- W empik go
Ryba Piła - ebook
Ryba Piła - ebook
Życie bywa ciężkie... może właśnie dlatego Ryba Piła? W zbiorze podawanych prozą i wierszem przypowiastek, Ryba zabiera czytelników w świat polskich i ogólnoludzkich przywar. Punktowanych z humorem i precyzją. Bezlitośnie. Znajdą się tu historie o walce pseudokibiców dwóch zwaśnionych choć nieoczywistych klubów, dyplomatycznym konflikcie o bociana, a także skutkach automatyzacji telefonu zaufania. Opowiadania i wiersze Pawła Leskiego uzupełniane są satyrycznymi ilustracjami Mateusza Świstaka
Kategoria: | Komiks i Humor |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
Rozmiar pliku: | 5,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
DYPLOMACJA
Prezydent zabrał głos na forum Zgromadzenia Ogólnego. Popatrzył na przedstawicieli Narodów Zjednoczonych i rozpoczął rutynowe wystąpienie. Było krótkie i bez większego znaczenia. Ot, coś trzeba było powiedzieć o przyjaźni i o pokoju. Prezydent miał skłonność do metafor, które zwykle są zmorą tłumaczy konferencyjnych. Tym razem nie tylko tłumacze mieli ucierpieć.
Nieświadomy niczego prezydent powiedział parę ładnych zdań o pokoju, „będącym również metaforycznym pokojem, w którym narody mogą rozmawiać o wykuwanej w pocie czoła przyszłości”. Na koniec wpadł w dygresję o tradycji i całkiem popadł w poetyckość. Coś w stylu: „jak bociany na zimę wylatują z mojego kraju do dalekiego Egiptu, lecz potem wracają, tak…” – reszta nie miała znaczenia.
Prezydent skończył i usiadł. Nie było więcej mówców. W zasadzie każdy czekał na zakończenie zebrania. Przewodniczący zapytał retorycznie, czy ktoś przypadkiem chciałby jeszcze coś powiedzieć. Już miał wszystkim podziękować za spotkanie, kiedy dłoń podniósł prezydent Egiptu.
– Szanowni Państwo – powiedział. – Pięknie zabrzmiały słowa mojego kolegi z Polski. Byłem wzruszony. Ale gwoli prawdy, muszę nadmienić, że bociany nie wracają po zimie spędzonej w Egipcie do Polski, tylko po lecie spędzonym w Polsce do Egiptu. Do swojego domu.
Delegaci zaśmiali się kurtuazyjnie, doceniając poczucie humoru prezydenta Egiptu. Jednak nie wszyscy zgromadzeni przyjęli to z uśmiechem. Prezydent Polski pozostał poważny. – Z całym szacunkiem – włączył znowu mikrofon – bocian jest symbolem Polski. Nie może mieć innej ojczyzny. My, Polacy, mamy tendencję do migracji, to prawda, ale ojczyznę mamy jedną.
Nie wszyscy delegaci już się śmiali, raczej niecierpliwie spoglądali na zegarki. Jeden z nich nie spoglądał na zegarek, ale również się nie śmiał. Był to prezydent Egiptu.
– Myślałem, że symbolem Polski jest orzeł, a co do migracji, to my, Arabowie, moglibyśmy wiele narodów uczyć podróżowania. Jesteśmy wszak twórcami geografii. Bociany mają jedną ojczyznę, to prawda, ale jest nią Egipt.
W tym momencie już nikt się nie śmiał, ale również nikt nie miał tak zaciętej miny, jak prezydent Polski.
– Orzeł jest symbolem formalnym – silił się na spokój – ale bocian jest bliski sercu każdego Polaka. Klekot na zielonych mokradłach, których pan zapewne nie zna, jest oczywistym składnikiem sielanki, w której my, Słowianie, tak się lubujemy. Gniazdo w pobliżu krytej strzechą chaty jest symbolem szczęścia…
– Bocian na pustyni – przerwał Egipcjanin – której pan zapewne nie zna i do której odwiedzenia pana zapraszam, gdyż to ona kształtuje charakter i gościnność, jest nierozerwalnie związany z poczuciem tożsamości każdego Egipcjanina. Bociany podziwiano wśród piramid na wieki przed tym, jak Słowianie nauczyli się budować, za przeproszeniem, chaty kryte strzechą.
– Piramidy! – wtrąciła się prezydent Słowacji. – Symbol tendencji do podboju i pracy niewolniczej, przed którymi nie uchroni się nawet bocian. Jakież to arabskie!
Prezydent Polski zapowietrzył się jedynie. Przyciski mikrofonów nacisnęły równocześnie głowy kilku państw słowiańskich i arabskich. Sprawę opanował przewodniczący, który, nie dopuszczając nikogo do głosu, zamknął szybko posiedzenie.
Rozchodzący się politycy byli w złych humorach. Delegaci państw słowiańskich i arabskich wykazywali tendencję do łączenia się w grupki i spoglądali na siebie niechętnie.
Następnego dnia, na pierwszych stronach największych egipskich dzienników pojawiły się wojownicze artykuły i rysunki bocianów. Pytany o to przez dziennikarza Al-Jazeery rzecznik prasowy rządu powiedział, że nie należy sprawy rozdmuchiwać. „Kraje o krótkiej historii mają tendencję do czerpania z dorobku dawnych cywilizacji. Europejczycy specjalizują się w tym. Nie róbmy z tego zagadnienia”. Wypowiedź pokazano jedynie w arabskojęzycznej wersji katarskiej telewizji, ale już po godzinie tłumaczenie pokazały stacje europejskie.
Dzień później ambasador egipski w Warszawie został pilnie wezwany do polskiego MSZ, gdzie wręczono mu notę protestacyjną. Jednocześnie wielu posłów do parlamentu Unii Europejskiej pojawiło się na obradach w koszulkach z wizerunkiem bociana i francuskim napisem: „Solidarité avec les sigognes dans le pays de Solidarité”. Rzecznik prasowy rządu polskiego postanowił obrócić wszystko w żart, mówiąc coś o konieczności zwrócenia się do hiszpańskiego sojusznika o podzielenie się doświadczeniami z rekonkwisty, skoro nasze bociany zagrożone są arabską niewolą.
Tym razem ambasador Polski w Kairze otrzymał wezwanie do egipskiego MSZ, gdzie wręczono mu notę protestacyjną, w której nie przebierano w słowach i nawet wspomniano coś o „neokolonializmie zadziwiającym u państwa, które również było przedmiotem kolonializmu”. Jednocześnie minister spraw zagranicznych pojawił się na konferencji prasowej w Aleksandrii na tle plakatu z bocianem i podpisem: „Na zimę wracam do domu”.
Rząd RP obsadził natomiast stanowisko ambasadora przy ONZ urzędnikiem MSZ o nazwisku Janusz Bocian. Ambasador Bocian pierwszego dnia urzędowania udzielił wywiadu dla BBC, w którym zapytał retorycznie: „Czy ja wyglądam na Araba? A przecież jestem Bocian”.
Ambasador Egiptu w Warszawie został wezwany do Kairu na konsultacje. Przed polską ambasadą zebrał się tłum skandujący obraźliwe hasła. Pod piramidami pobito polskich turystów. MSZ zdecydowało się ewakuować z Egiptu rodziny dyplomatów. Wezwano też na konsultacje do Warszawy ambasadora.
Na przypadającym akurat szczycie Unii Europejskiej wydano oświadczenie, że jej uczestnicy solidaryzują się z Polską, przy odbywającej się jednocześnie w Brukseli manifestacji arabskiej mniejszości przeciwko rasizmowi. Większość demonstrantów miała na sobie koszulki z bocianem w arafatce. W Polsce zaatakowano kilku Włochów i Izraelitów, bo wyglądali podobnie do Egipcjan. Zdemolowano kilka kebabów.
W Ammanie zebrała się w trybie pilnym Liga Państw Arabskich, zalecając ograniczenie stosunków handlowych i dyplomatycznych z szowinistyczną Europą, a w szczególności z krajami słowiańskimi.
W Moskwie spotkali się działacze Forum Pansłowiańskiego. W wydanej deklaracji solidaryzowali się z atakowanym przez arabskich najeźdźców „polskim bocianem” i deklarowali wspólną walkę o czystość słowiańskiej kultury.
-----
-----