- W empik go
Wesele - ebook
Wesele - ebook
Noc listopadowa. Świetlica w wiejskiej chacie. Trwa wesele Pana Młodego, który jest inteligentem, z Panną Młodą, pochodzącą z chłopskiej rodziny. Goście również wywodzą się z obu stanów. Zabawa szybko się rozkręca. Nocą pod dach Gospodarza przybywa Rachela, młoda Żydówka o wrażliwej, „poetycznej” duszy. To ona, ulegając weselnej euforii, zaprasza na zabawę Chochoła, stojącego za oknem. W wesoły gwar weselnej biesiady niepostrzeżenie wsącza się aura niesamowitości...
Dramat opisuje autentyczne wydarzenie, jakim było wesele poety Lucjana Rydla z chłopką Jadwigą Mikołajczykówną. W utworze Wyspiański przeplata wątki realistyczne i symboliczno-wizyjne.
„Wesele” jest kontynuacją dramatów romantycznych. Przedstawia sytuację duchową narodu, nawiązując m.in. do rzezi galicyjskiej z 1846 r. Wskazuje, dlaczego Polacy nie potrafią wywalczyć niepodległości.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7903-525-0 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Osoby oraz osoby dramatu
Dekoracja
Akt pierwszy
Scena 1
Scena 2
Scena 3
Scena 4
Scena 5
Scena 6
Scena 7
Scena 8
Scena 9
Scena 10
Scena 11
Scena 12
Scena 13
Scena 14
Scena 15
Scena 16
Scena 17
Scena 18
Scena 19
Scena 20
Scena 21
Scena 22
Scena 23
Scena 24
Scena 25
Scena 26
Scena 27
Scena 28
Scena 29
Scena 30
Scena 31
Scena 32
Scena 33
Scena 34
Scena 35
Scena 36
Scena 37
Scena 38
Akt drugi
Scena 1
Scena 2
Scena 3
Scena 4
Scena 5
Scena 6
Scena 7
Scena 8
Scena 9
Scena 10
Scena 11
Scena 12
Scena 13
Scena 14
Scena 15
Scena 16
Scena 17
Scena 18
Scena 19
Scena 20
Scena 21
Scena 22
Scena 23
Scena 24
Scena 25
Scena 26
Scena 27
Scena 28
Scena 29
Scena 30
Akt trzeci
Scena 1
Scena 2
Scena 3
Scena 4
Scena 5
Scena 6
Scena 7
Scena 8
Scena 9
Scena 10
Scena 11
Scena 12
Scena 13
Scena 14
Scena 15
Scena 16
Scena 17
Scena 18
Scena 19
Scena 20
Scena 21
Scena 22
Scena 23
Scena 24
Scena 25
Scena 26
Scena 27
Scena 28
Scena 29
Scena 30
Scena 31
Scena 32
Scena 33
Scena 34
Scena 35
Scena 36
Scena 37Osoby oraz osoby dramatu
Osoby:
GOSPODARZ
GOSPODYNI
PAN MŁODY
PANNA MŁODA
MARYSIA
WOJTEK
OJCIEC
DZIAD
JASIEK
KASPER
POETA
DZIENNIKARZ
NOS
KSIĄDZ
MARYNA
ZOSIA
RADCZYNI
HANECZKA
CZEPIEC
CZEPCOWA
KLIMINA
KASIA
STASZEK
KUBA
ŻYD
RACHEL
MUZYKANT
ISIA
Osoby dramatu:
CHOCHOŁ
WIDMO
STAŃCZYK
HETMAN
RYCERZ CZARNY
UPIÓR
WERNYHORADekoracja
Noc listopadowa; w chacie, w świetlicy. Izba wybielona siwo, prawie błękitna, jednym szarawym tonem półbłękitu obejmująca i sprzęty, i ludzi, którzy się przez nią przesuną.
Przez drzwi otwarte z boku, ku sieni, słychać huczne weselisko, buczące basy, piskanie skrzypiec, niesforny klarnet, hukania chłopów i bab i przygłuszający wszystką nutę jeden melodyjny szum i rumot tupotających tancerzy, co się tam kręcą w zbitej masie w takt jakiejś ginącej we wrzawie piosenki...
I cała uwaga osób, które przez tę izbę – scenę przejdą, zwrócona jest tam, ciągle tam; zasłuchani, zapatrzeni ustawicznie w ten tan, na polską nutę... wirujący dookoła, w półświetle kuchennej lampy, taniec kolorów, krasych wstążek, pawich piór, kierezyj, barwnych kaftanów i kabatów, nasza dzisiejsza wiejska Polska.
A na ścianie głębnej: drzwi do alkierzyka, gdzie łóżko gospodarstwa i kołyska, i pośpione na łóżkach dzieci, a górą zszeregowani Święci obrazkowi. Na drugiej bocznej ścianie izby: okienko przysłonione białą muślinową firaneczką; nad oknem wieniec dożynkowy z kłosów; – za oknem ciemno mrok – za oknem sad, a na deszczu i słocie krzew otulony w słomę, w zimową ochronę okryty.
Na środku izby stół okrągły, pod białym, sutym obrusem, gdzie przy jarzących brązowych świecznikach żydowskich suta zastawa, talerze poniechane tak, jak dopiero co od nich cała weselna drużba wstała, w nieładzie, gdzie nikt o sprzątaniu nie myśli. Około stołu proste drewniane stołki kuchenne z białego drzewa; przy tym na izbie biurko, zarzucone mnóstwem papierów; ponad biurkiem fotografia Matejkowskiego „Wernyhory” i litograficzne odbicie Matejkowskich „Racławic”. Przy ścianie w głębi sofa wyszarzana; ponad nią złożone w krzyż szable, flinty, pasy podróżne, torba skórzana. W innym kącie piec bielony, do maści z izbą; obok pieca stolik empire, zdobny świecącymi resztami brązów, na którym zegar stary, alabastrowymi kolumienkami dźwigający złocony krąg godzin; nad zegarem portret pięknej damy w stroju z lat 1840 w lekkim muślinowym zawoju przy twarzy młodej w lokach i na ciemnej sukni.
U boku drzwi weselnych skrzynia ogromna wyprawna wiejska, malowana w kwiatki pstre i pstre desenie; wytarta już i wyblakła. Pod oknem stary grat, fotel z wysokim oparciem.
Nad drzwiami weselnymi ogromny obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej z jej sukienką srebrną i złotym otokiem promieni na tle głębokiego szafiru; a nad drzwiami alkierza takiż ogromny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, w utkanej wzorzystej szacie, w koralach i koronie polskiej Królowej, z Dzieciątkiem, które rączkę ku błogosławieniu wzniosło.
Strop drewniany w długie belki proste z wypisanym na nich Słowem Bożym i rokiem pobudowania.
RZECZ DZIEJE SIĘ W ROKU TYSIĄC DZIEWIĘĆSETNYMAkt pierwszy
Scena 1
CZEPIEC, DZIENNIKARZ
CZEPIEC
Cóz tam, panie, w polityce?
Chińcyki trzymają się mocno!?
DZIENNIKARZ
A, mój miły gospodarzu,
mam przez cały dzień dosyć Chińczyków.
CZEPIEC
Pan polityk!
DZIENNIKARZ
Otóż właśnie polityków
mam dość, po uszy, dzień cały.
CZEPIEC
Kiedy to ciekawe sprawy.
DZIENNIKARZ
A to czytaj, kto ciekawy;
wiecie choć, gdzie Chiny leżą?
CZEPIEC
No, daleko, kajsi gdzieś daleko;
a panowie to nijak nie wiedzą,
że chłop chłopskim rozumem trafi,
choćby było i daleko.
A i my tu cytomy gazety
i syćko wiemy.
DZIENNIKARZ
A po co – ?
CZEPIEC
Sami się do światu garniemy.
DZIENNIKARZ
Ja myślę, że na waszej parafii
świat dla was aż dosyć szeroki.
CZEPIEC
A tu ano i u nas bywają,
co byli aże dwa roki
w Japonii; jak była wojna.
DZIENNIKARZ
Ale tu wieś spokojna. –
Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna.
CZEPIEC
Pon się boją we wsi ruchu.
Pon nos obśmiwajom w duchu. –
A jak my, to my się rwiemy
ino do jakiej bijacki.
Z takich, jak my, był Głowacki.
A, jak myślę, ze panowie
duza by juz mogli mieć,
ino oni nie chcom chcieć!Scena 2
DZIENNIKARZ, ZOSIA
DZIENNIKARZ
Pani to taki kozaczek;
jak zesiądzie z konika, jest smutny.
ZOSIA
A pan zawsze bałamutny.
DZIENNIKARZ
To nie komplement, to czuję i tego bynajmniej nie tłumię.
ZOSIA
Dobrze, że przynajmniej pan umie
zmiarkować, kiedy uczucie,
a kiedy salonowa zabawka –
ale w tym razie...
DZIENNIKARZ
To sprawka
pani wdzięku, pani jest bardzo miła,
pani tak główkę schyliła...
ZOSIA
Prawda? Tak jakbym się dziwiła,
że mnie tyle honoru spotyka;
pan redaktor dużego dziennika
przypatruje się i oczy przymyka
na mnie, jako na obrazek.
DZIENNIKARZ
A obrazek malowny, bez skazek,
farby świeże, naturalne,
rysunek ogromnie prawdziwy,
wszystko aż do ram idealne.
ZOSIA
Widzę, znawca osobliwy.
DZIENNIKARZ
I czemuż pani się gniewa?
ZOSIA
Że pan jak Lohengrin śpiewa
nade mną jak nad łabędziem,
że my dla siebie nie będziem,
i po cóż tyle śpiewności?
DZIENNIKARZ
Oto tak, tak z rozlewności
towarzyskiej.
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.