Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Powiem ci coś - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 marca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Powiem ci coś - ebook

Opowieść nie tylko o miłości, lecz także o granicach, których nie wolno przekraczać zarówno w życiu, jak i po śmierci.

Pisarz samotnie mieszkający w wielkim domu wynajmuje pokój studentce malarstwa. Dziewczyna tworzy w ukryciu tajemnicze obrazy zamawiane przez ekstrawaganckich kolekcjonerów oraz gwiazdy Hollywood. Podobno są w stanie zapewnić nieśmiertelność… Mężczyzna zaś pisze kryminał niepokojąco zbieżny z wydarzeniami rozgrywającymi się wokół domu. Czy są one tylko inspiracją dla fikcji literackiej? Z czasem oboje zakochują się w sobie. Nie są jednak świadomi, że dla siebie nawzajem mogą stanowić zagrożenie.

 

Polecamy również "Pożądanie mieszka w szafie".

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65897-25-1
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

96.82

– W porządku?

– Nie. W porządku jest bardzo daleko stąd.

96.83

Miłość, cóż to jest miłość; wszyscy o niej tyle mówią, że aż sprawdziłem w Wikipedii, a tam napisane jest: „Miłość – wieś w Polsce położona w województwie śląskim, w powiecie myszkowskim, w gminie Koziegłowy. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa częstochowskiego”.

I tyle. Po prostu wioska, a gadania co najmniej jak o metropolii.

96.84

W domu po przeciwnej stronie ulicy nikt nie mieszka. Stara przedwojenna willa z kariatydami podtrzymującymi balkon. Chodnik zasłany jest liśćmi i połamanymi gałęziami, ze skrzynki pocztowej wysypują się druki reklam. Rolety okienne opuszczone są tak długo, że na styku z parapetem zdążył pojawić się mech. Wieczorem jednak zobaczyłem przy furtce dostawcę pizzy. Podjechał na skuterze, nacisnął dzwonek, a gdy nie było żadnej reakcji, sprawdził druk zamówienia i wyjął telefon. Rozmawiał przez kilkanaście sekund, wsiadł na skuter, minął narożną posesję i skręcił w stronę parku, aleją dojeżdżając do drugiej strony domu, gdzie kiedyś znajdowało się wejście dla służby. Tam na chwilę mrok rozjaśniło światło wypuszczone z otwartych drzwi, pojawiły się dwa cienie, po czym znów nastąpiła ciemność, jak to w domu, w którym nikt od dawna nie mieszka.

96.85

Powiem ci coś. Czasami jest tak, że spotykasz kogoś przez przypadek, ledwie muśniesz go dłonią i potem o tym krótkim dotyku nie możesz zapomnieć, czujesz na opuszkach palców tęsknotę taką, jaką byś czuła całym ciałem, więc przypominasz sobie tę sekundę na dziesiątki sposobów, w myślach odtwarzasz krótki gest po wielokroć, zupełnie jakby to były zastygłe kadry w filmach animowanych, którym suma martwych punktów nadaje życie.

96.86

Nie lubię końca lata, żal mi kolorów, ciepła, liści – opadają, suche po tegorocznych upałach. Jeszcze wczoraj park na Julianowie pachniał nimi jak wielka herbaciarnia pod gołym niebem. Dziś o świcie wychodzę z psem – wszędzie leży szron. Lekko trzeszczy drobinami lodu. Jak półprzezroczyste miraże unoszą się nad stawem smugi mgły. Udają watę cukrową dla kaczek. Te zdezorientowane płyną między nimi, patrzą, jak Pan Bóg pije mrożoną herbatę przez słomkę.

Jesień – niby kolorowo, ale sny mi wyblakły bez ciebie.

96.87

W nocy znów widziałem tego dostawcę pizzy. Tym razem nie zatrzymał się przy froncie opuszczonego domu, od razu pojechał ku wejściu od parku, między pniami drzew migotało białe światełko skutera. Z ciekawości wybrałem się na spacer i zobaczyłem, że od strony parku rolety także są zasunięte.

Noc to sytuacja niejasna.
Patrzę w okno,
mleczną drogą idą czarne koty.

00.01
Porwanie

Zmierzchało. Mężczyzna w czarnym bmw z uwagą przyglądał się kobiecie wychodzącej z dworca.

