Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Trauma i pamięć - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
4 stycznia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Trauma i pamięć - ebook

Peter A. Levine, twórca metody Doświadczania Somatycznego, mierzy się z jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii W terapii traumy – czy możemy ufać własnym wspomnieniom? Według niektórych badaczy wspomnienia traumatycznych wydarzeń nie są wiarygodne i nie ma z nich żadnego pożytku; inni natomiast podkreślają ich kluczowe znaczenie w zrozumieniu tego, co nas spotkało.

Dr Levine przekonuje, że każda ze stron ma trochę racji. Choć wspomnieniom można zaufać, najbardziej wartościowe w terapii są te, które początkowo uznajemy za najmniej wiarygodne. Autor proponuje skupić się na pamięci ciała, przeważnie niedostępnej dla naszej świadomości.

Pierwszym krokiem jest zrozumienie zależności między przeszłością a teraźniejszością oraz między mózgiem a ciałem. W ten sposób będziemy mogli przeformułować nasz stosunek do traumy, której doświadczyliśmy.

Książka Trauma i pamięć przeznaczona jest zarówno dla terapeutów, jak i dla osób, które przeżyły traumę. Stanowi przełomowe spojrzenie na to, jak powstają wspomnienia i jak duży jest ich wpływ na stan naszej psychiki i samopoczucia.

W serii Terapia Traumy autorstwa Petera A. Levina ukazały się dotychczas:

  • Głos wnętrza. Jak ciało uwalnia się od traumy i odzyskuje zdrowie
  • Uleczyć traumę
  • Obudźcie tygrysa
  • Uwolnić się od bólu. Program leczenia bólu oparty na świadomości ciała
Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8143-393-8
Rozmiar pliku: 4,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MOWA

W PSY­CHO­LO­GII I PSY­CHIA­TRII stu­dia nad pamię­cią traumy mają długą histo­rię. Zaczyna się ona w latach sie­dem­dzie­sią­tych dzie­więt­na­stego wieku, kiedy Jean-Mar­tina Char­cota, ojca neu­ro­lo­gii, zafa­scy­no­wały przy­czyny para­liżu, drga­wek, omdleń, nagłych upad­ków, sza­leń­czego śmie­chu i wybu­chów szlo­chu u pacjen­tek leczo­nych na histe­rię w szpi­talu w Salpêtrière. Char­cot i jego stu­denci powoli docho­dzili do prze­ko­na­nia, że dziwne ruchy i pozy­cje ciała były fizycz­nymi śla­dami traumy.

W 1889 roku stu­dent Char­cota, Pierre Janet, napi­sał pierw­szą książkę na temat tego, co dziś nazwa­li­by­śmy zespo­łem stresu poura­zo­wego (_post­trau­ma­tic stress disor­der_, PTSD), _L’auto­ma­ti­sme psy­cho­lo­gi­que_¹, w któ­rej twier­dził, że trauma jest prze­cho­wy­wana w pamięci pro­ce­du­ral­nej – w auto­ma­tycz­nych zacho­wa­niach i reak­cjach, odczu­ciach i nasta­wie­niach, oraz że powraca i jest ponow­nie prze­ży­wana w ata­kach lęku i paniki, ruchach ciała czy w obra­zach (jak sny i nagle poja­wia­jące się przed oczami sceny). Według Janeta pamięć jest pod­sta­wo­wym i cen­tral­nym ele­men­tem w pracy z traumą: wyda­rze­nie tylko wtedy staje się trau­ma­tyczne, gdy nie­moż­liwe do opa­no­wa­nia emo­cje zakłó­cają pra­wi­dłowe funk­cjo­no­wa­nie pamięci. Pacjenci, któ­rzy doświad­czyli traumy, reagują póź­niej na to, co im o niej przy­po­mina, z siłą ade­kwatną do pier­wot­nego wyda­rze­nia, a nie do tego, co wła­śnie się stało – cho­wają się prze­ra­żeni pod sto­łem, gdy stłu­cze się szklanka, lub wpa­dają w furię na dźwięk pła­czu dziecka.

Od ponad stu lat rozu­miemy, że ślady traumy nie są nar­ra­cjami o złych rze­czach, które wyda­rzyły się w prze­szło­ści, lecz fizycz­nymi odczu­ciami doświad­cza­nymi jako zagro­że­nie życia w tej chwili, tu i teraz. Przez ten czas nauczy­li­śmy się rów­nież, że róż­nica mię­dzy wspo­mnie­niami zwy­czaj­nymi (histo­riami, które zmie­niają się i blakną z cza­sem) a trau­ma­tycz­nymi (powra­ca­ją­cymi odczu­ciami i reak­cjami ciała, któ­rym towa­rzy­szą inten­sywne nega­tywne emo­cje, jak lęk, wstyd, furia czy zała­ma­nie) wynika z awa­rii sys­temu odpo­wie­dzial­nego w mózgu za two­rze­nie pamięci auto­bio­gra­ficz­nej².

Janet zauwa­żył rów­nież, że ludzie, któ­rzy doświad­czyli traumy, zostają zatrzy­mani w prze­szło­ści: choć na pozio­mie świa­do­mym chcą zosta­wić strasz­liwe prze­ży­cia za sobą, nie mogą jed­nak się od niech uwol­nić – zacho­wują i czują się tak, jakby na­dal one trwały. Ich ener­gię pochła­nia trzy­ma­nie emo­cji pod kon­trolą, co nie pozwala ade­kwat­nie reago­wać na sytu­acje dzie­jące się w teraź­niej­szo­ści. Janet i jego współ­pra­cow­nicy dzięki pro­wa­dzo­nym przez sie­bie bada­niom stwier­dzili, że kobiet, które doświad­czyły traumy, nie udało się wyle­czyć poprzez zro­zu­mie­nie, wgląd, zmianę zacho­wa­nia czy kara­nie, poma­gała im nato­miast hip­noza. Trauma mogła zostać ule­czona dzięki ponow­nemu prze­ży­ciu trau­ma­tycz­nego wyda­rze­nia w sta­nie hip­no­tycz­nego transu. Powtó­rze­nie w umy­śle, w bez­piecz­nych warun­kach wyda­rzeń z prze­szło­ści i wyobra­że­nie sobie satys­fak­cjo­nu­ją­cego roz­wią­za­nia – czego nie dało się zro­bić w momen­cie trwa­nia wyda­rze­nia wsku­tek przy­tło­cze­nia grozą i emo­cjami – pozwa­lało im zro­zu­mieć, że prze­trwały traumę i mogą powró­cić do życia.

Kiedy ponad dwa­dzie­ścia pięć lat temu po raz pierw­szy spo­tka­łem Petera Levine’a, byłem prze­ko­nany, że jest inkar­na­cją jed­nego ze sta­rych cza­ro­dzie­jów, któ­rych prace tak dobrze zna­łem z zaku­rzo­nych ręko­pi­sów, jakie zna­leźć można w zbio­rach sta­rych szpi­tal­nych biblio­tek. Po pro­stu zamiast muszki i fraka, które zna­łem z daw­nych foto­gra­fii, sto­jący na traw­niku Esa­len Insti­tute w Big Sur, w Kali­for­nii Peter miał na sobie T-shirt w stylu Boba Mar­leya i krót­kie spodenki. Peter dosko­nale rozu­miał, że trauma jest zapi­sana w ciele i żeby się z niej wyle­czyć, należy stwo­rzyć bez­pieczną prze­strzeń transu, z któ­rej można przyj­rzeć się demo­nom prze­szło­ści. Dodał do tego klu­czowy ele­ment, jakim jest zgłę­bia­nie sub­tel­no­ści _fizycz­nych_ śla­dów traumy, i skon­cen­tro­wał się na ponow­nym łącze­niu ciała i umy­słu.

Od razu poczu­łem się zain­try­go­wany. Naukowcy, od pierw­szych bada­czy zaj­mu­ją­cych się stre­sem post­trau­ma­tycz­nym, po współ­cze­snych neu­ro­bio­lo­gów, dostrze­gają istotny zwią­zek mię­dzy reak­cjami ciała a pamię­cią. Doświad­cze­nie jest trau­ma­tyczne wtedy, gdy orga­nizm czło­wieka nie potrafi sobie pora­dzić – reaguje bez­rad­no­ścią i para­li­żem. Jeśli zupeł­nie nic nie możesz zro­bić, żeby zmie­nić bieg wyda­rzeń, cały sys­tem się zała­muje. Już Zyg­munt Freud był zafa­scy­no­wany fizyczną reak­cją na traumę. Uwa­żał, że powo­dem odtwa­rza­nia traumy jest nie­moż­ność peł­nego przy­po­mnie­nia sobie, co się wyda­rzyło. Ponie­waż wspo­mnie­nie zostaje wyparte, pacjent „jest zmu­szony powta­rzać wyparty mate­riał jako współ­cze­sne wyda­rze­nie, zamiast (…) pamię­tać je jako coś, co należy do prze­szło­ści”³. Kiedy coś nie jest pamię­tane, czę­sto zostaje ponow­nie odtwa­rzane w dzia­ła­niu. „Odtwa­rza to nie jako wspo­mnie­nie, lecz jako dzia­ła­nie; powta­rza, choć oczy­wi­ście sam o tym nie wie (…) w końcu rozu­miemy, że jest to jego spo­sób pamię­ta­nia”⁴ . Freud nie rozu­miał jed­nak, że ludzie tylko wtedy mogą odzy­skać wła­dzę nad sobą, gdy pomoże im się odzy­skać wewnętrzny spo­kój i poczu­cie bez­pie­czeń­stwa.

Peter pojął, że aby prze­pra­co­wać traumę, należy zmie­rzyć się z fizycz­nym para­li­żem i poprzez dzia­ła­nie _cia­łem_ odzy­skać kon­trolę nad swoim życiem. Już sama opo­wieść o tym, co się stało, jest formą dzia­ła­nia, two­rze­niem histo­rii pozwa­la­ją­cej tobie i twoim bli­skim zro­zu­mieć, co się wyda­rzyło. Nie­stety, wiele osób, które doświad­czyły traumy, zostaje w niej uwię­zio­nych i nie jest w sta­nie zbu­do­wać tej waż­nej nar­ra­cji.

Im bli­żej pozna­wa­łem Petera, tym bar­dziej zda­wa­łem sobie sprawę, jak dobrze rozu­miał klu­czową rolę odczuć zmy­sło­wych i dzia­ła­nia poprzez ciało. Peter poka­zał, że efek­tem traumy są nie tylko łatwo zauwa­żalne zacho­wa­nia, takie jak gwał­towne wybu­chy za każ­dym razem, gdy ktoś cię obrazi, lub para­liż, gdy się prze­stra­szysz, ale także nie­świa­dome powstrzy­my­wa­nie odde­chu, napi­na­nie mię­śni i zaci­ska­nie zwie­ra­czy. Dzięki niemu zoba­czy­łem, że cały orga­nizm – ciało, umysł i duch – zacina się i zacho­wuje, jakby nie­bez­pie­czeń­stwo na­dal trwało. Peter zdo­był naj­pierw wykształ­ce­nie neu­ro­fi­zjo­loga, a póź­niej uczył się pracy z cia­łem w Esa­len od Idy Rolf. Gdy patrzy­łem na niego przy pracy, przy­po­mniał mi się Moshe Fel­den­krais, który twier­dził, że nie ist­nieją czy­sto psy­chiczne (men­talne) doświad­cze­nia: „Pomysł na ist­nie­nie dwóch bytów, soma­tycz­nego i psy­chicznego (…) prze­żył się”⁵. Nasze subiek­tywne doświad­cze­nie zawsze ma aspekt cie­le­sny, dokład­nie jak tak zwane doświad­cze­nia ciała mają aspekt men­talny.

Mózg jest pro­gra­mo­wany przez doświad­cze­nia men­talne, które wyra­żają się w ciele. Emo­cje są komu­ni­ko­wane przez wyraz twa­rzy i postawę: gniew wyraża się w zaci­śnię­tych pię­ściach i szczę­kach, strach jest zako­rze­niony w napię­tych mię­śniach i płyt­kim odde­chu. Myślom i uczu­ciom towa­rzy­szą zmiany w tonu­sie mię­śnio­wym, a żeby zmie­nić nawy­kowy wzór dzia­ła­nia, należy zmie­nić soma­tyczne związki, które łączą wra­że­nia, myśli, wspo­mnie­nia i dzia­ła­nia. Dla­tego naj­waż­niej­szym zada­niem sto­ją­cym przed tera­peu­tami jest obser­wo­wa­nie tych zmian i praca z nimi na pozio­mie cie­le­snym.

Kiedy stu­dio­wa­łem na Uni­wer­sy­te­cie Chi­ca­gow­skim, Eugene Gen­dlin pró­bo­wał nauczyć mnie, czym jest _felt sense_ – świa­do­mość samego sie­bie, miej­sce mię­dzy myślą a dzia­ła­niem – nie doce­ni­łem jed­nak w pełni zna­cze­nia _felt sense_, dopóki nie zoba­czy­łem Petera uży­wa­ją­cego fizycz­nej samo­świa­do­mo­ści jako klu­cza do ucze­nia się. Posłu­gi­wa­nie się przez niego doty­kiem ogrom­nie mi pomo­gło. Dotyk był surowo zaka­zany, kiedy zdo­by­wa­łem wykształ­ce­nie, a zupeł­nie zanie­dbany pod­czas mojego wycho­wa­nia, ale to, jak Peter uży­wał dotyku, pomo­gło mi stać się bar­dziej świa­do­mym moich odczuć i pozwo­liło zro­zu­mieć, jak nie­wia­ry­godna jest moc dotyku w dawa­niu sobie nawza­jem kom­fortu i poczu­cia fizjo­lo­gicz­nego bez­pie­czeń­stwa.

Uświa­do­mie­nie sobie wewnętrz­nych odczuć pozwala dotrzeć do bez­po­śred­niego doświad­cze­nia żyją­cego ciała na całej skali od przy­jem­no­ści do bólu – można doświad­czyć uczuć, które reje­stro­wane są w głę­bo­kich struk­tu­rach mózgu, a nie tylko w korze mózgo­wej. Ważne, żeby to rozu­mieć, ponie­waż ludzi, któ­rzy doświad­czyli traumy, prze­raża to, co dzieje się w ich wnę­trzu. Pro­sze­nie, żeby skon­cen­tro­wali uwagę na odde­chu, może wywo­łać reak­cję paniki, nawet prośba o pozo­sta­nie w bez­ru­chu czę­sto zwięk­sza ich nie­po­kój.

Dzięki moż­li­wo­ści ska­no­wa­nia mózgu możemy obser­wo­wać neu­ro­nalne skutki oddzie­le­nia od cie­le­snego „ja”: obszary mózgu odpo­wie­dzialne za samo­świa­do­mość (kora przy­środ­kowa przed­czo­łowa) i świa­do­mość ciała (wyspa) u osób cier­pią­cych na PTSD czę­sto są skur­czone – ciało/umysł/mózg nauczyły się zamy­kać. To zamknię­cie ma bar­dzo wysoką cenę: te same obszary mózgu, które odpo­wia­dają za ból i cier­pie­nie, są odpo­wie­dzialne za uczu­cie rado­ści, przy­jem­no­ści, sensu i bli­sko­ści pły­nące z bycia w rela­cji.

Peter poka­zał mi i poka­zuje nam w tej książce, jak nega­tywna ocena sie­bie i innych powo­duje napi­na­nie ciała i umy­słu, co unie­moż­li­wia pro­ces ucze­nia się. Żeby wyzdro­wieć, ludzie muszą poczuć się wolni, a to pozwoli im poszu­ki­wać i uczyć się. Tylko wtedy sys­tem ner­wowy może roz­po­znać sam sie­bie i stwo­rzyć nowe wzory postę­po­wa­nia. Stać się tak może jedy­nie dzięki odnaj­dy­wa­niu nowych spo­so­bów poru­sza­nia się, oddy­cha­nia i zaan­ga­żo­wa­nia, i nie można tego osią­gnąć, naka­zu­jąc kon­kretne zacho­wa­nia, któ­rych celem jest „napra­wia­nie”.

W kolej­nych roz­dzia­łach Peter Levine obja­śnia, że trau­ma­tyczne wspo­mnie­nia są ukryte w ciele i umy­śle jako kolaż doznań, emo­cji i zacho­wań. Skutki traumy tkwią w nas nie jako opo­wie­ści i świa­dome wspo­mnie­nia, lecz raczej jako emo­cje, dozna­nia i „pro­ce­dury” – auto­ma­tyczne reak­cje fizyczne i emo­cjo­nalne. Tak długo, jak trauma ujaw­nia się poprzez auto­ma­tyczne reak­cje, nie ule­czą jej porady, leki, zro­zu­mie­nie czy napra­wia­nie – może zostać ule­czona jedy­nie dzięki dotar­ciu do wewnętrz­nej siły życio­wej (jest to moje okre­śle­nie), którą Peter nazywa „wro­dzo­nym dąże­niem do prze­trwa­nia i triumfu”.

Co się na nie składa? Pozna­nie samego sie­bie, odczu­wa­nie fizycz­nych impul­sów, dostrze­ga­nie, jak ciało sztyw­nieje i napina się, jak emo­cje i wspo­mnie­nia wycho­dzą na jaw wraz z pogłę­bia­niem się świa­do­mo­ści wła­snego wnę­trza. Zmy­słowe pozo­sta­ło­ści traumy mogą mieć ogromny wpływ na nasze reak­cje, zacho­wa­nia i stany emo­cjo­nalne. Choć przy­wy­kli­śmy już do nie­ustan­nego trwa­nia w pogo­to­wiu, żeby nie pozwo­lić demo­nom z prze­szło­ści prze­bić się na poziom świa­domy, musimy się nauczyć je po pro­stu obser­wo­wać i nie oce­nia­jąc, widzieć, czym są: sygna­łami akty­wu­ją­cymi wro­dzone pro­gramy dzia­ła­nia. Jeżeli odczy­tamy te sygnały, będziemy mogli prze­bu­do­wać zwią­zek z samym sobą. Takie oparte na uważ­no­ści samo­le­cze­nie jest jed­nak czę­sto zbyt obcią­ża­jące, co powo­duje ataki paniki, wybu­chy, zamie­ra­nie lub zała­ma­nie.

Jed­nym z pod­sta­wo­wych pomy­słów Petera na radze­nie sobie z tą kru­cho­ścią gro­żącą zała­ma­niem jest „pen­du­la­cja”: polega na dotknię­ciu wewnętrz­nego dozna­nia, poczu­ciu, że można żyć, będąc go świa­do­mym, i nastę­pu­ją­cym potem powro­cie do bez­piecz­nych zwy­cza­jów. Nie cho­dzi tu o „odre­ago­wa­nie” czy, jak lubię mówić, „zwy­mio­to­wa­nie traumy”. Naucze­nie się uży­wa­nia swo­jego _felt sense_ otwiera moż­li­wość roz­po­zna­nia sygna­łów o nie­bez­pie­czeń­stwie, które docie­rają z naszego wnę­trza, i zapa­no­wa­nia nad nimi. Zanim będziesz mógł bez­piecz­nie poczuć to, co wiąże się z kosz­ma­rem i znisz­cze­niem, musisz poczuć swoją wewnętrzną siłę i dotrzeć do swo­jej zdro­wej agre­sji.

Jed­nym z naj­wspa­nial­szych i naj­bar­dziej ory­gi­nal­nych pomy­słów przed­sta­wio­nych w książce jest wyja­śnie­nie, dla­czego, żeby zmie­rzyć się z naj­więk­szymi trud­no­ściami, należy zaan­ga­żo­wać pro­cesy fizjo­lo­giczne odpo­wia­da­jące zarówno za moty­wa­cję, jak i za dzia­ła­nie. Za moty­wa­cję odpo­wiada w mózgu dopa­mina, za dzia­ła­nie nora­dre­na­lina. Oba neu­ro­prze­kaź­niki są potrzebne w pro­ce­sie lecze­nia, umoż­li­wiają zma­ga­nie się z dużym wyzwa­niem i zacho­wa­nie poczu­cia sensu. Bez nich nie da się skon­fron­to­wać z demo­nami prze­szło­ści, wyjść z bez­rad­no­ści i odzy­skać wła­dzy nad wła­snym życiem.

Ele­men­tem uda­nej tera­pii jest naucze­nie się korzy­sta­nia z _felt sense_ bez poczu­cia przy­tło­cze­nia tym, co czai się wewnątrz. Naj­waż­niej­sze słowa w każ­dej tera­pii to „zauważ” i „zauważ, co dzieje się potem”. Kiedy pozwa­lasz sobie obser­wo­wać to, co zacho­dzi wewnątrz, w mózgu akty­wują się połą­cze­nia mię­dzy jego racjo­nalną i emo­cjo­nalną czę­ścią, a _jest to jedyny znany nam spo­sób, w jaki czło­wiek może świa­do­mie zmie­nić sys­tem poznaw­czy mózgu_. Aby być w kon­tak­cie z samym sobą, musisz akty­wo­wać obszar mózgu, który nazywa się wyspa i odpo­wiada za to, jak odczu­wasz swoje ciało i swoje ja. Levine zwraca uwagę na fakt, że więk­szość tra­dy­cji ducho­wych wypra­co­wała tech­niki odde­chowe, ruchowe i medy­ta­cyjne, któ­rych zada­niem jest uła­twie­nie tole­ro­wa­nia i inte­gro­wa­nia głę­bo­kich sta­nów emo­cjo­nal­nych i zmy­sło­wych.

Wolna, skru­pu­latna i uważna obser­wa­cja wewnętrz­nych doznań i sub­tel­nych poru­szeń, którą pro­po­nuje Soma­tic Expe­rien­cing, bar­dzo się różni od więk­szo­ści eks­pre­syw­nych tera­pii, które zwy­kle opie­rają się raczej na zewnętrz­nie ste­ro­wa­nym dzia­ła­niu, a nie na wła­snym _felt sense_. Skie­ro­wa­nie uwagi na wewnętrzne doświad­cza­nie pozwala odkryć nie­in­ten­cjo­nalne i odru­chowe reak­cje, które praw­do­po­dob­nie anga­żują obszary mózgu takie jak móż­dżek i układ poza­pi­ra­mi­dowy – czyli inne niż te, które są zaan­ga­żo­wane w dzia­ła­nia inten­cjo­nalne, będące wyni­kiem woli. Metoda ta różni się od wszel­kich podejść tera­peu­tycz­nych, które zachę­cają osoby z doświad­cze­niem traumy do cią­głego prze­ży­wa­nia jej na nowo ze wszyst­kimi szcze­gó­łami, co grozi wpę­dze­niem w stan lęku i psy­chicz­nego pobu­dze­nia, umoż­li­wia­jący powrót kosz­maru z prze­szło­ści. Kiedy tak się zda­rza, trau­ma­tyczne wspo­mnie­nia zostają wzmoc­nione przez nowe doświad­cze­nia, a poczu­cie przy­tło­cze­nia przez swój świat wewnętrzny jesz­cze się pogłę­bia.

Książka jest pełna przy­kła­dów i szcze­gó­ło­wych opi­sów, jak wpro­wa­dzać w życie zasady Soma­tic Expe­rien­cing nie tylko w pracy z oso­bami, które doświad­czyły traumy takiej jak wypa­dek samo­cho­dowy, ale także z nie­mow­lę­tami, dziećmi w wieku przed­szkol­nym i szkol­nym czy z żoł­nie­rzami wal­czą­cymi na fron­tach. Istotą Soma­tic Expe­rien­cing nie jest „oducza­nie się” spo­so­bów reago­wa­nia na traumę za pomocą ponow­nego jej prze­ży­wa­nia, ale two­rze­nie nowych doświad­czeń, które stoją w sprzecz­no­ści z poczu­ciem bez­rad­no­ści i przy­tło­cze­nia oraz pozwa­lają odzy­skać kon­trolę nad fizycz­nymi reak­cjami i dozna­niami.

Książka ta uczy, jak ukoić zamro­żone poczu­cie winy, ból, złość i poczu­cie straty, pozwa­la­jąc zakoń­czyć i uzdro­wić reak­cję ciała na traumę. Praca Petera pozwala prze­kro­czyć „kom­pul­sywne odtwa­rza­nie” oraz zbu­do­wać wewnętrzne poczu­cie spraw­czo­ści i kon­troli nad reak­cjami, które pozo­sta­wały poza kon­trolą. Żeby to zro­bić, musimy stwo­rzyć doświad­cze­nie ucie­le­śnio­nego dzia­ła­nia, będące prze­ci­wień­stwem bez­rad­nej kapi­tu­la­cji i nie­kon­tro­lo­wa­nej zło­ści. Dopiero gdy będziemy potra­fili nabrać dystansu, przyj­rzeć się sobie samym, zmniej­sza­jąc inten­syw­ność swo­ich doznań i emo­cji, oraz uru­cho­mić wro­dzone mecha­ni­zmy obronne ciała, będziemy mogli nauczyć się zmie­niać nie­wła­ściwe auto­ma­tyczne reak­cje obronne i pozo­sta­wić za sobą drę­czące nas wspo­mnie­nia.

_Dr n. med. Bes­sel A. van der Kolk_

Cabot, Ver­mont, lipiec 2016wpro­wa­dze­nie

MAPA TERENU

Teraź­niej­szość i przy­szłość nie ist­nieją.

Jest tylko prze­szłość, która nie­ustan­nie się powta­rza.

Eugene O’Neil

Tyra­nia prze­szło­ści

LUDZIE OD ZAWSZE drę­czeni są wspo­mnie­niami, które prze­peł­niają ich lękiem, prze­ra­że­niem, gnie­wem i nie­na­wi­ścią, które wzbu­dzają pra­gnie­nie zemsty, poczu­cie bez­rad­no­ści i straty. Od lite­ra­tury sta­ro­żyt­nej two­rzo­nej przez Gre­ków, Sume­ryj­czy­ków i Egip­cjan, przez setki współ­cze­snych ksią­żek opi­su­ją­cych trau­ma­tyczne prze­ży­cia, aż po wie­czorne wia­do­mo­ści i zwie­rze­nia cele­bry­tów, trauma była i jest w cen­trum ludz­kiego doświad­cze­nia.

Poza, wyda­wa­łoby się odwieczną, skłon­no­ścią czło­wieka, żeby spro­wa­dzać cier­pie­nie i traumę na innych, posia­damy też zdol­ność prze­trwa­nia, adap­ta­cji i wresz­cie prze­kształ­ca­nia trau­ma­tycz­nych prze­żyć. Doświad­czeni tera­peuci w swo­jej pracy z oso­bami, które cier­pią wsku­tek strasz­nych przejść, korzy­stają z tej wro­dzo­nej zdol­no­ści do odra­dza­nia się i zdro­wie­nia. Wśród trau­ma­tycz­nych wyda­rzeń znaj­dują się mię­dzy innymi (choć nie tylko): wojna, napaść, mole­sto­wa­nie, wyko­rzy­sta­nie, wypadki, inwa­zyjne pro­ce­dury medyczne, kata­strofy natu­ralne, bycie świad­kiem oka­le­cze­nia lub nagłej śmierci naj­bliż­szych osób. Każda z tych sytu­acji sta­nowi szok dla orga­ni­zmu i może zachwiać bio­lo­giczną, psy­cho­lo­giczną i spo­łeczną rów­no­wagą czło­wieka, a wspo­mnie­nie wyda­rze­nia może przy­ćmić wszyst­kie inne doświad­cze­nia i unie­moż­li­wiać doce­nia­nie tego, co dzieje się tu i teraz. Ta _tyra­nia prze­szło­ści_ zakłóca umie­jęt­ność sku­pie­nia się zarówno na nowych, jak i na zna­nych sytu­acjach. Gdy pamięć staje się selek­tywna, sen staje się wro­giem, a życie traci kolory.

Praw­do­po­dob­nie naj­wię­cej nie­po­ro­zu­mień w kwe­stii traumy doty­czy roli pamięci traumy zarówno w dia­gno­zie, jak i w lecze­niu. Bada­nia pro­wa­dzone w róż­nych labo­ra­to­riach czę­sto wydają się prze­czyć sobie nawza­jem. W dodatku, co wyjąt­kowo nie służy spra­wie, naukowcy i leka­rze rzadko komu­ni­kują się ze sobą. I na koniec naj­waż­niej­sze; pamięć traumy w spo­sób fun­da­men­talny różni się od innych rodza­jów pamięci, co powo­duje zamęt i nie­umie­jętne dobie­ra­nie spo­so­bów lecze­nia.

Moja książka skie­ro­wana jest zarówno do tera­peu­tów pra­cu­ją­cych z trau­ma­tycz­nymi wspo­mnie­niami swo­ich klien­tów, jak i do osób pró­bu­ją­cych zro­zu­mieć i ukoić prze­śla­du­jące je wspo­mnie­nia. Została rów­nież napi­sana dla tych, któ­rych inte­re­sują bada­nia naukowe i kli­niczne nad pamię­cią oraz jej rolą w życiu. Pod­sta­wową sprawą jest zro­zu­mie­nie, że ist­nieje wiele form pamięci, które róż­nią się od sie­bie struk­turą i funk­cją. Jed­no­cze­śnie te różne sys­temy pamięci (anga­żu­jące różne ośrodki w mózgu) muszą ze sobą współ­pra­co­wać, żeby­śmy mogli spraw­nie funk­cjo­no­wać i dobrze się czuć. Książka mówi, jak oswoić to, co nas prze­śla­duje, i wyzwo­lić się spod tej tyra­nii.

Więk­szość współ­cze­snych psy­cho­te­ra­peu­tów żyje w cie­niu Freuda i jego spad­ko­bier­ców lub pra­cuje zgod­nie z róż­nymi meto­dami beha­wio­ralno-poznaw­czymi. Jed­nak te spo­soby pracy z ludz­kim cier­pie­niem oka­zują się nie­zbyt sku­teczne w przy­padku traumy i jej śla­dów w pamięci. Choć w obu podej­ściach pra­cuje się nad dys­funk­cjami wyni­ka­ją­cymi z traumy, w ramach żad­nego z nich nie dociera się do jej istoty. Dzieje się tak, ponie­waż pra­cu­jący w tych nur­tach tera­peuci nie zaj­mują się dosta­tecz­nie klu­czo­wymi mecha­ni­zmami zacho­dzą­cymi w efek­cie traumy na pozio­mie ciała i umy­słu – nie potra­fią więc tym samym odpo­wie­dzieć na naj­bar­dziej pod­sta­wową ludzką potrzebę uko­je­nia i wyle­cze­nia.

Trauma szo­kuje mózg, ogłu­sza umysł i zamraża ciało. Przy­tła­cza swoje ofiary i wrzuca w bez­miar grozy, bez­rad­no­ści i roz­pa­czy. Tera­peuta, który widzi tę despe­ra­cję u swo­jego klienta, doświad­cza potrzeby przy­nie­sie­nia ulgi w cier­pie­niu. Tera­peuci coraz czę­ściej chcą pra­co­wać z trau­ma­tycz­nymi wspo­mnie­niami, a słu­żące temu tech­niki cią­gle zyskują na popu­lar­no­ści. Różne podej­ścia do pracy z traumą poja­wiły się mniej wię­cej w tej kolej­no­ści: mesme­ryzm, hip­noza, ana­liza, eks­po­zy­cja, Soma­tic Expe­rien­cing (SE), odwraż­li­wia­nie i prze­twa­rza­nie za pomocą ruchów gałek ocznych (EMDR) oraz różne „psy­cho­lo­gie ener­gii” (np. okle­py­wa­nie).

Wielu psy­cho­te­ra­peu­tów psy­cho­dy­na­micz­nych rozu­mie, że należy pra­co­wać z tym, jak prze­szłość pacjenta wpływa na teraź­niej­szość. W ten spo­sób pró­bują pomóc pacjen­tom w zapew­nie­niu lep­szej i zdrow­szej przy­szło­ści – umoż­li­wić doświad­cza­nie jej w spo­sób bar­dziej uważny i inten­sywny. Jed­nak bez rozu­mienia, jak pamięć traumy zapi­suje się w ciele i umy­śle, w psy­chice i duszy, osoba zaj­mu­jąca się lecze­niem gubi się w labi­ryn­cie przy­czyn i skut­ków. Żeby tera­pia mogła być sku­teczna, należy wie­dzieć, jak bar­dzo trauma deter­mi­nuje instynk­towne reak­cje ciała na to, co wydaje się zagro­że­niem, jak staje się czę­ścią nie­któ­rych emo­cji, w szcze­gól­no­ści stra­chu, prze­ra­że­nia i gniewu, a także sta­nów takich jak depre­sja czy cho­roba dwu­bie­gu­nowa, wresz­cie jak obja­wia się w zacho­wa­niach auto­de­struk­cyj­nych i kom­pul­syw­nych. Tera­peuta czę­sto grzęź­nie w nie­pew­no­ści i wie­lo­znacz­no­ści, jeśli nie­zbyt dobrze rozu­mie wie­lo­wy­mia­rową struk­turę pamięci traumy i spo­sób, w jaki prze­cho­wy­wana jest ona w umy­śle i ciele. Nieporozu­mienia wokół tak zwa­nych odzy­ska­nych wspo­mnień przy­nio­sły wiele nie­po­trzeb­nego cier­pie­nia pacjen­tom i ich rodzi­nom, a także wywo­łały fru­stra­cję i zwąt­pie­nie wśród tera­peu­tów.

Być może czę­ściej, niż chcie­li­by­śmy przy­znać, tera­peuci są ofia­rami sze­roko roz­po­wszech­nio­nych mitów na temat natury pamięci. Zarówno aka­de­micy, jak i psy­cho­lo­go­wie kli­niczni zwy­kli zaj­mo­wać się tak zwa­nymi „dostęp­nymi wer­bal­nie czę­ściami pamięci”. Ta dekla­ra­tywna pamięć jest potrzebna i nagra­dzana w szkole pod­sta­wo­wej i śred­niej, a także na wszyst­kich pozio­mach stu­diów. Nic więc dziw­nego, że psy­cho­lo­go­wie i psychotera­peuci, będący prze­cież pro­duk­tami aka­de­mii, pra­cują z tym kon­kret­nym rodza­jem pamięci. Jed­nak świa­doma, jawna pamięć sta­nowi zale­d­wie czu­bek przy­sło­wio­wej góry lodo­wej. Jest jedy­nie wska­zówką pro­wa­dzącą do ukry­tych, pier­wot­nych, nie­jaw­nych doświad­czeń, które kie­rują nami w spo­sób trudny do wyobra­że­nia dla świa­do­mego umy­słu. Musimy jed­nak nie tylko to sobie wyobra­zić, ale też zro­zu­mieć, jeżeli chcemy sku­tecz­nie i mądrze pra­co­wać z traumą i jej śla­dami w pamięci ciała i umy­słu.Roz­dział 1

PAMIĘĆ: DAR I PRZE­KLEŃ­STWO

Ilu­zja pamięci

Pamięć to wybór obra­zów; jedne są ulotne, inne na zawsze zapi­sane w umy­śle. Każdy obraz jest jak nić (…) nici spla­tają się ze sobą, two­rząc skom­pli­ko­wane wzo­rzy­ste tka­niny. Każda tka­nina to opo­wieść. Ta opo­wieść to nasza prze­szłość (…) Podob­nie jak inni przede mną, mam dar widze­nia. Jed­nak prawda zmie­nia kolor w zależ­no­ści od tego, jakie jest świa­tło. Jutro może być jaśniej­sze niż wczo­raj.

_Eve’s Bayou_, sce­na­riusz Kasi Lem­mons

NA POCZĄTKU 2015 roku Brian Wil­liams, sza­no­wany dzien­ni­karz i gwiazda mediów, z wiel­kim wsty­dem przy­znał się, że skła­mał i prze­sa­dził, twier­dząc, iż przy­go­to­wu­jąc mate­riał z frontu, zna­lazł się w śmier­tel­nym nie­bez­pie­czeń­stwie. Dzi­siaj znamy nastę­pu­jące fakty: Wil­liams leciał za heli­kop­te­rem, który został tra­fiony przez gra­nat rakie­towy. Z cza­sem jego opo­wieść wyewo­lu­owała jed­nak w wer­sję, według któ­rej znaj­do­wał się w tra­fionym heli­kop­te­rze. Opi­nia publiczna i eks­perci nie mogli wyjść ze zdu­mie­nia, że zary­zy­ko­wał swoją repu­ta­cję, zmy­śla­jąc wła­sne boha­ter­stwo i powięk­sza­jąc udział w wyda­rze­niach. Wszy­scy zada­wa­li­śmy sobie pyta­nie, dla­czego ten uczciwy i poważny repor­ter zro­bił nas w konia.

Zasta­nówmy się jed­nak nad podob­nymi „pomył­kami” osób publicz­nych: Hilary Rodham Clin­ton twier­dziła, że zna­la­zła się pod ostrza­łem snaj­pe­rów w Bośni, by powie­dzieć póź­niej, że „pomie­szały się jej fakty”. Przy­po­mnijmy też – żeby­śmy nie byli posą­dzeni o stron­ni­czość – że Mitt Rom­ney pamię­tał jubi­le­usz w Detroit, który miał miej­sce dzie­więć mie­sięcy przed jego uro­dze­niem! Czy te sza­no­wane osoby bez­wstyd­nie kła­mią, czy dzieje się tutaj coś innego? Tak naprawdę wszy­scy jeste­śmy podatni na tego rodzaju zakłó­ce­nia pamięci, szcze­gól­nie jeżeli w chwili wyda­rzeń byli­śmy w sta­nie zagro­że­nia lub pod wpły­wem sil­nego stresu. Możemy także ziden­ty­fi­ko­wać się z „pre­na­tal­nymi wspo­mnie­niami” Rom­neya, ponie­waż wielu z nas uznało histo­rie z rodzin­nych zdjęć i opo­wie­ści za prze­żyte przez sie­bie samych. Zna­cze­nie, które przy­pi­su­jemy kon­kret­nemu zda­rze­niu, może istot­nie wpły­nąć na zawar­tość wspo­mnie­nia. Posłu­gu­jąc się sło­wami psy­cho­ana­li­tyka Alfreda Adlera, „z nie­zli­czo­nej liczby wra­żeń, któ­rych doświad­cza jed­nostka, zapa­mię­tuje ona te, które w jakiś, nawet jeżeli straszny spo­sób doty­czą jej sytu­acji”.

Ary­sto­te­les wie­rzył, że rodzimy się jako _tabula rasa_ – nie­za­pi­sana karta – i jeste­śmy pro­duk­tem życia, zapi­su­ją­cych się wspo­mnień, jak obraz ryso­wany w wosku. Natura pamięci jest jed­nak inna: musimy zaak­cep­to­wać nie­wy­godną prawdę, że pamięć nie jest czymś kon­kret­nym, skoń­czo­nym i moż­li­wym do odtwo­rze­nia jak zapis wideo, do któ­rego można wró­cić, kiedy się chce. Jest dużo bar­dziej efe­me­ryczna, jej kształt i zna­cze­nie cią­gle się zmie­niają. Pamięć nie jest niczym sta­łym: ani sta­bilną kon­struk­cją, ani obra­zem wyry­tym w kamie­niu. Jest raczej jak domek z kart, nie­pew­nie usta­wiony na rucho­mych pia­skach czasu, na łasce inter­pre­ta­cji i kon­fa­bu­la­cji. Pamięć jest pro­ce­sem wiecz­nej rekon­struk­cji i przy­po­mina nie­sforne, nie­prze­wi­dy­walne elek­trony z zasady nie­ozna­czo­no­ści Heisen­berga. Tak jak sam akt obser­wo­wa­nia elek­tro­nów zmie­nia ich pozy­cję i pęd, tak samo deli­katna mate­ria pamięci zmie­nia się i odkształca pod wpły­wem ruchu świa­tła i cie­nia wraz z prze­mi­ja­niem pór dnia i roku.

Lite­ra­tura i film od zawsze fascy­no­wały się sztucz­kami pamięci. Sub­tel­ność i nie­unik­niona subiek­tyw­ność pamięci zostały dosko­nale oddane w fil­mie Akiry Kuro­sawy z lat pięć­dzie­sią­tych _Asho­mon_, w któ­rym czwórka boha­te­rów w skraj­nie różny spo­sób wspo­mina to samo wyda­rze­nie. Dokład­nie jak w tym fil­mie, pamięć jest jak prze­lotny sen: gdy pró­bu­jemy ją uchwy­cić, wymyka się, pozo­sta­wia­jąc wąt­pliwe pocie­sze­nie, że jedyne, na czym możemy pole­gać, to wiecz­nie zmie­nia­jące się spoj­rze­nie patrzą­cego. Czy możemy obser­wo­wać wspo­mnie­nia, nie zmie­nia­jąc ich samym spoj­rze­niem? Krótka odpo­wiedź brzmi: nie.

Filo­zo­fo­wie i reży­se­rzy, a także coraz czę­ściej współ­cze­śni neu­ro­bio­lo­dzy, wąt­pią w pra­wo­moc­ność wspo­mnień jako takich. Mark Twain wyznał kie­dyś: „Jestem sta­rym czło­wie­kiem i prze­ży­łem wiele nie­szczęść, jed­nak więk­szość z nich ni­gdy się nie wyda­rzyła”. Ina­czej mówiąc, jego obecny, współ­cze­sny smu­tek kazał mu „pamię­tać” (a więc skon­stru­ować) wyda­rze­nia, które ni­gdy nie miały miej­sca. I rze­czy­wi­ście, naj­now­sze bada­nia dowo­dzą, że pamięć jest _pro­ce­sem rekon­stru­owa­nia_, nie­ustan­nego wybie­ra­nia, doda­wa­nia, kaso­wa­nia, prze­sta­wia­nia i uak­tu­al­nia­nia infor­ma­cji – po to, żeby moż­liwa była cią­gła adap­ta­cja, konieczna do życia i prze­trwa­nia.

W kolej­nych roz­dzia­łach przyj­rzymy się zmien­no­ści pamięci, a także zgłę­bimy te jej rodzaje, które wiążą się z traumą. Przyj­mu­jemy tu pod­sta­wowe zało­że­nie, że stan, w jakim znaj­du­jemy się w danym momen­cie, wyzna­cza, co i jak pamię­tamy. Dla­tego nie da się pra­co­wać z trau­ma­tycz­nymi wspo­mnie­niami, nie zmie­nia­jąc naj­pierw tego, jak czu­jemy się tu i teraz. Kli­ni­cy­ści pra­cu­jący z traumą na­dal nie­wy­star­cza­jąco dobrze rozu­mieją, że stan emo­cjo­nalny, w jakim aktu­al­nie znaj­duje się pacjent, jego odczu­cia, emo­cje i dozna­nia soma­tyczne (nie­za­leż­nie od tego, co jest ich źró­dłem), ma głę­boki wpływ na to, co i jak „pamięta”. Pamię­tane myśli i obrazy, które poja­wiają się w naszej świa­do­mo­ści, są wywo­łane i (nie­świa­do­mie) wybrane tak, żeby paso­wały do naszego obec­nego stanu emo­cjo­nal­nego. Nasz aktu­alny nastrój i dozna­nia grają klu­czową rolę w tym, _jak_ pamię­tamy kon­kretne zda­rze­nie – struk­tu­ry­zują naszą rela­cję ze wspo­mnie­niami, z tym, jak sobie z nimi radzimy i jak je na nowo kon­stru­ujemy.

Droga do zro­zu­mie­nia war­to­ści pamięci i tego, na ile możemy na niej pole­gać, pro­wa­dzi przez stu­dio­wa­nie jej pod­staw bio­lo­gicz­nych, a także funk­cji psy­cho­lo­gicz­nych, roz­wo­jo­wych i spo­łecz­nych. Skoro pamięć jest ilu­zo­ryczna i nie­pewna, jaka jest jej war­tość, a jakie ogra­ni­cze­nia? Kiedy możemy zaufać wspo­mnie­niu, a kiedy zosta­niemy przez nie zdra­dzeni i porzu­ceni w morzu nie­pew­no­ści i wie­lo­znacz­no­ści? I wresz­cie kiedy wspo­mnie­nie jest two­rem sfa­bry­ko­wa­nym przez „magi­ków”, jak tera­peuci, rodzina, praw­nicy czy poli­tycy? Kiedy jest wykrzy­wio­nym obra­zem histo­rii stwo­rzo­nym przez zbio­rową nie­świa­do­mość spo­łe­czeństw, ple­mion czy kla­nów? I kiedy dzia­ła­nia te są zamie­rzone, a kiedy nie?

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

Pierre Janet, L’auto­ma­ti­sme psy­cho­lo­gi­que: Essai de psy­cho­lo­gie expe­ri­men­tale sur les for­mes Infe­rieu­res de l’acti­vite huma­ine, Paris, Société Pierre Janet/Payot, 1973.

2.

Bes­sel van der Kolk, The Body Keeps the Score: Brain, Mind, and Body in the Healing of Trauma, New York: Viking, 2014.

3.

Sig­mund Freud, Bey­ond the Ple­asure Prin­ci­ple (The Stan­dard Edi­tion), New York: W. W. Nor­ton & Com­pany, 1990, s. 19.

4.

Sig­mund Freud, Remem­be­ring, Repe­ating, and Wor­king Thro­ugh, w: Stan­dard Edi­tion of the Com­plete Psy­cho­lo­gi­cal Works, Vol. XII. (New York: W. W. Nor­ton & Com­pany, 1990), 150.

5.

Moshe Fel­den­krais, Body and Mature Beha­vior, Ber­ke­ley: North Atlan­tic Books, 2005, s. 191.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: