- promocja
Równowaga ciała i umysłu - ebook
Równowaga ciała i umysłu - ebook
Ciało jest twoja ziemią, jesteś w nim zakorzeniony. Świadomość jest drzewem twojego ciała. Myśli są jak owoce. Medytacja jest jak kwiaty. Twoje ciało wspiera ciebie i wszystko, co robisz: kiedy kochasz, nienawidzisz, współczujesz czy przeżywasz złość – wspiera cię za każdym razem. Kiedy zaczniesz rozumieć, kim jesteś, ciało także cię wesprze.
Mądrość ciała jest dużo głębsza niż mądrość umysłu, który nie jest równie dojrzały. Ciało funkcjonowało bez umysłu przez całe tysiąclecia.
Zatem nie szukaj powodów, aby coś zrobić, po prostu daj upust swoim potrzebom. Dziel się z innymi, rozdawaj swoje dobra – niebo jest dla tych, którzy umieją delektować się życiem i ofiarować je innym.
Kolejny wykład Osho, z którego dowiesz się, że twoim prawdziwym przewodnikiem po świecie i życiu jest twoje własne ciało. Jemu ufaj, jego słuchaj, ono nigdy cię nie zawiedzie! Naucz się przyjmować jego wskazówki, odczytywać sygnały i za nimi podążać, a nigdy nie zbłądzisz!
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8015-110-9 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ciało jest widzialną częścią twojej duszy, a dusza jest niewidzialną częścią twojego ciała. Ciało i dusza są nierozdzielne, przenikają się nawzajem, są częściami jednej całości. Spróbuj zaakceptować swoje ciało, pokochaj swoje ciało, szanuj je i bądź mu wdzięczny…
Ciało jest najbardziej skomplikowanym mechanizmem, jaki istnieje – jest po prostu cudem. I szczęśliwi są ci, co potrafią to dostrzec. Zacznij zachwycać się swoim ciałem. Ono jest ci najbliższe. To dzięki niemu możesz mieć tak bliski kontakt z naturą i z Bogiem. Twoje ciało ma w sobie wodę wszystkich oceanów, twoje ciało ma w sobie ogień wszystkich gwiazd i słońc, ma w sobie powietrze, a zostało zrodzone z ziemi. Twoje ciało zawiera w sobie wszystko, co istnieje. Jaka zmiana! Jaka metamorfoza! Spójrz najpierw na ziemię i zaraz potem na swoje ciało. Jaka zmiana! A przecież nigdy wcześniej cię to nie zachwyciło. Proch stał się boskim – czy może istnieć głębsza tajemnica? Na jakie wspanialsze cuda czekasz? Przecież cuda dzieją się codziennie na twoich oczach. Z błota wyłania się lotos, z prochu powstaje twoje piękne ciało.
Świat potrzebuje nowej wiedzy, dzięki której nauczylibyśmy się wsłuchiwać w ciszę swojego serca – mówiąc inaczej – poddawać się medytacji. Potrzebna jest wiedza, która pomogłaby nam lepiej poczuć nasze własne ciało. Jeśli nie jesteś w stanie odczuwać swojego ciała, nie będziesz umiał współodczuwać z nikim innym. Jest ono żywym organizmem, który nigdy cię nie skrzywdził. Służy ci od chwili poczęcia i będzie z tobą aż do śmierci. Uczyni wszystko, co mu każesz, nawet rzeczy niemożliwe, i zawsze będzie ci posłuszne.
To niewyobrażalne: stworzyć mechanizm, który jest tak posłuszny i tak mądry. Jeśli poznasz wszystkie funkcje swojego ciała, będziesz zdziwiony. Nigdy nie myślałeś o tym, co dokonuje się w twoim organizmie. To wszystko graniczy z cudem, jest takie tajemnicze… Ale nigdy nie zwracałeś na to uwagi. Nie znasz swojego ciała, a uważasz, że możesz kochać innych ludzi? Nie możesz. Przecież oni też mają postać cielesną.
Ciało jest najwspanialszą tajemnicą całego Istnienia. Ta tajemnica pragnie być przez ciebie uszanowana, pragnie budzić twoje życzliwe zainteresowanie.
Niestety, religie zawsze obracały się przeciwko ciału. Z tego wynika, że jeśli nauczysz się mądrości ciała i poznasz jego tajemnice, nie będziesz potrzebował postępować według wskazówek duchownego ani boga. Odnajdziesz w samym sobie największą tajemnicę, która otworzy drzwi do sanktuarium twojej świadomości.
A gdy już zrozumiesz swoją własną świadomość, swoje własne Istnienie, nie będzie żadnego boga ponad tobą. Tylko taki człowiek może w pełni respektować innych ludzi, wszystkie żywe stworzenia, bo wie, że one także mają swoją tajemnicę – odrębny sposób wyrażania siebie – i że taka różnorodność czyni życie bogatszym. I tylko taki człowiek odnajdzie klucz do Najwyższego.
Nauka, która nie uczy cię, jak kochać swoje ciało, jak szanować swoje ciało, jak poznać jego tajemnice, nie będzie w stanie nauczyć cię tego, jak możesz dotrzeć do swojej świadomości. Ciało jest jak próg, jak drzwi wejściowe. Każda nauka, która milczy na temat ciała i świadomości, jest nie tylko absolutnie niekompletna, lecz także szkodliwa, bo stanie się w końcu powodem destrukcji. Jedynie poprzez rozwinięcie świadomości ochronisz się przed destrukcją. A taka świadomość da ci ogromną potrzebę czynienia świata wspanialszym.
Człowiek potrzebuje lepszego, zdrowszego ciała, potrzebuje życia w sposób bardziej czujny i świadomy, potrzebuje także wszelkich wygód i luksusu, jakich Istnienie może dostarczyć.
Istnienie może ci dać raj na ziemi, lecz ty ciągle chcesz opóźnić pojawienie się tego raju – tak by znaleźć się w nim po śmierci.
W Sri Lance umierał pewien znany mistyk… Był szanowany przez tysiące ludzi, toteż zgromadził się wokół niego tłum. Mistyk otworzył jeszcze raz oczy, by zaczerpnąć kilka ostatnich oddechów na tej ziemi i odejść na zawsze. Wszyscy byli ciekawi, jakie będą jego ostatnie słowa. A on powiedział:
– Nauczałem was przez całe swoje życie o bezgranicznym szczęściu, ekstazie, medytacji. Teraz odchodzę na drugi brzeg. Nie będziecie mieli do mnie dostępu. Słuchaliście mnie, ale nigdy nie postępowaliście według moich słów. Zawsze odkładaliście to na później. Nie ma sensu dłużej odkładać. Ja odchodzę. Czy ktoś z was idzie ze mną?
Zapadła głęboka cisza. Ludzie spoglądali jeden na drugiego, myśląc: „Może ten mężczyzna? Był przecież uczniem mistyka ponad czterdzieści lat… może on jest gotów”. Ale mężczyzna patrzył na innych – i nikt nie wstawał, aby towarzyszyć odchodzącemu. W końcu sali ktoś podniósł rękę. Mistyk pomyślał: „Chociaż jeden, który ma dość odwagi”. Ale ten człowiek powiedział:
– Chciałem wyjaśnić, że nie wstałem, by podążać za tobą, jedynie podniosłem rękę. Przypomnij mi, jak dojść na drugi brzeg, bo dzisiaj nie jestem jeszcze gotowy. Wielu spraw nie zakończyłem: mam w domu gościa, mój młodszy syn się żeni. Nie mogę odejść z tobą. Mówisz, że nie można powrócić z drugiego brzegu, lecz za jakiś czas przyjdę się z tobą spotkać. Dlatego – mimo że wyjaśniałeś to nam przez całe swoje życie – przypomnij raz jeszcze, jak przechodzi się na drugi brzeg. Niestety, nie mogę iść teraz. Po prostu chcę sobie przypomnieć, bo gdy nadejdzie ten właściwy dzień…
Właściwy dzień nie nadchodzi nigdy. Nie jest to historia tylko tamtego biedaka. To historia milionów ludzi, prawie wszystkich. Wszyscy czekają na właściwy moment, właściwy układ gwiazd… Zapytują astrologów, wróżą z dłoni, chcą wiedzieć, co zdarzy się jutro. A jutro nie istnieje. Jest po prostu głupią strategią opóźniania. To, co się zdarza, zawsze zdarza się dzisiaj.
Właściwe nauczanie pokaże ludziom, że trzeba żyć teraz, tutaj, tworzyć swój raj na ziemi. Nie czekaj na śmierć i nie bądź nędzarzem aż do dnia, kiedy śmierć ulży twej nędzy. Niech śmierć napotka cię tańczącego, radosnego, kochającego.
To zapewne zabrzmi dla ciebie dziwnie, że człowiek może przeżyć swoje życie tak, jakby był w raju, a śmierć niczego mu z tego nie odbierze. Moim zadaniem jest nauczyć cię, że tu właśnie jest raj, że nie ma go nigdzie indziej i nie potrzeba żadnych specjalnych przygotowań, aby poczuć się szczęśliwym. Nie trzeba sobie narzucać żadnej dyscypliny, aby móc kochać; po prostu potrzebna jest odrobina uwagi, odrobina czujności, odrobina zrozumienia. A jeśli proces nauczania nie daje ci tej odrobiny zrozumienia, to po co ci takie nauczanie?1. INTELIGENCJA CIAŁA
Zachodnie nauki medyczne rozpatrują człowieka jako jednostkę – oddzielnie od natury. To jeden z największych błędów, jakie popełniono. Człowiek jest częścią natury, a proces jego uzdrawiania to powrót do bycia w zgodzie z naturą. Zachodnia medycyna traktuje człowieka jak maszynę; wszędzie, gdzie mechanik może pomóc – pomaga. Ale człowiek nie jest maszyną, jest naturalną całością i potrzebuje naprawienia nie tylko chorej części. Choroba jakiejś części to jedynie wskazówka, że coś zagraża całemu organizmowi. Chora część zaczyna boleć, bo jest najsłabsza. Leczysz ją, udaje się… ale choroba pojawia się w innym miejscu. Zapobiegłeś temu, by problem był sygnalizowany przez część twego ciała, wzmocniłeś ją. Ale nie rozumiesz, że człowiek jest całością: albo jest zdrowy, albo chory. Nie ma stanu pośredniego pomiędzy tymi dwoma. Człowiek powinien być więc traktowany jako całość.
Najważniejsze jest to, by zrozumieć, że ciało jest zawsze gotowe cię wysłuchać – ale ty nigdy z nim nie rozmawiałeś, nigdy nie próbowałeś nawiązać z nim kontaktu. Jesteś w nim, używasz go, ale nigdy mu nie podziękowałeś. A ono służy ci tak mądrze, jak tylko potrafi.
Natura wie, że jest mądrzejsza od ciebie, bo najważniejsze procesy życiowe zostały powierzone nie tobie, lecz ciału. Na przykład oddychanie albo bicie serca, albo krążenie krwi, albo trawienie pokarmu nie zostały powierzone tobie, bo gdyby tak było, dawno narobiłbyś sobie problemów.
Gdyby dano ci kontrolę nad oddychaniem, dawno byś nie żył, bo w każdej chwili mógłbyś o nim zapomnieć. Walcząc z kimś, mógłbyś zapomnieć o oddychaniu. W czasie snu mógłbyś zapomnieć o biciu serca. Jakże byłbyś w stanie o tym pamiętać? A czy masz pojęcie, jak ciężką pracę wykonuje twój system trawienny? Ty po prostu przełykasz różne rzeczy i myślisz, że to powód do zadowolenia. Takie przełykanie nie jest przecież niczym niezwykłym.
W czasie drugiej wojny światowej zdarzyło się, że pewnemu mężczyźnie kula przeszyła gardło. Uratowano mu życie, ale nie mógł normalnie jeść i pić. Jego przewód pokarmowy musiał zostać zamknięty. Jedzenie wprowadzał do ciała rurką umieszczoną z boku brzucha. Musiał wkładać jedzenie bezpośrednio do tej rurki, co bardzo go denerwowało. Do szału doprowadzało go choćby jedzenie lodów.
– To jest do d…! Nie czuję żadnego smaku! – krzyczał.
Jeden z lekarzy poradził mu:
– Rób tak: najpierw posmakuj, potem włóż do rurki.
I ten człowiek tak właśnie robił czterdzieści lat. Najpierw wkładał jedzenie do ust, by nacieszyć się smakiem, a później – do rurki.
We wnętrzu twojego ciała jest ukryta właśnie taka rurka. Rurka tamtego biedaka była na wierzchu… Może nawet lepiej, można ją było czyścić…
Cały system trawienny dokonuje cudów. Naukowcy mówią, że gdybyśmy mieli odtworzyć wszystko to, co robi niepozorny system trawienny, byłaby potrzebna wielka fabryka dla każdego człowieka, aby zamieniać jedzenie w krew, sortować pierwiastki, wysyłać je w odpowiednie miejsca. Kilku pierwiastków potrzebuje mózg, muszą więc zaraz zostać dostarczone z krwią do mózgu. Inne są potrzebne oku. Jeszcze inne są potrzebne uchu, kościom, skórze. Ciało radzi sobie z tym świetnie przez siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt lat – a ty nie widzisz, jakie jest mądre.
Mądrość ciała
Słyszałeś o alchemikach, którzy próbowali zamienić zwykły metal w złoto. Twoje ciało robi coś jeszcze bardziej niezwykłego: zamienia wszystkie śmieci, które wrzucasz do środka, w krew, w kości. Nie tylko w krew i kości. Z tych śmieci powstaje twój mózg. Lody i coca-cola są zamieniane w mózg, który może wykreować drugiego Ernesta Rutherforda, Alberta Einsteina, Buddę, Zaratustrę, Lao-cy. Dostrzeż ten cud!
Kiedy pytanie dotyczy spraw ciała, słuchaj ciała. Kiedy dotyczy myślenia, planowania, idei, marzeń, logiki, powodów, słuchaj umysłu. Kiedy zaś pytanie dotyczy całości ciebie, słuchaj swojego serca.
Mózg, taka mała rzecz zamknięta w twojej czaszce… Jeden mózg, mogący zawierać biblioteki świata! Jego pojemność jest prawie nieskończona. Najwspanialszy system pamięci. Gdybyś chciał zbudować komputer z pamięcią o takiej pojemności, potrzebowałbyś kilometrów powierzchni, aby go pomieścić. A on jest zamknięty w twojej małej czaszce. Wiemy, że mimo rozwoju nauki nikt nie potrafi zamieniać lodów w krew. Naukowcy próbowali, ale nie mają zielonego pojęcia, od czego zacząć. Jak zamienić lody w krew? A tym bardziej – jak stworzyć z lodów mózg? Być może nigdy się to nie uda. A nawet jeśli się uda, to dzięki pomocy istniejącego mózgu; znów będzie to cud naszego mózgu.
Rozmowa z ciałem
Kiedy zaczniesz komunikować się ze swoim ciałem, wszystko stanie się bardzo proste. Ciało nie może być do niczego zmuszane. Spróbuj je przekonać. Nie wolno walczyć z własnym ciałem. To okropne, brutalne, agresywne. Każdy taki konflikt powoduje coraz większe napięcie. Nie potrzebujesz żadnego takiego konfliktu – niech złotą zasadą stanie się odczuwanie przyjemności. Ponieważ ciało to piękny prezent od Boga, walka przeciw niemu zaprzecza boskości. Ono jest sanktuarium, w którym mieszkamy, świątynią. Żyjemy w nim i musimy o nie zadbać. To nasz obowiązek.
A więc przez siedem kolejnych dni… Może na początku wyda ci się to absurdalne, bo nikt cię nie uczył rozmawiać z własnym ciałem. Zaczniesz dostrzegać te wszystkie cuda, które stają się codziennie. Teraz ich nie widzisz.
Mówię do ciebie, moja dłoń wspiera mnie gestem. Mówię do ciebie, mój umysł pragnie coś ci zakomunikować, a moje ciało pomaga mu w tym jak najwierniejszy przyjaciel.
Kiedy chcesz unieść dłoń, po prostu ją unosisz. Sama decyzja, że chcesz to zrobić, powoduje posłuszny ruch. Nie musisz jakoś szczególnie się starać. To przecież cudowne. Jak decyzja umysłu zamienia się w konkretną czynność, w jaki sposób wiadomość została przekazana twojej dłoni? Na dodatek w ułamku sekundy!
Przecież to cud. Biolodzy i fizjolodzy nadal nie potrafią wyjaśnić, jak się to dzieje. Chęć jest jedynie chęcią – chciałbyś podnieść rękę. Ale ta „chęć” to tylko myśl. W jaki sposób ta myśl jest w mgnieniu oka, w ułamku sekundy, bez jakiegokolwiek opóźnienia przetwarzana w konkretną wiadomość dla twojej ręki?
Kiedy rozmawiam z wami, moje dłonie współpracują ze mną bez najmniejszego opóźnienia. Ciało działa równocześnie z umysłem. Jest bardzo wrażliwe – powinniśmy się nauczyć, jak z nim rozmawiać, a większość problemów rozwiąże się sama.
Wysłuchaj ciała
Bądź posłuszny swojemu ciału. Nigdy w żaden sposób nie próbuj go zdominować. Ciało jest twoim fundamentem. Kiedy zaczniesz go słuchać, zaczniesz je rozumieć, dziewięćdziesiąt dziewięć procent twoich niedomagań po prostu zniknie. Ale ty nie słuchasz.
Ciało mówi: „Stop! Nie jedz!”. Ty nadal jesz, bo słuchasz umysłu, który mówi ci: „To takie pyszne, takie smaczne. Jeszcze odrobinę”. Nie zwracasz uwagi na ciało, które zaczyna odczuwać mdłości, na żołądek, który mówi: „Stop. Więcej nie mogę. Jestem przeciążony”. Umysł mówi: „Patrz, jakie to pyszne… jeszcze kawałeczek”. I słuchasz umysłu. Gdybyś posłuchał ciała, dziewięćdziesiąt dziewięć procent problemów zniknęłoby. Pozostały jeden procent to byłyby jakieś nieprzewidziane zdarzenia, a nie rzeczywiste problemy.
Od dzieciństwa jesteśmy oddzielani od swojego ciała, odbiera nam się możliwość kontaktu z nim. Dziecko płacze z głodu, a matka patrzy na zegarek, bo doktor powiedział, że można podawać dziecku mleko co trzy godziny. Nie patrzy na dziecko, choć właśnie dziecko jest najlepszym zegarkiem. Ona słucha, co mówi doktor i co mówi zegarek. A dziecko płacze, jest głodne i chce jeść właśnie teraz. Jeśli nie dostanie jedzenia, jego porozumienie z ciałem zostanie zakłócone. Zamiast jedzenia dostaje smoczek. Zostaje oszukane. Matka podaje mu coś sztucznego, plastikowego i zakłóca, niszczy wrażliwość dziecka na potrzeby ciała. Mądrość ciała nie ma możliwości przemówić swoim głosem; wkracza umysł. Dziecko uspokojone za pomocą smoczka zasypia. Ale zegarek pokazuje, że minęły trzy godziny i trzeba dać dziecku mleko. Dziecko mocno śpi, jego ciało śpi, a matka je budzi, bo doktor powiedział, że teraz trzeba dać mu mleko… Znów rozbija się jego naturalny rytm. Powoli całe jego życie staje się jednym wielkim bałaganem. Przychodzi moment, kiedy człowiek traci możliwość porozumiewania się ze swoim ciałem. Już nie wie, czy ciało chce jeść, czy nie chce, już nie wie, czy ciało pragnie miłości, czy nie pragnie. Wszystko jest manipulowane przez coś z zewnątrz. Człowiek bierze w dłonie „Playboya” i ma uczucie, że się kocha. To jest takie głupie, narzucone przez umysł. Taka miłość nie może być wspaniała. Będzie jak kichnięcie, jak ulżenie sobie. To zresztą wcale nie jest miłość. Jak miłość mogłaby się przydarzyć za pośrednictwem umysłu? Umysł o kochaniu się wie tylko tyle, że to obowiązek.
Masz żonę, masz męża, więc musisz uprawiać miłość. To staje się obowiązkiem. Rutynowo, religijnie, każdej nocy uprawiasz miłość. Nie ma w tym spontaniczności. Zaczynasz się martwić, bo to cię nie zaspakaja. Rozglądasz się za inną kobietą. Zaczynasz rozmyślać logicznie: „Może ta kobieta nie jest dla mnie właściwą kobietą? Nie jest pokrewną mi duszą? Może nie została stworzona dla mnie? Ja w każdym razie nie zostałem stworzony dla niej, bo ona mnie nie podnieca”. Problemem nie jest ani kobieta, ani mężczyzna: nie czujesz się dobrze w swoim ciele, ona nie czuje się dobrze w swoim. Gdybyście czuli się dobrze, nie przechodziłoby wam koło nosa to wspaniałe doświadczenie, jakim jest orgazm. Gdyby ludzie pozostawali w zgodzie ze swoim ciałem, każdy z nich mógłby odczuwać boskie muśnięcia dzięki doświadczaniu orgazmu.
Słuchaj swojego ciała. Rób to, co ciało zaleca. Umysł jest głupi. Ciało jest mądre. Jeśli zagłębisz się w swoje ciało, w tych głębiach odnajdziesz swoją duszę. Dusza skrywa się w głębi ciała.
Ciało jest cudem
Jest niezwykle piękne, niezwykle złożone. Nie istnieje nic bardziej skomplikowanego, bardziej delikatnego. Nic o tym nie wiesz. Oglądasz je w lustrze. Nigdy nie patrzyłeś na nie od środka, bo zauważyłbyś, że jest ono jak wszechświat. Właśnie o tym mówili mistycy: ciało jest miniaturą wszechświata. Jeżeli umiesz ujrzeć je od środka, jest ogromne: miliony, miliony komórek, a każda żyje swoim życiem, każda funkcjonuje w tak mądry sposób, że to wydaje się niezwykłe, niewiarygodne. Zjesz coś, a ciało przekształca to w krew, kości, szpik kostny. Zjesz coś, a ciało przekształca to w świadomość, myśl. Cud zdarza się w każdej chwili. Każda komórka funkcjonuje tak systematycznie, w tak uporządkowany sposób, z taką wewnętrzną dyscypliną, że wydaje się to niemożliwe. Miliony komórek! Siedemdziesiąt milionów komórek w twoim ciele jest jak siedemdziesiąt milionów dusz. Każda komórka ma własną duszę, wszystkie funkcjonują w ogromnej zgodzie ze sobą, we wspólnym rytmie i w harmonii. Z tych samych komórek powstają twoje oczy, z tych samych komórek powstaje twoja skóra, z tych samych komórek powstają twoja wątroba i twoje serce, i twój szpik kostny, i twój mózg. Takie same komórki specjalizują się i potem działają w różnych miejscach, ale są takimi samymi komórkami. Przemieszczają się, pracują delikatnie i cichutko.
Zainteresuj się tym, wejdź głęboko w tę tajemnicę, bo masz korzenie. Ciało jest twoją ziemią, jesteś w nim zakorzeniony. Świadomość jest drzewem twojego ciała. Myśli są jak owoce. Medytacja jest jak kwiaty. Ale zakorzeniony jesteś w swoim ciele, ono wspiera ciebie i wszystko, co robisz. Kochasz, ciało cię wspiera. Nienawidzisz, ciało cię wspiera. Chcesz kogoś zabić, ciało cię wspiera. Chcesz kogoś obronić, ciało cię wspiera. We współczuciu, w miłości, w gniewie, w nienawiści, zawsze… Ciało cię wspiera. Jesteś w nim zakorzeniony, ono cię odżywia. Kiedy zaczniesz rozumieć, kim jesteś, ciało także cię wesprze.
Jest twoim przyjacielem, nie przeciwnikiem. Słuchaj jego języka, odczytuj jego znaczenie i krok za krokiem zagłębiaj się w księgę swojego ciała, przewracaj kartki, a poznasz całą tajemnicę życia. W twoim ciele zawiera się ona w skondensowanej formie. Jeśli powiększyć ją milion razy, okaże się, że jest światem, który cię otacza, ale w formie zmniejszonej jest obecna tu, w twoim ciele.
Ciało zna wszystkie tajemnice
Ciało zna wszystkie tajemnice, wszystkie tajemnice świata; jest miniaturą wszechświata.
Jedyna różnica między ciałem a wszechświatem leży w rozmiarach. Pojedynczy atom zawiera w sobie tajemnice materii, ciało zawiera w sobie tajemnice wszechświata. Nie musisz się nigdzie wybierać w poszukiwaniu tajemnic. Zajrzyj w głąb siebie.
Trzeba się troszczyć o swoje ciało. Nie wolno występować przeciwko niemu, przeklinać go. Jeśli je przeklniesz, jednocześnie przeklniesz Boga, bo on mieszka w głębokich zakamarkach twojego ciała. Bóg wybrał dom twojego ciała, aby w nim zamieszkać. Szanuj swoje ciało, kochaj swoje ciało, troszcz się o swoje ciało.
Tak zwane religie stworzyły przepaść między człowiekiem a jego ciałem. To prawda, że nie jesteś ciałem. Ale to nie znaczy, że masz przeciwko niemu występować; ciało jest twoim przyjacielem. Może cię zabrać do piekła, może cię zabrać do nieba. Jest jedynie środkiem transportu. Jest neutralne: pójdzie, dokądkolwiek sobie tego zażyczysz, jest zawsze gotowe. Jest mechanizmem pięknym, uporządkowanym, o niezwykłej złożoności. Im bardziej poznajesz ciało, tym większy odczuwasz respekt. A cóż dopiero mówić o całym wszechświecie? Przecież już w tym maleńkim ciele dokonuje się tyle cudów. Dlatego nazywam ciało świątynią boskości.
Kiedy twoje podejście do ciała się zmieni, będzie ci łatwiej je zrozumieć, bo ciało samo ci na to pozwoli. Zaprosi cię do wniknięcia do swojego środka, zacznie odkrywać przed tobą swoje sekrety. To właśnie w taki sposób poznano sekrety jogi. To właśnie w taki sposób poznano sekrety tao. Joga nie została stworzona poprzez robienie sekcji zwłok. Nowoczesna medycyna opiera się na badaniach zwłok, na ich krojeniu. To zasadniczy błąd. Sekcja nie pozwoli poznać żywego ciała. Dokonywanie sekcji zwłok i wypływająca z tego wiedza to jedno, a wiedza o żywym ciele to całkiem coś innego. Współczesna nauka nie jest w stanie dowiedzieć się czegokolwiek o życiu ciała, bo uważa, że jedyny sposób, aby się czegoś o nim dowiedzieć, polega na pokrojeniu go. Ale ono pokrojone nie jest już tym samym. Rozumieć kwiat na łodyżce, na drzewie – to jedno, a ściąć go, podzielić na kawałki – to zupełnie coś innego. Zupełnie inne zjawisko. Jego cechy są odmienne.
Żywy Einstein ma cechy, których nie ma po śmierci jego ciało, bo nie może mieć. Umiera poeta. Jego ciało jest tutaj, lecz gdzie jest jego poezja? Umiera mędrzec – oto jego ciało, lecz gdzie jest jego mądrość? Ciało mędrca i idioty jest takie samo. Po śmierci nie można wywnioskować na podstawie sekcji zwłok, czy należało do mędrca, czy do idioty, czy należało do mistyka, czy do kogoś, kto nigdy w życiu nie poznał żadnej tajemnicy. Patrzysz jedynie na ściany domu, ale jego mieszkańca już tam nie ma. Oglądasz klatkę, ale ptak odleciał. Oglądanie klatki to nie to samo, co oglądanie ptaka. Ale nie zapominajmy, że ciało zawiera w sobie boskość.
Prawdziwa droga to wniknięcie w siebie i patrzenie stamtąd, z głębi swojego jestestwa, na swoje ciało. To daje ogromną radość… po prostu poczuć, jak funkcjonuje, jak pulsuje. Ten największy cud naszego świata.
Połączenie ciała i umysłu
Większość problemów ma podłoże psychosomatyczne, gdyż ciało i umysł to nie są dwie oddzielne rzeczy. Umysł jest wewnętrzną częścią ciała, ciało jest zewnętrzną częścią umysłu. Wszystko zatem może się rozpocząć w ciele i przejść do umysłu lub odwrotnie – zacząć się w umyśle i przejść do ciała. Nie ma podziału, odizolowanych przegródek.
Większość problemów ma dwie strony, można je poznawać i rozwiązywać poprzez umysł lub poprzez ciało. Do tej pory praktyka wyglądała tak: grupa ludzi wierzy, że problemy powstają w ciele – to fizjolodzy, uczniowie Pawłowa, behawioryści… Oni leczą ciało i oczywiście w połowie przypadków odnoszą sukces. Mają nadzieję, że wraz z rozwojem nauki proporcje się poprawią. Ale to się nie stanie. Nigdy nie osiągną więcej niż pięćdziesiąt procent, bo to nie ma nic wspólnego z rozwojem nauki.
Druga grupa ludzi wierzy, że wszystkie problemy powstają w umyśle – mylą się tak samo jak pierwsza grupa. Członkowie Christian Science¹, hipnotyzerzy i mesmeryści, psychoterapeuci – wszyscy oni myślą, że problemy powstają w umyśle i leczą umysł… Oni także odnoszą sukces w pięćdziesięciu procentach przypadków i także myślą, że wcześniej czy później te proporcje się poprawi, że oni będą odnosić coraz większe sukcesy. Nonsens. Nie osiągną więcej niż pięćdziesiąt procent. To górna granica ich szans na sukces.
Uważam, że każdy problem musi być rozpatrywany z obu stron jednocześnie, musi być atakowany przez oba wejścia. Atak należy podejmować równocześnie na dwóch frontach. Wtedy człowiek może być wyleczony w stu procentach. Zawsze, gdy nauka osiąga całkowity sukces, okazuje się, że podjęła działania z obu stron. Pierwsze jest ciało, gdyż to brama dla umysłu, jego przedsionek. A ponieważ ciało jest duże, łatwiej nim zarządzać. Ciało musi zostać uwolnione od wszystkich nagromadzonych struktur. Równolegle umysł powinien zostać tak zainspirowany, by zaczął poruszać się w górę, odrzuciwszy ciężary, które hamowały ten ruch.
Umysł i ciało nie są dwiema odrębnymi całościami
Zawsze o tym pamiętaj. Nie mów „proces fizjologiczny” i „proces myślowy”. To nie są dwa procesy, ale dwie części jednej całości. Cokolwiek robisz, ma fizjologiczny wpływ na twój umysł. Cokolwiek myślisz, ma psychiczny wpływ na twoje ciało. Nie ma podziałów, one tworzą całość.
Można powiedzieć, że ciało to stan stały energii, a umysł – stan płynny tej samej energii. Tej samej energii! Jakąkolwiek czynność fizjologiczną wykonujesz, nie myśl, że to po prostu fizjologia. Jeśli pijesz alkohol, co dzieje się z twoim umysłem? Alkohol jest przyjmowany przez twoje ciało, nie przez umysł, ale co zachodzi w umyśle? Jeśli zażyjesz LSD, przyjmie je twoje ciało, nie twój umysł, ale co zachodzi w umyśle?
Zaczynasz pościć… Post dotyczy ciała, ale co się dzieje z umysłem, kiedy nie jesz? Albo od drugiej strony: jeśli masz marzenie erotyczne, co się dzieje z twoim ciałem? Wpływ umysłu na ciało jest natychmiastowy. W twoim umyśle pojawia się myśl o seksie, a ciało zaczyna się przygotowywać do seksu.
W pierwszej połowie tego wieku² powstała teoria Williama Jamesa uznana za absurdalną, ale na swój sposób słuszna. Teorię tę zaprezentował James wraz z innym naukowcem o nazwisku Lange i dlatego nazwano ją teorią Jamesa-Langego. Mówimy zwykle, że kiedy się boimy, zaczynamy robić uniki i uciekamy, a kiedy ogarnia nas złość, nasze oczy robią się czerwone i zaczynamy bić wroga. James i Lange twierdzili coś zupełnie odwrotnego. Według nich czujesz strach, ponieważ zaczynasz uciekać; czujesz złość, ponieważ twoje oczy robią się czerwone i rzucasz się na przeciwnika. Czyli ich zdaniem jest zupełnie inaczej, niż nam się wydaje. Jeżeli tak nie jest, mówili, to pokażcie nam choć jedną osobę, która się złości, ale jej oczy nie są czerwone, a ciało się nie porusza. Nie pozwól reagować swojemu ciału i wtedy spróbuj się zezłościć – zrozumiesz, że to niemożliwe.
W Japonii uczy się dzieci bardzo prostego sposobu kontrolowania złości. Mówią im: kiedy czujesz złość, nic z nią nie rób, po prostu zacznij głęboko oddychać. Spróbuj, a nie będziesz w stanie się zdenerwować. Dlaczego? Dlaczego nie możesz się zdenerwować, jeśli bierzesz głębokie oddechy? To staje się niemożliwe. Są dwa powody…
Po pierwsze – oddychasz głęboko, a złość potrzebuje innego rytmu oddychania. Bez tego rytmu złość nie powstanie. Aby zaistniała, jest potrzebny określony rytm oddechu lub oddech chaotyczny. Kiedy zaczynasz robić głębokie oddechy, złość nie wybuchnie. Jeśli świadomie oddychasz głęboko, złość nie może się objawić. Ona potrzebuje od ciebie innego oddychania. Nie musisz nic robić, złość sama zmieni rytm oddechu. Oddychając głęboko, panujesz nad złością.
Drugi powód – twój umysł się przemieszcza. Kiedy czujesz się zdenerwowany i zaczynasz świadomie głęboko oddychać, twój umysł koncentruje się na oddechu, nie na złości. Ciało nie jest w stanie złości, umysł zajmuje się oddechem. Oto dlaczego Japończycy najlepiej na świecie panują nad sobą. Trenują od najmłodszych lat.
Takie podejście trudno znaleźć w innych krajach, ale w Japonii spotyka się je nawet w obecnych czasach. Zdarza się rzadziej i rzadziej, bo nawet Japonia staje się coraz mniej japońska, nasiąka ideami Zachodu, zapomina o swoich tradycjach.
Jeden z moich przyjaciół był w Kioto i napisał do mnie list: „Widziałem dziś tak niezwykle piękne zdarzenie, że chcę ci je opisać. Kiedy wrócę, będę próbował zrozumieć, jak to było możliwe. Pewien człowiek został potrącony przez samochód. Przewrócił się, wstał, podziękował kierowcy i odszedł. Podziękował kierowcy!”.
W Japonii to nie jest trudne. Zapewne potrącony wziął kilka głębokich oddechów – i stało się to możliwe. Zmienia się twoje podejście i jesteś w stanie podziękować komuś, kto przypadkowo nieomal cię zabił albo nawet próbował cię zabić celowo.
Procesy fizjologiczne i psychiczne to nie są dwie odrębne sprawy, to jest jedna i ta sama sprawa. Możesz zacząć z dowolnej strony, aby dotrzeć do tej drugiej i ją zmienić.
Holistyczne podejście do człowieka
W lepszym świecie każdy człowiek zajmujący się leczeniem ciała będzie medytował. Kiedy ciało cierpi, na pewno coś się za tym kryje, bo wszystko splata się ze sobą. Nigdy nie należy leczyć tylko ciała, trzeba zająć się całością. Ale by móc zajrzeć do „całości” pacjenta, musisz najpierw umieć zajrzeć do własnej.
Każdy lekarz powinien uprawiać medytację, w przeciwnym razie nie będzie prawdziwym lekarzem. Może mieć stopnie naukowe, może mieć prawo wykonywania zawodu, ale dla mnie będzie szarlatanem, bo nie zna całości człowieka, więc leczy tylko symptomy.
Ktoś ma pewne symptomy, migrenę lub ból głowy, które można usunąć. Lekarz nie zagląda głębiej, aby się dowiedzieć, dlaczego ten ktoś w ogóle ma migrenę. Może ma zbyt wiele problemów, zamartwia się, ma depresję. Może skurczył się w sobie tak mocno, że to aż boli. Może za dużo myśli i nie pozwala swojemu umysłowi na odpoczynek. Lekarz leczy symptomy, nakazuje im zniknąć za sprawą trucizn i medykamentów, które przepisuje. Ale ból pojawia się w innym miejscu, bo jego źródło nie zostało nawet dotknięte.
Powinno się leczyć osobę, nie symptomy. Osoba to integralna całość. Czasem się zdarza, że choroba objawia się w stopie, ale jej przyczyna znajduje się w głowie. Tak, czasem przyczyna jest w głowie, a choroba w stopie. Bo człowiek jest całością… absolutnie połączoną. Połączone są ze sobą poszczególne części ciała, a ciało jest połączone z umysłem. Z kolei umysł i ciało – psyche i soma – są połączone z transcendentalną duszą.
Zdrowie to dobre samopoczucie; twoje całe ciało funkcjonuje na najwyższych obrotach bez żadnych zakłóceń, masz dobre samopoczucie, czujesz jedność ze wszystkim, co istnieje.