Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość
  • promocja

Polarna Wyprawa. Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Tom 10 - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
12 listopada 2025
2939 pkt
punktów Virtualo

Polarna Wyprawa. Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Tom 10 - ebook

Śnieg, husky i narty!

Przyjaciele z Tajnego Klubu Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka marzą o dołączeniu do Polarnej Wyprawy – niezwykłej ekspedycji pełnej wyzwań i tajemnic. Emi, Flora, Faustyna, Aniela i Franek zrobią wszystko, aby znaleźć się w drużynie, która wyrusza w góry, by szusować na nartach, zaprzyjaźnić się z psami husky i przeżywać przygody.

Czekają ich wyjątkowe atrakcje: nocleg w tipi na śniegu, przejażdżka w prawdziwym psim zaprzęgu i uroczyste pasowanie na polarników! Kolejna tajna misja, nowi znajomi i dowód na to, że dla tej paczki nie ma rzeczy niemożliwych!

Zostań przyjaciółką Emi, a nigdy nie będziesz się nudzić. Przyjaźń, przygody i tajemnice to specjalność Tajnego Klubu Superdziewczyn.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Dzieci 6-12
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8425-679-4
Rozmiar pliku: 7,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Z TAJNEGO DZIENNIKA EMI

Hej, tu Wasza Emi! Właśnie zakończyłam codzienną sesję ćwiczeń. Jestem trochę zasapana, bo dałam sobie dzisiaj niezły WYCISK! Zastanawiacie się, co to za trening? To porcja bardzo intensywnych ćwiczeń na rozciąganie i kształtowanie różnych partii ciała. Brzmi poważnie, prawda? Ostatnio wszyscy członkowie Tajnego Klubu Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka wykonują taki trening przez minimum dziesięć minut dziennie, a podczas naszych tajnych spotkań gimnastykujemy się wspólnie.

W ZDROWYM CIELE ZDROWY DUCH!

Podjęliśmy się tego wyzwania zaraz po Festiwalu Sztuk Ulicznych i Magii¹, w którym ostatnio braliśmy udział. Powołaliśmy wtedy, specjalnie na to wydarzenie, zespół HOKUS-POKUS w składzie: Flora, Faustyna, Aniela, Franek i ja oraz… pani Laura! W czasie festiwalu grupa zaprezentowała program, który składał się z wielu skomplikowanych figur akrobatycznych. Popisywaliśmy się GWIAZDAMI na jednej ręce, wykonywanymi jednocześnie przez Florę i przeze mnie, SALTAMI i FIFLAKAMI Anieli oraz Flory, a pani Laura nawet ŻONGLOWAŁA! Dodatkowo Franek przygotował pokaz iluzjonistyczny z elementami fizyki. Obawiałam się, że ten ostatni będzie trochę NUDNY, na szczęście się myliłam! Wszystko wyszło po prostu MEGA! Najważniejsze jednak okazało się to, że zrealizowaliśmy nową, bardzo ważną misję. Przekonaliśmy właściciela cyrku, który zorganizował festiwal, że nie należy pokazywać na scenie zwierząt i trzeba poprawić ich warunki życia.

A jeśli chodzi o NUDĘ, to chcę zaznaczyć, że nasza paczka robi wszystko, aby jej unikać. Właśnie dlatego powstał Tajny Klub Superdziewczyn! W mojej paczce są Aniela, która nie cierpi księżniczek, Faustyna, która gra na harfie, i Flora, która… często się złości. Wymyśliłyśmy klub jako organizację tylko dla dziewczyn, a ja zostałam szefową. Mega, prawda? Szybko okazało się, że przyciągnęłyśmy uwagę Franka, syna profesora Kaganka, i to właśnie on jest JEDYNYM CHŁOPAKIEM w naszej drużynie. Od dnia, w którym został przyjęty, nazwa naszej ekipy zmieniła się na Tajny Klub Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka. Jednak motto, którym się kierujemy, jest jedno: NIGDY WIĘCEJ NUDY.

NASZĄ SPECJALNOŚCIĄ SĄ PRZYJAŹŃ, PRZYGODY I TAJNE MISJE.

Przekonajcie się, co tym razem spotkało naszą paczkę!

Wasza EmiBYĆ CZY MIEĆ?

Nasze autorskie wyzwanie sportowe było bardzo WYMAGAJĄCE. Składało się z serii ćwiczeń siłowych i rozciągających. Ta część treningu trwała około dwudziestu minut. Były to ćwiczenia na plecy i klatkę piersiową, barki i ramiona oraz przysiady i wypady, aby ukształtować nogi i poprawić zwinność. Każdy etap treningu powtarzaliśmy w SERIACH po kilka ćwiczeń.

Ja najbardziej lubiłam cykl uderzeń i kopnięć, do których używaliśmy szmacianej piłki. Podobało mi się też rozciąganie, które kończyło trening. Ale ukochaną fazą ćwiczeń dla wszystkich członków Tajnego Klubu Superdziewczyn (no, może prawie wszystkich…) była ROZGRZEWKA. Należało wykonać kilkadziesiąt skoków na skakance oraz tyle samo podskoków albo pajacyków. Po takim wysiłku bez trudu robiliśmy przysiady, skłony i inne podobne ćwiczenia.

Nie myślcie jednak, że wszystko szło nam jak po maśle, albo raczej po macie… W zespole znalazł się ktoś, kto kręcił nosem na to wyzwanie.

OCZYWIŚCIE BYŁA TO FLORA.

Wymigiwała się od ćwiczeń i twierdziła, że dostała niezły WYCISK na lekcjach gimnastyki w szkole. Przekonywała nas, że zamiast tracić czas na skoki albo pajacyki w miejscu, powinniśmy po prostu skakać na trampolinie, a serie wypadów i ćwiczeń na przedramiona – zastąpić kilkoma SALTAMI. Oczywiście też na trampolinie.

– Uważam, że trampolina to idealne rozwiązanie dla Tajnego Klubu Superdziewczyn – powtarzała w kółko, kiedy my ćwiczyliśmy w pocie czoła.

Wkrótce okazało się, że pracuje nad rodzicami, aby zainstalowali w ogrodzie TRAMPOLINĘ.

– Trampolina sprawdzi się tylko podczas słonecznych i bezwietrznych dni – przekonywał ją Franek. – Trenujemy NON STOP, również wtedy, kiedy pogoda jest pod psem. Niedługo przyjdzie zima, więc taki sprzęt w ogrodzie stanie się bezużyteczny.

Aniela, Faustyna i ja byłyśmy tego samego zdania. Nie oglądałyśmy się na Flo, kontynuowałyśmy ćwiczenia i odhaczałyśmy w naszych tajnych dziennikach kolejny udany dzień WYZWANIA.

Do Flo nie docierały jednak żadne argumenty. Nawet ten, który przedstawiła jej mama, pani Laura, że trampolina w ogóle nie pasuje do ich ogrodu i tylko popsuje krajobraz.

Flora nie zamierzała się poddawać. Była bardzo UPARTA i zawsze dążyła do celu. Miała zamiar przekonać rodziców, aby podarowali jej trampolinę jako PREZENT GWIAZDKOWY.

– Mój list do Mikołaja będzie zawierał tylko jedną pozycję. Jedyną. I będzie to trampolina – oświadczyła, kiedy zebraliśmy się u niej na spotkaniu Tajnego Klubu Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka. – A do Gwiazdki już całkiem blisko!

– Myślałam, że w tym roku znowu spędzimy ŚWIĘTA RAZEM – mruknęłam, bo trampolina nie wpisywała się w ten plan. – A wszystkie prezenty zostaną wykonane własnoręcznie zgodnie z naszą zasadą „zrób to sam”.

– Chyba ZNUDZIŁO MI SIĘ obchodzenie Gwiazdki bez tradycyjnych potraw – odparła Flora zawadiacko. – I jeszcze to samodzielne przygotowywanie prezentów. NUDA!

Zdziwiłam się. Byłam przekonana, że zeszłoroczna wspólnie spędzona Gwiazdka miała dla każdego z nas WIELKIE ZNACZENIE. Musiałam mieć nietęgą minę, bo Aniela, Faustyna i nawet Franek zareagowali natychmiast.

– To były MEGAŚWIĘTA – oświadczyła stanowczo Aniela.

– Najlepsza Gwiazdka pod słońcem – dodała Faustyna, a Franek dopowiedział coś o nieprzemijających wartościach i antykonsumpcjonizmie.

– Anty-czym? – Flo popatrzyła na niego z kwaśną miną. – Jak zwykle musisz się popisywać znajomością trudnych słów.

– Antykonsumpcjonizm to świadome ograniczanie zakupów – wyjaśnił. – Dbanie o przedmioty i stawianie na jakość, a nie na ilość.

Pomyślałam, by zaproponować głosowanie, w którym zadecydowalibyśmy, jak chcemy spędzić tegoroczne święta. Mimo że byłam szefową Tajnego Klubu Superdziewczyn, nigdy nie narzucałam swojego zdania, bo w naszej paczce panowała demokracja.

Tymczasem Flora chyba poczuła się dotknięta.

– Widzę, że wszyscy jesteście WROGO nastawieni do mnie i do pomysłu trampoliny – rzuciła. – A przecież chciałam dobrze dla całego Tajnego Klubu Superdziewczyn! Wiem, że uwielbiacie skakać!

Zrobiło mi się jej żal. W końcu wszyscy byliśmy PRZYJACIÓŁMI i członkami jednej tajnej superorganizacji.

– Może to nie jest taki zły pomysł – wtrąciłam. – W szkole mamy trampolinę i CAŁKIEM FAJNIE się na niej skacze.

– No właśnie – podchwyciła Flo. – Wcale nie musiałaby to być trampolina ogrodowa. Moglibyśmy kupić domową. Zainstalujemy ją w tajnej bazie! Będzie megazabawa!

Wtedy do pokoju Flory zupełnie niespodziewanie i z wielką energią wkroczyła pani Laura. Była obładowana paczkami i coś wesoło nuciła.

– Potrzebuję waszego WSPARCIA, Tajny Klubie Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka! – zawołała i nie czekając na odpowiedź, zaczęła układać pudełka na podłodze.

Flora jęknęła i spojrzała na nas, przewracając oczami.

PROWADZIMY WŁAŚNIE BARDZO WAŻNĄ NARADĘ!

– Tak? – zainteresowała się pani Laura. – Bardzo chętnie włączę się do dyskusji. Przez CAŁY DZIEŃ nie miałam do kogo otworzyć ust. Odkąd pan Zwiędły wyjechał na konferencję, a twoja mama – wskazała na mnie oskarżycielskim gestem – od trzech dni uczestniczy w jakimś arcyważnym szkoleniu, siedzę w domu sama jak palec!

– Chyba NIE SAMA – zwróciła jej uwagę Flora. – Spędzam z tobą cały wolny czas po szkole.

Pani Zwiędły pokręciła głową.

– Wracasz popołudniami. Czasem blisko piątej. Przygotowuję kolację, potem ty siedzisz w książkach albo jak dziś spotykasz się z przyjaciółmi. A ja chodzę NA PALUSZKACH, żeby ci nie przeszkadzać – relacjonowała.

– Czy czuje się pani SAMOTNA? – zapytała Aniela.

Mama Flory przyznała, że tak bywa.

– Ale przecież sporo pani trenuje i spotyka się z ludźmi – przypomniałam, bo naprawdę nie chciałam, aby cała wina za tę sytuację spadła na moją mamę, która naprawdę była ostatnio bardzo zajęta.

– Och, Emisiu – odpowiedziała FILOZOFICZNIE – i między ludźmi można się czuć samotnym…

– Może powinna pani znaleźć sobie jakiegoś towarzysza? – podpowiedział Franek.

Ta sugestia wydała się nam wszystkim dziwna i niejasna. Flora zmrużyła oczy i wbiła w niego jadowity wzrok.

– Towarzysza? – zapytała. – Kogo masz na myśli?

Franek myślał przez moment, po czym odrzekł całkiem poważnie:

– Tego jeszcze nie wiem, ale jedno jest pewne. Profesor Kaganek, przepraszam, mój tata, zupełnie się do tego NIE NADAJE.

Flora odetchnęła z ulgą.

– Mam już jednego towarzysza, Franku. – Pani Laura włączyła się do rozmowy po chwili zamyślenia. – To właśnie on zostawił mi całą listę obowiązków na czas swojego wyjazdu. Mechanik samochodowy, odnowienie umowy na internet, instalacja nowego alarmu w naszym domu… – wyliczała. – I sama nie wiem, co jeszcze. Muszę sprawdzić w rodzinnym kalendarzu internetowym.

Spojrzałam na nią ze współczuciem. Ci dorośli! Nie potrafią się SPRAWIEDLIWIE podzielić pracą!

– Ale ja mam na myśli kogoś zupełnie innego – nie dawał za wygraną chłopiec.

Nastąpiła pełna wyczekiwania cisza. Wszystkie oczy zwróciły się na Franka, ale on, całkowicie niewzruszony, milczał.

– Potrafisz budować napięcie – zwróciła mu kąśliwie uwagę Flora.

– Ależ skąd! – oburzył się. – Ja się tylko zastanawiam nad idealnym towarzyszem dla pani Laury.

Na twarzy Flo było widać coraz większe ZNIECIERPLIWIENIE. Zresztą każdy z nas wykazywał już poirytowanie.

Wreszcie Franek zdradził nam swój plan.

– Nie wiem, co wam chodzi po głowie. – Skrzywił się. – Bo ja po prostu myślałem o jednym z najwierniejszych przyjaciół człowieka. O PSIE.

Nikt nie zareagował.

– Pies – powtórzył Franek. – Schroniska pełne są samotnych psiaków gotowych do adopcji.

PANI LAURA POWINNA ZAOPIEKOWAĆ SIĘ PORZUCONYM ZWIERZAKIEM.

Flora natychmiast zachichotała radośnie. Czyżby podobnie jak ja toczyła z rodzicami walkę o psa? I nic mi o tym nie powiedziała?

– To wspaniały pomysł – potwierdziła bez namysłu pani Laura, a Flora uśmiechała się od ucha do ucha.

Zaraz jednak mama Flo wyjawiła nam, co naprawdę myśli.

– Pies to jednak WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ, na którą my, rodzina Zwiędłych, nie jesteśmy jeszcze gotowi.

Wtedy Flora oburzyła się nie na żarty i wrzasnęła:

– Ależ ja jestem całkowicie gotowa!

Pani Laura niecierpliwym gestem dała nam do zrozumienia, że jej opinia na ten temat jest odmienna, i skierowała rozmowę na zupełnie inne tory.

– Więc o czym dyskutowaliście, kiedy do was dołączyłam? – zapytała.

Miałam już NA KOŃCU JĘZYKA, że o trampolinie, kiedy ubiegł mnie Franek i oświadczył z powagą:

– O KONSUMPCJONIZMIE, proszę pani.

Mama Flory wydała okrzyk pełen uznania i powiedziała:

– Świetnie się składa! Ja też ostatnio myślałam o ograniczeniu konsumpcjonistycznego życia Zwiędłych. Postanowiłam zdecydowanie ZMINIMALIZOWAĆ zakupy, REDUKOWAĆ odpady i wszystko to, co prowadzi do wykorzystywania naszej planety.

Zabrzmiało to bardzo poważnie. Wręcz kategorycznie!

– Wspaniały pomysł! – zawtórowała jej Aniela. – Moja mama wprowadza u nas w domu nowy styl życia. Nazywa to powolnym życiem, SLOW LIFE czy jakoś tak.

– Chciałabym móc uczyć się powoli – westchnęła Faustyna i nerwowo spojrzała na zegarek.

Wtedy pomyślałam, że i ja muszę pogadać z mamą o tym nowym stylu życia. Może wprowadzą to w jej firmie i będzie mogła więcej czasu spędzać ze mną w domu?

– Wszyscy teraz mówią o ZWOLNIENIU TEMPA – włączył się Franek. – Wyliczono, że aby sześć miliardów ludzi na Ziemi mogło żyć tak, jak mieszkańcy Europy i USA, potrzeba co najmniej czterech planet!
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij