- W empik go
Widząca - ebook
Widząca - ebook
Podczas gdy młodsza siostra Klary znika w niewyjaśnionych okolicznościach, dziewczyna odkrywa w sobie dar jasnowidzenia.
Dzięki jej pomocy, policjantom udaje się odnaleźć zaginioną nastolatkę, lecz okazuje się, że mają do czynienia z seryjnym mordercą. Losy Klary i jednego z policjantów splata chęć odnalezienia sprawcy. Im dalej zagłębiają się w poszukiwania, dziewczyna poznaje i stopniowo zaczyna kontrolować swoje moce.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66115-42-2 |
Rozmiar pliku: | 627 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Paula zamykała butik. Rzuciła ostatnie spojrzenie na szpaler wieszaków z ubraniami posegregowanymi kolorystycznie. Od śmierci rodziców niczego tu nie zmieniła, nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby próbować zepsuć koncepcję mamy. Zamknęła drzwi i ruszyła w stronę mieszkania. Był początek października i choć powietrze było jeszcze ciepłe, drzewa przyozdobiły już swoje korony w kasztany, a ich liście zaczynały zmieniać kolory, które w blasku słońca wyglądały, jakby malarz dopiero co je namalował i farba nie zdążyła jeszcze wyschnąć. Wieczorami ludzie przesiadywali na ławkach i rozmawiali do późna. Dzisiaj jednak park świecił pustkami i słychać było tylko dźwięk jej obcasów, uderzających jednostajnie o brukowane podłoże. Dziwnie się czuła. Jakiś wewnętrzny niepokój nie pozwalał jej czerpać przyjemności z pięknej jesiennej pogody. Wydawało jej się, że ktoś ją obserwuje. Powtarzała sobie, że to tylko jej wyobraźnia, ale odruchowo przyśpieszyła kroku. Czuła na sobie czyjś wzrok. Parę razy spojrzała za siebie, lecz park był pusty, nikt za nią nie szedł. To nieznośne uczucie towarzyszyło jej przez całą drogę do domu. Była już pod drzwiami mieszkania, otworzyła torebkę i zaczęła szukać kluczy. Nagle poczuła ukłucie na szyi i obraz przed oczami zaczął jej się rozmazywać. Nawet nie zdarzyła się odwrócić, kiedy nogi odmówiły jej posłuszeństwa i osunęła się na ziemię. Straciła przytomność. Kiedy się ocknęła, leżała naga w swojej sypialni, a nad nią stał mężczyzna. Jego oczy jarzyły się jakimś dziwnym blaskiem. Przez chwilę nie była w stanie pojąć, co tak naprawdę się dzieje, to wszystko wydawało jej się nierealne. Nie chciała dopuścić do siebie prawdy; jej myśli wirowały w głowie, na próżno próbując złapać się jakiegoś bezpiecznego punktu. On patrzył na nią jak na zdobycz, jak myśliwy, który właśnie upolował zwierzynę. Delikatnie uniósł kącik ust, które ułożyły się na kształt prowokacyjnego uśmiechu.
– Wstrzyknąłem ci substancję paraliżującą. Nic nie możesz zrobić, więc się temu poddaj. Zobaczysz, spodoba ci się – powiedział patrząc na nią obłąkanym wzrokiem, jakby powtarzał dawno już wyuczoną formułkę.
Paula próbowała krzyczeć, ale nagle zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie wydobyć z siebie głosu. Patrzyła jak mężczyzna zrzuca z siebie ubranie i powoli podchodzi do niej. Nie mogła nic zrobić. Jej bezwładne ciało leżało na łóżku. Żałowała, że była świadoma. Tylko jedna myśl kołatała w jej głowie bez końca: „Gdzie jesteś?! Gdzie jesteś?! Gdzie jesteś?!...”.
***
Marek skończył projekt i wyszedł z pracy. Jak najszybciej chciał znaleźć się w domu. Był wykończony po całodziennym ślęczeniu przed komputerem. Wiedział, że Paula nie lubiła, kiedy zostawał po godzinach, ale czasami po prostu nie miał wyboru. Jechał myśląc, jak wynagrodzić jej dzisiejszy późniejszy powrót. Może wspólna kolacja albo wypad do kina?
Kiedy otworzył drzwi od mieszkania, usłyszał odgłosy dobiegające z sypialni. Na chwilę zatrzymał się skonsternowany, lecz zaraz wrócił do siebie. Wolno wchodził po schodach, a z każdym krokiem dźwięki stawały się wyraźniejsze i bardziej jednoznaczne. Drzwi od sypialni były otwarte. Stanął i patrzył z niedowierzaniem. Szarpało nim tyle uczuć, że nie mógł się ruszyć. Żal, złość, rozczarowanie. Zobaczył swoją Paulę, którą tak kochał. Leżała i patrzyła na niego, prosto w jego oczy. Jak ona mogła mu to zrobić? Widział jak ten mężczyzna ją dotyka i coś w nim pękło, on nawet nie zauważył, że ktoś stoi w progu, był zbyt zajęty.
Paula nie wierzyła w to, co się dzieje. Chciała mu powiedzieć, że to wszystko nie tak... że ona wcale tego nie chce... żeby jej pomógł, zabrał go, zrobił cokolwiek, uratował ją i przerwał ten koszmar. Nie mogła. Nie dała rady nawet poruszyć ustami. Widziała tylko jak Marek odwraca się i odchodzi, a jedna samotna kropla spłynęła po jej policzku przez nikogo niezauważona.Rozdział I
Zawsze byłam dziwna. Zamknięta w sobie, a jednocześnie uśmiechnięta, wiecznie rozbawiona, lubiąca być w centrum zainteresowania. Może przyciągałam do siebie ludzi, którzy wiedzieli, że w moim towarzystwie nie będą się nudzić, czasami jednak lubiłam sama posiedzieć przy jakiejś klimatycznej muzyce albo zwyczajnie, bezczynnie godzinami leżeć na kanapie przed telewizorem. Kiedy stwierdzałam, że przybyło mi kilka kilogramów, wpadałam w wir ćwiczeń z pełną rozpiską na każdy dzień tygodnia na dwanaście miesięcy w przód. Czasami jednak przychodził dzień, kiedy cały czas potrafiłam być głodna, zjadałam śniadanie, obiad, a potem kolację i po chwili włączał się „szwendacz”, a kiedy „szwendacz kuchenny” się włączy, niestety jabłko i marchewka nie pomaga. Jadłam i jadłam, a brzuch domagał się czekolady, fast foodów i innych nieszczególnie wartościowych posiłków. Mimo to podobno byłam szczupła, chociaż ja o sobie nigdy bym tego nie powiedziała. Bywało, że udawałam twardą i śmiałam się ludziom prosto w twarz, kiedy w środku mnie bolało. Czekałam wtedy na chwilę, kiedy będę sama i wybuchałam płaczem. Może byłam trochę inna, skomplikowana. W mojej głowie skupiało się tyle myśli o rzeczach kompletnie niezastanawiających przeciętniej osoby. Lubiłam marzyc, tworzyć plany na przyszłość, by po chwili myśleć o śmierci i jak się będę wtedy czuła. Czy będę czekała na jej nadejście, czy śmierć mnie zaskoczy, a może będę się jej spodziewać?
***
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej