze — występki w ramionach ulubieńców i nałożnic. Przesławszy Neronowi ten oskarżający testament opatrzony pieczęcią konsularną, zgasł spokojnie. „Zdało się, że usnął naturalną śmiercią”.
W Sienkiewiczowskiem „Quo vadis” umierający Petronjusz mówi do biesiadników: „Przyjaciele, przyznajcie że razem z nami ginie...” A biesiadnicy rozumieli dobrze, że razem z Petronjuszem ginęło to „co jedynie jeszcze pozostało ich światu, to jest jego poezja i piękność”.
Lecz poezja ta i piękność nie zginęła bez śladu. W przełożonych przez nas pieśniach miłosnych żyje czarujący duch Rzymianina, którego mowa była „jak promień słońca coraz to inny przedmiot oświecający, lub jak letni powiew, który porusza kwiaty w ogrodzie”.
I pachną w tych pieśniach wieńce róż, kładzione na głowy biesiadników, jest w nich lekka woń fjołków, blask czar lśniących od złota i drogich kamieni, grecka piosenka miłosna i „dwa białe ciała podobne do cudnych posągów”.
Julian EjsmondGRANATY.
(MALUM PUNICEUM)
Lesbia, światłość mej duszy granaty mi dzisiaj przysłała.
Odtąd me serce niechęcią do innych owoców pała.
Ani mi kasztan kolczasty nie sprawia teraz uciechy,
ni pigwa o białym lekkim puszku, ni słodkie orzechy.
O, Amaryllis miła... Lubiłaś ty ongi śliwy...
Dziś patrząc na złote śliwy nie czuję się już szczęśliwy.
Przerażają mię morwy krwi gorącemi szkarłaty.
Przywodzą mi na pamięć żałosną miłość, przed laty...
Lesbia przysłała mi ciasto ząbkami nadgryzione.
Dziwnej nabrało słodkości od warg jej ciasto one.
Słodszym od miodów Hymettu jest oddech mej kochanki...
Piękniejszym od zapachu cekropskiej macierzanki...DO KOCHANKI.
(AD AMICAM)
Oczy twe cudnie jaśnieją
jak złote gwiazdy błękitu.
Patrzę na ciebie, dziecino,
pełen boskiego zachwytu...
Płeć twoja delikatniejsza
od róż z Cezara ogrodów.
Usta przedziwnej purpury
wonniejsze od słodkich miodów.
Włos — słoneczniejszy od złota...
Postać — nieziemskiej bogini...
Kształt twój niebiański od Wenus
stokroć cudniejszą cię czyni...
Gdy twoje białe rączyny
jedwabie barwiste plotą,
zdają się darzyć pieszczotą
kosztowną tkaninę złotą...
Nóżki twe zranić by mogły
kamyki tej szarej ziemi.
Mogłabyś stąpać po lilij
kielichach stopy lekkiemi...
Niech inna na swoją szyję
z klejnotów naszyjnik robi.
W kosztowne drogie kamienie
niech inna głowę swą zdobi.
Tyś cudną jest sama przez się,
jak bóstwo z jasnego nieba.
Świecideł i ozdób sztucznych
tobie, kochanko, nie trzeba.
Nie masz na ziemi piękności
co byłaby piękna cała,
tak ten jedynie rzec może,
kto twego nie widział ciała.
Syreny przerwały pieśni
i Talja lirę złożyła
na cudny dźwięk twego głosu,
słodkiego głosu, o miła...
Dźwięk jego nieporównany
miłosne nieci zapały
i w serca ludzkie przenika
jak srogie Amora strzały.
I moje serce jest ranne,
cierpiące i zakochane
Jedynie twym pocałunkiem
zagoić możesz mą ranę.
Nie targaj duszy nieszczęsnej
miłosnym nękanej szałem.
Jam gotów śmiercią zapłacić
zbrodnię, że ciebie kochałem.
Spełnij ostatnie błaganie:
gdy umrę — w dłonie kochane
ujmij mą głowę, o boska!
W miłości twej zmartwychwstanę...
więcej..