Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Przeklęty bębenek - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
8 kwietnia 2021
Ebook
18,00 zł
Audiobook
39,95 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
18,00

Przeklęty bębenek - ebook

Otomaru Kunō, genialny twórca bębenków, konstruuje wyjątkowy egzemplarz instrumentu, który ma być prezentem ślubnym dla jego byłej ukochanej. Niestety wkrótce okazuje się, że kto tylko usłyszy jego dźwięk, tego rychło spotka nieszczęście, a mimo to nie brakuje ludzi, którzy pragną go zdobyć.
Sto lat później prawnuk Kunō, osierocony przez ojca, trafia pod skrzydła starego mistrza gry na bębenku. Mimo iż początkowo nie wykazuje zainteresowania grą, legenda o przeklętym instrumencie zaczyna przyciągać także jego…
Tak zaczyna się wydana w 1924 roku nowela Przeklęty bębenek, która otworzyła drzwi do kariery Kyūsaku Yumeno, jednemu z najciekawszych japońskich twórców przełomu XIX i XX wieku.

Przekład z języka japońskiego: Anna Grajny

Seria: Yume t. 3

Spis treści

Kyūsaku Yumeno, Śniący ekscentryk

Przeklęty bębenek

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66627-08-6
Rozmiar pliku: 508 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przeklęty bębenek

Rad jestem, że nadarzyła się dobra okazja, aby opisać historię ayakashi no tsuzumi, przeklętego bębenka.

Jego nazwa, ayakashi, być może wzięła się od przekręcenia słowa akagashi, oznaczającego czerwony dąb o wyrazistym rysunku słojów, z którego był wykonany jego korpus, w odróżnieniu od zwykłych bębenków, do wyrobu których wykorzystywano drewno wiśni lub różanecznika. Jednocześnie nazwa ta jest w terminologii teatru nō odpowiednikiem słowa yōkai, oznaczającego potwory lub demony.

Ten bębenek rzeczywiście był czymś w rodzaju demona wśród instrumentów muzycznych. Jego membrana i korpus wyglądały na zupełnie nowe, choć w rzeczywistości zostały wykonane dobre sto lat temu, ale w odróżnieniu od innych bębenków, gdy zaczynało się w niego uderzać, zamiast jasnego dźwięku „pom, pom, pom”, wydawał ponure, pozbawione wibracji „po, po, po”.

Z tego co wiem, ten dźwięk do dzisiaj naznaczył klątwą życie sześciu czy siedmiu osób. Co więcej, cztery spośród tych osób żyły w erze Taishō. Wszyscy, którzy usłyszeli dźwięk tego bębenka, zmarli przedwczesną śmiercią.

To jest coś, w co trudno uwierzyć w dzisiejszym świecie. Ludzie badający okoliczności śmierci trójki spośród dotkniętych klątwą, o których ostatnio stało się głośno, uznali, że winnym jestem ja, Otomaru Kyūya. Nic dziwnego, skoro jestem ostatnim, który pozostał przy życiu.

Mam prośbę. Po mojej śmierci niech ktoś będzie tak dobry i ogłosi światu moje zapiski. Być może ludzie, którzy są wykształceni zgodnie z dzisiejszą nauką, będą się z tego śmiać, ale…

Ci, którzy naprawdę rozumieją, jak głęboko dźwięk instrumentu potrafi poruszyć ludzkie serce, może uwierzą w moje słowa.

Gdy o tym myślę, ogarnia mnie wielkie wzruszenie.

○○○

Jakieś sto lat temu w Kioto żył człowiek zwany Otomaru Kunō.

Był on nieślubnym synem pewnej wysoko urodzonej osoby, ale od dziecka lubił grać na bębenku i kiedy był młody, chodził do garbarza i wybierał różne kawałki skór, albo do handlarza drewnem i szukał różnorakich rodzajów drewna, by następnie dla własnej rozrywki wykonywać z nich bębenki. Z tego powodu był chłodno traktowany przez rodziców i pogardzany przez ludzi, ale on sam nic sobie z tego nie robił. Później wziął sobie za żonę kobietę pochodzącą z kupieckiej rodziny i w końcu uczynił z wytwarzania bębenków swoje główne zajęcie. Zaczął utrzymywać regularne kontakty z wyższymi sferami, a jako nazwisko przybrał sobie Otomaru, od dźwięku swoich bębenków.

W domu jednego z arystokratów nazwiskiem Imaōji, u którego bywał Kunō, żyła piękna kobieta zwana Aya-hime, która była biegła w grze na bębenku. Miała ona bardzo płoche usposobienie i zadawała się z różnymi mężczyznami; już wtedy posiadała dzieci z nieprawego łoża, ale Kunō, choć miał żonę i dzieci, zapłonął do niej afektem i któregoś razu, używając bębenka jako pretekstu, potajemnie zaczął się do niej zalecać.

Aya-hime dała mu przychylną odpowiedź. Jednak dla niej była to tylko przelotna przygoda i w niedługim czasie wyszła za arystokratę Tsuruharę Kyō, który również słynął z gry na bębenku.

Kiedy Kunō o tym usłyszał, nic nie powiedział, a podczas zaślubin podarował jej własnoręcznie wykonany bębenek, prosząc, aby łaskawie włączyła go do swojego dobytku.

To właśnie był ów bębenek, który później nazwano przeklętym.

I to właśnie od tego zdarzenia ród Tsuruharów zaczęły nawiedzać nieszczęścia.

Wkrótce po wejściu do rodziny Tsuruhara Aya-hime wyciągnęła bębenek i spróbowała weń uderzyć. Niezwykły dźwięk, jaki z niego się dobył, zadziwił wszystkich. Był on strasznie ponury, a jednocześnie cichy i piękny.

Później Aya-hime zaczęła zamykać się w pokoju, grając na bębenku dniami i nocami. Aż pewnego ranka bez wyraźnego powodu popełniła samobójstwo i opuściła ten świat. Potem – trudno powiedzieć, czy wskutek zgryzoty z tego powodu, czy z innych przyczyn – zaniemógł również Tsuruhara Kyō. Pewnego roku udał się jako emisariusz do Kantō. W drodze powrotnej, gdy dotarł w okolice Hamamatsu, krew rzuciła mu się ustami i stracił życie. Być może była to choroba, którą dziś zwie się gruźlicą. Majątek rodziny odziedziczył młodszy brat Kyō.

Jednak Kunō, spod którego rąk wyszedł ten bębenek, też nie uniknął nieszczęścia. Później żałował z całego serca, że podarował go Aya-hime i kiedyś zakradł się na teren posiadłości Tsuruhary Kyō, żeby go odebrać. Na jego nieszczęście nowo zatrudniony młody samuraj imieniem Sakon zauważył go i ciął mieczem przez bark. Ranny Kunō uciekł i wróciwszy do domu bez bębenka, wkrótce wyzionął ducha, ale w swoich ostatnich chwilach powiedział tak:

– W dźwięku tego bębenka wyraziłem pustkę trawiącą moje serce, odkąd Aya-hime mnie porzuciła. Dlatego tak bardzo różni się on od barwy dźwięku zwykłych bębenków, które wykonano tak, aby brzmiały żywo. Pragnąłem, aby osoba, o której myślę, uderzając w ten bębenek, współczuła mi, martwemu za życia. W moim sercu nie było ani odrobiny żalu do Aya-hime. Na dowód tego wystarczy spojrzeć na korpus tego bębenka. Do jego wykonania użyłem starego drewna czerwonego dębu o słojach tworzących wzór zwany „drzewem klejnotów”, które w całej Japonii poddało się tylko mojemu dłutu. Ponadto od zewnątrz, do dekoracji maki-e użyłem motywu przedmiotów przynoszących szczęście. Także arystokraci bywają ubodzy, dlatego modliłem się z całego serca, aby chociaż rodowi, do którego Aya-hime weszła przez małżeństwo, wiodło się dobrze. Nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie, że dojdzie do czegoś takiego. Na łożu śmierci mam ostatnie życzenie – aby ktoś, ktokolwiek, zabrał ten bębenek z powrotem, dobrze? Potem niechaj roztrzaska go tak, aby nie nadawał się do użytku. Błagam usilnie!

To były ostatnie słowa Kunō, ale nie znalazł się nikt, kto by udał się do domu rodziny Tsuruhara, aby odebrać bębenek. Wręcz przeciwnie, z powodu nienaturalności śmierci Kunō jego ciało pochowano w najwyższej tajemnicy.

ゝゝゝ

Mimo wszystko plotka o ostatnich słowach Kunō rozniosła się, aż w końcu dotarła do uszu rodziny Tsuruhara. Od tej pory bębenek został szczelnie zamknięty w pudle i ukryty w murowanym magazynie, z którego nie wyciągano go nawet w czasie wietrzenia cennych przedmiotów. To właśnie wtedy ktoś nazwał bębenek przeklętym i określenie to przylgnęło do niego. Podobno dziwne rzeczy miały się dziać, gdyby tylko unieść wieko pudła… Zaczęto mówić, że w domu, w którym odziedziczono bębenek, pieniądze same się mnożą. Nie wiadomo, czy to z tego powodu, czy nie, dość, że później w rodzinie Tsuruhara nic niezwykłego się nie działo. Wręcz przeciwnie, ich pozycja stopniowo się poprawiała i po Restauracji Meiji otrzymali nawet tytuł wicehrabiowski. Gdy nastała era Taishō, opuścili Kioto i wybudowali okazałą rezydencję w Higashi-nakano.

W przeciwieństwie do Tsuruharów, rodzina Aya-hime, dom Imaōji, nie miała zbyt wiele szczęścia. Po wydaniu Aya-hime za mąż wydawało się, że ród wygaśnie, ale odnaleziono jej nieślubne dziecko, oficjalnie uznano je za dziedzica i w końcu miało ono zostać głową rodziny. Jednak później stopniowo ród popadł w ruinę i nie wiem, co się z nim stało po Restauracji Meiji.

W ten sposób z dwóch rodzin, które miały związek z przeklętym bębenkiem, jedna prosperowała, a druga podupadła. Z kolei syn Otomaru Kunō, Kyūhaku, a także jego syn, Kyūi, poszli w ślady Kunō i zajmowali się wytwarzaniem bębenków, tak zarabiając na swoje utrzymanie. Jednak żaden z nich nie traktował poważnie ostatniej woli Kunō i nie próbował odzyskać bębenka od Tsuruharów.

Wnuk Kunō, Kyūi, był moim ojcem.

Mój ojciec odkąd zamieszkał w Kioto, zajmował się naprawą bębenków i ich sprzedażą. Jednak pomimo swoich umiejętności rzemieślniczych nie potrafił zdobywać klientów i dlatego pierwszego syna, Kyūroku, mojego starszego brata, oddał w wieku sześciu lat obcej rodzinie i później aż do końca życia nie miał z nim kontaktu. Tokijski mistrz gry na bębenku z dzielnicy Kudan, niejaki Takabayashi Yakurō, nie mógł patrzeć na to bezczynnie. Wezwał go do Tokio, wynajął dla niego mały domek w pobliżu Tsukudo-Hachiman w Ushigome i wtedy ojciec mógł w końcu trochę odetchnąć.

W trzydziestym szóstym roku ery Meiji moja matka umarła wydając mnie na świat, a ojciec z jakiegoś powodu zaczął zaniedbywać pracę i tylko czytał książki z wypożyczalni. Później, latem trzeciego roku ery Taishō, zachorował na chorobę rdzenia kręgowego i do jesieni piątego roku tejże ery, czyli przez niemal trzy lata, opiekowałem się nim, aż w końcu zmarł na zapalenie płuc. Miał wtedy pięćdziesiąt pięć lat.

To, o czym teraz opowiem, zdarzyło się na krótko przed jego śmiercią.

Skończyłem właśnie powtarzanie materiału i miałem poczytać ojcu książkę „Zapiski o współczesnych przystojnych młodzieńcach”, którą pożyczyłem od starego nauczyciela z Kudanu, ale ojciec rzekł:

– Poczekaj chwilę, dzisiaj ja opowiem ci ciekawą historię.

Tak mówiąc z przerwami, po kawałku zaczął swoją opowieść. To była historia przeklętego bębenka i właśnie wtedy usłyszałem ją po raz pierwszy.

– …Jednakże… – ojciec napił się gorącej wody i ciągnął dalej. – Prawdę mówiąc, to ja też nie brałem tej opowieści zbyt poważnie. Sławni rzemieślnicy często zmyślają takie historie o przeznaczeniu i dlatego nawet kiedy przybyliśmy do Tokio, nie interesowałem się, gdzie znajduje się dom Tsuruharów ani nie myślałem o tym.

To było ledwie trzydzieści lat temu, wiosną. Wcześnie rano zamiatałem przed sklepem, kiedy przyszła dwudziestoletnia, młoda, urzekająca, nowoczesna kobieta i poprosiła mnie, abym nastroił bębenek. Mówiąc to, wyciągnęła przed siebie instrument o pięknej skórze i korpusie. Wziąłem go od niej od niechcenia, po czym zdumiałem się. Na korpusie widniały motywy przedmiotów przynoszących szczęście, a drewno, z którego go wykonano, to był cenny czerwony dąb. To na pewno był ów przeklęty bębenek, o którym słyszałem. Wtedy tamta nowoczesna dama tak powiedziała:

– Pochodzę z rodziny Tsuruhara z Nakano i chciałam prosić o naukę u mistrza Takabayashiego z Kudanu. Znalazłam w domu ten bębenek i spróbowałam w niego uderzyć, ale jakoś nie wydawał dźwięku. Mówiono mi, że to bardzo dobry bębenek, więc sądziłam, że powinien mieć dobre brzmienie, ale…

Ja, chcąc wystawić ja na próbę, spytałem:

– Ach tak. A co o nim mówiono?

Próbowałem ją wybadać, ale być może dlatego, że weszła do rodziny Tsuruhara zupełnie niedawno, wyglądało na to, że nie znała szczegółów tej opowieści. Powiedziała tylko:

– Miał taką nazwę przypominającą imię dla niemowlęcia…

Kiedy to usłyszałem, byłem coraz bardziej pewny, że to właśnie ten bębenek. Postanowiłem, że na razie go sobie zatrzymam i pożegnałem piękną damę. Zaraz potem spróbowałem w niego uderzyć… i przeszedł mnie dreszcz. To nie był zwykły bębenek. Ostatnie słowa dziadka Kunō były prawdą. Klątwa ciążąca na rodzie Tsuruhara też nie była kłamstwem.

Pomimo to Tsuruharowie nie zamierzali sprzedać tego bębenka, a mnie, choćbym nie wiem ile myślał, nie przychodziło do głowy, w jaki sposób mógłbym wejść w jego posiadanie. Dlatego następnego dnia zabrałem go i poszedłem do rezydencji Tsuruharów w Nakano. Gdy spotkałem się z panią domu, zełgałem jej tak:

– Myślę, że ten bębenek chyba już do niczego się nie przyda. Po pierwsze, przez długi czas nie był używany i w końcu odłożono go gdzieś na bok. Dlatego skóra się zniszczyła. Korpus z zewnątrz prezentuje się wspaniale, ale ponieważ zrobiono go z czerwonego dębu, ma słaby dźwięk. Być może, tak myślę, to był jakiś przedmiot bardziej dekoracyjny niż użytkowy, dawno temu podarowany w prezencie ślubnym. Tego mógłby dowodzić brak śladów używania… Do tego ten motyw przedmiotów przynoszących szczęście…

To właśnie jest najtrudniejsze w tym zawodzie – kłamstwo, do którego jest się zmuszonym wtedy, kiedy trzeba myśleć o dobru przeciwnej strony, jednocześnie narażając swoją reputację. Jednak młoda dama skinęła głową z wyraźnym zadowoleniem.

– Ja też myślałam, że być może tak właśnie jest. Zastanawiałam się, czy problem tkwi w moich rękach, ale ulżyło mi, gdy to od pana usłyszałam. W takim razie będziemy go przechowywać z szacunkiem – rzekła i uśmiechnęła się.

Wetknęła mi w rękę banknot dziesięciojenowy. Niedługo potem zacząłem mieć problemy z kręgosłupem i nie mogłem pracować, a ona już więcej nie przyszła do mnie, żeby coś zlecić.

Jednak z jakiegoś powodu martwiłem się i dlatego później za każdym razem, kiedy odwiedzałem Kudan, starałem się wypytać uczniów, jak się sprawy mają u Tsuruharów.

Przede wszystkim wicehrabia Tsuruhara był człowiekiem dumnym z pozycji swojej rodziny, ale lękliwym, przez co do trzydziestki pozostawał kawalerem, nie mogąc znaleźć sobie żony. Jednak niecały rok wcześniej pojechał w jakiejś drobnej sprawie do Osaki i wtedy, jak mówiono, uległ urokowi. Tam właśnie gdzieś spotkał swoją obecną żonę, zakochał się w niej bez pamięci i w końcu wprowadził ją do swojej rodziny. Ponieważ nie znał jej rodowodu, wszyscy krewni jak jeden mąż wydziedziczyli go i koniec końców on sam, nie mogąc zostać w Kioto, przeniósł się do Tokio, do dzielnicy Nakano.

No, dość już o tym, w każdym razie ta żona, o ile dobrze pamiętam, miała na imię Tsuruko… Niedługo po tym, jak przeprowadzili się do Tokio, zaczęła brać lekcje gry na bębenku. Pewnego razu pod nieobecność wicehrabiego, nie bacząc na protesty pobladłej służącej, wyciągnęła przeklęty bębenek i zaczęła na nim grać. Gdy później wicehrabia o tym usłyszał, bardzo ją zrugał i – być może przez to, że tak się tym przejął – wkrótce dostał takich konwulsji, że został zamknięty w pokoju przypominającym więzienną celę. Potem Tsuruko sprzedała dwór w Nakano i postawiła mały domek w dzielnicy Azabu, w kwartale Kōgaichō, który miał służyć im za mieszkanie i miejsce rekonwalescencji. Opiekowała się chorym, jednocześnie chodząc na lekcje do młodego nauczyciela, ale wicehrabia zmizerniał i wychudł jak nitka, a na wiosnę tego samego roku zmarł.

Wtedy wdowa Tsuruhara sprowadziła sobie młodego mężczyznę, swojego siostrzeńca czy bratanka, i próbowała ustanowić go głową rodziny, ale wszyscy krewni Tsuruharów tak się oburzyli na to postępowanie, że nawet domagali się od władz, aby jej imię wykreślono z rodowego rejestru. Do tego o młodej wdowie Tsuruko zaczęły krążyć niedobre plotki… W każdym razie wszystko wskazuje na to, że ród Tsuruhara wygaśnie.

Nikomu o tym nie mówiłem, ale myślę, że to wina owego przeklętego bębenka. W każdym razie wtedy podjąłem pewne postanowienie… Jesteś moim dzieckiem i to oczywiste, że już od dawna znasz się na grze na bębenku. Jestem pewien, że obecnie wiesz, jak w niego uderzać.

Jednak chcę ci coś przykazać. Od tej pory kategorycznie zakazuję ci zajmowania się bębenkami, nawet przez zapomnienie. Nie dlatego, że jestem przesądny. Jeśli będziesz grał na bębenku, zaczniesz pragnąć lepszego instrumentu, aż w końcu zacznie cię kusić ten jeden, jedyny instrument. Dlatego właśnie cię przestrzegam, bo w tym przeklętym bębenku przejawia się tajemny kunszt jego twórcy…

Jeśli do tego dojdzie, to przepadłeś z kretesem. Nie było nikogo, kto na dźwięk tego bębenka nie doświadczyłby dziwnego uczucia. Albo oszalejesz, albo zostaniesz dziwakiem.

Ucz się i znajdź sobie jakiś inny zawód albo zostań urzędnikiem, wyjedź jak najdalej od Tokio. A od Tsuruharów trzymaj się z daleka.

Ja ostatnio ciągle martwię się tą sprawą. Zamierzam o to samo poprosić starego mistrza, ale jeśli ty to zlekceważysz, to wszystko przepadło.

Dobrze…? Nie zapomnij…

Słuchając tej historii, miałem wrażenie, jakbym słuchał bajki dla dzieci. Nie pragnąłem jednak jakoś szczególnie grać na bębenku, więc potulnie kiwnąłem głową.

Ojciec chyba się uspokoił.

___

Era Taishō trwała w latach 1912–1926, a więc w czasach bliskich powstaniu utworu (1924). Ta informacja sugeruje po prostu, że owe osoby zmarły niedawno. Wszystkie przypisy w tekście pochodzą od redakcji.

Słowo oto oznacza dźwięk, natomiast -maru jest popularnym sufiksem dodawanym do imion i nazw nadawanych zwierzętom oraz przedmiotom, w tym także instrumentom muzycznym. W treści noweli zachowano japoński szyk, w którym nazwisko poprzedza imię.

Kantō – region we wschodniej części Japonii, gdzie znajduje się m.in. Tokio.

Maki-e – zdobienie laką z dodatkiem sproszkowanego złota lub srebra.

Restauracja Meiji, czyli oficjalne przywrócenie władzy cesarza w państwie, miała miejsce w roku 1868 i zapoczątkowała erę Meiji, trwającą aż do roku 1912.

Higashi-nakano – wschodnia część dzielnicy Nakano w Tokio.

Kudan – dzielnica Tokio w okręgu Chiyoda, obecnie ścisłym centrum politycznym Tokio. W Chiyodzie znajduje się m.in. Pałac Cesarski, siedziba parlamentu, kancelaria premiera i liczne ministerstwa.

1904 r.

1915 r.

1917 r.

Mowa o powieści Kinsesetsu bishōnen roku, wydanej w 1829 roku. Jej autorem jest Takizawa Bakin (1767–1848), znany japoński pisarz tworzący tzw. yomihon, popularne powieści naszpikowane akcją, barwnymi postaciami i nierzadko wątkami fantastycznymi.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: