Połamane skrzydła - ebook
Połamane skrzydła - ebook
Powieść, znana jako prawdziwa perełka literatury arabskiej, powstała w 1912 r. będąc zwiastunem nadchodzących w ówczesnym Libanie przemian społeczno-kulturowych.
Połamane skrzydła inspirowały ruch emancypacyjny w krajach arabskich, budzący się do życia w pierwszej połowie XX wieku, ale też zaznaczyły się w kulturze popularnej Zachodu, chociażby w ruchu hipisowskim lat 60-tych. Mają w sobie ducha rewolucji i niezgody na porządek świata ustalający granice wolności. We wdzięczny, poetycki sposób przenoszą czytelnika na zupełnie inną płaszczyzną odczuwania, gdzie granice tego świata zacierają się, a to co pozostaje, tworzy wręcz niematerialny obraz utkany z wiecznych wartości takich jak miłość i prawda.
Salma Karama, córka bogatego kupca, staje się obiektem uczuć pewnego młodzieńca, który prawdopodobnie ucieleśnia samego autora. To głębokie uczucie nie może się jednak spełnić. Ręka Salmy została bowiem przyobiecana innemu mężczyźnie.
Poza powierzchowną warstwą narracji opowiadającą o niespełnionym uczuciu młodych ludzi, Gibran w symboliczny sposób zbliża nas do przeżycia transcendentalnego wymiaru miłości: „Miłość jest jedyną wolnością na tym świecie, ponieważ wynosi dusze na wyżyny, gdzie nie dosięgną jej ludzkie kodeksy i tradycje, gdzie nie kierują nią prawa natury”.
Książkę wzbogaca wstęp autorstwa prof. Marka M. Dziekana, wybitnego arabisty, pracownika m.in. Katedry Arabistyki i Islamistyki Uniwersytetu Warszawskiego, przybliżający czytelnikom postać autora i znaczenie powieści.
W posłowiu zamieszczono fragment z biografii Khalila Gibrana autorstwa jego przyjaciela Mikhaila Naimy.
Dżubran Chalil Dżubran (Khalil Gibran)– autor znanego na całym świecie „Proroka” – to pisarz-legenda, znany dobrze wśród Arabów i na kontynencie amerykańskim, mistyk i wizjoner, obrońca kobiet i niezależnej myśli. Wyraża arabską hikmę – głęboką archetypową mądrość, zachęca do medytacji, podnosi na duchu. Nic dziwnego, że „Połamane skrzydła” skłaniają i do refleksji, i do niecodziennych przeżyć. Nie da się ich łatwo zapomnieć. Znakomity przekład tekstu z języka arabskiego oraz kilka słów wstępu to dzieło znanych arabistów, znawców kultury i twórczości autora. - prof. Ewa Machut-Mendecka - wybitna arabistka i islamistka
„Połamane skrzydła” – kultowa arabska powieść miłosna, to zarazem tekst mistyczny i stylizowany romans, zdolny nasycić najbardziej powszechne kobiece (i niekiedy męskie) tęsknoty za pięknem i nieskończonością niespełnionego uczucia. Oblubienica, Salma Karama, jest – z pozoru – jeszcze jednym kobiecym aniołem jakich pełno w sentymentalnej i romantycznej literaturze Zachodu. Anioł umiera. Oblubieniec spisuje elegijne hymny mające wzruszyć same niebiosa. Konwencja popularnej literatury obróciła tego rodzaju opowieści w szczególnego rodzaju „opium dla kobiet”. Gdy życie społeczne zamyka przed nimi perspektywy, codzienność czyni niewidzialnymi, kobiety wciąż są nienasycone słów o miłości. Powieść Khalila Gibrana jest wśród miliardów tych słów autentykiem. Klejnotem, nie podróbką. Wśród zaskakujących strof poetyckiej prozy ukrywają się jasno sformułowane frazy o kondycji kobiety, o jej niewoli w domu ojca czy męża, o jej trwającej setki lat drodze do pełni praw. - Kazimiera Szczuka - znana feministka, historyk literatury i krytyk literacki, dziennikarka telewizyjna
Myślę, że każdy kto poznał Khalila Gibrana czytając „Proroka”, będzie zaskoczony „Połamanymi skrzydłami”. Nagle uświadamiamy sobie, że ten sam autor, pisząc w dwóch różnych językach, dotyka rozumienia świata przez odmienne tradycje literackie. Jest „ten sam”, a jednocześnie jakby był „kimś innym”. Wszystko w „Połamanych skrzydłach” jest sprzeczne z naszym widzeniem zakochania, miłości, wierności, wolności, obowiązku. [...] Chcemy to odrzucić, zbuntować się. A jednak jest to ten sam artysta, który potem po angielsku – w drugim języku swej młodości, napisał wielkie słowa „Proroka”. I pewno by ich nie stworzył, gdyby nie starał się połączyć tych dwóch kultur i zbudować niezwykłego mostu, co łączy dwa brzegi. I to tak, że nagle rozumiemy, iż nie jesteśmy sobie aż tak dalecy. - Ernest Bryl - poeta, pisarz, dziennikarz, tłumacz, krytyk filmowy, dyplomata
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64299-08-7 |
Rozmiar pliku: | 450 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
prof. Marek M. Dziekan
DŻUBRAN CHALIL DŻUBRAN, znany także na Zachodzie jako Kahlil lub Khalil Gibran, żeby tylko przy tych wersjach zapisu jego nazwiska pozostać, to jeden z najwybitniejszych przedstawicieli XX-wiecznej literatury arabskiej. Sądząc po ilości wydań i przekładów, można by przypuszczać, że to najsłynniejszy przykład literatury arabskiej obok Koranu oraz Księgi tysiąca i jednej nocy. W Polsce, pod względem nakładu, bije on na głowę wspomniane dzieła – ukazało się grubo ponad dziesięć jego książek, a to dużo jak na literaturę arabską, nawet biorąc pod uwagę, że jego najsłynniejsze dzieło – Prorok wydano w siedmiu różnych przekładach na język polski, w tym jeden z włoskiego, co o tyle kuriozalne, że oryginał Proroka został napisany w języku angielskim. Wydaje się jednak, że ta sytuacja świadczy o czymś wprost przeciwnym – o braku znajomości jego dzieła nawet wśród wydawców, ponieważ żaden z nich nie wspomina o istnieniu innych przekładów tej samej książki. Kolejni wydawcy, co kilka lat, począwszy od 1954 roku aż po 2006 rok, odkrywają go na nowo… Choć może to i dobrze – lepiej tak, niż gdyby Dżubrana i jego Proroka literatura polska w ogóle sobie nie przyswoiła. Niniejszy tom, wydany staraniem Wydawnictwa Barbelo, wprowadza do literatury polskiej innego Dżubrana niż ten, którego znamy z Proroka czy Szaleńca, dzieł pisanych po angielsku. Oto mamy przed sobą jeden z jego pierwszych utworów napisany w języku arabskim, we wczesnym etapie twórczości Libańczyka. Na polskim rynku jest to całkiem nowa jakość w poznawaniu literatury arabskiej w ogóle, ponieważ z tego okresu dziejów literatury arabskiej nie ukazał się jeszcze żaden przekład.
Ale wypada zacząć od początku, jak nakazuje porządek rzeczy. Dżubran Chalil Dżubran urodził się 6 grudnia 1883 roku w wiosce Biszarri (Baszarri, Bszarri) w Libanie, w ubogiej rodzinie maronickiej (odłam chrześcijaństwa wschodniego). Już w dzieciństwie był, jak to określała jego matka, Kamila, „dzieckiem nie z tego świata”. Wcześnie rysował, bo już w wieku kilku lat; we wczesnej młodości zaczął też pisać, jednak próby te nie dotarły do nas – ponoć niszczył je sam zaraz po napisaniu. Trudna sytuacja rodziny, którą ojciec Dżubrana, drugi mąż jego matki, często zaglądający do kieliszka, wstydzący się intelektualnych zdolności syna, nie był zbyt zainteresowany, zmusiła matkę przyszłego pisarza do emigracji. Nie było to zresztą niczym niezwykłym w Libanie u schyłku XIX wieku. Matka, kobieta niewykształcona ale inteligentna, szybko poznała się na zdolnościach syna i postanowiła uczynić wszystko, żeby umożliwić swojej latorośli rozwój zainteresowań i talentu. W 1895 r. rodzina osiadła w Bostonie, w tamtejszym Chinatown. W 1908 r. Dżubran wrócił sam do Bejrutu, gdzie przez 4 lata uczył się w prowadzonej przez księży szkole Madrasat al-Hikma („Szkoła Mądrości”), która w 2000 roku obchodziła 125 rocznicę powstania. Nazwa szkoły może intrygować w kontekście twórczości Dżubrana Chalila Dżubrana, ale należy pamiętać, że taką nazwę noszą setki, jeśli nie tysiące szkół w świecie arabskim. Jest ona zresztą głęboko zakorzeniona w dziejach tego obszaru – podobne nazwy – Bajt al-Hikma – nosiły słynne uniwersytety średniowieczne, z których najsłynniejszy to uczelnia powstała w Bagdadzie na początku IX w. Słowo hikma może być jednak odczytywane przynajmniej dwojako – albo jako mądrość naukowa, albo też jako wiedza wyższego rzędu, jakiej poszukiwali mistycy muzułmańscy. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że szkoła, do której uczęszczał Dżubran, była chrześcijańska, chodzi chyba jednak o to pierwsze znaczenie.
W Bejrucie Dżubran umocnił swoją znajomość kultury i literatury oraz języka arabskiego, ale zniechęcił się do zinstytucjonalizowanej religii. Kiedy po czterech latach powrócił do Bostonu, swej ukochanej, młodszej siostry, Sultany nie zastał już wśród żywych. Wkrótce zmarli na gruźlicę matka i brat. W tym czasie poznał starszą o 10 lat Mary Haskell, dyrektorkę renomowanej bostońskiej szkoły dla dziewcząt. Znajomość ta, która przekształciła się w rodzaj specyficznej miłości, zaważyła w znacznym stopniu na życiu Dżubrana. Haskell pomagała mu materialnie przez długie lata, nie pragnąc w zamian nic więcej ponad to, żeby tworzył. Ich stosunki pozostały jednak przez całe życie Dżubrana niejednoznaczne. Z jednej strony była mu niczym matka, z drugiej zaś strony Dżubran odczuwał z nią związek bliższy zwykłej miłości pomiędzy kobietą i mężczyzną. Poprosił ją nawet o rękę – chyba jednak bardziej z poczucia jakiegoś wewnętrznego obowiązku, niż z przekonania. Mary była świadoma tej niejednoznaczności uczuć Dżubrana i odrzuciła jego propozycję. Do końca życia pisarza pozostali najbliższymi sobie ludźmi. W szkole prowadzonej przez Mary Haskell poznał Francuzkę, Micheline, która była jego wielką, niespełnioną miłością. Kolejnym ciekawym związkiem z kobietą była jego przyjaźń z arabską pisarką Majj Zijadą. Świadectwem ich przyjaźni jest niezwykle piękna korespondencja. Majj była jedną z pionierek walki o prawa kobiet w świecie arabskim, a na Dżubrana zwróciła uwagę po edycji Połamanych skrzydeł, w 1912 r. Ich korespondencja świadczyć może o dojrzewającym uczuciu. W 1923 r. pisał do niej w liście: „Ty żyjesz we mnie, a ja żyję w Tobie. Ty to wiesz i ja to wiem”. Nigdy jednak nie doszło do ich spotkania.
W 1908 r. Dżubran wyjechał do Francji, gdzie w Paryżu poświęcił się studiowaniu malarstwa w Académie Julien i École des Beaux-Arts. Ważnym motywem tego okresu była przyjaźń z Augustem Rodinem. W 1910 r. powrócił do Bostonu, aby po dwóch latach przenieść się do Nowego Jorku, gdzie mieszkał już do końca życia. Tam brał aktywny udział w życiu emigracyjnych intelektualistów arabskich, zakładając Ar-Rabita al-Kalamijja, „Ligę Ludzi Pióra”, której członkowie tworzyli tzw. „szkołę syryjsko-amerykańską” w literaturze arabskiej. Szkoła ta była ściśle związana z nurtem romantycznym, wprowadziła także do literatury arabskiej nowe podejście do języka oraz nowe formy literackie. Dżubran zmarł w Nowym Jorku po ciężkiej chorobie, 11 kwietnia 1931 r., a jego prochy, zgodnie z jego wolą, w tym samym roku zostały przeniesione do Biszarri i pochowane w klasztorze Mar Sarkis, gdzie obecnie znajduje się muzeum pisarza. Świadectwem pamięci o poecie i artyście jest fakt, że w Stanach Zjednoczonych został uwieczniony pomnikiem w Waszyngtonie i pamiątkową płytą w Bostonie, a w Monachium działa Gibran Academy of Arts.
Zasługą Dżubrana jest stworzenie współczesnej arabskiej prozy poetyckiej oraz powieści. Był świadom, czym jest powieść i świadom był również jej nowości na niwie arabskiej. Tym aspektem swej twórczości sprzeciwiał się rzeczywistości arabskiej estetyki literackiej, gdzie powieść, choć znano ją już od kilku dziesięcioleci, traktowana była jako literatura „niska”. Prawdziwą literaturą w arabskim kręgu kulturowym pozostawała poezja. Prawdę mówiąc, w wielu środowiskach przeświadczenie to jest aktualne po dziś dzień…
Nie tu miejsce na szczegółowe omawianie drogi literackiej Dżubrana, wspomnę więc tylko o kilku najważniejszych faktach. Twórczość swoją rozpoczął w języku arabskim jeszcze w Libanie. Pierwszą książką wydaną po arabsku był esej Muzyka z 1905 r. Rok później ukazał się zbiór opowiadań Ara’is al-murudż (Narzeczone łąk). Wśród arabskojęzycznych utworów warto także wspomnieć o zbiorze poetyckim Al-Mawakib (Pochody) napisanym w klasycznej formie, ale w nowoczesnym języku oraz o krótkich sztukach teatralnych. Od 1918 r. Dżubran zaczął pisać i publikować w języku angielskim, chcąc szerzej dotrzeć do czytelników w swojej przybranej ojczyźnie (jednak jeszcze kilka utworów powstało w języku arabskim). Stało się to w znacznym stopniu za namową M. Haskell. To w tym języku wydał w 1923 r. swoje najsłynniejsze dzieło, wspomnianego na wstępie Proroka, a potem kolejne utwory utrzymane w podobnym aforystycznym stylu. To już całkowicie inny styl niż ten, z jakim spotykamy się w Połamanych skrzydłach, będących utworem o ciągłej narracji, a nie opartym na oderwanych „złotych myślach”.
Twórczość Dżubrana odbierana jest rozmaicie, czasem w sposób skrajny. Jedni widzą w niej stałe zaangażowanie w życie społeczne i polityczne na Bliskim Wschodzie, inni zaś zarzucają autorowi całkowite oderwanie od rzeczywistości. Jak zwykle prawda leży chyba po środku. Z pewnością da się zauważyć sprzeciw wobec niesprawiedliwości społecznej uwarunkowanej w dużym stopniu przez rolę religii w Libanie – w przypadku pisarza było to chrześcijaństwo wschodnie. Widać to w utworach napisanych jeszcze po arabsku. Nie zapomniał o swojej ojczyźnie i później, o czym świadczą jego antytureckie wypowiedzi w korespondencji.
W całej twórczości pisarskiej Dżubrana przewija się jeden z podstawowych motywów – miłość (to jedno ze słów-kluczy jego dzieła). Według pisarza całe istnienie, cały wszechświat przeniknięty jest miłością. To wszechogarniający stan polegający na głębokim, wewnętrznym doświadczeniu duchowym. Właśnie miłość sprawiła, że Dżubran stał się jednym z ulubionych pisarzy „Dzieci-Kwiatów”, a piosenka Beatlesów All you need is love, będąca „hymnem” tego ruchu, nosi wyraźne znamię tej fascynacji. Dżubran nadaje szczególną wagę archetypowi „wiecznej miłości”. Nie bez kozery bowiem jest on uważany za piewcę miłości, rewolucji/buntu i wolności (to trzy słowa-klucze do jego twórczości). Nawet, gdyby ta wolność oznaczała śmierć – jak ma to miejsce w Połamanych skrzydłach.
Połamane skrzydła (Al-Adżaniha al-mutakassira) napisał Dżubran Chalil Dżubran w 1912 roku w Paryżu. Książka ukazała się zaś w Nowym Jorku, od razu wywołując wielkie poruszenie w świecie arabskim. Jest ona jednym z przejawów tęsknoty pisarza za krajem rodzinnym, na który patrzył krytycznie, ale mimo wszystko go kochał. Ta niewielka powieść uznawana jest za szczytowe osiągnięcie prozatorskie pisarza z okresu arabskojęzycznego, jednocześnie stanowi najdłuższy utwór Dżubrana o ciągłej narracji. Treść powieści związana jest wyraźnie z wątkami autobiograficznymi – to opowieść o niespełnionej miłości do dziewczyny, która w rzeczywistości miała na imię Hala. Przeżył to uczucie w 1899 r. podczas pobytu w Libanie. Utwór ten jest jedną z pierwszych arabskich prób powieściowych, w swym pionierstwie stawiany na równi ze słynną powieścią Zajnab Muhammada Husajna Hajkala (1888-1956) traktowaną jako pierwsza powieść egipska. Powieść Dżubrana to z kolei pierwsza tego typu próba libańska. Można Skrzydła odbierać na sposób mistyczny lub też dosłownie. Wątki mistyczne można odnaleźć, patrząc na utwór z perspektywy całej twórczości Dżubrana – z pewnością już rodziły się w jego odczuwaniu świata, skoro kilka lat później stały się tak wyraźne i jednoznaczne.
Powieść Libańczyka była jednym z ulubionych utworów rodzącego się w pierwszej połowie XX w. ruchu emancypacyjnego kobiet w świecie arabskim. To właśnie w tym czasie pierwsze arabskie kobiety zaczęły „zrzucać zasłony”. Odnosiło się to w głównej mierze do kobiet muzułmańskich, ale moralność społeczeństw Bliskiego Wschodu, nawet tamtejszych chrześcijan, czasem nieświadomie zdominowana została przez muzułmański system wartości. Feminizm pozostał, właściwie aż do dziś, nurtem o charakterze marginalnym, nieakceptowanym nie tylko przez mężczyzn, ale i przez większość kobiet. To nurt ograniczony do wąskich sfer intelektualnych. Tradycyjne pojmowanie roli kobiety i mężczyzny w społeczeństwie nie sprawia, że kobiety arabskie ogólnie czują się upokorzone i odsunięte poza główny nurt życia, jak wmawiają im to zachodnie feministki. To właśnie arabskie kobiety bardzo często pozostają strażniczkami tradycji, w której znajdują dla siebie cenione miejsce. Warto dodać, że nurty feministyczne w świecie arabskim, choć obecne od lat 20. XX wieku, nabrały tam większego rozmachu nie wcześniej niż pół wieku po wydaniu Połamanych skrzydeł.
Jeśli by jednak spojrzeć na utwór w dłuższej perspektywie historycznej, można zauważyć specyficzną próbę dialogu z klasyczną tradycją literatury arabskiej. W jej kontekście to raczej mężczyźni cierpieli, popadali w szaleństwo i umierali z powodu miłości, to oni ponosili największe ofiary, jak choćby zakochany w Lajli Madżnun (VII w.). Tutaj, w specyficzny sposób, poprzez swoją bierność, to właśnie kobieta staje się pierwszą ofiarą uczucia.
Z innej strony, można potraktować tę sentymentalną z pozoru opowieść jako odzwierciedlenie upadku pewnego systemu społecznego. Miłość ponosi klęskę, co świadczy o śmiertelnej chorobie społeczeństwa, które nie jest w stanie zaakceptować pełni człowieka, a nieodłącznym elementem owej pełni jest właśnie miłość, którą należy raczej chronić, niż ją niszczyć. Być może jednak należy ująć ją w kontekście jednej z osi twórczości Dżubrana – walki pomiędzy „prawem kapłanów” a prawem ludzkim. Dżubran w wielu swoich tekstach przeciwstawia się tym narzuconym człowiekowi, niby to w imię Sił Wyższych, prawom, które niejednokrotnie niszczą ludzkie życie. Co jednak interesujące, choć pisarz wyraźnie przeciwko nim występuje, a „rewolucja” należy do słów-kluczy jego twórczości, to nigdzie nie wskazuje on na sposoby pokonania tradycji, a przynajmniej tej jej części, która ogranicza ludzką wolność (kolejne słowo-klucz). Przedstawia on głównie niszczącą siłę złych, czy też źle pojętych tradycji, jak właśnie w Połamanych skrzydłach, ale jednocześnie pokazuje, że ludzie Wschodu koniec końców poddają się im, nie potrafią sprzeciwić się temu, co „zapisane”, co „przeznaczone”. To być może przemożny wpływ czynnika, który uważa się za typowy dla ludzi Wschodu – bierności wobec nacisków świata zewnętrznego, wobec losu. Można to jednak odczytywać jeszcze nieco inaczej – jako wybór obowiązku wobec rezygnacji z własnych uczuć i indywidualnych dążeń, co byłoby typowe dla kolektywistycznej natury społeczeństw szeroko pojętego Orientu. Salma Karama, bohaterka powieści, jest tego doskonałym przykładem, ale również narrator postępuje tak samo. Buntuje się wewnętrznie, ale ostatecznie poddaje się.
Można tu, jak wspomniałem, wziąć pod uwagę interpretację mistyczną – Salma byłaby wtedy dla bohatera owym niedosięgłym Absolutem, do którego należy dążyć, ale który w rzeczywistości pozostaje nieosiągalny, a dążenie do niego to właściwy sens życia. A może tym Absolutem jest po prostu sama Miłość? Z mistykami arabskimi (muzułmańskimi) Dżubran zapoznał się już w czasie nauki w Madrasat al-Hikma. Tam zaczytywał się w poematach najwybitniejszego poety sufickiego w literaturze arabskiej, Umara Ibn al-Farida (1181-1235). W większym stopniu dostrzec tu jednak można filozoficzną rezygnację i pesymizm charakterystyczne dla innego z ulubionych arabskich poetów Dżubrana – Abu al-Ali al-Ma’arriego (973-1058), który jednak dość daleki był od mistycyzmu, hołdując przede wszystkim filozofii pesymizmu.
Tytuł powieści z pozoru wydaje się być jasny – o połamanych skrzydłach mówi przecież sama bohaterka, prosząc Boga, aby dał siłę „połamanym skrzydłom” – przez co wskazuje na samą siebie i swój los. To, że skrzydła zostają połamane to nie koniec – to początek nowego życia w odmiennej sytuacji. Według sufich należy „umrzeć”, aby odżyć na nowo. Podobnie czytamy w Ewangelii, że ziarno, które nie obumrze, nie da plonu. Być może to przykład na Dżubranowskie rozumienie (wszech)religii jako „jedności istnienia”, tak, jak pojmował to średniowieczny mistyk Ibn al-Arabi (1164-1240), zbliżając się do progów panteizmu. Wszystko jest Bogiem, bo wszystko jest Jego emanacją – od Niego pochodzi i do Niego powraca. Trudno jednoznacznie stwierdzić, na ile te muzułmańskie rozważania mógł zaakceptować Dżubran, chrześcijanin przecież, ale związany z całym dziedzictwem arabskiej myśli, w swej przeważającej części związanej z islamem.
Z tym zagadnieniem wiąże się wątek podjęty przez Paulo Coelho, który próbując odpowiedzieć na pytanie, „Kim jest Dżubran Chalil Dżubran?”, stwierdził we wstępie do swojego przekładu listów pisarza do jego ukochanej Mary Haskell: „Gibran nie jest ani rewolucjonistą, ani mędrcem. Był człowiekiem takim jak my wszyscy – nosił w sercu te same smutki i te same radości. Jednak to on w swych książkach zdołał ukazać wielkość Boga”. Jakiego Boga, chciałoby się zapytać Coelho, ponieważ sam Dżubran od instytucjonalnie pojmowanej religii odsunął się dość wcześnie – w jego przypadku należałoby raczej mówić o wszechobecnym odczuciu sakrum, a nie Boga osobowego. A zatem mowa o Bogu przejawiającym się w „mądrości” – hikmie. Coelho jednak tego ciekawego wątku nie rozwija, ale wydaje się, że chodziło mu właśnie o owego nieosobowego, przenikającego wszelkie istnienie Boga mistyków muzułmańskich, Boga będącego „Prawdą” (Hakk) – czy może nawet „Wszechprawdą”. To za tę panteistyczną Prawdę innemu średniowiecznemu mistykowi, Al-Halladżowi (858-922), przyszło ponieść męczeńską śmierć.
Istnieje jeszcze jedno wyjaśnienie tytułu. Jak pisał sam Dżubran, kiedyś matka powiedziała mu, że w młodości chciała wstąpić do zakonu. „Wtedy nie byłoby mnie na świecie” – odparł. „Tak, byłbyś aniołem”- powiedziała, a syn potwierdził, że właśnie jest tym aniołem. Matka zaczęła szukać na jego plecach tych anielskich skrzydeł, ale ich nie znalazła. „Tak” – rzekła wreszcie – „ale twoje skrzydła są połamane…”.
Na pytanie o samego siebie próbował zresztą odpowiedzieć sam Dżubran i w Piasku i pianie napisał: „Tylko raz oniemiałem. Stało się to wtedy, gdy ktoś zapytał mnie: «Kim jesteś?»”. Sam wielokrotnie, w rozmaity sposób i w wielu wymiarach zastanawiał się nad swoją tożsamością. Raz określał się jako Arab, raz jako Syryjczyk, innym razem jako Libańczyk. Do dziś zresztą mówi się, że Liban ma trzy symbole: cedr, góry i Dżubrana Chalila Dżubrana…
Powieść Dżubrana zachowała swą popularność przez wiele dziesięcioleci. W 1964 r., Libańczyk, Jusuf Maluf, (Youssef Maalouf) wyreżyserował na jej motywach film Les ailes brisées, zaś w styczniu 2005 r., w Tel Awiwie odbyła się premiera opery „Skrzydła” skomponowanej przez Aarona Harlapa z librettem Ruti Bat-Or. Na wspomnianej wcześniej piosence Beatlesów nie skończyła się także recepcja Dżubrana, a w tym przypadku konkretnie Połamanych skrzydeł, w zachodniej kulturze popularnej. Wyraźnie nawiązuje do nich utwór J. Lennona i P. McCartneya Blackbird oraz piosenka Broken Wings zespołu Mr. Mister.
Na język angielski Połamane skrzydła przełożył sam Dżubran. Poza tym znane są przekłady m.in. na język niemiecki, turecki, francuski i rosyjski. Teraz również polski Czytelnik, dzięki wydawnictwu Barbelo, ma okazję, równo po stu latach od wydania, zapoznać się z tą wielowarstwową, mistyczną bądź realistyczną, zaangażowaną społecznie lub pozostającą w sferze rozważań o prawie do miłości i sprawiedliwości powieścią, która każdemu może nasunąć jeszcze inną interpretację, niż tutaj zaproponowane.Wstęp
MIAŁEM OSIEMNAŚCIE LAT, kiedy miłość czarodziejskimi promieniami otworzyła mi oczy i po raz pierwszy dotknęła mej duszy płomiennymi palcami. Salma Karama była tą kobietą, która pierwsza obudziła me serce swym pięknem i poprowadziła do raju niebiańskich uczuć, gdzie dni mijają jak sny, a noce jak weselne przyjęcia.
To Salma Karama swoją urodą nauczyła mnie, jak czcić piękno i swą przychylnością ukazała mi tajemnice miłości. To ona zaśpiewała mi do ucha pierwsze wersy poematu o sensie życia.
Któż nie wspomina pierwszej dziewczyny, która zastępuje młodzieńczą beztroskę przerażającym w swej delikatności czuwaniem, do bólu słodkim i morderczo pięknym? Kogo z nas nie rozdziera tęsknota za tamtą dziwną chwilą, w której człowiek, patrząc na siebie z boku, ujrzałby całkowicie inną osobę. Zobaczyłby otwarte głębie swego wnętrza wyścielone rozkosznymi wzruszeniami, wolne od dręczącej goryczy, gotowe pokochać nawet łzy, tęsknotę i bezsenne noce.
Każdy młodzieniec ma swoją Salmę ukazującą się nagle w wiośnie życia. Dzięki niej jego samotność nabiera poetyckiego wymiaru, wyobcowanie zamienia się w poczucie, że jest otoczony ludźmi, a ciszę i monotonię nocy wypełniają pieśni.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem, jak miłość szepcze ustami Salmy do ucha mej duszy, ograniczałem się jedynie do kontemplacji natury, a także czerpałem inspiracje do rozmyślań z książek i relacji z podróży. Do momentu, gdy zobaczyłem przed sobą Salmę, wyprostowaną niczym kolumna światła, moje życie było puste, jałowe i zimne, podobne do letargu Adama w raju. To Salma Karama stała się Ewą mego serca pełnego zadziwiających tajemnic. Sprawiła, że pojęło ono istotę bytu i stało się zwierciadłem, od którego odbijają się miraże. Ewa, pierwsza kobieta, wyprowadziła Adama z raju dzięki swej woli i jego uległości. Natomiast Salma wprowadziła mnie do raju miłości i niewinności za sprawą swego piękna i mojej gotowości. Jednak to, co spotkało pierwszego z ludzi, nie ominęło i mnie. Ognisty miecz wygnał Adama z edenu, a mnie poraził błyskiem ostrza i zmusił do odejścia z raju miłości, zanim zdążyłem sprzeciwić się rozkazowi, nim zdążyłem skosztować owoców dobra i zła.
Od tego czasu minęło wiele ponurych lat, które zatarły obraz tamtych dni. Z owego pięknego snu zostały mi tylko bolesne wspomnienia, które łopoczą wokół mej głowy jak niewidoczne skrzydła, wzbudzając głęboko w piersi westchnienia smutku i wywołując pod powieką łzy rozpaczy i żalu… Salma – piękna i słodka Salma – przeszła na drugą stronę świetlistego horyzontu, nie pozostawiwszy na tym świecie śladu, poza bolesną udręką w mym sercu i marmurowym grobem w cieniu cyprysów. Ten grób i to serce są wszystkim co zostało, aby mówić światu o Salmie Karama. Jednak cisza, która strzeże grobu, nie ujawni tajemnicy ukrytej przez boginię w ciemności trumny. Gałęzie, które chłoną soki z ciała, nie zdradzą swym szelestem, co kryje ziemia. Tylko męki i cierpienia owego serca mogą przemówić. To one, spływając teraz z kroplami czarnego atramentu, wydobywają na światło dzienne duchy tamtej tragedii, którą rozegrała miłość, piękno i śmierć.
Przyjaciele młodości rozproszeni w Bejrucie! Jeśli będziecie kiedyś mijać cmentarz obok sosnowego lasu, wejdźcie do środka. Stąpajcie powoli, aby wasze kroki nie zakłóciły spokoju szczątkom tych, którzy śpią pod warstwami wilgotnej ziemi! Zatrzymajcie się przy grobie Salmy, aby w moim imieniu oddać cześć ziemi, która przykrywa jej ciało. Potem wspomnijcie mnie, wzdychając ciężko w duchu: „To tutaj pogrzebaliśmy nadzieje pewnego młodzieńca, którego przeciwności losu przegnały za morza. To tutaj zniknęły jego pragnienia i radości. Tu wsiąkły jego łzy i wyblakły uśmiechy. Tu, pomiędzy niemymi mogiłami, jak cyprysy i wierzby, rośnie jego rozpacz. Nad tym grobem, każdej nocy trzepocze jego duch, poszukując wspomnień i powtarzając z duchami samotności lament, pełen smutku i żalu. Wraz z drzewami płacze nad dziewczyną, która wczoraj była wzruszającą melodią na wargach życia, a dzisiaj stała się milczącą tajemnicą w głębi ziemi”.
Zaklinam was, towarzysze lat młodości, na kobiety, które was pokochały, abyście kładli wieńce kwiatów na grobie kobiety, którą pokochało moje serce. Może ten kwiat rzucony przez was na zapomniany grobowiec, będzie jak kropla rosy spływająca z powiek poranka pomiędzy płatki zwiędłej róży.