Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • promocja

Szepty pocałunków znad Bosforu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 lutego 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szepty pocałunków znad Bosforu - ebook

Fałszywa tożsamość, sekrety i aranżowane małżeństwo tworzą romans, który wciąga od pierwszej strony! Na łożu śmierci ojciec prosi Atesa Dolunaya, aby zaopiekował się Evin – dziewczyną, którą troskliwie chronił przez lata. Ates czuje się zobowiązany spełnić ostatnią wolę ojca, ale Evin ma swoje plany. Związek z Atesem jej nie interesuje, lecz finansowe wsparcie już tak. Przekonuje przyjaciółkę Laylę, by ta udawała ją na spotkaniach z Atesem. Spotkanie nie idzie zgodnie z planem. Ates jest oczarowany Laylą, myśląc, że to Evin. Layla również czuje się przy nim dobrze, choć dręczy ją poczucie winy. Ates nalega na kolejne spotkania, a Layla nie potrafi mu się oprzeć. Czy prawda wyjdzie na jaw? Dokąd poprowadzi ich rosnące uczucie? Ta opowieść o zakazanej miłości, kłamstwach i sekretach wciągnie Cię bez reszty! Przygotuj się na emocjonującą podróż przez świat pełen intryg i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Szepty pocałunków znad Bosforu to historia pełna emocji. Ates składa ojcu obietnicę, której nie zamierza spełnić. Co się stanie, kiedy spotka się z Evin? I czy ta dziewczyna jest tą, za którą się podaje? Tego wszystkiego dowiecie się, czytając tę książkę. Polecam! Magdalena Jachnik

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8290-704-9
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Tych autorek w Wydawnictwie WasPos

Słaby punkt – Paula Ciulak

Niezastąpiona – Paula Ciulak

Na szczycie władzy. Tajemnice – P. Ciulak, M. Jachnik

Skłam mi jeszcze raz – P. Ciulak, M. Jachnik

Szepty pocałunków znad Bosforu – P. Ciulak, W. Karczewska-Kosmatka

W PRZYGOTOWANIU

Mafia’s Girl – Paula Ciulak (maj 2025 r.)

Na szczycie władzy #2 – P. Ciulak, M. Jachnik (lipiec 2025 r.)

Zaprzysiężona – W. Karczewska-Kosmatka (sierpień 2025 r.)

Wszystkie pozycje dostępne również w formie e-bookaSpis treści

Prolog

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 5

Rozdział 6

Rozdział 7

Rozdział 8

Rozdział 9

Rozdział 10

Rozdział 11

Rozdział 12

Rozdział 13

Rozdział 14

Rozdział 15

Rozdział 16

Rozdział 17

Rozdział 18

Rozdział 19

Rozdział 20

Rozdział 21

Rozdział 22

Rozdział 23

Rozdział 24

Rozdział 25

Rozdział 26

Rozdział 27

Rozdział 28

Rozdział 29

Rozdział 30

Rozdział 31

Rozdział 32

Rozdział 33

Rozdział 34

Rozdział 35

Rozdział 36

Rozdział 37

Rozdział 38

Rozdział 39

Rozdział 40

EpilogProlog

Ates

– Synu… – powiedział cicho ojciec.

Jego głos wyrwał mnie z zadumy, w której na chwilę się zatraciłem. Podniosłem wzrok i spojrzałem na niego ze smutkiem. Wiedziałem, że mówi ostatkiem sił. Od wielu tygodni leżał schorowany w łóżku, dziś jednak… Dziś było inaczej. Czułem, że zbliża się koniec i przerażało mnie to tak samo, jak moja bezsilność. Bardzo chciałem coś zrobić, ale nic nie mogłem w tej sytuacji poradzić.

– Tato, odpoczywaj. Nie czas na rozmowy.

Wolałem, by się nie przemęczał, i chyba bałem się tego, co mógłby mieć mi do powiedzenia. Nie chciałem się żegnać, bo to oznaczałoby koniec, a na to nie byłem gotów. Chyba nikt nigdy nie jest gotowy na takie pożegnania, nawet jeśli wcześniej widać, że one nieuchronnie się zbliżają.

– Później będzie za późno. Już czas na mnie, a ty musisz mi coś obiecać.

Nie chciałem tego robić, ale nie miałem wyjścia. Nie odmawia się człowiekowi na łożu śmierci.

– Musisz mi obiecać, że zadbasz o Evin. Obiecałem jej ojcu, że będę miał ją na oku, że pomogę jej, kiedy jego zabraknie.

Wiedziałem, że ojciec przelewał jej kasę, ale nie wnikałem w jego relację z tą dziewczyną. Ostatni raz widziałem ją dziesięć lat temu, na pogrzebie jej ojca. Była wtedy dwunastolatką z krzywym zgryzem i ciemną grzywką zasłaniającą jej oczy. Nie zwracałem na nią zbyt wielkiej uwagi. Złożyłem jej kondolencje, a potem już nigdy więcej się z nią nie kontaktowałem. Wiedziałem, że nasi ojcowie byli przyjaciółmi i stąd ta troska mojego staruszka o dziewczynę.

– Dobrze, tato, będę kontynuował to, co zacząłeś. Zlecę comiesięczne przelewy i…

– Powinieneś ją poślubić.

Spojrzałem surowym wzrokiem na ojca i pokręciłem głową.

Miałem trzydzieści jeden lat, prowadziłem nielegalne interesy i nie potrzebowałem do szczęścia żony, tym bardziej takiej, którą on wybrał za mnie.

– Nie wydaje mi się, by była taka potrzeba. Zadbam o nią finansowo, to mogę ci obiecać.

– To piękna, młoda, mądra dziewczyna. Dzięki niej ustatkujesz się, nabierzesz ogłady. Miałem nadzieję, że to ja ci ją przedstawię, a potem… – Zakaszlał. – A potem zaaranżuję wasze małżeństwo. Nie jest mi to jednak dane. Choroba szybko postępuje. Wiem, że to już ostatnie chwile mojego życia. Czuję to.

– Tato, nie mogę ci obiecać, że ją poślubię. Nie chcę jej unieszczęśliwiać. Mogę ci jedynie obiecać, że zadbam o nią.

Małżeństwo wywróciłoby i jej, i moje życie do góry nogami.

– Ożeń się z nią – nakazał mi.

Nie chciałem się z nim kłócić, więc po prostu kiwnąłem głową. Nie był to moment na sprzeczki. Ojciec nie miał na to siły, a ja nie zamierzałem dokładać mu cierpienia.

Po chwili przyszła pielęgniarka, podała ojcu lekarstwa i podłączyła kroplówkę, a ja wyszedłem z jego sypialni i udałem się do swojego gabinetu, który mieścił się na końcu korytarza tej wielkiej rezydencji. Miałem wiele spraw do załatwienia.

Dom należał do rodziny Dolunayów od wieków, ale z każdym pokoleniem było nas coraz mniej. Niegdyś rodzina Dolunayów rządziła miastem, pomagała biednym, sponsorowała szkoły i przedszkola. Była taką turecką arystokracją. Jeśli chodzi o majątek i władzę, niewiele się w tej kwestii zmieniło.

Tuż przed północą dostałem telefon od Riga.

– Co się dzieje? – spytałem na wstępie.

Rigo nigdy nie zaprzątał mi głowy pierdołami. Był moją prawą ręką.

– Szefie, jedna łódź zatonęła. Broń jest gdzieś… na dnie morza.

Kurwa! – krzyczałem w myślach.

– Zaraz będę – powiedziałem tylko i się rozłączyłem.

Całą noc wydobywałem broń z dna morza, ale udało mi się wyłowić wszystkie skrzynie. Mógłbym to olać, lecz na dniach miał przyjechać ważny klient, a ja byłem słowny. Musiałem dostarczyć mu cały towar. No i znałem reguły gry. Ja nie dostarczę towaru, on zaserwuje mi kulkę między oczy.

Wróciłem do domu nad ranem. Byłem mokry i wyziębiony. Marzyłem tylko o ciepłej kąpieli i długim śnie, ale nawet to nie było mi dane.

Z pokoju ojca wyszła zapłakana pielęgniarka, której imieniem nie zaprzątałem sobie głowy.

– Pana ojciec… – wyjęczała i zalała się łzami.

Domyśliłem się, co się stało.

Przepchnąłem ją w progu i wszedłem do sypialni ojca. Tato leżał na łóżku, z zamkniętymi oczami, a jego klatka piersiowa nie unosiła się nawet na milimetr. Wyglądał, jakby spał, ale to tylko złudzenie. Miał spokojną, bladą twarz pokrytą ciemnym zarostem. Nie mogłem już spojrzeć w brązowe oczy ojca, które miały taką samą barwę jak moje.

Dotknąłem jego dłoni. Nie była ciepła, jak poprzedniego wieczoru, ale zimna jak lód.

– Kiedy zmarł? – spytałem.

Wiedziałem, że dziewczyna stoi za mną.

– Trzy godziny temu. Nie miałam do pana numeru telefonu, więc nie dzwoniłam. Zresztą myślę, że był pan przygotowany na jego śmierć.

– Tak, wiedziałem, że niedługo umrze – odparłem.

Było mi przykro, że mój ojciec w wieku siedemdziesięciu trzech lat odszedł z tego świata, zostawiając mnie samego.

Z rodu Dolunayów zostaliśmy tylko ja i mój wuj, z którym widywałem się rzadko i niechętnie. Nie miałem rodzeństwa. Matka zmarła, gdy miałem osiem lat. Klasyka, wypadek samochodowy. Krótko przed wypadkiem zdała egzamin na prawo jazdy. Lubiła jeździć, ale robiła to chaotycznie, często wymuszała pierwszeństwo. Tamtego popołudnia miała zawieźć mnie na trening boksu, ale nie zdążyła. Czekałem pod szkołą jak idiota, a ona się nie zjawiła. Początkowo myślałem, że o mnie zapomniała, ale potem dowiedziałem się, co się stało.

Zostałem sam. Sam w wielkim, starym domu, w którym było więcej pokoi niż ludzi.

– Pomóc panu w czymś? – spytała dziewczyna, ale ja pokręciłem głową.

– Możesz już iść. Poradzę sobie.

– Kiedy…

Spojrzałem na nią, a ona od razu zamilkła. Zapewne przestraszyła się mojego wzroku.

Nie pierwszy raz ktoś milkł w moim towarzystwie.

Wiedziałem, jak wyglądam. Byłem wysoki, barczysty, umięśniony. Miałem nieprzeciętny wzrost, mierzyłem dwa metry i pięć centymetrów.

– Dam znać – odparłem, bo domyśliłem się, że pytała o pogrzeb. – Teraz chcę zostać sam. Muszę powiadomić rodzinę.

– Oczywiście. Ale gdybym była potrzebna, to mój numer jest zapisany w telefonie pana Ruzgara.

Przytaknąłem.

Słyszałem, jak opuszcza dom. Główne drzwi zaskrzypiały ze starości.

– I co narobiłeś, staruszku? – zwróciłem się do ojca, ale oczywiście nie doczekałem się odpowiedzi. – Przez ciebie dałem słowo, którego nie chcę spełnić.

Wstałem i zacząłem chodzić po pokoju. Nie chciałem unieszczęśliwiać Evin.

– Spotkam się z nią, ale dam jej wybór. Nie będę jej do niczego zmuszał – dodałem, a potem zadzwoniłem do wujka i poinformowałem go o śmierci ojca.

Podobnie jak ja przyjął to bardzo spokojnie i mógłbym rzec, że bez emocji.

Pogrzeb odbył się dwa dni później w gronie najbliższych. Było dziesięć osób. Nie chciałem rozgłosu. Ojciec miał więcej wrogów niż przyjaciół i postanowiłem zatrzymać tę wiedzę dla siebie.

Po uroczystości podszedł do mnie wuja Sinan i uścisnął moją dłoń.

– Przykro mi z powodu twojej straty – oznajmił sucho, a ja kiwnąłem głową.

– To również twoja strata. Zmarł twój brat.

– Masz rację. Różnie między nami bywało, ale genów nie oszukasz. – Stryj podrapał się po brodzie, zakołysał na piętach i zaczął mówić: – Jeśli chodzi o biznes…

– Przyjdzie czas na omawianie spraw zawodowych. Teraz chcę należycie pożegnać ojca – wszedłem mu w słowo, nie mając najmniejszej ochoty rozmawiać z nim na temat pracy.

– Będziesz kandydował na burmistrza?

Spojrzałem niechętnie na wujka, a potem odszedłem. Powinienem był zająć miejsce ojca na każdym podłożu, ale nie miałem pewności, czy chcę pchać się w politykę.

Ten dzień był pochmurny i deszczowy. Miałem wrażenie, że nawet pogoda postanowiła sprzymierzyć się przeciwko mnie.

Gdy wróciłem do domu, przygotowałem sobie drinka, a później rozsiadłem się w swoim skórzanym fotelu i patrząc na zdjęcie ojca, wypiłem za jego wieczny odpoczynek.Rozdział 1

Layla

– Layla, ale z ciebie nudziara! – zawyła Evin, moja najlepsza, a praktycznie jedyna przyjaciółka.

Siedziałam w jej pokoju i doszywałam pompony do poduszek, które obiecałam uszyć dla pani Zeynep.

– Nie mogę dzisiaj wyjść z tobą do klubu. Muszę dokończyć szyć poduszki i bieżnik. Zajmie mi to zbyt dużo czasu, nie mogę sobie pozwolić na rozpraszacze uwagi.

Evin teatralnie przewróciła oczami i rzuciła się na kanapę, głośno wzdychając.

– Dziewczyno, ty wiecznie jesteś zajęta, a życie to nie tylko praca i praca.

– Przypomnę ci, że nie każdy ma bogatego sponsora, który co miesiąc przesyła niezłą sumkę na konto.

Evin ponownie przewróciła oczami, a ja bardzo tego nie lubiłam.

– Przesadzasz. Pan Ruzgar jest po prostu miły i dba o moje dobro. Czuje, że to jego obowiązek po śmierci mojego ojca, a mnie to pasuje. Zresztą ty też na tym skorzystałaś.

Miała rację. Gdyby nie pieniądze od pana Ruzgara, nigdy nie kupiłabym maszyny do szycia, dzięki której zarabiałam na życie. Nie miałam zbyt wielu klientek, ale na moje skromne wydatki wystarczało. Zresztą lubiłam szyć i projektować. Moją ulubioną klientką była pani Zeynep, która uwielbiała moje prace ręczne. Szyłam dla niej dekoracje do domu, a także sukienki wieczorowe. Kiedyś namawiała mnie, bym ukończyła kurs projektowania albo studia, ale było to dla mnie zbyt kosztowne.

W mojej rodzinie nigdy się nie przelewało, a odkąd mój brat wyniósł się z domu, trudno było wytrzymać panującą tam atmosferę. Mój ojciec zawsze był gwałtowny i narwany. Nie raz widziałam, jak moja mama chodziła z siniakiem na policzku. Ale ostatnie dwa lata były naprawdę paskudne. Ojciec nie stronił od alkoholu, a gdy tylko wypił, robił się drażliwy. Jego krzyki często niosły się po naszym małym, skromnym mieszkanku.

Gdyby nie Evin, chybabym zwariowała. Tylko w jej mieszkaniu czułam się bezpiecznie. Tylko tutaj mogłam pracować, szyć, tworzyć i zarabiać pieniądze. Gdybym zostawiła maszynę w domu, tata zapewne sprzedałby ją tylko po to, by mieć na alkohol.

Ja odwdzięczałam się przyjaciółce nowymi zasłonami czy poduszkami, które z przyjemnością dla niej szyłam. Do domu wracałam tylko na noc. Nie chciałam, by gadali o mnie sąsiedzi. Wiedziałam, że pomówienia źle wpłynęłyby na moje życie.

– Masz rację, wybacz – dodałam ugodowo.

– No dobra, to postanowione. Ja, ty i Serkan idziemy do klubu. Koniec kropka.

***

Klub, do którego poszliśmy, był w centrum Alanyi. Zresztą miasto słynęło z nocnego życia, stąd tak wielu turystów spędzało wakacje w tym mieście. Muzyka dudniła mi w uszach, ale nie powiedziałam tego, bo nie chciałam smucić Evin. Ona była totalnym przeciwieństwem mnie, ale wspierałyśmy się od wielu lat. Poznałyśmy się w szkole i stałyśmy się bratnimi duszami. Ja wspierałam ją, gdy jej ojciec zmarł, a ona wspierała mnie od zawsze. Wiedziała, jak żyję. Nigdy nie było mi łatwo.

– Drinka? – spytał Serkan, gdy wepchnęliśmy się na środek parkietu.

– Oczywiście!

– Dla mnie woda.

Odpowiedziałyśmy jednocześnie, a Evin obdarzyła mnie swoim spojrzeniem mówiącym: „Serio?”.

– Dziewczyno, nie możesz napić się z nami? Od jednego drinka nie umrzesz.

– Nie lubię alkoholu. Zrozum.

– Dobra, już dobra. Ważne, że wyrwałaś się z domu i trochę potańczymy. No dalej, rozkręć to biodro. – Evin złapała mnie za biodra i kilka razy nimi ruszyła, gniotąc przy tym materiał mojej czarnej sukienki.

Przyjaciółka miała na sobie błękitną, krótką sukienkę, która ukazywała jej szczupłe, długie nogi. Kolor idealnie pasował do jej ciemnych oczu i rozjaśnionych włosów. Ja zaś miałam na sobie czarną, długą do kostek sukienkę, którą sama uszyłam. Miała skromny dekolt oraz wcięcie w talii. Długie, ciemne włosy zostawiłam rozpuszczone. Na co dzień spinałam je w kok na czubku głowy, by nie przeszkadzały mi w pracy, ale dzisiaj postawiłam na naturalny wygląd.

Wraz z przyjaciółką kołysałam się w takt muzyki, a gdy rytm przyspieszył, Evin zaczęła mocniej podrygiwać, lecz ja nie zmieniłam tempa. Nigdy nie byłam wyskokową dziewczyną. Wolałam zacisze domu. Wolałam szkicować nowe stroje w zeszycie, niż chodzić po klubach. Evin była zupełnym przeciwieństwem mnie, ale to chyba najbardziej podobało mi się w naszej przyjaźni – ten kontrast i ta różnorodność, dzięki której idealnie się uzupełniałyśmy.

Ja uwielbiałam muzykę klasyczną, Evin każdą, przy której można skakać. Ja ubierałam się skromnie, a ona lubiła przykuwać uwagę. Ja nigdy nie zmieniłam koloru włosów, zostając przy swoich naturalnie ciemnych. Evin farbowała kosmyki tak często, że nawet nie pamiętałam, jaki ma naturalny odcień. Obecnie nosiła blond z fuksjowymi końcówkami i bardzo do niej pasowały. Byłyśmy jak ogień i woda, ale każda była gotowa bronić drugiej własną piersią.

– Załatwiłem trochę proszku – powiedział Serkan i potrząsnął nam przed oczami woreczkiem z białym proszkiem.

– Jesteś cudowny! – krzyknęła Evin, złapała mnie za rękę i poprowadziła w ustronne miejsce.

Patrzyłam, jak obydwoje raczą się tym białym proszkiem. Kiedy mnie zaproponowano, stanowczo odmówiłam. Musiałam ich pilnować. A w szczególności Evin. Była moją przyjaciółką.

Impreza się rozkręcała, podobnie jak Serkan i Evin. Obściskiwali się, całowali i tańczyli, nie marnując przy tym ani kropli alkoholu. Ja byłam cichym obserwatorem z sokolim wzrokiem. Tuż po północy podeszłam do nich i zaczęłam mówić:

– Powinniśmy wracać.

– Layla, daj spokój. Jest tak cudownie… – jęknęła Evin, uwieszając mi się na ramieniu.

– Nie jest cudownie, a ty jesteś wstawiona, i to bardzo.

– Oj, weź przestań. Ty to zawsze jesteś taka porządnicka. Powinnaś poznać jakiegoś faceta i dobrze się z nim zabawić.

Nie lubiłam, gdy przemawiał przez nią alkohol.

– Musimy wracać. Serkan, pomóż mi ją zaciągnąć do domu. – Miałam nadzieję, że chociaż on mnie posłucha.

Początkowo przewrócił oczami, ale gdy pogroziłam mu palcem, zaczął inaczej śpiewać.

– Chodź, piękna, odprowadzę cię do domu.

– Ale pójdziesz ze mną za rękę? – spytała, bełkocąc.

– Tak!

Jak tylko przekroczyliśmy próg drzwi, Evin popędziła do toalety. Kiedy tam weszłam, tuliła sedes niczym maskotkę. Usiadłam obok niej, przytrzymałam jej włosy, gdy kolejny raz wymiotowała, a potem pomogłam jej się rozebrać i umyć.

Przetransportowałam ją do łóżka, co nie było łatwym zadaniem, i pilnowałam całą noc.

Wiedziałam, że Evin nie wstanie zbyt wcześnie, więc przygotowałam śniadanie dla siebie, a później zaczęłam szyć. Do wieczora musiałam skończyć szyć poduszki dla pani Zeynep. W przeciwnym razie mogłaby mi nie zapłacić. A ja oszczędzałam każdy grosz, by móc wyprowadzić się od rodziny i zdobyć dobre wykształcenie.

Tuż po dwunastej do salonu weszła Evin. Wyglądała okropnie. Sapnęła coś niezrozumiałego pod nosem, a następnie poszła do kuchni. Wróciła z butelką wody, którą zdążyła do połowy opróżnić.

– Czuję się fatalnie.

– Tak też wyglądasz – odparłam, szyjąc ostatnią poduszkę.

Evin przewróciła oczami i głośno sapnęła.

– No wiem, że znowu cię zawiodłam. Przepraszam, ale wiesz, jak lubię imprezować.

– A ja nie lubię, kiedy prochy zapijasz alkoholem.

– No wiem, wiem. Ale czasem potrzebuję resetu. Też powinnaś spróbować.

– Nie, dziękuję.

Nastała między nami cisza.

Właśnie chciałam zapytać ją, czy jest głodna, ale jej telefon zaczął głośno dzwonić.

– No nie, kogo tu niesie?! – zawyła i wyjęła telefon z kieszeni spodni piżamowych. – Nie znam numeru – powiedziała, a potem wcisnęła zieloną słuchawkę. – Halo?

– Evin Kivilcim? – Słyszałam głos mężczyzny.

– Zależy, kto pyta – odparła przyjaciółka.

– No tak, nie przedstawiłem się. Nazywam się Ates Dolunay, jestem synem Ruzgara.

– Ach, no cześć. Dawno cię nie słyszałam. Co u wujka Ruzgara?

– Nie żyje – odparł krótko, a mnie serce zamarło.

Znałam pana Ruzgara. Był dobrym, prawym człowiekiem. Wiedziałam, że kandyduje na burmistrza miasta. Kibicowałam mu.

– Kiedy… – Evin przełknęła ślinę. – Kiedy to się stało?

– Trzy dni temu był pogrzeb.

– Nikt mnie nie zawiadomił – powiedziała z lekkim oburzeniem.

– Na pogrzebie była tylko najbliższa rodzina, nie chciałem rozgłosu.

– Ach, no rozumiem – odparła, ale wiedziałam, że jest wkurzona. – Skoro wujek nie żyje, pogrzeb już się odbył, to po co do mnie dzwonisz?

Też mnie to zainteresowało, więc zamiast skupić się na szyciu, uważniej przysłuchiwałam się jej rozmowie.

– Powinienem spełnić pewną obietnicę daną ojcu, ale mam nadzieję, że znajdziemy wspólne rozwiązanie. Chciałbym się z tobą spotkać.

– Co to za obietnica? – dociekała.

– Dowiesz się, gdy się spotkamy.

– Wolałabym wiedzieć już teraz, by się na to przygotować – odpowiedziała Evin i czekała na reakcję mężczyzny.

– Ojciec kazał mi się tobą zaopiekować, a nawet…

– A nawet co? – ponaglała go, czego nie pochwalałam.

– A nawet cię poślubić.

Evin zaczęła się śmiać, a ja szeroko otworzyłam oczy i pokręciłam głową.

Powinna była się opanować.

– Nie wiem, czy to dobry…

Nie dokończyła zdania, tylko spojrzała na mnie i zmrużyła oczy.

Źle to wróżyło. Obawiałam się, że w jej głowie rodzi się jakiś szalony plan.

– Dobrze, spotkajmy się. Zaproponuj jakieś miejsce i czas, a ja się dostosuję.

– Dobrze, zarezerwuję stolik w restauracji i wyślę ci adres.

– Okej, w kontakcie – dodała i się rozłączyła.

Przez chwilę milczała, tępo wpatrując się we mnie, a ja udawałam, że wcale mnie nie interesuje jej rozmowa z tym mężczyzną.

– Ty pójdziesz na to spotkanie! – oznajmiła, pewna siebie.

– Co?! Nie ma mowy. Ja się nigdzie nie wybieram.

– Pójdziesz i bez gadania! – powiedziała stanowczo. Wlepiała we mnie te swoje ciemne oczy.

– Przecież on cię zna, od razu rozpozna, że ja to nie ty.

– Daj spokój. Kiedy on mnie widział? Dziesięć lat temu. Od tamtego czasu mocno się zmieniłam. Nie ma szans, by się skapnął, że nie jesteś mną.

– Wiesz, że ja nie umiem kłamać. Zresztą po co mam to robić?

– Dla kasy? – zapytała bardziej, niż stwierdziła.

– Czyli nadal chcesz, by pieniądze lądowały na twoim koncie?

– No raczej. Pogadaj z nim i przekonaj go, że ślub nie jest potrzebny, ale kasa owszem. Wierz mi, on kasy ma jak lodu. Nawet nie odczuje comiesięcznego przelewu dla mnie.

Nie chciałam się zgodzić, ale nie miałam tak silnej woli jak Evin. Zresztą nie potrafiłam jej odmówić, gdy robiła do mnie błagalne oczy.

– Dobra, niech będzie. Jedno spotkanie i koniec.

– Jeśli wszystko dobrze rozegrasz, to jak najbardziej.

– Dobra, a teraz daj mi spokój, muszę dokończyć poduszki dla pani Zeynep i zanieść jej do domu. Potem wracam do siebie.

– Wiesz, że możesz tutaj mieszkać?

Wiedziałam, nie raz mi o tym mówiła, ale ja nie mogłam zostawić mamy i rodzeństwa z ojcem. Marzyłam o własnym kącie i o tym, by zabrać ze sobą mamę oraz chłopców. Byli tacy mądrzy.

Mieszkanie przyjaciółki było małe, ale przytulne.

Evin miała własną sypialnię; niewielki salon z ogromną, kwiecistą kanapą, na której królowały uszyte przeze mnie poduszki; małą, ale praktyczną kuchnię oraz łazienkę z dużą, okrągłą wanną, w której uwielbiałam brać kąpiele. Ach, no i kącik dla mnie, w którym trzymałam potrzebny sprzęt do szycia oraz tkaniny.

– Wiem i dziękuję ci, ale nie mogę zostawić mamy samej.

– Dlaczego ona nie odejdzie od twojego ojca?

Od lat zadawałam sobie to samo pytanie.

– Bo ona twierdzi, że sama sobie nie poradzi i nie umie nic oprócz sprzątania i gotowania.

– Wiesz dobrze, że w dzisiejszych czasach mogłaby gotować dla kogoś i komuś sprzątać. Ludzie płacą krocie za takie usługi.

– Evin, ja to wiem, ale moja mama twierdzi, że sobie nie poradzi.

– I tak radzi sobie bez twojego ojca, który wszystko, co zarobi, wydaje na alkohol. Gdyby nie ty, to pewnie chłopcy chodziliby głodni.

– Mama dzierga serwetki, które potem ja sprzedaję, więc ona również dokłada się do budżetu.

– To tym bardziej nie rozumiem, dlaczego twoja mama siedzi z takim gnojem, jakim jest twój ojciec. Bez urazy, oczywiście.

– Nie obraziłaś mnie. Wiem, jaki on jest – dodałam.

Nastała chwila ciszy, w której patrzyłyśmy sobie w oczy.

– A może… – zaczęła Evin, ale widać było, że jest niezdecydowana. – A może wprowadźcie się do mnie, tak na początek, a potem…

– Jesteś kochana, Evin – przerwałam jej. – Ale to nie jest dobry pomysł. Dla mnie to azyl, a mama zapewne prędzej czy później pęknie i powie mu o tobie. Ja nie chcę, by wiedział, gdzie przesiaduję większość dnia. Zresztą chłopcy są hałaśliwi. Mam plan. Uzbieram pieniądze i wszystko ogarnę. Wydostanę chłopców z tego ponurego domu. Ale jeśli chodzi o mamę…

– Z nią będzie trudniej – skomentowała Evin, a ja przytaknęłam.

Czasem zastanawiałam się, ile jeszcze zniosę.

Mając dwadzieścia dwa lata, powinnam była zastanawiać się, na którą imprezę się wybrać, a nie martwić się o braci i mamę.

Tylko westchnęłam i wróciłam do szycia.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: