- W empik go
Studio parodii - ebook
Studio parodii - ebook
Studio Parodii to zbiór humorystycznych, krótkich scenek, bajek, opowiadań, wierszyków komentujących naszą pełną absurdów rzeczywistość. Można w nich odnaleźć echa wydarzeń politycznych, społecznych, kulturalnych.
Wzmianki z gazet, wiadomości, programy telewizyjne, ulotki reklamowe są punktem wyjścia dla poszczególnych tekstów (sparodiować można praktycznie wszystko). Humor oparty jest na odwracaniu znaczeń, zabawie słownej, grotesce.
Prozaiczne, codzienne wydarzenia nabierają waloru doniosłości, a osoby, które w nich biorą udział (profesor Niemądry, Brytfanna de Pryszcz, Eustachiusz Trąbka- Trąbczyński, Alojzy Ożeszty!szkiewicz i inni) urastają do rangi wybitnych osobistości świata nauki, kultury, życia publicznego.
Michał Zantman (1965) urodził się i mieszka w Krakowie. Z wykształcenia prawnik, absolwent jednego z krakowskich uniwersytetów (kto wie nawet, czy nie Jagiellońskiego – przy tej ilości uniwersytetów naprawdę łatwo się pomylić), autor „Krajobrazu z atramentowym wieczorem” (Mamiko 2006), twórca i dyrektor Studia Parodii. Jest również założyłem i kustoszem Przenośnego Muzeum Rzeczy Bezwartościowych., a także współzałożycielem Fundacji Niemądrych.
Promuje poezję i sztuki teatralne. Masowemu odbiorcy przybliżył między innymi postaci takiego formatu jak Bibianna Pieluszko czy Margaryna Masełko.
Kategoria: | Komiks i Humor |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-097-2 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Należy przeczytać uważnie całą ulotkę, gdyż zawiera ona ważne informacje dla czytelnika.
Należy zachować ulotkę, aby w razie potrzeby móc ją ponownie przeczytać.
Ulotka została napisana w ściśle określonym celu, nie należy więc jej czytać z innych powodów niż określone w ulotce.
1. Co to jest Studio Parodii i w jakim celu się je czyta Studio Parodii to zbiór łatwo przyswajalnych tekstów o szerokim, acz nie do końca wyjaśnionym spektrum działania. Zasadniczo poprawiają one przewodzenie między komórkami, znajdującymi się w mózgu, zawężając niestety tym samym krąg potencjalnych czytelników do osób owe komórki posiadających.
Mogą być traktowane jako antidotum lub – by już pozostać przy wyrazach na literę A
– alternatywa dla wielu zdecydowanie mniej zabawnych tekstów, przyjmujących niekiedy bardzo niepokojące formy uchwał, ustaw tudzież orędzi wygłaszanych w wolnych chwilach do narodu.
2.Przeciwskazania
Nie należy czytać niniejszego tekstu, jeśli wcześniej, przy czytaniu podobnych tekstów, występowały objawy uczulenia na ten rodzaj humoru.
Przed przystąpieniem do lektury warto też wiedzieć, że pisane w ramach Studia Parodii teksty należą do grupy tekstów, które mogą niekorzystnie wpływać na płodność u kobiet. Na szczęście działanie to jest przemijające i jak pokazały liczne eksperymenty, ustępuje zaraz po zakończeniu czytania.
W przypadku osób karmiących, zwłaszcza piersią, istnieje poważne ryzyko utraty pokarmu, i to w obu piersiach jednocześnie. Dlatego w trakcie lektury należy zachować szczególną ostrożność, a najlepiej przerwać karmienie i powrócić do niego w bardziej sprzyjających okolicznościach.
U niektórych osób podczas czytania mogą ponadto wystąpić objawy nietolerancji, również ze strony układu pokarmowego, oraz skórne reakcje alergiczne w postaci wysypki, za co Autor z góry przeprasza.
3.Czytanie podczas ciąży oraz w okresie bezpośrednio poprzedzającym zajście w ciążę Teksty, o których mowa, zasadniczo rzecz biorąc, mogą być czytane przez osoby będące w ciąży lub noszące się z zamiarem zajścia w powyższą tylko wówczas, gdy w opinii lekarza korzyść dla matki przeważa nad potencjalnym zagrożeniem dla płodu.
Urodzone w tych warunkach dziecko powinno jednak być poddane wnikliwej obserwacji.
4.Dawkowanie
Dorośli i dzieci powyżej 12 roku życia: 6 – 7 tekstów w pierwszej godzinie czytania i tyle samo w drugiej, nie więcej jednak niż 25 tekstów na dobę.
Przeczytanie zbyt dużej ilości tekstów na raz może spowodować złe samopoczucie, znudzenie, a niekiedy nadmierną drażliwość i uczucie kompletnego wyobcowania.
Jeśli zapoznałeś się z większą ilością tekstów, niż należy lub zrobił to ktoś inny, niezwłocznie powiedz o tym Autorowi lub jego wydawcy. To samo należy zrobić w przypadku wrażenia, że działanie tekstów jest za mocne lub za słabe.
Studio Parodii służy do doraźnego czytania, powinno więc być czytane z zachowaniem zaleceń podanych w dawkowaniu.
Omyłkowe przeczytanie któregokolwiek z tekstów z reguły nie wymaga wizyty u psychiatry.
5.Uwagi końcowe
Przeczytanych tekstów nie należy wrzucać do kanalizacji lub domowych pojemników na odpadki. Należy zapytać kogoś bardziej oczytanego, co zrobić z tekstami, których już się nie potrzebuje. Takie postępowanie pomoże chronić środowisko.
Nie czytać po upływie terminu ważności zamieszczonym na opakowaniu oraz po godzinie 22.00.
Teksty należy przechowywać w miejscu niedostępnym i niewidocznym dla osób pozbawionych poczucia humoru.
Lista owych osób, zarówno prywatnych, jak i publicznych, znajduje się w sekretariacie Studia, w górnej szufladzie po lewej stronie.
Scenka z życia Republiki
Studio Parodii
przedstawia
scenkę z życia Republiki o Bliżej Nieustalonej Nazwie Występują:
Lekko Podziębiony (aczkolwiek zdrowy moralnie) Prezydent Chore Państwo
Bezdomny, bezczelnie i agresywnie grzebiący w śmieciach Premier
Pragnąca Zachować Anonimowość Kandydatka Na Urząd Ministra Niezawisły Sędzia
Oklaski
Bliżej Niezidentyfikowana Inwektywa, która obraża i poniża Prezydenta PREZYDENT
Państwo nasze jest chore i jako takie… A psik! (kicha, wyciera nos w chustkę: Cholera, chyba się zaziębiłem)
I jako takie wymaga gruntownej naprawy…
(oklaski)
Pojawia się BEZDOMNY, który najpierw bezczelnie i agresywnie grzebie w śmieciach, a następnie, mrucząc pod nosem – notabene zupełnie nie na temat –
wypowiada o jedną inwektywę za dużo. Trudno ustalić o jaką inwektywę tu chodzi.
Wiadomo jedynie, że ową inwektywą obraża i poniża Prezydenta.
PREZYDENT
(przerywa przemówienie,
obrażony i poniżony wzywa Premiera, który przy sąsiednim stoliku lustruje i dekomunizuje Pragnącą Zachować Anonimowość Kandydatkę Na Urząd Ministra) PREMIER (odrywa się niechętnie od swoich obowiązków)
Co jest?
PREZYDENT
Ten bezdomny obraził mnie i poniżył.
PREMIER (z niedowierzaniem)
Nie wierzę.
PREZYDENT
A jednak. Po co miałbym kłamać?
PREMIER (stanowczo)
W takim razie damy mu nauczkę!
(wyjmuje z kieszeni kartkę i odczytuje stosowne oświadczenie) Nie jest patriotą ten, kto bezczelnie i agresywnie grzebie w śmieciach (oklaski). A ten, kto (oklaski) obraża i poniża Naszego (oklaski) Prezydenta podnosi rękę na Polskę.
BEZDOMNY
(kompletnie zbity z tropu)
Naprawdę?
Ja nie wiedziałem. Może udałoby się to jakoś załatwić…
(wyjmuje z portfela banknot i próbuje to jakoś załatwić) PREMIER
(wzbrania się)
Absolutnie. W żadnym razie. W państwie demokratycznym tylko niezawisły sąd może orzec karę grzywny.
(przyprowadza na smyczy Niezawisłego Sędziego)
NIEZAWISŁY i, co równie istotne, apolityczny SĘDZIA
(wydaje obiektywny wyrok, skazując oskarżonego na karę grzywny w wysokości i tak dalej, i tak dalej…)
Nie wszyscy jednak są usatysfakcjonowani.
W prasie i w telewizji wywiązuje się zażarta polemika. W programie „Nie warto się podlizywać” padają ważnie pytania: Czy nasz wymiar sprawiedliwości nie jest zbyt pobłażliwy? Czy śmiesznie niskie, wręcz symboliczne kary wymierzane przez sądy spełniają swoją odstraszającą funkcję? Czy konfiskata nieruchomości, również tych przepisanych na żonę, dzieci i krewnych – co w przypadku bezdomnych jest niemal regułą – nie byłaby karą bardziej racjonalną? Czy już sam fakt istnienia osób bezdomnych nie obraża przypadkiem Prezydenta? Co rząd zamierza zrobić, by w przyszłości uniknąć podobnych incydentów?
Czy to prawda, że planuje się powołanie do życia Centralnego Urzędu Ochrony Prezydenta Przed Osobami Nieposiadającymi Stałego Miejsca Zamieszkania (Homeless Inwektywa Security)?
Zapada kurtyna, ale do studia wciąż napływają sms –y z poparciem dla działań mających na celu poprawę kondycji moralnej obywateli.
Prezydent
Studio Parodii
przedstawia
bajkę z cyklu „Był sobie Prezydent…”
Był sobie Prezydent, którego nikt nie lubił.
I martwił się tym Prezydent, bo zbliżały się wybory, a on chciał zostać wybrany na kolejną kadencję. Oczywiście, nie po to, by mieszkać w Pałacu Prezydenckim, jeździć służbowym samochodem i spotykać się z innymi prezydentami. Z tego mógł zrezygnować w każdej chwili. Czy jednak on – mąż stanu i patriota – miał prawo, tylko dlatego iż kadencja nieubłaganie dobiegała końca, rezygnować z ciężkiej (świątek – piątek, nierzadko po 24
godziny na dobę) pracy na rzecz kraju i jego obywateli? To pytanie zadawał sobie niejednokrotnie.
– Czy mam prawo? – powtarzał. A jego doradcy i współpracownicy odpowiadali mu wprost, bez ogródek, ciut może za ostro, ale co najważniejsze, szczerze: – Nie ma Pan prawa. Nie ma Pan prawa Panie Prezydencie. Historia nigdy by Panu tego nie wybaczyła.
Tylko Pan może przeprowadzić kraj przez burzliwy czas reform.
– Otóż to… Otóż to… – Prezydent doskonale zdawał sobie z tego sprawę i wiedział, że nie ma w kraju człowieka uczciwszego i bardziej oddanego sprawom publicznym niż on sam.
On to wiedział, ale obywatele tego nie wiedzieli. (A swoją drogą, to zatrważające jak niska jest świadomość polityczna w naszym społeczeństwie i jak wciąż niewiele osób potrafi korzystać z dobrodziejstw demokracji).
– E, szkoda mówić – westchnął Prezydent i zniechęcony do polityki zamknął się w swym gabinecie.
Mijały godziny, a on siedział w milczeniu, pochylony nad ważnymi ustawami.
Nielubiany i praktycznie bez poparcia.
Kiedy jednak nie pojawił się na kolacji, a pół godziny później nie zszedł na kolejny odcinek swojej ulubionej telenoweli, Szef Kancelarii zaczął się niepokoić.
Zaniepokojony wezwał do siebie szofera, dwóch członków ochrony i kogoś z kuchni.
– Panowie – powiedział – musimy działać, bo proces reform jest zagrożony.
Kilka minut później grupka zwolenników gruntownych reform z flagami i transparentami (w sumie pięć osób) zebrała się przed Pałacem Prezydenckim.
– Niech żyje Prezydent! – wykrzyknął jeden z członków ochrony.
– Niech żyje! – zawtórowali mu inni zwolennicy reform.
– Żądamy wydłużenia kadencji i dalszej demokratyzacji!
Precz z opozycją!
Precz! Precz! Precz!
Wzruszony Prezydent podszedł do okna.
– Dziękuję. Dziękuję za to gigantyczne poparcie – pozdrowił zebranych (w tym momencie już sześć osób, bo dołączyła do nich sekretarka wracająca z zakupów). – Swoją niezłomną postawą… – wzruszenie na chwilę odjęło mu mowę – udowodniliście, że Polacy chcą reform! Chcą zmian! Chcą naprawy państwa!
Jeszcze tego samego dnia polecił przygotować projekt dekretu o przedłużeniu kadencji i przesunięciu na czas nieokreślony terminu wyborów.
Królewna
Studio Parodii
przedstawia
bajkę z cyklu „Była sobie Królewna…”
Była sobie Królewna oraz rycerz, który leżał na niej, wykonując ruchy świadczące o tym, że nie jest mu ona obojętna. Ale Królewna, osoba zapatrzona w siebie i samolubna, miała za nic jego emocjonalne zaangażowanie.
– Ty taki i owaki! – krzyczała mu do ucha i tłukła po głowie torebką, czym bardzo zraniła jego uczucia.
A ja się pytam: Skąd u tak młodej osoby takie słownictwo? Skąd u niej tyle agresji, tyle nienawiści, chęci poniżenia drugiego człowieka?
Gdzie byli nauczyciele, gdzie rodzice, gdzie kompetentne instytucje?
W którym momencie popełniono błąd? Dlaczego nie było przy Królewnie nikogo, kto by jej doradził, wyjaśnił, że tak nie można, że w ten sposób nie rozwiązuje się problemów?...
W czasach, w których przyszło nam żyć coraz trudniej o prawdziwe więzi. Głębsze uczucia stały się niemodne, a kobietom, zwłaszcza tym młodym, wydaje się, że mężczyźni nie są im do niczego potrzebni. Jednak młodość, zdrowie, uroda przemijają bardzo szybko i nagle okazuje się, że człowiek nie ma nikogo bliskiego. Nie ma dla kogo prać, sprzątać, gotować, że coś przegapił, że był ktoś, z kim można było stworzyć wartościowy i, co niemniej ważne, partnerski związek.
Ale wtedy, z reguły, jest już za późno…
Firma
Studio Parodii
przedstawia
bajkę z cyklu „Była sobie Firma…”
Była sobie renomowana – i poniekąd międzynarodowa – Firma specjalizująca się w produkcji… butelek, w które nabijano klientów.
Niestety, nabijanie w butelkę tradycyjnymi metodami przeżywało ciężkie chwile, a w branży od miesięcy panował niezrozumiały zastój.
Wiele osób rezygnowało z usług Firmy, wybierając bardziej anonimowe i wygodniejsze sposoby nabijania przez Internet tudzież za pośrednictwem Telefonii Komórkowej.
I nic nie było w stanie ich od tego odwieść. Ani robione specjalnie dla nich promocje, ani dodawane do butelek specjalnie dla nich maskotki, ani niezwykle bogata i wciąż poszerzana specjalnie dla nich oferta, która obejmowała już nie tylko nabijanie sekundowe trzech wybranych osób po osiemnastej oraz w weekendy i w święta bez konieczności płacenia abonamentu, ale również – prawdziwy hit sezonu – darmowe nabijanie na życzenie w domu klienta z możliwością zamiany na całodobowe wciskanie kitu za symboliczną złotówkę (plus zdecydowanie mniej symboliczny podatek VAT).
– Nie jest dobrze, panowie… Nie jest dobrze… – żalił się Prezes Firmy na cotygodniowych zebraniach zarządu.
– Jeśli te tendencje nadal się utrzymają – powtarzał – wkrótce nie będę miał nawet na prezent pod choinkę dla własnego dziecka… A tak się chłopak cieszył na to lotnisko pod Warszawą… Tak się cieszył…
Albo, by ciągle się nie powtarzać, wychodził na korytarz i kopał metalowe drzwiczki z napisem „Hydrant”. Bez spodziewanego rezultatu.
Na nic zdały się również zabiegi Rządu, który chcąc ożywić koniunkturę, kilkakrotnie, niejako w ramach akcji interwencyjnych, dał się nabić. Raz w mieszkaniu Premiera, a drugi raz podczas płacenia rachunku w nocnym barze sałatkowym „Annabella – zakąski i striptiz gratis”.
Mechanizmy rynku zacięły się na dobre i Firmę trzeba było zamknąć.
Członkowie zarządu, dosłownie z dnia na dzień, stracili posady i tylko dzięki przyznanym sobie w porę wielomilionowym odprawom – z trudem, bo z trudem – udało im się dotrwać do końca miesiąca.
Nieco więcej szczęścia miał Prezes Firmy, któremu niemal od razu, wykorzystując jego ogromne doświadczenie i jeszcze większą wiedzę, zaproponowano wysokie stanowisko w jednej z rządowych agencji.
Pieniądze, jakie będzie tam zarabiał, są oczywiście nieporównywalnie mniejsze –
właściwie nie ma czego wpisywać w zeznaniach podatkowych – ale najważniejsze, że zachowa ciągłość pracy i że dziecko nie zostanie na święta bez wymarzonego prezentu.
Spis treści
Ulotka
Scenka z życia Republiki
Prezydent
Królewna
Dramat w jednym akcie
Studio Telewizyjne
Państwo
Wyższa Szkoła Gotowania i Smażenia
Posiedzenie Rady Ministrów
Rentgen
Brytfanna de Pryszcz
Zdumiewająca Ignorancja
Wysoka Izba
Głupiutki wierszyk o Leokadii
Rzecznik Prasowy Rządu
Nie wszyscy naraz
Przemówienie Premiera z tłumaczeniem
Król i demokracja
Granice obrony koniecznej
Wywiad z samym sobą
Masz wybór, nie zmarnuj swego głosu (1)
Masz wybór, nie zmarnuj swego głosu (2)
Zaproszenie do Muzeum
Przypadkowa Ciąża
Bajka o Złym Piekarzu
Komórka
Imieniny
List gończy
Książka
Niezręczne pytania
Biegaj razem z nami
Autobus
Człowiek roku
Kominy
Denat
Spotkanie z Trąbką-Trąbczyńskim
Dramat erotyczny
Wiruskowie
Po prostu rymuj – Szachy
Kącik poetycki
Kalifornia
Ogłoszenie
Autostrada
Biuro podróży
Nagroda Fundacji Niemądrych
Wiadomość z ostatniej chwili
Firma
Oficjalnymi sponsorami Studia Parodii są:
Biuro Matrymonialne „Nie Ta, To Inna”
oraz
Zakład Pogrzebowy „No Future”
Nieoficjalnie natomiast to wyjątkowo niedochodowe przedsięwzięcie wspiera Trio Remontowo-Budowlane
„FUsZerKa i sYN”
(zwłaszcza syn)