Rozmowy z Bogiem. Księga 3 - ebook
Rozmowy z Bogiem. Księga 3 - ebook
W trzecim tomie dialogów Neale przechodzi od kwestii natury jednostkowej (tom 1) i globalnej (tom 2) do „prawd uniwersalnych”, które stosują się do wszystkich poziomów bytu od mikro- po makrokosmos, rozważając między innymi takie pytania jak: Co dzieje się po śmierci? Czym faktycznie jest czas? Czy jesteśmy sami w kosmosie?
| Kategoria: | Wiara i religia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-966462-4-8 |
| Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Obyście wszyscy skorzystali z ich dobrodziejstwa.
Bądźcie pozdrowieni.
_Neale Donald Walsch_PODZIĘKOWANIA
Jak zawsze, najpierw pragnę uhonorować mego najlepszego przyjaciela, Boga. Mam nadzieję, że nastanie taki czas, kiedy każdy będzie mógł uważać się za przyjaciela Boga.
Dalej chciałbym wyrazić swoją wdzięczność mej wspaniałej towarzyszce życia, Nancy, której książkę tę poświęcam. Gdy o niej myślę, bledną wszelkie słowa uznania wobec jej zasług i jestem jak oniemiały, nie mogąc w pełni oddać tego, jak zadziwiającą jest istotą. Wiem jedno. Bez niej nie powstałaby żadna z tych ksiąg.
Pragnę też podziękować Robertowi Friedmanowi, mojemu wydawcy, który miał odwagę po raz pierwszy przedstawić ten materiał szerokiej rzeszy czytelników w 1995 roku i konsekwentnie publikował kolejne księgi „Rozmów z Bogiem”_._ Swą decyzją o przyjęciu rękopisu, odrzuconego wcześniej przez czterech wydawców, wpłynął na życie milionów ludzi.
Nie mogę też przy okazji oddania do druku ostatniego odcinka tej trylogii pominąć wkładu, jaki wniósł weń Jonathan Friedman. Jasności jego wizji, żarliwości w dążeniu do celu, głębi duchowego zrozumienia, niewyczerpanym pokładom entuzjazmu i wyjątkowemu darowi twórczemu należy w dużej mierze przypisać ostateczną postać, jaką otrzymały „Rozmowy z Bogiem”_._ To właśnie on dostrzegł wagę i doniosłość ich przesłania, przewidując, że trafią do milionów ludzi i zajmą miejsce w kanonie literatury duchowej. On przesądził o wydawniczym kształcie „Rozmów z Bogiem” i wybrał dla nich odpowiednią porę; jego osobiste zaangażowanie wielce zaważyło na skuteczności ich początkowej dystrybucji. Wszyscy miłośnicy „Rozmów z Bogiem” mają wobec niego dług wdzięczności po wsze czasy, jak ja.
Chcę również podziękować Matthew Friedmanowi, niestrudzenie wspierającemu nas w tym dziele od samego początku. Nie sposób oddać jego zasług podczas opracowywania tego materiału.
Wreszcie pragnę podkreślić wpływ autorów i nauczycieli, których dorobek odmienił intelektualne i duchowe oblicze Ameryki i świata i którzy nie przestają podnosić mnie na duchu swym oddaniem sprawie głoszenia wzniosłej prawdy bez względu na cenę. Joan Borysenko, Deepakowi Chopra, Larry’emu Dosseyowi, Wayne’owi Dyerowi, Elisabeth Kübler-Ross, Barbarze Marx Hubbard, Stephenowi Levine’owi, Raymondowi Moody’emu, Jamesowi Redfieldowi, Berniemu Siegelowi, Brianowi Weissowi, Mariannie Wiliamson i Gary’emu Zukavowi – przekazuję w imieniu wszystkich czytelników oraz swoim własnym serdeczne podziękowania i wyrazy uznania.
Ci współcześni przewodnicy torują drogę dla wszystkich – i jeśli podjąłem się zadania publicznego głoszenia odwiecznej prawdy, to uczyniłem tak natchniony w dużej mierze ich przykładem. Ich dokonania dają świadectwo płonącego w naszych duszach ognia. Oni POKAZALI to, o czym ja zaledwie rozprawiałem.WPROWADZENIE
To niezwykła książka. Mówię to jako ktoś, kto miał niewielki udział w jej powstaniu. Moje zadanie, naprawdę, polegało tylko na tym, że „stawiałem się w miejscu pracy”, zadawałem pytania i skrzętnie notowałem.
Tak to wyglądało od 1992 roku, kiedy zaczęła się moja z Bogiem rozmowa. Przeżywałem wtedy załamanie i w swojej udręce pytałem: Czego trzeba, aby wieść udane życie? I czym zasłużyłem sobie na życie będące pasmem nieustannych zmagań?
Pytania te zawarłem w gniewnym liście, który skierowałem do Boga. Ku mojemu zdziwieniu i niemałemu poruszeniu, Bóg odpowiedział. Odpowiedź przyszła do mnie w postaci słów, jakie wyszeptał w mojej głowie Bezgłośny Głos. Szczęśliwie się stało, że je zapisałem.
Postępuję tak od z górą sześciu lat. Kiedy dowiedziałem się, że ten osobisty dialog ma się stać książką, pod koniec roku 1994 przekazałem wydawcy pierwszą porcję materiału, który siedem miesięcy później znalazł się na półkach księgarskich. W chwili, kiedy piszę te słowa, książka ta figuruje na liście bestsellerów „New York Timesa” od 91 tygodni. Księga druga „Rozmów z Bogiem” również cieszy się powodzeniem i od wielu miesięcy utrzymuje się na liście najbardziej poczytnych książek. I oto mamy trzecią i ostatnią księgę tych nadzwyczajnych rozmów.
Pisanie jej trwało cztery lata. Nie przyszło to łatwo. Następowały ogromne przerwy między przypływami natchnienia, niejeden raz rozciągały się w półroczny odstęp, ziejący niczym przepaść. Dyktowanie pierwszej części zabrało rok. Druga powstała w zbliżonym czasie. Ale w trakcie spisywania odcinka ostatniego czułem się jak na scenie, pod czujnym okiem widowni. Gdziekolwiek się udawałem, począwszy od 1996 roku, niezmiennie słyszałem: „Kiedy ukaże się trzecia księga?”, „Co z trzecią księgą?”, „Kiedy możemy się spodziewać trzeciej księgi?”.
Możecie sobie wyobrazić, jaki to miało wpływ na mnie i na powstawanie książki. Równie dobrze mógłbym się migdalić na wzgórku miotacza na stadionie Jankesów w środku meczu.
Nawet tam mógłbym liczyć na zachowanie większej prywatności. Za każdym razem, gdy brałem do ręki długopis, czułem utkwione we mnie spojrzenie pięciu milionów ludzi, zgłodniałych, wyczekujących.
Nie chwalę się bynajmniej, że doprowadziłem rzecz do końca, chodzi jedynie o wyjaśnienie, dlaczego trwało to tak długo. W ciągu ostatnich kilku lat chwile spędzone przeze mnie w zaciszu i odosobnieniu były nader rzadkie.
Do pisania części trzeciej zabrałem się wiosną 1994 i w tym okresie ukończyłem partie początkowe. Dalej następuje wielomiesięczna przerwa, potem przeskok o cały rok, a zwieńczenie przypada na wiosnę i lato 1998.
Jednego możecie być pewni: ta książka nie powstała „na siłę”. Natchnienie albo przychodziło wyraźnie rozpoznawalne, albo odkładałem długopis – w jednym przypadku aż na 14 miesięcy. Postanowiłem, że już raczej nic z tego nie będzie, niż gdybym miał napisać tę książkę tylko dlatego, że ją _zapowiedziałem._ Choć mój wydawca trochę się przez to denerwował, mnie samego utwierdziło to w wartości przekazywanego przeze mnie materiału. Bez obaw przedstawiam go teraz tobie, czytelniku. Stanowi on podsumowanie wcześniejszych ksiąg trylogii i zarazem wyciąga z nich ostateczne, oszałamiające konsekwencje.
Jeśli zapoznałeś się z przedmowami do poprzednich części, wiesz, że w obu przypadkach nieco się lękałem. Bałem się odzewu, jaki wywołają. Teraz jest inaczej. Nie mam żadnych obaw co do części trzeciej. Wiem, że jej prawda, przenikliwy wgląd, ciepło i miłość dotrą do wielu spośród jej czytelników.
Wierzę, że to tekst święty, duchowy. Widzę, że dotyczy to w równym stopniu całej trylogii. Książki te będą czytane i dyskutowane przez dziesięciolecia, przez kolejne pokolenia. Może nawet przez stulecia. Ponieważ, razem wzięte, księgi te poruszają ogrom zagadnień, od naprawiania związków do istoty ostatecznej rzeczywistości i kosmologii. Wypowiadają się na temat życia, śmierci, miłości erotycznej, małżeństwa, wychowania dzieci, zdrowia, oświaty, gospodarki, polityki, duchowości i religii, godnego zarobkowania i dzieła _życia,_ fizyki, czasu, obyczajów i zachowań, procesu tworzenia, stosunku do Boga, ekologii, zbrodni i kary, życia w wysoko rozwiniętych społecznościach kosmosu, dobra i zła, mitów kulturowych i etyki, duszy, prawdziwej miłości i chlubnego wyrażania tej cząstki w nas, która zna swe naturalne dziedzictwo Boskości.
Obyście wszyscy skorzystali z ich dobrodziejstwa.
Bądźcie pozdrowieni.
_Neale Donald Walsch_
Ashland, Oregon, wrzesień 1998