– Wydaje mi się, że kilka minut temu już ją tu widziałem – rzucił przez ramię do kolegi siedzącego z tyłu.

Tamten ostrożnie wyjrzał przez okno.

– Niezła jest – powiedział.

Wysoka, zgrabna. Szerokie biodra uwypukliła dżinsowymi szortami, przewiązanymi w wąskiej talii złotym paskiem. Złoty kolor miały również jej buty na wysokim obcasie oraz płaska torebka wisząca na błyszczącym łańcuszku. Długie nogi, falujące blond włosy, głęboki dekolt.

– Ma czym oddychać – jęknął z podziwem kierowca bmw. – Moim zdaniem osiemdziesiąt D.

– Pewnie silikon – prychnął kompan z tyłu. – Nie lubię tego wynalazku.

– Masz rację. Silikon dobry jest do uszczelniania kabiny prysznicowej. Powinien być w tubce, a nie w kobiecie.

Zarechotali.

Podeszła bliżej. Mogła mieć dwadzieścia, dwadzieścia dwa lata. Duże zmysłowe usta mocno podkreśliła czerwoną szminką. Czarny makijaż położyła niemal na całych powiekach, z wyjątkiem wewnętrznych kącików oczu obrysowanych srebrnym kolorem.

– Lalunia – gwizdnął z podziwem ten z tyłu.

– I na kilometr widać, że bez stanika.

To nie był kilometr, najwyżej pięć metrów. Po chwili – cztery, trzy, dwa.

– Sama się prosi – orzekł mężczyzna siedzący za kierownicą.

Mimo późnej pory i zupełnej pustki panującej już przed dworcem Łódź Kaliska kobieta nieroztropnie zbliżała się do czarnego samochodu.

Kierowca uchylił szybę.

– Podwieźć panią?

Spojrzała niezdecydowana na mężczyznę siedzącego z tyłu.

– Chłopak miał po mnie przyjechać, ale coś go nie ma – wyjaśniła. – Chyba pojadę taksówką.

– Ja jestem taksówkarzem – uspokoił ją kierowca bmw. – Ale dziś już po pracy. A ten z tyłu to szwagier. Podrzucimy panią. Jak ma pani na imię? Może Magda? Znałem jedną Magdę, podobna była do pani.

– Lena.

– O, moja żona też tak ma. To serdecznie zapraszam.

– No nie wiem – wahała się jeszcze.

– Przesiądę się do przodu, żeby była pani spokojniejsza – zaproponował siedzący z tyłu mężczyzna. Wysiadał z wozu i gestem ręki zaprosił dziewczynę do środka.

– Chyba nie powinnam – powiedziała.

Słowa te padły bez przekonania, ale stojący na chodniku mężczyzna nie czekał na ostateczną decyzję. Objął kobietę ramieniem, tak jakby dobrze się znali, i coś jej szeptał do ucha. Potem pchnął na tylne siedzenie auta, wsiadł za nią i zatrzasnął drzwiczki. Bmw cicho ruszyło z miejsca, początkowo bez świateł, by nie zwrócić niczyjej uwagi. Jeszcze wyciągnęła rękę w kierunku klamki, ale kierowca był szybszy. Krótki metaliczny odgłos przesuwającej się zapadki świadczył o tym, że właśnie nacisnął przycisk ryglujący drzwi od wewnątrz.

96.88

Niby wszyscy składamy się z takich samych atomów, ale niektórzy mają wredniejsze.

96.89

Minął rok, odkąd przeniosłem się z redakcji Fun TV do Era TV – zdecydowanie bardziej odpowiada mi format tej drugiej, czasy takie, że nie zawsze jest człowiekowi do śmiechu, zwłaszcza gdy wiadomości telewizyjne przypominają kabarety. Jak same nazwy wskazują, ta pierwsza stacja nadaje programy poświęcone zabawie, a druga zjawiskom naszej ery. Mam tam swój kącik literacki, co tydzień przygotowuję epizod powieści w odcinkach. To pastisz kryminału, akcja toczy się w Łodzi i jest prezentowana też na łamach „Expressu Ilustrowanego”, najpopularniejszego dziennika w regionie.

96.90

Gdy przejeżdżałem koło dworca, dostrzegłem czarne bmw zatrzymujące się przy młodej kobiecie. Zgrabna, szczupła blondynka. Kocia miękkość w ruchach. Ktoś uchylił drzwi, coś powiedział, kobieta odwróciła się i odeszła szybkim krokiem. Ale potem wróciła, wsiadła do samochodu i zatrzasnęła za sobą drzwiczki. Samochód szybko odjechał, a wtedy z ukrycia w ślad za nim ruszył motocyklista w czarnej kurtce ze skóry i czarnym kasku.

96.91

Wczoraj na spotkaniu autorskim pewien bardzo młody człowiek zapytał mnie, jak można zdobyć kobietę. Bo się zakochał, a ona nie. Wiem, jak można zdobyć żółty czepek albo prawo jazdy, ale kobietę?

Znam tylko dwa sposoby.

1. Przez zasiedzenie.

2. W niewyjaśniony sposób.

Ad 1. Jest takie osobliwe prawo, które pozwala na zdobycie mieszkania przez zasiedzenie. Potrzebny jest do tego przede wszystkim upływ czasu. Wprowadzasz się i mieszkasz tak długo, aż wszyscy się przyzwyczają, łącznie z urzędem meldunkowym. Wydaje mi się, że podobnie bywa z kobietami. Pamiętam, że przed drzwiami mieszkania swojej pierwszej dziewczyny dzień w dzień siadałem na schodach, aż pół roku później wpuściła mnie do środka. Nadal przychodziłem codziennie, przynosiłem pieczywo na śniadanie i przez kolejne pół roku grzecznie siadałem przy stole. Przez trzecie pół roku czytałem jej na noc, siedząc przy łóżku. W końcu poddała się i pewnego wieczoru uchyliła kołdrę. I tak, po półtora roku, zdobyłem ją przez zasiedzenie.

Ad 2. Swoje następne kobiety zdobyłem w niewyjaśniony sposób. Do dziś mianowicie nie potrafię wyjaśnić, jak mi się to udało.

96.92

Nie mogę zasnąć, coś we mnie tyka.

Chodzi we mnie zegar nakręcony na ciebie.

00.02
Żelazna klatka

Dziewczyna wcisnęła się w kąt tylnego siedzenia.

– Wypuśćcie mnie! – krzyknęła.

– Śliczna Leno, nie drzyj się, a wszystko będzie dobrze – syknął mężczyzna z fotelu pasażera. – Bo inaczej…

Sięgnął do płaszcza po nóż sprężynowy. Szczęknęło wyciągnięte ostrze.

Czarne bmw powoli wyjechało spod dworca Łódź Kaliska i skręciło w aleję Włókniarzy. Kierowca spojrzał we wsteczne lusterko.

– Ktoś za nami jedzie – rzucił przez ramię.

Dziewczyna nacisnęła guzik otwierający okno. Bezskutecznie. Było zablokowane przez kierowcę razem z drzwiami.

Mężczyzna siedzący obok kierowcy odwrócił się i złapał ją za nadgarstek.

– To boli! – jęknęła.

– Nie rób głupot, bo cię potnę – zagroził. – Chcesz się przekonać?

– Czego ode mnie chcecie? – zapytała drżącym głosem.

– Uległości i współpracy – wyjaśnił kierowca. – Wyobraź sobie, że my jesteśmy Rosją, a ty Ukrainą. I albo przejdziesz do nas dobrowolnie, albo cię weźmiemy siłą. Taką reprezentujemy ogólnonarodową politykę.

Ukryła twarz w dłoniach.

– Ja nie interesuję się polityką…

– I nawet ani prezydent Trump, ani jego poprzednik Barack Obama ci nie pomogą – wtrącił jego towarzysz. – Swoją drogą, co to za imię dla prezydenta? To tak jakby nasz nazywał się Szopa.

Zarechotali.

Kierowca ponownie spojrzał we wsteczne lusterko.

– No mówię ci, że ktoś za nami jedzie – powtórzył, tym razem z niepokojem.

Kobieta odwróciła głowę.

– To twój chłopak? – zapytał siedzący przy niej mężczyzna.

– Nie. Nie, nie, nie znam go – odpowiedziała pośpiesznie.

Jakoś zbyt pośpiesznie.

– Zwolnię, zobaczymy – powiedział kierowca, sięgając jednocześnie pod fotel. Błysnęła maczeta.

Skręcili w kierunku ulicy Drewnowskiej. Samochód jadący za nimi zniknął. Minął ich motocyklista. Na chwilę zwolnił i mężczyźni mieli wrażenie, że zagląda do wnętrza samochodu. Ale może im się wydawało.

Po kilku minutach czarne bmw minęło park na Julianowie i skręciło w ciche i spokojne uliczki osiedla. Mijała północ. Tylko w nielicznych oknach paliły się światła. Samochód podjechał pod okazałą willę, która od lat wyglądała na opuszczoną. Skrzydła automatycznie otwieranej bramy uchyliły się bezszelestnie. Zniknęli w podziemnym garażu. Nikt z trójki pasażerów nie zauważył samotnego motocyklisty, który na chwilę zatrzymał się przy bramie, zrobił kilka zdjęć, po czym odjechał. W domu naprzeciwko ktoś opuścił żaluzje, jakby nic nie chciał widzieć.

96.93

Konkurencyjna Toya TV zaprosiła mnie na talk-show o miłości. Na początku szło sprawnie. Miła charakteryzatorka, sympatycznie nastawiona publiczność. Prowadzący czyta mój biogram, opowiada, jakim to byłem przez lata popularnym aktorem, przedstawia tytuły napisanych przeze mnie powieści, a potem pyta o mechanizm powstawania uczuć. Tłumaczę więc, że ludziom się wydaje, że miłość przychodzi nie wiadomo skąd, że dana jest nam raz na zawsze jak bonus w supermarkecie. I z takiego myślenia potem się biorą kłopoty. Jeśli miłość przychodzi nie wiadomo skąd, to później odchodzi nie wiadomo dokąd. Często jest tak: spotyka się dwoje ludzi, oboje mają różowe okulary. Ona ogląda wyłącznie komedie romantyczne? On myśli: słodka jak mała dziewczynka. On kupuje najtańsze kwiaty? Ona myśli: dobrze, widać, że jest oszczędny. W fazie fascynacji nie warto zakochanym mówić, że są ślepi, bo są także głusi. Publiczność słucha z zainteresowaniem, bryluję:

– Ślepa miłość powstaje wtedy, gdy Amor nie trafia strzałą w serce, lecz w oko.

Prowadzący wstaje z kanapy i przerywając mi, pyta:

– A czy pan jest szczęśliwy?

– Oczywiście! – odpowiadam z uśmiechem.

– A pana była żona?

Co za pytanie? Dlaczego Magdalena miałaby nie być szczęśliwa?

– Sądzę, że tak – odpowiadam ostrożnie. – Mam nadzieję, że jest szczęśliwa.

– Ale ja pytam o to, czy była szczęśliwa z panem.

– A dlaczego mnie pan o to pyta?

– Bo skoro jest pan takim znawcą kobiet, to dlaczego odeszła do innego mężczyzny?

– Nie wiem – mówię, czując zbliżającą się złość. – To ją powinniście zapytać.

Prowadzący robi efektowną pauzę i zwraca się w stronę kamer.

– A teraz niespodzianka! – podnosi teatralnie głos i ręką wskazuje wejście. – Witamy byłą żonę naszego gościa.

Wchodzi Magdalena. Urocza jak zawsze, uśmiechnięta. Lekko pokonuje dwa schodki i siada na brzegu kanapy, splatając nogi w kostkach.

– Czy pani jest rzeczywiście szczęśliwa?

– Jestem – uśmiecha się szeroko.

– A co jest głównym powodem pani szczęścia?

– Mój związek.

– A z tym panem, poprzednim swoim mężem, też pani była szczęśliwa?

Czuję się jak na sądzie ostatecznym, a nawet gorzej, bo tam przynajmniej nie ma kamer i telewizja nie transmituje grzechów.

Cisza. Cisza jak makiem zasiał. Tak się mówi, ale nie wiem, jak to jest, nigdy nie siałem maku. Czuję, jak krople potu spływają mi po twarzy; kamera robi zbliżenie i widzą to miliony telewidzów.

– Tak, byłam bardzo szczęśliwa – mówi Magdalena spokojnym głosem.

– Czy aby na pewno?

Wszyscy widzą – kamera pokazuje to bardzo dokładnie – jak wielka kropla potu zawisa na moim czole. Wydaje mi się, że już słyszę łoskot, z jakim spada.

Widzi to tylko Magdalena.

– Lęk jest sposobem otwarcia drzwi dla zła – mówi nieoczekiwanie zupełnie nieswoim głosem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: