Uczeń zen i sarna - ebook
Uczeń zen i sarna - ebook
Głównym celem zen, jeżeli można w ogóle mówić o jakimś celu, jest czułe serce.
Dōgen – mistrz zen, XIII w.
Niewiele jest książek, w których uznani nauczyciele duchowi dzielą się doświadczeniami z czasu, gdy sami byli uczniami. Z punktu widzenia kogoś, kto chciałby rozpocząć medytację – wielka szkoda.
Niniejsza książka, ilustrowana niebywałą poezją, dotyczy właśnie Drogi ucznia zen – podróży, w której nie znajdziemy ani początku, ani jakiegoś jej końca. Carl Gustaw Jung ujął to tak: „Jedyna prawdziwa podróż to podróż do wewnątrz”.
Ta książka stawia ważne pytania o poszukiwaniach. Któż z nas nie chciałby być otoczony troskliwymi ludźmi i samemu być takim? Skoro całkiem często żyjemy w sposób, który nas unieszczęśliwia – dlaczego to robimy? Czym jest nienawiść? Jak przenieść zrozumienie z medytacyjnej maty w codzienne życie? Cóż to za cichy głos, ten nasz wewnętrzny GPS? Jak go rozpoznać pośród hałaśliwego „ja!/mnie!/moje!”? Co tak naprawdę dzieje się w środku medytującej postaci – milczącej, siedzącej nieruchomo w charakterystycznej pozie?
Mądrość podpowiada, żeby trzymać kurs na gwiazdy, a nie na światła przepływających statków. Tylko jak tu nie dać się zwieść migotliwym, magnetycznym podszeptom naszego niesłychanego umysłu?
To do bólu szczera, głęboka i poruszająca relacja buddysty zen z trudnej wewnętrznej podróży ku urzeczywistnieniu jego prawdziwej natury/tożsamości. Inspiracja, wsparcie i przewodnik dla innych strudzonych wędrowców. Dla ciekawych i poszukujących – kompendium rzetelnej wiedzy o buddyzmie zen, o praktyce wybudzania się z egoistycznego pseudożycia – a także ukazanie wagi tych wysiłków dla naszego indywidualnego i zbiorowego istnienia. Teraz, gdy doświadczamy bolesnych konsekwencji naszego odwiecznego zbiorowego snu – przekaz nie do przecenienia.
Wojciech Eichelberger
Książka dla wierzących i niewierzących, starych i młodych, stabilnych i wątpiących. Zenon Kruczyński o życiu duchowym opowiada w poprzek tego, czego dziś domaga się, ba, żąda!, kultura gotowych odpowiedzi, podsumowań, wskazówek, definicji. Autora uproszczenia nie interesują, przeciwnie, on sprawy związane z istotą człowieczeństwa komplikuje i tym samym zbliża się do tego, co wiarygodne. Świetnie napisane! Z doświadczenia jednostkowego i intymnego przechodzi w to, co wspólnotowe i uniwersalnie. Czyni to łagodnie, a przy tym odważnie, swobodnie i bez zadęcia. Trochę jakby stanął przed nami nagi i krzyknął: – Ej, ludzie, można nie wiedzieć! Błądźcie! Ryzykujcie! To świetny stan umysłu do odkrywania porządku rzeczy.
Katarzyna Kubisiowska
Wyjątkowa to książka! Mamy bowiem okazję usłyszeć głos adepta zen, w odróżnieniu od całkiem licznych przekazów nauczycieli i mistrzów buddyzmu. Zenon Kruczyński dzieli się skarbami, które odnalazł na drodze do natury buddy, czyli absolutnej natury wszystkiego. To poruszające i piękne świadectwo zawierające odniesienia do buddyjskich nauczycieli, poetów, terapeutów, ale również osobistych doświadczeń z bliskiego kontaktu z przyrodą. Książka pełna życia!
Ryszard Kulik
Spis treści
Parę słów
Wiosna
Zendo
Zazen
Rosi Sunya Kjolhede, Relacja nauczyciel–uczeń w praktyce zen
Ego, myśli i Mój Człowiek
Lato
Opór
My, Ziemianie
Jesień
Śmierć?
Orla Perć
Zima
Owca i normalny człowiek
Sarna
Glosariusz
Przypisy
| Kategoria: | Literatura piękna |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8325-191-2 |
| Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie trzeba wiele się naszukać, żeby znaleźć książkę szanowanego nauczyciela duchowego, choć nie ma ich zbyt wielu na świecie. Dzielą się swoim zrozumieniem, piszą ze współczuciem. Mam całą biblioteczkę takich książek, wracam do niektórych przez lata. Natomiast nie zetknąłem się z tym, aby któraś z tych postaci napisała książkę o czasie, gdy sami byli uczniami. I o tym, w jaki sposób wtedy, jako adepci Drogi, byli wspierani przez swoich mistrzów, którzy to z kolei w swoim czasie mieli własnych nauczycieli… Ślady i opisy Drogi, którą ci wszyscy ludzie przemierzali jako uczniowie, są nikłe. Z punktu widzenia poszukiwacza duchowego – wielka szkoda. Być może już nie daje się opisać drogi ucznia, gdy zostaje się nauczycielem z coraz głębszym wglądem. W każdym razie na pewno przyjemniej jest dzielić się naukami i swoim zrozumieniem, niż pisać o własnych zmaganiach z różnymi aligatorami spotykanymi na Drodze ucznia.
Tyle skorup i okowów musi pęknąć, tyle tuzinów przepoconych koszul jest do zdjęcia… Znajoma psycholożka po siedmiodniowym sesin skonstatowała, że było to niczym cztery lata psychoterapii. Co prawda zen nią nie jest, ale praca z własną psychiką i osobistymi uwarunkowaniami jak najbardziej się pojawia.
Zen też nie jest religią w takim znaczeniu, że trzeba w coś wierzyć czy przyjąć jakiś system dogmatów. Lecz praktykując medytację, poszukuje się odpowiedzi na największe religijne i duchowe człowiecze zapytania. I w tym znaczeniu zen to religia, to najgłębsze poszukiwanie.
Lecz jest też tak, jak to ujął trzynastowieczny mistrz zen Dōgen:
Głównym celem zen, jeżeli można w ogóle mówić o jakimś celu, jest czułe serce.
Któż z nas nie chciałby być otoczony troskliwymi ludźmi i samemu być takim człowiekiem? Nasze serca są w gruncie rzeczy szczere i czułe. Tajemnicą do odkrycia jest to, z jakich powodów nie żyjemy w ten sposób.
Kolejną zaś tajemnicą jest to, że skoro całkiem często żyjemy w trybie, który nas unieszczęśliwia – dlaczego to robimy?
Droga ucznia zen jest niczym wiatr niosący zapachy psu tropiącemu. Przenika go wówczas impuls i obiera kierunek nawet wtedy, gdy ślad jest nikły. Czasami gubi ścieżkę albo podejmuje fałszywy trop. Dobry przewodnik wtedy wraca z nim i ta istota podejmuje ślad tam, gdzie go zgubiła.
Przewodnikiem ucznia zen jest nauczyciel duchowy. Postaci te wiele wiedzą o trudnościach Drogi, same kiedyś je przetrwały, albo wyprowadziły innych ludzi z różnych pułapek. Oświecona mądrość jest jednym z trzech filarów zen. Pozostałymi dwoma są zazen i dziesięć wskazań.
Wszystkie trzy filary zen są wiatrami niosącymi tajemnicze wonie. To cichy, intuicyjny, wewnętrzny GPS prowadzący nikłą ścieżką. Do tych nut należą też pewne słowa, cytaty. One jakby o coś delikatnego, a ważnego się upominały, wabiły, podpowiadały tajemnicze wonie istnienia…
Jedyna prawdziwa podróż to podróż do wewnątrz. – Carl Gustaw Jung
Nawet najcenniejsza rzecz nie jest lepsza niż nic. – powiedzenie zen
Największym grzechem jest być powierzchownym. – Oscar Wilde
Nie jest największą stratą, że umieramy. Największą stratą jest to, co umiera w nas za życia. – Friedrich Nietzsche
Ten kto drży, przynajmniej się nie nudzi.
Życie, jak je znamy, jest jednym wielkim odkładaniem na później. – Henry Miller
Ludzie są najbardziej zainteresowani powtarzaniem znanych już sobie przyjemności. Ale to nie usuwa cierpienia. – Nisargadatta Maharaj
Życie ożywiają wartości i idee, a nie drobne przyjemności.
Jeżeli pielęgnujesz w sercu zieloną gałąź – przyleci ptak i zaśpiewa. – powiedzenie chińskie
Jeżeli wierzymy, że przyczyny naszych problemów są poza nami, to rzucamy sobie kłody pod nogi. – rosi Sunya Kjolhede
Świat jest pełen tajemnic i świateł, niestety człowiek jest w stanie przesłonić je jedną małą dłonią. – Baal Szem Tow, chasydzki mistyk
Przestałem już pytać gwiazdy i książki, teraz wsłuchuję się w tajemnice, które szepcze mi moja krew. – Hermann Hesse
Nie starajcie się podążać śladami mędrców, tylko szukajcie tego, czego oni szukali.
Mądrość podpowiada, żeby trzymać kurs na gwiazdy, a nie na światła przepływających statków.
Tylko jak tu nie dać się zwieść migotliwym, magnetycznym zamysłom i podszeptom naszego tajemniczego umysłu?
Kenneth Rexroth
Sygnatura wszystkich rzeczy
Głowę, ramiona i książkę
Mam w cieniu, a ciało
Wygrzewa się na słońcu, leżę
Koło wodospadu czytając
Boehmego Sygnaturę wszystkich rzeczy
Pełnia lipca, już listki
Lauru, o różnych odcieniach
Złota, wirując powoli
Spadają cały dzień przez ruchomy
Mrok cienia pod drzewem. Chwilę
Ważą się na tle nieba i lasu,
Po czym, znów wirując, toną
W głębokim krysztale jeziorka
I osiadają na złotolistnym dnie.
Święty mąż widział świat jako strumień
W elektrolizie miłości.
Odkładam go i patrzę w cienistość
Laurowych pni i liści z cętkami słońca.
Mysikrólik siedzi w mchem wysłanym gnieździe,
Tryton walczy z białą ćmą,
Która trzepie się na powierzchni, jastrzębie
Kwilą igrając na sklepieniu
Niebios. Mijają godziny.
Myślę o tych, które mnie kochały,
O wszystkich górach, na które wszedłem,
O wszystkich morzach, w których pływałem.
Zło świata ucisza się,
Mój grzech i troska są odrzucone
Jak tłumok win chrześcijanina, widzę
Moich czterdzieści lat jak spadające
Liście i strugę wodospadu
W powietrzu lata bezustannie tę samą.¹