Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • Empik Go W empik go

Wnuczkożonka, czyli jak utrzymać laskę - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
31 marca 2025
Ebook
18,90 zł
Audiobook
19,95 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wnuczkożonka, czyli jak utrzymać laskę - ebook

Trochę groteskowo, trochę kontrowersyjnie, ale przy tym fenomenalnie i błyskotliwie. Tak właśnie autorka pisze o intymności, partnerstwie i ludziach w ogóle. Pozycja ta na pewno spodoba się wszystkim, którzy potrafią patrzeć na życie z przymrużeniem oka. Rewelacja! [kasia_200, empik.com]

Książka wciągająca, bezpruderyjna, przezabawna. Opisywanych bohaterów spotykamy każdego dnia. [Monika, lubimyczytac.pl]

Wszyscy pewnie doskonale wiedzą, że ideały nie istnieją, nie ma ani idealnych kobiet, ani idealnych mężczyzn, ani tym bardziej idealnych par. Hanna Bakuła w dowcipny sposób pokazuje, jak niektórym do tych ideałów daleko. Polecam tym, którzy mają dystans do świata, ludzi i samego siebie. [HelloMyFriends, empik.com]

O jakiej dziewczynie w głębi duszy marzy każdy facet? I dlaczego jest to raczej „wyjący kudłacz” niż „inteligentna laska”? Co naprawdę łączy „dziadzię-dzidzię” i „wnuczkożonkę” i czemu ta druga decyduje się na związek z tym pierwszym? Czym cechuje się „chłopobab”, „kobieta rzep” lub „zdziwieniec”? Hanna Bakuła stworzyła swój własny słownik i galerię barwnych postaci, które doskonale odzwierciedlają ludzkie przywary i niuanse damsko-męskich relacji. Choć znaczenie niektórych pojęć wskazuje sama ich nazwa, inne wymagają dodatkowego komentarza. Autorka każde z nich tłumaczy w charakterystyczny dla siebie ironiczny sposób z ogromną dozą humoru. Udziela śmiałych porad i zaskakuje przenikliwymi obserwacjami. Odważnie komentuje rzeczywistość i zjawiska, których znaczna część społeczeństwa woli nie zauważać. Przede wszystkim jednak, pod płaszczykiem żartobliwych, luźnych spostrzeżeń, przemyca wiele słodko-gorzkich i boleśnie prawdziwych refleksji dotyczących współczesnego świata. [ksiazki.wp.pl]

Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.

Projekt okładki: Hanna Bakuła.

Kategoria: Komiks i Humor
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68384-10-9
Rozmiar pliku: 580 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SPIS TREŚCI

GRA WSTĘPNA

Gra wstępna

Dziadzia-dzidzia

Wnuczkożonka

Jęki rozkoszy, czyli wyjący kudłacz

Jak utrzymać laskę

Używana laska

KATALOG TYPÓW

Call-boy

Chłopobab

Druga liga

Eksplayboy

Flejtuchy

Gruboszyjec

Ideałek

Inteligenta laska

Kobieta po rozwodzie

Kobieta-rzep

Mam długi

Modelarze

Pan Kociak

Pan Rysio

Potwory

Rogasie

Rok Psa

Sprytny czub

W zdrowym ciele…

Zdziwieniec

Zupka, albo…

KATALOG USŁUG

Geografia zmysłów

Hura – jednak waginalny!

Kochankowie doskonali

Kwestia rozmnażania

Muzeum erotyzmu

Nuć do pochwy

Penis i wagina

Włóż go przez kratę

Słodkie dymanie

Striptiz

Dwie laski

Trójkąt nowojorski

Zimowa chandra

KSIĘGA OSTRZEŻEŃ

Frędzle wolności

Koniec świata

Nowszy model

Przenoszona ciąża

Recydywa

Ściema seksualna

SMS

Symulator

TrojkaGRA WSTĘPNA

Gra wstępna

Zwykle teoria odbiega od praktyki, ale chyba najbardziej w sferach seksualnych. Teoretycznie wszyscy są za grą wstępną, a praktycznie wiele osób uważa ją za stratę czasu albo nie wie, co to jest. W końcu _Kamasutry_ nie stworzyli europejscy rębacze, tylko drobni Hindusi, którzy z pewnością mieli swoje powody, żeby ściemniać.

My, jako wyjątkowy naród z najniższą średnią trwania stosunku, chyba byśmy na głowę upadli, marnując cenny czas frykcyjny na głupoty. Gra wstępna potrzebna jest tylko zboczeńcom i maniakom seksualnym, co potwierdzi wkrótce nowy program wychowania seksualnego, o ile będzie. Nie pochodzimy już od małpy, ale akurat w tym wypadku powinniśmy śladem naszych mniejszych braci prokreować skutecznie wyłącznie w okresie godowym, a nie libertyńsko świntuszyć przy byle okazji.

Może już czas otworzyć wytwórnię nocnych koszul z dziurą, oczywiście z przodu, i w momencie wejścia odpowiednich przepisów zabraniających seksu na golasa rzucić je na rynek? Może zaprojektować burkę alla Pollaca w łowickie pasy? Może czas stworzyć nowy rodzaj pictorialu dla naszego pisma? Na rozkładówce laseczka bez makijażu, z warkoczem, w wełnianych majtasach z czarnym paskiem na biuście, na tle burego stawu z ptactwem wodnym.

Czas się opamiętać. Dokąd doprowadził Napoleona seks francuski? Na Świętą Helenę! A Rzym dlaczego upadł? Głównie przez grę wstępną, i to gejowską. A Kleopatra, co ją ugryzł wąż, też była zwolenniczką dodatkowych atrakcji. Podobno zmuszała Juliusza Cezara do zlizywania z siebie bitej śmietany z mleka oślic i miała za swoje. Markiz de Sade został uwięziony za niekonwencjonalną grę wstępną, a gdyby wyłącznie prokreował, nie zgniłby w lochu i nie wynaleziono by sadyzmu, plagi naszych szkół. Nie sposób zapomnieć o rozerotyzowanej carycy Katarzynie igrającej wstępnie a to z koniem, a to z naszym królem Stasiem, którzy byli o siebie zazdrośni i prześcigali się w pomysłach. Nie wiem, co z koniem, ale Stasia spotkała za niemoralność straszna kara, nie tylko w postaci rozbiorów.

A my dlaczego byliśmy kiedyś potęgą od morza do morza? Proste, dlatego że nie uznawaliśmy, jako dobrzy katolicy, degradującej niewiastę gry wstępnej. Nasze piękne tradycje w tej sprawie opisuje Sienkiewicz, dając przykład, jak zdobywać kobietę bez świńskich ceregieli przy pomocy wytwornych porwań i czułych gwałtów. Łza się w oku kręci. To se ne wrati.

Dlatego grze wstępnej mówimy nie! Wystarczy się rozejrzeć. Komu to w głowie w czasach drapieżnego kapitalizmu i nadwagi.

Żona z dziesięcioletnim stażem woli mieć TO jak najszybciej za sobą, mając pewność, że mąż jak zwykle nie znajdzie łechtaczki, a jak znajdzie, to zrobi z niej zepsuty dzwonek do drzwi. Mąż po kilku latach udawania, że zależy mu na orgazmie żony, też chętnie dałby temu spokój, tym bardziej, że są dowody, iż baba udaje. Kochanka leciwego viagruszka, z radością uniknie pocałunków-krowiaków i towarzyszących im odgłosów. Nie zależy jej też na śladach pokąsania w szale miłosnym, bo ma zazdrosnego męża. Szef molestujący seksualnie długonogą laseczkę-cud w sali konferencyjnej nie będzie ryzykował, że go złapią podczas bezskutecznego pieszczenia jej sztucznego biustu. Zakochany młodzieniec albo nie czytał _Kamasutry_, albo ma kłopoty z doniesieniem zupki do celu, jak każdy początkujący kelner, a przecież ogarnięty szałem nie będzie marnował czasu na całowanie szyi czy wewnętrznej strony ud przypadkowej koleżanki z dyskoteki. PR-owiec z sukcesem też nie będzie po ciężkim dniu i z perspektywą poserfowania w najnowszym modelu Maca, marnował czasu na literaturę fachową, nawet z obrazkami, bo jak się laseczce machnie przed nosem terenową bryką albo kupi markową torbę, to nawet przy seksie bez trzymanki będzie piszczała z rozkoszy.

Od razu przechodzimy do sprawy, wtedy wiadomo, o co chodzi, a tak to zawsze jest podejrzenie, że się ośmieszymy, bo kolega lepiej masuje punkt G, o ile taki w ogóle istnieje. Chyba nie. Od czasów pierwszych Piastów w takie brednie nie wierzymy i mamy swoje sposoby na zadowolenie naszych dziewczyn.

Z drugiej strony barykady – z grą wstępną też obciach. Gdy w jej ramach my jesteśmy obsługiwane, zwykle występuje brak fachowości, co jest równie przykre, jak brak gry. Można partnera pouczyć i narazić się w trakcie na czujne spojrzenia prymusa rzucane spod kołdry, ale wtedy zaczynamy słusznie podejrzewać, że ściemnia. To akurat facetom słabo wychodzi i koniec przyjemności, bo my musimy też zacząć udawać, że wariujemy z rozkoszy, i robi się obciachowo, więc ostrożnie, lepiej po naszemu, zgodnie z tradycją – rach-ciach jak mały rycerz albo Kmicic, a jeszcze lepiej zamiast gry napić się jak Zagłoba.

Dziadzia-dzidzia

Z badań wynika, że mój męski czytelnik ma od dwudziestu pięciu do czterdziestu pięciu lat, wykształcenie co najmniej średnie, jest zamożny. Nie ma danych co do wieku czytających mnie kobiet, ale jest ich tyle co facetów, dlatego napiszę dla nich ostrzegająco o dziadzi-dzidzi, zjawisku przyrody występującym na całym świecie, nawet u Papuasów z tykwami na przyrodzeniu. Chodzi o specjalny okaz osobnika męskiego, który do ostatniej chwili nie puszcza wioseł i płynie kajakiem młodości po wodach Styksu. Osoby, które zapomniały, co to jest ten Styks, mogą sprawdzić w Internecie.

Dziadzia-dzidzia jest odmładzającym się starowiną koło pięćdziesiątki, któremu wydaje się, że eliksirem młodości jest kabriolet, willa w Konstancinie albo penthouse z tarasem wysypanym chińskimi otoczakami, po którym snuje się na żylastych nóżkach, widocznych spod markowych szortów, przecierając flanelką niepotrzebnie dwuosobowe jacuzzi. Ten typ, coś w rodzaju współczesnego Fausta, który sprzedał diabłu duszę za młodość, jest niereformowalny. Zjada PESEL, oszukuje przy podawaniu wieku nawet u lekarza geriatry, krąży wokół luster i szyb wystawowych, skąd patrzy na niego dwudziestolatek. Lubi też czochrać się po siwej piersi, której nie depiluje, bo tak robią tylko pedały. Polak, potomek Krzywoustego, nie goli się nigdzie poza twarzą, czasem też wąsik resztką farby pomazany zostawi. Nie lubi także podgolonych laseczek, bo co kępa, to kępa, nawet wisi o tym obraz Courbeta w paryskim Muzeum d’Orsay. Znowu odsyłam do Internetu, warto, bo wszystko jest jak na dłoni.

Idealną partnerką dla tego _curiosum_ byłaby dzidzia-piernik, jego damski odpowiednik, ale dziadzia-dzidzia nie po to farbuje po kryjomu wąsik i resztkę włosów, w zależności od koloru macierzystego – na bakłażan lub zielono, żeby dofinansowywać czterdziestoletnią staruszkę w klapkach z obcasem w kształcie ucha filiżanki. On chce kochać i być kochany jak za Gierka, kiedy był misterem turnusu na kempingu nad Zalewem Zegrzyńskim. W solarium z powodu brzucha z trudem obserwuje swoje strzeliste niegdyś uda i przypomina sobie dosiadające je koleżanki ze studiów. Nie omija żadnego lustra, w którym odbija się jako zadowolona wędzona panga w białym podkoszulku zalotnie opinającym bębenek. Jego logo są cudaczne młodzieżowe stroiki. Bluzy z kapturkiem, który – chichocząc – wkłada na główkę podczas wieczornych spacerów. O ile kapturek czarny, wygląda jak mnich z horroru, jeżeli biały – jak stary teletubiś. Stroju dopełniają dresowe bluzy i spodnie bojówki, w których przypomina rumuńską uciekinierkę w ciąży. Jeśli chce wypaść szczególnie młodzieńczo, nosi kolorowe, pastelowe koszulki z krótkim rękawem, czasem zalotnie sznurowane, jak gorsecik rozpustnej karczmarki. W ogóle emanuje gierkowską erotyką, a całości dopełnia kosztowne auto drugiej młodości z oryginalną rejestracją typu: WW.FUCKER, WF.TAKEME czy proste, ale wzruszające WA.LOVEME. Ponieważ mało kto zna angielski, wrażenie średnie, a można by po polsku. WW.DZIADZIA, WF.PROSTATA, WA.DUPEK czy OO.DAJMI itd. Dziadzia-dzidzia uważa te wszystkie makabry za swoje atuty i lubi z kolegami z klasy pokrytykować laseczki. Nawet na bajecznych imprezach nie jest dla niego idealnie. Ostatnio stałam obok dwóch strzaskanych na heban dziadziów-dzidź i usłyszałam, że megalaski nie mają idealnych pośladków, biusty słabe, a jedna to nawet miała za małe oczy. Komentator też, ale czerwień spojówek ocieplała wizerunek i pięknie kontrastowała z zielenią resztek włosków. Bębenek opięty różową koszulką falował z oburzenia pod supermarkową marynarką z lnu kaukaskiego. Jego kolega, ufarbowany chałupniczo na rudo, był fanem wąskich talii, co podkreślił eleganckim powiedzonkiem z czasów Gomułki: „wąska w pasie dobrze pcha się”. Co prawda, to prawda. Ciekawe jak pcha się takiego staruszka? A może się niepotrzebnie czepiam? W końcu staruszek stulecia, wybitny aktor poślubił laseczkę o sześćdziesiąt lat młodszą, która bezinteresownie go pokochała, choć, o ile mi wiadomo, nie nosił nigdy sweterków z kapturkiem.

Wnuczkożonka

To urocze zjawisko musi być minimum dwa razy młodsze od dziadzia-dzidzi, którego upolowało jak Małgorzata Doktora Faustusa. Tradycja okładania wyziębionych staruszków kilkoma młodziutkimi dziewicami wywodzi się z Japonii. Nie chodziło o seks, bo jak? Chodziło o wyciąganie energii celem ożywienia starego ciałka. W kulturze europejskiej też częste były mariaże pięćdziesięcioletnich staruszków z szesnastoletnimi pannami. Różnica przynajmniej trzydziestu lat gwarantowała stetryczałemu wdowcowi posiadanie kolejnego dziedzica, a pannie pozycję i majątek. Nieuświadomiona, spłoniona i zahukana dziewczynka trafiała pod przymusem w szpony lubieżnego starca, który się nią okładał nocami, a dnie spędzał na kartach z kolegami w podobnym wieku. Pomimo wielkiego prawdopodobieństwa zarażenia panny syfilisem, był to układ idealny, bo gwarantował, że dziecko jest z prawego łoża, a jednocześnie – jaki komfort, gdy się ma dziewicę bez żadnych doświadczeń. Dziadek-mąż był pierwszym golasem w życiu niewinnej żony, i jeśli się nie pojawił jakiś tajny kochanek, mogła trwać w przekonaniu, że malutki penis jest normą, tak jak normą jest to, że stosunek jest mozolną, obowiązkową pracą, oby dobrze płatną. Zawsze młodsza żonka była popisowym numerem i koledzy zazdrościli. Potem, w latach sześćdziesiątych, różnica się zmniejszyła i nie przekraczała dziesięciu lat, oczywiście, nigdy odwrotnie. Ostatnio znowu szykownie jest zdobyć jakąś dwa razy młodszą intelektualistkę w popisowej mini i na szczudłach. Najczęściej ofiary staruszków są ich sekretarkami lub pomocami domowymi pochodzenia wschodnio-zagranicznego.

KONIEC BEZPŁATNEGO FRAGMENTU

ZAPRASZAMY DO ZAKUPU PEŁNEJ WERSJI
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: