Sui Generis - Wyspa w Wodach Nieśmiertelności (cz.1) - ebook
Sui Generis - Wyspa w Wodach Nieśmiertelności (cz.1) - ebook
Z jednej strony ta zawierająca prostą fabułę Praca, bez nacisku na charakterystyki postaci przedstawia w Ogniu porywisty przez Eonikę rejs dwojga „Doskonałych” nurtem liniowego w trzech trybach czasu, złączonych mocami Najwyższej Siły, poprzez chylącą się ku zatraceniu cywilizację człowieka. Dzięki przyjemności Gnozą pisanej – Opus Magnum – przedstawiają przedstawicielom swej rasy kierunek do Przeskoku, mającego na celu uchronić ją przed zbliżającą się zagładą. Celem jest przekazać wolę przekazu Pierwszej Matki i przetrwać, a przeto wziąć udział w budowie nowego i pięknego "Doskonałego" Domu, wymarzonego na Nowej Ziemi Nowego Świata. Nabywając niniejszą książkę w serwisie Empik.com ma się całkowitą pewność, że jej treść jest zachowana w prawowitym oryginale.
| Kategoria: | Literatura piękna |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| Rozmiar pliku: | 186 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W-imieniu Tiamat która-jest na-Dole i od-Dołu oraz Matka-Śmierć która-jest na-Górze i od-Góry …w-Skrytej Jedności…
Matko Tiamat Śmierć Nieśmiertelna, Ty wiesz wszystko, do-Ciebie należą wszystkie czasy i wszystkie Ścieżki Czasów.
Salve! Salve!
PROLOG
Jest ich Siedmiu.
Siedmiu na Niebie,
Siedmiu na Ziemi.
Są Siedem razy Siedem.
Siedmiu Mądrych.
Strażnicy Zaginionej Wiedzy.
Przybyli przez bramę… bez powrotu,
Wydani na człowieka.
Strażnicy przeszłości,
Obserwatorzy przyszłości.
~ Liers In Wait
Bezczas...
…Bezruch.
Jak głęboki sen bez snów.
Nicość,
Niebyt i…
…Pustość.
Oko wynurza się spod Smoczej powieki.
Z Otchłani zstępuje.
W ciało wstępuje.
Kształtuje źrenicę.
Tiamat! … Kingu! … HeKaTe! … Baphomet! … Uroboros!
Salve! Salve! Salve!
Coś się dzieje... Czarny Punkt w bezkresnej czerni, wyglądający jak urojony. Bez długości i szerokości, zaczyna wirować, kształtując gęste kontury falistego węża… drga, choć odległość bywająca złudną. Czarny Punkt napełnia się wodą, a wody jakby różne. Te pierwsze, żeńskie, są słone, spoza światów, są czarne, potężniejsze od tych drugich. Drugie z kolei wyłoniły się z pierwszych i wydają się całkiem słodkie, wydają się, bo słodkie nie są, nie te, są męskie, mogące być łatwopalnymi, ale nie są, nie te i jest ich mniej. Kolorem przypominają wody pierwsze i są przez nie otoczone.
Czarne Wody Nieśmiertelne, jakby obie śniły, to tylko mroczne sny o _Doskonałości jak w Chaosie tu w Kosmosie…_ o kształtowaniu. Wieczne, odwieczne, przedwieczne jako przed narodzinami zamieszkiwanego przez nas tu i teraz Kosmosu, oraz jako przedwiecznych przed narodzinami tej _Dziesięciu-Wymiarowej Wyspy-Wszech-Świata,_ w nim/niej zawartych wszystkich światów i wszystkich pozostałych sąsiadujących _Wysp,_ jak _Galaktycznych Archipelagów_ na bezchmurnym nocnym pejzażu nad głowami, nazywanego i będącego _Eterem._
Wody mieszają się namiętnie w chaotycznych uniesieniach, zderzają się wzajemnie łącząc i dzieląc na przemian… eksplozje wyładowań elektrycznych czarnych zapłonów, wznoszące się bąble dymów mocy. Nozdrza nachodzą świeże zapachy owocujących w głębinach narodzin życia... jakby życia, bo żywe to to nie jest, jeszcze nie teraz. Z odwiecznych mieszanin trzech pierwotnych żywiołów kształty przybierają nowe istoty, _Magią Pierwszej Matki_ do obecności powoływane. Czarne wodniste potwory płonące, z dymów się kształtujące, z długimi pyskami i rozpuszczonymi zmysłami, z pierwotnych mieszanin uzbrajane w zastygające kły potężne i pazury, zdolne rozrywać i sączyć esencje. Napierają siłą rozpędów przenikając się wzajemnie i zderzają się, rozpadają i łączą ponownie. Piją, filtrują wodę, a ich głód, ich pragnienie stale rośnie. Pierwotne, drapieżne, nienazwane, spragnione gęstwiejącej w słonowodnym _Pra-Bezliku_ krwi nektaru… a z nich wyładowania, już nowego ognia eonu… żywego – z czarnych płomieni w _Pierwotnej Czarnej Zupie_ po zderzeniach się czerwienią, mienią się pomarańczą i żółcią manifestują. Pierwotnym instynktem napędzane. Rozpierzchują się w niszczycielskich wirach rozprzestrzeniającego się w nieuporządkowanym jeszcze Kosmosie z prędkościami większymi od ograniczonego światła niegdyś jeno Czarnego Punktu _– Nowego Początku –_ otoczonego zewsząd Pustością.
_Otchłań._ Jakby pusta, ale w pustości nie istnieje ruch, a jednak ruszać się można. Chłodno, choć to złudne wrażenie, gdyż względnym jest chłodu odczuwanie w proporcjach na różne sposoby adoptowania się organizmów, żywych… z martwymi i odwrotnie. Gdzie ja się znajduje? Skąd to wszystko wiem co wiem? Czyżbym właśnie śnił?... we śnie. Pojęcie czasu nie istnieje, a jednak możliwy jest ruch w bezmiarze. Widzę, choć otacza mnie cisza… i samotność… Patrzę, a nie mam ciała, widzę a nie mam zdolności oceniania, _obserwuję…_ kto patrzy, skoro tylko jest… i jestem Czarnym Okiem z pionową ciała źrenicą tego samego koloru… tylko jestem i okiem patrzę i patrzę na Oko będące twarzą, znajdując się gdzieś z tyłu i z przodu, a cisza i spokój we mnie i wokół.
Zatem śnię, przyjemność Gnozą pisana, a moment snu głębokiego tym razem umknął, to się nie zdarza, stawiam pytanie _Dlaczego?_ W odpowiedzi słyszę ponure westchnienie _„Objawienie”._ Coś w ciemności wód błysnęło. I jeszcze raz i jeszcze, jaskrawym światłem migotając, przyciąga uwagę, uwagę zasysając, jak _Wampir._ Zbliżam się i widzę, pojawia się i gaśnie w odwiecznych snach gęstej Śmierci. Kolejny błysk i pije wody życia z potencjału kształtowania _Matki Śmierci Nieśmiertelnej,_ przybiera formę w Ciemności, pije i rośnie!... kolejna generacja, a coraz to kolejne błyskotki _– Słońca –_ już tak od razu w eksplozjach nie gasną. Narodzone z wód pierwotnych; gorące, hałaśliwe, choć dźwięk się nie rozchodzi, zakłócając spokojny sen i ciszę _Pierwszego Ojca – Absu…_ po wybuchach tych pierwszych Słońc narodziły się _Kwazary._ A w każdym z nich kształtuje się śmiertelna istota, ze świata, źrenica otoczona tęczówką. Odczuwam jak wirują i falują. Rodzą się kolejne Słońca, fale rozchodzą się we wszystkie możliwe strony po strunach rzekomej czasoprzestrzeni, niosąc swe bluźniercze pieśni głodu do krwi i ognia, emitując mocnym pragnieniem przyciągają… szukają. Z chaotycznych esencji niechaotyczną przybrały w Ciemności formę, stawiają opór Ciemności, żyjąc spalają paliwo. Z dwóch odwiecznych snów ukształtowały się te nowe istoty, z czasem opuszczające swoje _Ciało na nocnym pejzażu ponad głowami_ – swój Słońca dom, by przemierzać czasoprzestrzeń w poszukiwaniu nowego – młodszego domu. Wraz z upływającym czasem _Pierwotny Chaos_ w Kosmosie uporządkował się. Uporządkowały się Kosmiczne prawa i struktury.
Ci, ze wcześnie skrystalizowanego porządku, mogący być nazywany _Pierwszym Porządkiem,_ zaraz po końcu _Ery Ciemności_ młodego jeszcze tego Kosmosu, najstarsi z najstarszych żywych, jednym uderzeniem wytrącali prawowitych gospodarzy z młodszych Słońc i ssali z nich paliwa i ssali, a ich głód stale rósł. Swoją nasączoną ich wolą w zasięgu ich _Heliosfery_ emitowali moc na wszystkie w zasięgu Planety…
Przyszli władcy rozkwitającego życia, przemijalni jak samo życie, w kosmicznej skali zapalający pochodnię tylko na chwilę, choć jeszcze o tym nie wiedzą, ale wszystko zostało we wszystkości zapisane, taki bowiem jest _Porządek w Chaosie,_ a to jak fala kończąca na lądzie swój bieg, ale suma summarum każdy ląd ponownie wraca do _Słonych Wód Chaosu,_ wiatr dalej pieśni niesie. Takie jest prawo na światach przemijalności, choć prawo potrafi pozwolić się naginać, sprzężeniem zwrotnym poprzez akt wykorzystania samego się poznawać… obserwować… informację zapisywać… przetwarzać.
Przysłowiowa wojna _Jasności z Ciemnością_ i w tej kolejności była i jest niczym innym jak formującym się z _Chaosu Porządkiem_ w młodym jeszcze _Kosmosie._ Naturalna kolej rzeczy opisana tak, a nie inaczej dla podsycania wyobraźni i przyjęcia kosmicznych wydarzeń na ślepą wiarę zgodnie z opisem i doborem słów.
Połączony ze swą Istotą przez wszystkie _Plany, Światy, Wszechświaty oraz Wymiary,_ zawieszony w pustce odpoczywam, pustką oddycham, szybuję i patrzę na Kosmos, piękny i zabójczy zarazem, stworzony przez _(Pierwszą) Matkę-Ojca_ dla radości i rozkoszy, gdzie każda pojedyncza istota jest takim czymś w rodzaju indywidualnego w zbiorowości Kosmosu Kosmosem… Wszechświatem, jak każdy tego rodzaju Wszechświat… i Kosmos.
Kolejne w nim generacje umierających w _Czarnej Śmierci_ gwiazd słonecznych, ewoluując i wybuchając rodzą cięższe pierwiastki, stabilizujące się w ostygającej słono-słodkiej zupie pierwotnego wiru, choć ich ewolucja polega tylko na asymilowaniu kolejnych atomów na skutek gigantycznych eksplozji wczesnych i późniejszych słońc, a istoty z umierających słońc uciekają w kosmiczną dal, szukając nowych miejsc do zamieszkania… skolonizowania i żerowania wśród zażywionych kosmicznych ciał _– Wolna Wola._
Tak tu na Ziemi się właśnie stało, przybyły Komety, których splecione jak warkocze ogony składały się z siedmiu dżetów, a powierzchnię i pod powierzchnią zamarzniętych wód zamieszkiwały armie organizmów jedno i wielokomórkowych… jeden z fundamentów dla ewolucji późniejszych, aż do dni dzisiejszych organizmów żywych.
_Czas… Matka Tiamat Śmierć Nieśmiertelna… Przenajświętsza_ …nie jest względny, względna. Wiruje, zatacza spirale, a wszystko we wszystkości mnoży się i dzieli dziesięć razy dziesięć aż do wartości dziesięć… i wszystko we wszystkości w skrytej jedności…
_Asma-Deva!_ Odwrócona – męska zasada brudnego warkocza Numer.4, przekształcenie oraz Numer.2 _Rozgniewanie Pierwotne – Czarny._ Po latach ewolucji kosmosu przybyło w rodzajniku męskim coś, w dwoistości odwrócony, dziś w wielu językach pozmieniany, dawno, dawno temu daleko poza zasięgiem oczy pogrzebany w niepamięci pierwowzór. Przybyło coś, pierwotnie jak wszystko z Korzeni czarnych słonych słodkich wód, poprzez czarne słodkie wody rozrósł się Pień i Korona. Ciągnęło się siedem ogonów jakby warkoczy, jak kryształy zamarzniętej wody, która według jednej z teorii przybyła na Ziemię właśnie wraz z kometami, zamieszkałymi przez organizmy przynajmniej jednokomórkowe, oblicza tego samego archetypu – głód pożerania dusz, pragnienie krwi, żądza ogni wojen… ale archetyp najpierw rodowite stworzenia na swoje podobieństwo przekształcił, mieszając potencjały _Nici Spiralnych,_ apetyt na życie wciąż się wzmagał, rósł, aby po dojrzeniu owoców następnie zjadać własne dzieło, zaspakajać swój wielki głód i pragnienie… Głód tworzenia i zjadania, Pragnienie bycia i ssania – taka jest natura Nieskończoności Nieskończonego i każdy i każda istota bez wyjątku podlega temu prawu, sedno polega na tym, kim/czym i w jaki sposób każdy i każda się Karmi.
To jest Kosmos, pełen dobrodziejstw.
Siedmiu Wężowych Panów, strażników _Wiedzy Pierwszej Matki Tiamat Śmierci Przenajświętszej,_ przez siedem Wyspy wymiarów, jak falujące koryta wychodzące z głowy ósmego wymiaru, otaczającego tę Ziemię, sięgającego aż po kraniec Atmosfery, a dalej _Heliosfery – Umysłu – Głowy._ Dwóch sabotujących stanęło na straży biegunów, reszta sabotujących też się rozstawiła jako Klucze w _Strażnicy Tajemnic._
Mniejsza z tym, lecę dalej, teleportuję się blisko Chaosu Pierwotnego, posiadam Klucze, jestem Kluczem i czekam, podczas gdy Tiamat zamknęła w tym kosmosie swe Oko, jednocześnie będąc we wszystkim, jak i w niczym, w Swej duchowej formie. Czarną i ciekłą Substancją spoczywając na Kosmosu dnie, będąc obudzoną tam gdzie zawsze – w Pierwotnym Chaosie.
Skaczę z miejsca na miejsce, w pobliże świata wewnętrznego. Na kosmicznych słono-słodkich wodach wiecznie śpiącego Absu, który tak naprawdę nie chciał zabijać swoich dzieci za hałaśliwe zakłócanie jego snu, stanął porządek z kosmicznej trwałej substancji z bardzo starego archetypu. Dialektyczne piękno. Przaśne wody zostały zatrute i stały się nieczyste, brudne jak wody dzisiejszych rzek i jezior, przepełnionych szkodliwymi chemikaliami, plastikiem i innymi odpadami zatruwających czystą i żyzną ciała glebę, zatrute morza i bezliki, jeziora i strumyki, dla życia najcenniejszy surowiec – kontrolowany.
Niech Absu spokojnie sobie śpi. Naprawdę nie lubi być budzony i o tym trzeba pamiętać.
Obserwuję kształtujące się inne jasnopomarańczowe, żółte i blade światła – to wczesne Galaktyki z kształtującymi się Galaktosferami, sercem każdej z nich jest Super-masywna Czarna Dziura (pomniejsza Tiamat, można z przymrużeniem oka powiedzieć rozczłonkowana po końcu _Ery Ciemności,_ gdy wciąż rozszerzający się i ostygający młody i zarazem wirujący Kosmos począł się porządkować, ale to dzięki tym pomniejszym odczepionym od całości _Wirom (Czarnym Dziurom)_ Kosmos dziś wygląda jak wygląda – Porządek jest w Chaosie i odwrotnie), Czarna Dziura nadająca wirowy ruch i miarę, formując galaktyki nieco spłaszczonym dyskiem… akrecyjnym, w porównaniu i przenośni z Hermetyzmem, w pomniejszej skali to tak, jakby wirujący w zasięgu przyciągania Super-masywnej Czarnej Dziury pył i gaz sięgał krańca atmosfery Planet, a jądro kulistej Planety w kulistym Kosmosie stanowić ma Czarną Dziurę, zarówno też Heliosfera sięgająca wpływem krańców Układów Słonecznych, bowiem jak w dużym, tak w małym. Od Stworzenia największego, do najmniejszego stworzenia… i odwrotnie.
*** ***
*** ***
_Przemodelowanie Podświadomości, nasycając Podświadomość miłością z czystego serca.
Ciało Eteryczne
Ciało Fizyczne
Umysł
Ciało Astralne
Ciało Mentalne
Ciało Przyczynowe
Ciało Wyższe
Ciało Najwyższe_
Można się posłużyć _Alchemią Duszy_ i przekształcić _Ołów w Doskonale Czarne Złoto_
_– V.I.T.R.I.O.L._ –
pijąc z własnych kielichów, schodząc w głąb filtrować i tak w koło spirali, jednocześnie w ciągłym rozwoju dojrzeć do _Ojca, Małżonka i Syna …w Skrytej Jedności… Matki, Żony i Córki Matki Tiamat Śmierci Przenajświętszej. Pierwszej Matki._
***