Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Wrażliwy umysł. Kiedy otoczenie cię przytłacza - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
24 września 2025
47,99
4799 pkt
punktów Virtualo

Wrażliwy umysł. Kiedy otoczenie cię przytłacza - ebook

Jak odnaleźć dla siebie miejsce w głośnym, szybkim i stale zmieniającym się świecie?

Jeśli czujesz, że życie cię przytłacza, że wokół dzieje się zwyczajnie za dużo i że masz często ochotę wcisnąć przycisk pauzy, wiedz, że nie jesteś sam! Zdolność dostrzegania szczegółów, których nie widzą inni, intensywne przeżywanie z pozoru nieistotnych zdarzeń, wysoki poziom empatii, skłonność do częstego analizowania czy unikanie konfliktów to tylko niektóre z cech osób wrażliwych, takich jak ty. Dzięki tej książce:

• zapanujesz nad przebodźcowaniem i uporządkujesz wewnętrzny chaos

• zaczniesz funkcjonować lepiej i w zgodzie ze sobą – bez tłumienia emocji i unikania wyzwań

• odnajdziesz zdrową harmonię między adaptacją a wycofywaniem się i ochroną swoich granic

• nauczysz się traktować swoją wrażliwość jak supermoc

• uwolnisz tłumione pokłady kreatywności

• wykorzystasz naturalne skłonności swojego umysłu, by czerpać więcej z życia prywatnego i zawodowego

• uwolnisz się od wstydu i przestaniesz myśleć, że „wolałbyś być jak oni”.

Poznaj wyniki fascynujących badań nad wrażliwością i przebodźcowaniem, inspirujące historie i porady, dzięki którym świat przestanie ci się wydawać strasznym miejscem, a ty zadomowisz się w sobie na nowo

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68516-37-1
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Ta opo­wieść zaczyna się od chło­paka i dziew­czyny. Ich histo­rie mają taki sam począ­tek, choć ich losy jesz­cze się ze sobą nie splo­tły. Oboje pocho­dzą ze środ­kowo-zachod­nich Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Ich rodzice pra­cują fizycz­nie i zawsze mają za mało pie­nię­dzy, a do tego nie wie­dzą, co począć ze swo­imi dziećmi, bo szybko oka­zuje się, że róż­nią się od pozo­sta­łych.

Chło­piec cza­sem wydaje się cał­kiem nor­malny. W przed­szkolu postę­puje zgod­nie z zasa­dami. Jest uprzejmy wobec nauczy­cieli i życz­liwy wobec innych dzieci, ale kiedy zaczyna się prze­rwa, kur­czy się w sobie. Plac zabaw go przy­tła­cza. Zamiast dołą­czyć do zabawy – gry w piłkę, berka, wyścigu na dra­bin­kach – ucieka. Ucieka przed krzy­kiem i śmie­chem i chowa się w jedy­nym miej­scu, które przy­cho­dzi mu do głowy: w sta­rej rurze kana­li­za­cyj­nej.

Z początku nauczy­ciele nawet tego nie zauwa­żają, bo zawsze wraca przed dzwon­kiem ogła­sza­ją­cym koniec prze­rwy. Pew­nego dnia jed­nak zabiera ze sobą piłkę, bo nie chce być sam. W innych oko­licz­no­ściach byłoby to uro­cze, ale zawsze bra­kuje piłek i inne dzie­ciaki skarżą się, kiedy widzą, jak z nią ucieka. Wtedy nauczy­ciele go odnaj­dują i zaczy­nają się o niego mar­twić. Rodzice nie rozu­mieją i pytają: dla­czego cho­wasz się w rurze kana­li­za­cyj­nej? Co tam robisz? Jego odpo­wiedź – cho­wam się, bo tam jest cicho – nie pomaga. Mówią mu, że musi nauczyć się bawić z innymi dziećmi, nawet jeśli prze­szka­dzają mu hałas i nad­miar bodź­ców.

Dziew­czynka z kolei nie ucieka. Prze­ciw­nie, wydaje się, że umie czy­tać ludziom w myślach. Staje się przy­wód­czy­nią swo­jej paczki przy­ja­ciół, bo potrafi bez trudu wyczuć, czego które dziecko pra­gnie i co je uszczę­śli­wia. Zaczyna wymy­ślać z nimi sąsiedz­kie imprezy: rodzinny bal kar­na­wa­łowy z kon­kur­sami i nagro­dami czy sta­ran­nie dopra­co­wany bal hal­lo­we­enowy w nawie­dzo­nym domu. Orga­ni­za­cja tych wyda­rzeń wymaga wielu tygo­dni pracy, ale ona świet­nie się czuje, dba­jąc o każdy szcze­gół. Mimo to, kiedy przy­cho­dzi wielki dzień, usuwa się z cen­trum wyda­rzeń, nie zaśmiewa się na przed­sta­wie­niu kukieł­ko­wym ani nie biega od jed­nej gry do dru­giej. Trzyma się z boku. Jest za dużo ludzi, za dużo emo­cji, za dużo śmie­chu i krzy­ków, prze­gra­nych i wygra­nych. Przy­tła­cza ją jej wła­sny bal.

Nie tylko wtedy czuje się prze­bodź­co­wana. Musi prze­ra­biać ubra­nia, odci­nać metki, żeby mate­riał nie podraż­niał jej skóry (jej mama wspo­mina, że kiedy była nie­mow­lę­ciem, musieli obci­nać stópki jej śpiosz­ków). W waka­cje bar­dzo chce poje­chać na tygo­dniowy obóz, ale mama musi ją wcze­śniej zabrać do domu – dziew­czynka nie może spać w zatło­czo­nej sali i z tru­dem radzi sobie z emo­cjami i intry­gami tuzina kole­ża­nek. Te zacho­wa­nia zaska­kują i roz­cza­ro­wują innych, a ich reak­cje z kolei zaska­kują i roz­cza­ro­wują dziew­czynkę. Rodzice są zanie­po­ko­jeni: jak ich córka sobie pora­dzi w praw­dzi­wym świe­cie? Mama robi wszystko, żeby dodać jej odwagi, tata zaś przy­po­mina jej, że musi wypo­wia­dać swoje myśli na głos, a nie tylko powta­rzać je sobie w gło­wie. Ona ma jed­nak dużo myśli – całe biblio­teki myśli – a inni rzadko je rozu­mieją. Nadają jej różne ety­kietki, cza­sem nawet nazy­wają ją wraż­liwą, ale nie zawsze jest to miłe. Jakby trzeba ją było napra­wić.

Chłopca nikt nie nazywa wraż­li­wym. Kiedy oka­zuje się, że czyta i pisze lepiej niż rówie­śnicy, wszy­scy uznają go za uta­len­to­wa­nego. Wresz­cie dostaje pozwo­le­nie, by spę­dzać prze­rwę lun­chową w biblio­tece, co uwal­nia go od cha­osu sto­łówki i jest mniej nie­po­ko­jące od rury kana­li­za­cyj­nej. Kole­dzy nazy­wają go jed­nak ina­czej. Mówią, że jest dzi­wa­kiem. Albo, co gor­sza, cie­nia­sem. Sytu­ację dodat­kowo pogar­sza fakt, że chło­piec nie potrafi ukry­wać uczuć, że cza­sem pła­cze w szkole i wpada w roz­pacz, kiedy widzi nęka­nie – nawet kiedy to nie on jest ofiarą.

Im jest jed­nak star­szy, tym czę­ściej fak­tycz­nie nią bywa. Inni chłopcy nie sza­nują marzy­ciela, który woli spa­cer po lesie od meczu piłki noż­nej i pisze powie­ści zamiast cho­dzić na imprezy. On zaś nie widzi sensu w doma­ga­niu się ich uzna­nia, bo za wiele go to kosz­tuje: kole­dzy popy­chają go na kory­ta­rzu i wyśmie­wają pod­czas lun­chu, WF zaś przy­po­mina plu­ton egze­ku­cyjny. Chło­piec jest uwa­żany za sła­be­usza i mię­czaka, a naj­bar­dziej nęka go pewna star­sza dziew­czynka, która ze śmie­chem wypi­suje mar­ke­rem wul­ga­ry­zmy na jego koszulce. Nie może powie­dzieć o tym rodzi­com, zwłasz­cza ojcu, który kazał mu dawać fangi w nos tym, któ­rzy go krzyw­dzą. Chło­piec ni­gdy nikogo nie ude­rzył.

Nie­zna­jący się nawza­jem dziew­czynka i chło­piec zaczy­nają podej­rze­wać, że na świe­cie nie ma nikogo podob­nego do nich. Oboje szu­kają drogi ucieczki. Dziew­czynka posta­na­wia się wyco­fać. W liceum przy­tła­cza ją każdy dzień, a kiedy wraca do domu, chowa się przed przy­ja­ciół­kami w swoim pokoju. Czę­sto zostaje w domu zamiast iść do szkoły i cho­ciaż rodzice nie robią z tego pro­blemu, zasta­na­wia się, czy się o nią nie mar­twią. Chło­piec pró­buje z kolei uda­wać twar­dziela. Twier­dzi, że na nikim mu nie zależy i że z każ­dym gotów jest się zmie­rzyć. Takie podej­ście pasuje do niego rów­nie dobrze co woj­skowy hełm. Nie udaje mu się też osią­gnąć pożą­da­nego efektu: zamiast go sza­no­wać, dzie­ciaki zaczy­nają go po pro­stu uni­kać.

Chło­piec szybko zaczyna cho­dzić na wagary, by spę­dzać czas z grupą arty­stów palą­cych mari­hu­anę – ludzi, któ­rzy są rów­nie wraż­liwi jak on i nie osą­dzają jego spo­sobu widze­nia świata. Dziew­czyna z kolei znaj­duje akcep­ta­cję w prze­mo­co­wym kościele. Jego człon­ko­wie prze­ko­nują, że nie uwa­żają jej za dzi­waczkę. Sądzą, że ma cza­ro­dziej­skie moce, wyjąt­kową życiową misję, ale koniecz­nie musi ich słu­chać.

Nikt nie mówi nato­miast: „Jeste­ście zupeł­nie nor­malni. Jeste­ście wraż­liwi. A jeśli nauczy­cie się z tego daru korzy­stać, zro­bi­cie rze­czy nie­zwy­kłe”.

Brakująca cecha osobowości

Zazwy­czaj słowo „wraż­liwy” ozna­cza, że ktoś odczuwa „wiel­kie emo­cje” – pła­cze z rado­ści, wybu­cha entu­zja­zmem, traci impet, gdy zde­rza się z kry­tyką. Słowo to może mieć też zna­cze­nie „fizyczne” – można być wraż­liwym na tem­pe­ra­turę, zapa­chy czy dźwięki. Dys­po­nu­jemy coraz więk­szą ilo­ścią nauko­wych dowo­dów na to, że oba te typy wraż­li­wo­ści są praw­dziwe, a co wię­cej – że są tym samym. Wraż­li­wość fizyczna i emo­cjo­nalna są sobie tak bli­skie, że kiedy bie­rzesz tyle­nol na ból głowy, według badań będziesz osią­gać niż­szy wynik w teście empa­tii, póki lekar­stwo nie prze­sta­nie dzia­łać.

Wraż­li­wość to istotna ludzka cecha, powią­zana z naj­lep­szymi przy­mio­tami naszego gatunku. Jak się jed­nak oka­zuje, choć zja­wi­sko to zostało dokład­nie prze­ba­dane przez śro­do­wi­sko naukowe, wciąż nie jest to wie­dza powszechna. Dzięki roz­wo­jowi tech­no­lo­gii naukowcy potra­fią dzi­siaj oce­nić wraż­li­wość danej osoby. Dzięki ska­nom wyko­na­nym metodą funk­cjo­nal­nego rezo­nansu magne­tycz­nego (fMri) potra­fią dostrzec odmien­ność mózgów osób wraż­li­wych. Na pod­sta­wie badań nauko­wych są w sta­nie dokład­nie roz­po­znać ich zacho­wa­nie, a także wska­zać zna­czące korzy­ści wyni­ka­jące z wraż­li­wo­ści. Mimo to więk­szość ludzi – być może są wśród nich twój szef, rodzice czy mał­żo­nek – nie myśli o wraż­li­wo­ści jako o rze­czy­wi­stej, mie­rzal­nej cesze oso­bo­wo­ści.

Mówiąc kon­kret­nie, wraż­li­wość widziana jest czę­sto jako coś złego. Znie­chę­camy do niej dzieci („Prze­stań pła­kać!”, „Ogar­nij się!”) i bro­nimy przed nią doro­słych („Prze­sa­dzasz” albo „Za bar­dzo się przej­mu­jesz”). Mamy nadzieję, że ta książka to zmieni. Wyobra­żamy sobie świat, w któ­rym słowo „wraż­li­wość” jest powszech­nie uży­wane w codzien­nych kon­wer­sa­cjach, w któ­rym ktoś może powie­dzieć „jestem bar­dzo wraż­liwy” pod­czas roz­mowy w spra­wie pracy albo na pierw­szej randce i w odpo­wie­dzi zoba­czyć pełen uzna­nia uśmiech. To trudne, ale nie nie­moż­liwe. Kie­dyś „brzyd­kim” sło­wem był także „intro­wer­tyk”, za to dzi­siaj bez obaw można tak o sobie mówić. Chcemy stwo­rzyć świat, w któ­rym to samo doty­czyć będzie wraż­li­wo­ści. Uwa­żamy, że nor­ma­li­zo­wa­nie tej głę­boko ludz­kiej cechy pozwoli wresz­cie wraż­liw­com roz­kwit­nąć – a kiedy to się sta­nie, spo­łe­czeń­stwo tylko sko­rzy­sta z ich nie­zwy­kłych talen­tów.

W ciągu ostat­nich dzie­się­ciu lat wie­lo­krot­nie byli­śmy uczest­ni­kami roz­mów, pod­czas któ­rych ktoś po raz pierw­szy usły­szał, czym naprawdę jest wraż­li­wość. Zwy­kle w takim momen­cie bra­ku­jący ele­ment ukła­danki wska­kuje na swoje miej­sce, a ludzie odkry­wają, kim naprawdę są i dla­czego robią to, co robią. Albo wresz­cie zaczy­nają rozu­mieć zacho­wa­nie swo­jego dziecka, współ­pra­cow­nika czy mał­żonka. Dla­tego też sądzimy, że wraż­li­wość to czę­sto ta cecha oso­bo­wo­ści, któ­rej wyraź­nie brak w codzien­nym życiu Bra­kuje jej w naszych codzien­nych roz­mo­wach i w naszej spo­łecz­nej świa­do­mo­ści. Bra­kuje jej w szko­łach, miej­scach pracy, w poli­tyce, insty­tu­cjach, rodzi­nach i rela­cjach.

Ta bra­ku­jąca wie­dza ma zna­cze­nie. To ona spra­wia, że osoby wraż­liwe ukry­wają, kim są naprawdę – jak chło­pak z naszej opo­wie­ści – albo czują się nie na miej­scu, jak dziew­czyna. Być może wła­śnie tej wie­dzy bra­ko­wało także w twoim życiu. Jeśli tak, mamy nadzieję, że kolejne strony tej książki przy­niosą ci pocie­sze­nie i pozwolą ci lepiej sie­bie zro­zu­mieć.

Dla kogo jest ta książka

Książka _Wraż­liwy umysł_ została napi­sana dla trzech typów osób. Pierw­szy z nich to czy­tel­nik, który wie już, że jest wraż­liwy, a może nawet iden­ty­fi­kuje się jako osoba „wysoko wraż­liwa”. Jeśli to ty, mamy nadzieję, że znaj­dziesz w tej książce coś nowego i war­to­ścio­wego. Zebra­li­śmy naj­now­sze bada­nia z wielu dzie­dzin i zapro­po­no­wa­li­śmy ci narzę­dzia potrzebne, by okieł­znać twoje nie­zwy­kłe talenty i ochro­nić cię przed prze­bodź­co­wa­niem. Co wię­cej, naszym celem jest też wes­przeć się w fun­da­men­tal­nej zmia­nie spo­sobu roz­ma­wia­nia o wraż­li­wo­ści. Dzięki tej książce dowiesz się, jak roz­kwi­tać w przy­tła­cza­ją­cym świe­cie, jak zmie­nić wzorce oparte na wsty­dzie i jak wejść w rolę lidera (nawet jeśli się nim nie czu­jesz). Mamy nadzieję, że w rezul­ta­cie odnaj­dziesz w sobie siłę, by zawal­czyć o lep­szą, wraż­liw­szą prze­strzeń w naszym coraz gło­śniej­szym, okrut­nym świe­cie.

Drugi typ czy­tel­nika to osoba, która ni­gdy dotąd nie myślała o sobie jako o wraż­liwcu, ale teraz zaczyna się nad tym zasta­na­wiać. Jeśli o tobie mowa, być może masz poczu­cie, że twoje reak­cje na oto­cze­nie zawsze były nie­stan­dar­dowe. Być może masz w sobie głę­boką wraż­li­wość, którą nie zawsze poka­zu­jesz na zewnątrz. Albo zaczy­nasz po pro­stu roz­po­zna­wać jakąś część sie­bie w tym, co opi­sa­li­śmy. Mamy nadzieję, że nasza książka da ci przy­naj­mniej część odpo­wie­dzi. Być może nawet odnaj­dziesz spo­kój, gdy dowiesz się, że inni ludzie zma­gali się z podob­nymi pro­ble­mami i nie jesteś ze swoim doświad­cze­niem sam. Koniec koń­ców może się oka­zać, że będzie faj­nie nazwać sie­bie osobą wraż­liwą. Słowa, nazwy, ety­kiety niosą z sobą siłę, o czym wraż­liwcy dobrze wie­dzą. Kiedy coś nazy­wamy, czę­sto nada­jemy temu sens, przyj­mu­jemy to i pie­lę­gnu­jemy w zdrowy spo­sób.

Trzeci typ czy­tel­nika to nasz drogi gość. To ktoś, kto dostał tę książkę od kolegi, żony, dziecka czy pra­cow­nika. Jeśli to ty, wiedz, że ktoś bli­ski roz­po­znał w sobie wraż­li­wość i chce, żebyś i ty ją zro­zu­miał. To dowód zaufa­nia. Być może dotąd ten ktoś ostroż­nie dzie­lił się swoją wraż­li­wo­ścią, oba­wia­jąc się, że inni dostrzegą w niej sła­bość. Albo może trudno mu było ubrać ją w słowa. Tak czy ina­czej, osoba ta ma pew­nie nadzieję, że w toku lek­tury zro­zu­miesz jej doświad­cze­nia i potrzeby – i że je zaak­cep­tu­jesz. Prosi cię: „Stań po mojej stro­nie”.

Co znajdziesz w tej książce

Pierw­sza połowa tej książki da ci jasny obraz tego, co naprawdę ozna­cza wraż­li­wość i jaką siłą wraż­liwcy mogą podzie­lić się ze świa­tem. Pomoże ci rów­nież dostrzec, z jakimi aspek­tami wraż­li­wo­ści się utoż­sa­miasz, i okre­ślić, czy jesteś osobą wraż­liwą. Przyj­rzymy się bada­niom nauko­wym doty­czą­cym wraż­li­wo­ści i pię­ciu wiel­kim talen­tom, z jakimi rodzą się wszy­scy wraż­liwcy. Zoba­czymy rów­nież, jaki jest koszt tych talen­tów – prze­bodź­co­wa­nie – i co wraż­liwcy mogą zro­bić, żeby pora­dzić sobie z nim i roz­kwit­nąć. Wresz­cie przyj­rzymy się z bli­ska jed­nemu z tych darów, który spo­tyka się z naj­więk­szym nie­zro­zu­mie­niem, czyli empa­tii, i spraw­dzimy, jak tego doko­nać, by stał się siłą zmie­nia­jącą świat, a nie sta­no­wił jedy­nie źró­dło bólu.

W dru­giej poło­wie książki przej­dziemy do kon­kre­tów: w jaki spo­sób wraż­li­wiec osiąga życiowe speł­nie­nie i czym jego potrzeby róż­nią się od potrzeb osób mniej wraż­li­wych? Przyj­rzymy się rela­cjom miło­ści i przy­jaźni, wycho­wa­niu wraż­li­wych dzieci, budo­wa­niu war­to­ścio­wej kariery i potęż­nym cechom wraż­li­wych lide­rów, któ­rzy są czę­sto naj­sku­tecz­niejsi ze wszyst­kich. Wresz­cie nama­lu­jemy obraz tego, jak prze­stać ukry­wać swoją wraż­li­wość i zacząć ją doce­niać. Cho­ciaż żyjemy w gło­śnym, szyb­kim, nad­mia­ro­wym świe­cie, który wydaje się coraz bar­dziej nie­przy­jemny i podzie­lony, uwa­żamy, że to naj­lep­szy moż­liwy czas dla wraż­liw­ców. Naj­więk­sze wyzwa­nia, przed jakimi staje nasz świat, to dla nich naj­wspa­nial­sze szanse. Sądzimy, że są wła­śnie tymi lide­rami, uzdro­wi­cie­lami i wizjo­ne­rami, któ­rych najbar­dziej dzi­siaj potrze­bu­jemy. Musimy tylko roz­po­znać ich siłę.

Wrażliwość to siła

Jak nasi chło­pak i dziew­czyna dobrze wie­dzą, nie jest to pro­ste. Jako doro­śli oboje zna­leźli roz­wią­za­nie tylko poło­wicz­nie. Chło­pak wybrał nie­za­leżny styl życia, który pozwa­lał jego myślom swo­bod­nie wędro­wać, jeź­dził rowe­rem po Mek­syku, spał pod gwiaz­dami i pisał książki. Było to życie sen­sowne, które chro­niło go przed prze­bodź­co­wa­niem. Wciąż jed­nak wypie­rał się swo­jej wraż­li­wo­ści i ukry­wał potężne emo­cje.

Dziew­czyna dosko­nale wie­działa, że jest wraż­liwa, i we wszyst­kich spra­wach kie­ro­wała się ser­cem, trudno jed­nak było jej zbu­do­wać życie, które by jej odpo­wia­dało. Miała za sobą serię związ­ków i roz­po­czę­tych karier, które miały wypeł­nić jej życie zna­cze­niem – dzien­ni­kar­stwo, mar­ke­ting, naucza­nie – ale w każ­dej z nich czuła się jak pod­czas bom­bar­do­wa­nia i do domu wra­cała jak we mgle. Znów czuła, że się wypala.

Wtedy się poznali.

I wyda­rzyło się coś inte­re­su­ją­cego. Dziew­czyna nauczyła chło­paka, czym jest wraż­li­wość, a on prze­stał wresz­cie ukry­wać swoje uczu­cia. Chło­pak z kolei nauczył dziew­czynę, jak żyć ina­czej, by się aż tak bar­dzo nie spa­lać. Szybko połą­czyli siły. Zaczęli razem pra­co­wać, zało­żyli stronę inter­ne­tową i zabrali się do budo­wa­nia szczę­śli­wego, wraż­li­wego życia, kawa­łek po kawałku.

I zostali auto­rami tej książki.

Tymi dzie­cia­kami byli­śmy my. Jenn wydo­stała się z krzyw­dzą­cego ją kościoła i stwo­rzyła sobie życie, w któ­rym siła bie­rze się z jej wnę­trza, a nie z cudzej oceny. Andre scho­wał rower – jak twier­dzi, tylko tym­cza­sowo – i nauczył się być dum­nym ze swo­jej wraż­li­wo­ści. Razem stwo­rzy­li­śmy Sen­si­tive Refuge, naj­więk­szy na świe­cie por­tal inter­ne­towy dla wraż­liw­ców. Jeste­śmy wraż­liwi i jeste­śmy z tego dumni.

Nasza histo­ria jest jedną z wielu, które dowo­dzą, że wraż­li­wość może być siłą. Każdy z nas może odna­leźć wła­sną drogę. Jest jed­nak jeden naj­trud­niej­szy krok, który wszy­scy musimy posta­wić; musimy prze­stać patrzeć na wraż­li­wość jak na wadę i dostrzec w niej dar.ROZDZIAŁ 1. WRAŻLIWOŚĆ: PIĘTNO CZY SUPERMOC?

Roz­dział 1

Wraż­li­wość: piętno czy super­moc?

Nie mogę znieść cha­osu. Nie cier­pię, gdy jest gło­śno. Sztuka mnie wzru­sza. Nie, nie jestem wariatką; jestem pod­ręcz­ni­ko­wym przy­kła­dem osoby wysoko wraż­li­wej.

– Anne Marie Cro­sth­wa­ite

Był rok 1903. W Moulin Rouge tań­czył Picasso, w noc­nych klu­bach roz­bły­skały elek­tryczne świa­tła, a w euro­pej­skich mia­stach zapa­no­wała nowa era. Tram­waje woziły pasa­że­rów uli­cami peł­nymi auto­mo­bili, tele­grafy łączyły ze sobą odle­głe miej­sco­wo­ści, a wia­do­mo­ści w kilka minut tra­fiały z kon­ty­nentu na kon­ty­nent. Tech­no­lo­gia wkra­dała się też do domów wraz z fono­gra­fami, z któ­rych na przy­ję­ciach sączyła się muzyka. Pio­senki mogły sta­no­wić pre­lu­dium wie­czoru spę­dzo­nego w kinie albo zagłu­szać hałas z ulicy, gdzie insta­lo­wano nowo­cze­sną kana­li­za­cję. Nawet na wsi zro­biło się gło­śno, kiedy rol­nicy zaczęli po raz pierw­szy uży­wać maszyn. Życie się zmie­niało i powszech­nie uwa­żano, że postęp jest dobry.

Dre­zno nie zamie­rzało pozo­sta­wać w tyle. Wła­dze mia­sta chciały pochwa­lić się swo­imi osią­gnię­ciami i sko­pio­wać roz­wią­za­nia z innych miast. Zor­ga­ni­zo­wano gło­so­wa­nia, powo­łano komi­sje i ogło­szono miej­ską wystawę z serią towa­rzy­szą­cych jej otwar­tych wykła­dów. Jed­nym z mów­ców był ówcze­sny pio­nier socjo­lo­gii Georg Sim­mel. Choć dziś nieco zapo­mniany, Sim­mel był w swo­ich cza­sach bar­dzo wpły­wowy. Był jed­nym z pierw­szych naukow­ców, któ­rzy zasto­so­wali podej­ście naukowe do ana­lizy ludz­kich inte­rak­cji, a w swo­jej pracy przy­glą­dał się wszel­kim aspek­tom nowo­cze­snego życia, od zna­cze­nia pie­nię­dzy dla ludz­kiego szczę­ścia po powody flir­to­wa­nia. Jeśli jed­nak miej­scy ofi­cjele sądzili, że będzie piewcą postępu, głę­boko się pomy­lili. Sim­mel sta­nął na sce­nie i od razu odrzu­cił zadany temat. Nie zamie­rzał mówić o cudach nowo­cze­sno­ści, ale o ich wpły­wie na ludzką duszę.

Twier­dził, że inno­wa­cje dały nam nie tylko więk­szą sku­tecz­ność; dały nam świat, który nad­wy­ręża ludzki umysł i jego zdol­ność do nadą­ża­nia za rze­czy­wi­sto­ścią¹. Opi­sy­wał nie­prze­rwany stru­mień „zewnętrz­nych i wewnętrz­nych bodź­ców” w gło­śnym, szyb­kim, prze­cią­żo­nym świe­cie². Wyprze­dza­jąc swoje czasy, suge­ro­wał, że ludzie mają ogra­ni­czoną ilość „ener­gii umy­sło­wej”³ – dzi­siaj wiemy już, że to w zasa­dzie prawda – i że wysoko sty­mu­lu­jące śro­do­wi­sko wymaga jej wię­cej. Wyja­śnił, że jedna część naszej psy­chiki, ta zbu­do­wana wokół pracy i osią­gnięć, być może sobie z nim pora­dzi, ale ta duchowa czy emo­cjo­nalna cał­ko­wi­cie zga­śnie. Ludz­kość – twier­dził Sim­mel – jest na takie życie zbyt wraż­liwa.

Szcze­gól­nie inte­re­so­wało go, jak ludzie radzą sobie w tej sytu­acji. Nie­zdolni, by sen­sow­nie zare­ago­wać na każdą nową infor­ma­cję, prze­bodź­co­wani oby­wa­tele mieli ten­den­cję do „zbla­zo­wa­nia” czy, mówiąc wprost, apa­tii⁴. Nauczyli się tłu­mić swoje emo­cje, trak­to­wać sie­bie nawza­jem instru­men­tal­nie, mniej się przej­mo­wać. Koniec koń­ców, wła­śnie tak musieli postę­po­wać. Codzien­nie sły­szeli okropne infor­ma­cje ze świata, jak wybuch Mon­ta­gne Pelée, który w kilka minut zabił dwa­dzie­ścia osiem tysięcy ludzi, czy wie­ści o okru­cień­stwie w bry­tyj­skich obo­zach kon­cen­tra­cyj­nych w Afryce. W mię­dzy­cza­sie poty­kali się o bez­dom­nych na ulicy i igno­ro­wali nie­zna­jo­mych ści­śnię­tych w tram­waju. Nie wie­dzieli, czy mają poświę­cić uwagę wszyst­kim, któ­rych spoty­kali, czy poczuć wobec nich empa­tię? Z koniecz­no­ści zamy­kali więc serca. Wyma­ga­jący świat zewnętrzny pochło­nął ich świat wewnętrzny, a wraz z nim ich zdol­ność do nawią­zy­wa­nia rela­cji.

Sim­mel ostrze­gał, że kiedy nasze życie jest tak prze­ła­do­wane, musimy się liczyć z tym, że zosta­niemy „spro­wa­dzeni do par­teru i połknięci”⁵. Jak może­cie się spo­dzie­wać, z początku go wyśmie­wano. Kiedy jed­nak opu­bli­ko­wano wygło­szone przez niego słowa, stały się naj­po­pu­lar­niej­szym z jego tek­stów. Wykład z Dre­zna zyskał taką popu­lar­ność, gdyż przed­sta­wiał prze­ko­na­nie, o któ­rym nie­wielu odwa­żało się mówić gło­śno: że świat stał się zbyt szybki, zbyt gło­śny, zbyt inten­sywny.

Działo się to sto dwa­dzie­ścia lat temu, kiedy życie w więk­szo­ści wciąż toczyło się w tem­pie kon­nego powozu. Na długo przed wyna­le­zie­niem inter­netu, smar­fona, mediów spo­łecz­no­ścio­wych. Dzi­siaj mamy jesz­cze wię­cej obo­wiąz­ków – pra­cu­jemy dłu­gie godziny, opie­ku­jemy się dziećmi i sta­rze­ją­cymi się rodzi­cami przy nie­wiel­kim wspar­ciu i wci­skamy nasze przy­jaź­nie w kon­wer­sa­cje na komu­ni­ka­to­rach pomię­dzy sprawy do zała­twie­nia. Nic więc dziw­nego, że jeste­śmy zestre­so­wani, wypa­leni i pełni lęku. Sam świat jest obiek­tyw­nie rzecz bio­rąc jesz­cze bar­dziej sty­mu­lu­jący niż za cza­sów Sim­mela. Według pew­nych sza­cun­ków codzien­nie przyj­mu­jemy wię­cej infor­ma­cji niż czło­wiek w okre­sie rene­sansu przez całe swoje życie⁶. W 2020 roku wytwa­rza­li­śmy dzien­nie 2 500 000 000 000 000 000 bitów danych⁷. Takie tempo ozna­cza, że około dzie­więć­dzie­się­ciu pro­cent wszyst­kich wytwo­rzo­nych w dzie­jach świata infor­ma­cji powstało w ciągu ostat­nich pię­ciu lat. I przy­naj­mniej teo­re­tycz­nie każdy skra­wek tych danych prze­zna­czony jest dla czy­je­goś mózgu.

Czło­wiek jako zwie­rzę nie został przy­go­to­wany na tak nie­ogra­ni­czony prze­pływ infor­ma­cji. Nasz mózg jest wraż­li­wym narzą­dem. Naukowcy, któ­rzy teraz go badają, zga­dzają się z poglą­dem, że ma on ogra­ni­czone zdol­no­ści prze­twa­rza­nia – tak jak twier­dził Sim­mel⁸. Gdy ta gra­nica zostaje naru­szona, każdy z nas, nie­za­leż­nie od oso­bo­wo­ści i wytrzy­ma­ło­ści, zostaje przy­tło­czony. Reak­cje zwal­niają, podej­mo­wa­nie decy­zji przy­cho­dzi z coraz więk­szym tru­dem, poja­wia się iry­ta­cja lub zmę­cze­nie, a w końcu – wypa­le­nie. Taka jest rze­czy­wi­stość gatunku inte­li­gent­nego i emo­cjo­nal­nego; jak w przy­padku prze­pra­co­wa­nego sil­nika, nasz umysł potrze­buje czasu, by ochło­nąć. Sim­mel dobrze wie­dział, że ludz­kość naprawdę jest wraż­liwa.

Nie wie­dział nato­miast, że nie wszy­scy są wraż­liwi w rów­nym stop­niu. Ist­nieje grupa ludzi, która oka­zuje się bar­dziej fizycz­nie i emo­cjo­nal­nie respon­sywna od pozo­sta­łych. Ci ludzie – ludzie wraż­liwi – bar­dzo głę­boko odczu­wają nasz nad­mia­rowy świat.

Piętno wrażliwości

Cho­ciaż czy­tasz tę książkę, być może wcale nie chcesz, by nazy­wano cię osobą wraż­liwą, a tym bar­dziej wysoko wraż­liwą. Słowo „wraż­li­wość” bywa postrze­gane jako brzyd­kie. Brzmi jak sła­bość, przy­zna­nie się do winy albo, co gor­sza, jak obe­lga. W powszech­nym uży­ciu „wraż­liwy” ma wiele zna­czeń, a więk­szość z nich opiera się na wsty­dzie:

- Kiedy nazy­wamy kogoś wraż­li­wym, tak naprawdę chcemy powie­dzieć, że ten ktoś nie zna się na żar­tach, łatwo się obraża, za dużo pła­cze, zbyt łatwo go zra­nić albo nie umie znieść kry­tyki.
- Kiedy mówimy o sobie, że jeste­śmy wraż­liwi, czę­sto cho­dzi nam o to, że reagu­jemy zbyt emo­cjo­nal­nie.
- Wraż­li­wość koja­rzona jest z deli­kat­no­ścią i kobie­co­ścią; zwłasz­cza męż­czyźni nie chcą być tak postrze­gani.
- „Wraż­liwe tematy” mogą słu­cha­czy obra­zić, zra­nić, zde­ner­wo­wać lub zawsty­dzić.
- Ponadto słowo „wraż­liwy” czę­sto bywa wzmoc­nione: „Nie bądź zbyt wraż­liwy” albo „Czemu jesteś taki wraż­liwy”?

Bio­rąc to wszystko pod uwagę, nie ma co się dzi­wić, że krzy­wisz się, kiedy ktoś cię tak nazywa. Na przy­kład kiedy pisa­li­śmy tę książkę, cie­kaw­scy przy­ja­ciele i krewni pytali nas, o czym ona będzie. „O ludziach wysoko wraż­li­wych” – odpo­wia­da­li­śmy. Ktoś, kto wie­dział, co ten ter­min ozna­cza, zazwy­czaj się wtedy eks­cy­to­wał: „To ja! – wołał entu­zja­stycz­nie. – Opi­su­jesz mnie!”. Zde­cy­do­wa­nie czę­ściej jed­nak ludzie nie rozu­mieli, o czym mówimy, a ich błędne prze­ko­na­nia na temat wraż­li­wo­ści szybko wycho­dziły na jaw. Nie­któ­rzy sądzili, że piszemy książkę o tym, że nasze spo­łe­czeń­stwo stało się zbyt poli­tycz­nie poprawne. Inni, że będziemy dawać rady tym, któ­rzy zbyt łatwo się obra­żają (nie raz usły­sze­li­śmy okre­śle­nie „pła­tek śniegu”).

Kie­dyś popro­si­li­śmy zna­jomą pisarkę, żeby prze­czy­tała wcze­sny szkic naszej książki i podzie­liła się z nami swoim wra­że­niami. Pod­czas lek­tury zdała obie sprawę, że sama jest osobą wraż­liwą, a męż­czy­zna, z któ­rym się spo­tyka, rów­nież pasuje do tego opisu. To odkry­cie dało jej dużo pew­no­ści sie­bie. Kiedy jed­nak poru­szyła ten temat ze swoim part­ne­rem, on prze­szedł do defen­sywy. „Gdyby ktoś nazwał mnie wraż­li­wym – powie­dział – poczuł­bym się głę­boko ura­żony”.

Wraż­li­wość jako cecha ludz­kiej oso­bo­wo­ści zyskała nie naj­lep­szą repu­ta­cję. Jest fał­szy­wie koja­rzona ze sła­bo­ścią. Patrzy się na nią jak na defekt, który należy napra­wić. Wpisz­cie słowo _sen­si­tive_ w Google, a zoba­czy­cie, co mamy na myśli: w grud­niu 2021 roku trzy naj­czę­ściej wyszu­ki­wane hasła powią­zane to _suspi­cious_ („podej­rzany”), _embar­ras­sed_ („zawsty­dzony”) i _infe­rior_ („gor­szy”). Albo wpisz tam zda­nie „Jestem zbyt wraż­liwy”, a znaj­dziesz liczne arty­kuły w stylu „Jestem zbyt wraż­liwy. Co zro­bić, żeby mieć wię­cej siły?”⁹ oraz „Jak prze­stać być tak wraż­li­wym?”. Nie­po­ro­zu­mie­nia ota­cza­jące wraż­li­wość spra­wiają, że nawet same osoby wraż­liwe zin­ter­na­li­zo­wały wstyd. Od lat pro­wa­dzimy w sieci wspól­notę osób wraż­li­wych pod nazwą Sen­si­tive Refuge. Cho­ciaż świa­do­mość tematu wzra­sta, czy­tel­nicy wciąż czę­sto pytają nas: „Co zro­bić, żeby nie być tak wraż­li­wym?”¹⁰.

Odpo­wiedź brzmi oczy­wi­ście: nic. W rze­czy­wi­sto­ści oparte na wsty­dzie defi­ni­cje nijak nie oddają istoty tego, czym jest wraż­li­wość.

Co naprawdę oznacza wrażliwość

Zaczęło się od pro­stej obser­wa­cji doty­czą­cej dzieci¹¹. Nowe widoki i zapa­chy nie­które z nich nie­po­ko­iły, pod­czas gdy inne pozo­sta­wały nie­wzru­szone. W latach osiem­dzie­sią­tych psy­cho­log Jerome Kagan wraz z zespo­łem prze­pro­wa­dził w swoim labo­ra­to­rium serię testów na około pię­ciu­set dzie­ciach. Naukowcy machali przed nimi grze­chot­kami z Kubu­siem Puchat­kiem, przy­sta­wiali im do nosów szmatki zanu­rzone w roz­cień­czo­nym alko­holu i wyświe­tlali na ekra­nie twarz, która prze­ma­wiała upior­nym, syn­te­tycz­nym gło­sem. Nie­które dzieci w zasa­dzie nie reago­wały i zacho­wy­wały spo­kój przez całą czter­dzie­sto­pię­cio­mi­nu­tową sesję. Inne bez prze­rwy się poru­szały: kopały, machały rącz­kami, wygi­nały plecy w łuk, a nawet pła­kały. Kagan okre­ślił te dzieci „wysoko reak­tyw­nymi”, pod­czas gdy inne były „nisko reak­tywne” lub lądo­wały gdzieś pośrodku¹². Zda­wało się, że dzieci wysoko reak­tywne są bar­dziej wraż­liwe na oto­cze­nie i praw­do­po­dob­nie cecha ta towa­rzy­szyła im od uro­dze­nia. Czy taki tem­pe­ra­ment miał pozo­stać z nimi na zawsze?

Dzi­siaj wiemy już, że tak wła­śnie jest. Kagan i jego współ­pra­cow­nicy towa­rzy­szyli wielu dzie­ciom przez dłu­gie lata. Dziś te wysoko reak­tywne nie­mow­lęta wyro­sły na wysoko reak­tyw­nych trzy­dzie­sto- i czter­dzie­sto­let­nich doro­słych. Wciąż doświad­czają gwał­tow­nych reak­cji – źle się czują w tłu­mie, zma­gają się z goni­twą myśli i przej­mują przy­szło­ścią. Ale też ciężko pra­cują i radzą sobie z wie­loma spra­wami. Więk­szość z nich dobrze uczyła się w szkole, zbu­do­wała udane kariery i nawią­zy­wała przy­jaź­nie z taką samą łatwo­ścią jak inni; wielu z nich odnio­sło suk­ces. Wielu opi­sy­wało, w jaki spo­sób wykształ­cili w sobie pew­ność sie­bie i spo­kój, wciąż zacho­wu­jąc wraż­li­wość.

Pod­czas gdy Kagan powią­zał ten tem­pe­ra­ment z lęko­wo­ścią i skłon­no­ścią do zamar­twia­nia się, jako jego źró­dło wska­zu­jąc ciało mig­da­ło­wate („ośro­dek lęku” w mózgu), dzi­siaj wiemy, że to zdrowa cecha. Potwier­dzają to tuziny bada­czy¹³ – w tym Ela­ine Aron, którą można uznać za twór­czy­nię badań nad wraż­li­wo­ścią¹⁴. (Lęko­wość, którą Kagan zaob­ser­wo­wał u nie­któ­rych spo­śród wysoko reak­tyw­nych dzieci, w zasa­dzie znik­nęła, kiedy doro­sły)¹⁵. Dzi­siaj cecha badana przez Kagana znana jest pod wie­loma nazwami: wysoka wraż­li­wość (_high sen­si­vity_), wraż­li­wość prze­twa­rza­nia sen­so­rycz­nego, bio­lo­giczna wraż­li­wość na kon­tekst, podat­ność dyfe­ren­cyjna, a osoby ją posia­da­jące są nazy­wane wysoko wraż­li­wymi – WWO (_highly sen­si­tive people,_ HSP) czy nawet „orchi­de­ami i mle­czami” – w tym wypadku osoby wraż­liwe są orchi­de­ami. Eks­perci sto­jący za każ­dym z tych ter­mi­nów zga­dzają się jed­nak, że odno­szą się one do tej samej cechy. Nie­dawno nastą­pił ruch w kie­runku obję­cia wszyst­kich tych teo­rii szer­szym ter­mi­nem „wraż­li­wość śro­do­wi­skowa” (_envi­ron­men­tal sen­si­ti­vity_). My posta­no­wi­li­śmy nazy­wać ją wła­śnie w ten spo­sób lub po pro­stu wraż­li­wo­ścią.

Nie­za­leż­nie od nazwy wraż­li­wość defi­niuje się jako zdol­ność do postrze­ga­nia, prze­twa­rza­nia i reago­wa­nia na śro­do­wi­sko. Ma ona dwa poziomy: (1) odbie­ra­nie infor­ma­cji zmy­sło­wych i (2) głę­boka ana­liza tych infor­ma­cji lub odnaj­dy­wa­nie powią­zań mię­dzy nimi a pozo­sta­łymi wspo­mnie­niami, wie­dzą czy ide­ami. Ludzie wraż­liwi robią wię­cej jed­nego i dru­giego. W natu­ralny spo­sób pobie­rają wię­cej infor­ma­cji ze śro­do­wi­ska, głę­biej je prze­twa­rzają i koniec koń­ców są przez nie moc­niej kształ­to­wani. W dużej mie­rze odbywa się to bez udziału świad­mo­ści i wiele WWO nie ma poję­cia, że to robi. Pro­ces ten odnosi się do wszyst­kich bodź­ców, które wraż­liwa osoba przyj­muje.

Wolimy jed­nak prost­szą defi­ni­cję; jeśli jesteś wraż­liw­cem, wszystko wpływa na cie­bie bar­dziej, ale możesz też z tym wię­cej zro­bić.

Lep­szy niż „wraż­liwy” mogłoby być słowo „respon­sywny”. Jeśli jesteś osobą wraż­liwą, twoje ciało i umysł moc­niej reagują na ota­cza­jący cię świat. Na zła­ma­nie serca, ból i stratę, ale też na piękno, nowe idee i radość. Nur­ku­jesz głę­boko tam, gdzie inni tylko muskają powierzch­nię. Wciąż myślisz, kiedy inni już się pod­dali i zajęli czym innym.

Nie tylko artyści i geniusze

Wraż­li­wość jest zatem nor­malną czę­ścią życia. Wszy­scy ludzie – a nawet zwie­rzęta – są na swój spo­sób wraż­liwi na oto­cze­nie. Cza­sami wszy­scy pła­czemy, ktoś rani nasze uczu­cia i przy­tła­czają nas stre­su­jące wyda­rze­nia, cza­sami też wszy­scy głę­boko się nad czymś zasta­na­wiamy, zachwy­camy się pięk­nym przed­mio­tem lub zgłę­biamy fascy­nu­jący nas temat. Nie­któ­rzy z nas są jed­nak fun­da­men­tal­nie bar­dziej respon­sywni na oto­cze­nie i doświad­cze­nia. To wła­śnie osoby wysoko wraż­liwe.

Podob­nie jak inne cechy, wraż­li­wość można umie­ścić na pew­nym kon­ti­nuum. Wszy­scy znaj­du­jemy się gdzieś na skali, od niskiej, przez prze­ciętną, po wysoką wraż­li­wość. Wszyst­kie te kate­go­rie są nor­malne i zdrowe. Jeśli jesteś osobą wraż­liwą, nie jesteś w tym sam: nie­dawne bada­nia wyka­zują, że ludzie wysoko wraż­liwi sta­no­wią około trzy­dzie­stu pro­cent popu­la­cji (kolej­nych trzy­dzie­ści pro­cent to osoby nisko wraż­liwe, a czter­dzie­ści pro­cent mie­ści się gdzieś pośrodku)¹⁶. Wraż­li­wość nie jest więc jakimś rzad­kim pta­kiem, który siada jedy­nie na ramio­nach arty­stów i geniu­szy. Doty­czy jed­nej na trzy osoby w każ­dym mie­ście, miej­scu pracy i szkole. Wraż­li­wość jest rów­nie powszechna wśród kobiet i męż­czyzn. Męż­czy­znom mówi się, że nie powinni być wraż­liwi, co nie zmie­nia faktu, że tacy są.

Wła­snymi sło­wami. Co ozna­cza dla cie­bie wraż­li­wość?

„Jestem wraż­liwa i spę­dzi­łam więk­szość życia, sądząc, że jest ze mną coś nie tak, bo nie zna­łam nikogo podob­nego do sie­bie. Teraz dostrze­gam w swo­jej wraż­li­wo­ści bło­go­sła­wień­stwo. Mam bar­dzo bogate życie wewnętrzne. Ni­gdy mi się nie nudzi. Współ­czuję nie­któ­rym spo­śród moich zna­jo­mych, któ­rzy żyją „na powierzchni”, ni­gdy nie doświad­cza­jąc głę­bo­kiego, wewnętrz­nego zespo­le­nia z naturą, sztuką i wszech­świa­tem w całym jego splen­do­rze. Nie zadają sobie wiel­kich pytań o śmierć i życie. Roz­ma­wiają o tym, co obej­rzeli w tele­wi­zji, albo o tym, co będą robić w nie­dzielę” – Sally

„Nie­któ­rym słowo _wraż­li­wość_ koja­rzy się z draż­li­wo­ścią i sła­bo­ścią. Zdol­ność do nawią­zy­wa­nia emo­cjo­nal­nej więzi z tym, co czu­jemy i co czują inni, może być jed­nak wielką zaletą. Uwa­żam, że wraż­li­wość to spo­sób na trak­to­wa­nie innych i sie­bie samego z sza­cun­kiem. To wyjąt­kowa, istotna świa­do­mość, którą nie każdy posiada” – Todd

„W kul­tu­rze tok­sycz­nej męsko­ści nazwa­nie faceta wraż­li­wym równa się nazwa­niu go znie­wie­ścia­łym, kapry­śnym i draż­li­wym. A ja wcale taki nie byłem. Mia­łem wysoką samo­świa­do­mość i wie­dzia­łem, że te ety­kietki to nie­prawda – ale też nie mia­łem poję­cia, jak się okre­ślić, póki nie natra­fi­łem na książki o oso­bach wysoko wraż­li­wych” – Dave

„Kie­dyś słowo _wraż­li­wość_ koja­rzyło mi się nega­tyw­nie, bo ojciec mówił mi czę­sto, że jestem nad­wraż­liwa. Dzi­siaj widzę tę cechę w innym świe­tle. Dobrze mi z nią i wiem, że to pozy­tyw w świe­cie, który bywa bar­dzo zimny. Nie odda­ła­bym za nic swo­jej wraż­li­wo­ści. Doce­niam to, jak głę­boko odczu­wam wszystko, co jest wokół mnie” – Renee

„Kie­dyś uwa­ża­łam wraż­li­wość za sła­bość, bo moi rodzice i były mąż cią­gle powta­rzali, że powin­nam doro­snąć i wyro­bić sobie grub­szą skórę, albo że prze­sa­dzam. Cią­gle mnie z tego powodu kar­cili. Teraz, kiedy nie ma ich już w moim życiu, postrze­gam ją jako siłę; wró­ci­łam na stu­dia, żeby zro­bić drugą magi­sterkę, zmie­nić zawód i zostać tera­peutką. Zamie­rzam wyko­rzy­stać moją wraż­li­wość, by pomóc innym” – Jean­nie

Czy jesteś osobą wrażliwą?

Być może pierw­szy potra­fisz wyczuć smak dębu w char­don­nay. Być może Dzie­wiąta Sym­fo­nia Beetho­vena w przy­jemny spo­sób cię przy­tła­cza albo łzy napły­wają ci do oczu, kiedy oglą­dasz fil­miki o schro­ni­sko­wych kun­del­kach. Albo może nie jesteś w sta­nie się skon­cen­tro­wać, kiedy ktoś obok cie­bie pisze na kla­wia­tu­rze. Mogą to być oznaki pod­wyż­szo­nej wraż­li­wo­ści – a czę­sto jeste­śmy wraż­liwsi, niż nam się wydaje.

Oto lista naj­pow­szech­niej­szych cech osób wraż­li­wych. Im wię­cej punk­tów zazna­czysz, tym jesteś wraż­liw­szy. Nie musisz zazna­czać wszyst­kich – ani utoż­sa­miać się z każ­dym frag­men­tem tej książki – by nabrać prze­ko­na­nia o swo­jej wraż­li­wo­ści. Pamię­taj, że mówimy o kon­ti­nuum i że każdy gdzieś się na nim znaj­duje.

Pamię­taj rów­nież, że na eks­pre­sję two­jej wraż­li­wo­ści wpły­wają twoje życiowe doświad­cze­nia. Jeśli od dzie­ciń­stwa uczono cię sta­wiać gra­nice, być może ni­gdy nie pró­bo­wa­łeś się nikomu przy­po­do­bać ani uni­kać kon­flik­tów, jak to się zda­rza nie­któ­rym wraż­liw­com. Na poziom two­jej iden­ty­fi­ka­cji wpły­wają rów­nież inne aspekty two­jej oso­bo­wo­ści. Jeśli na przy­kład uwa­żasz się raczej za eks­tra­wer­tyka niż intro­wer­tyka, to naj­pew­niej potrze­bu­jesz mniej czasu na odpo­czy­nek niż osoba wraż­liwa i intro­wer­tyczna.

Które z poniż­szych zdań odno­szą się do cie­bie?

- Zazwy­czaj zatrzy­mu­jesz się, zanim zaczniesz dzia­łać, tak by twój mózg miał czas na pracę.
- Dostrze­gasz sub­telne szcze­góły takie jak róż­nica odcieni farb na obra­zie albo nie­znaczny gry­mas na twa­rzy zna­jo­mego.
- Odczu­wasz silne emo­cje. Trudno ci otrzą­snąć się z uczuć takich jak gniew czy zmar­twie­nie.
- Masz w sobie dużo empa­tii, nawet w sto­sunku do obcych czy osób, o któ­rych tylko sły­szysz w wia­do­mo­ściach. Z łatwo­ścią potra­fisz się posta­wić w sytu­acji kogoś innego.
- Cudze nastroje mocno na cie­bie wpły­wają. Łatwo przej­mu­jesz cudze emo­cje, jakby nale­żały do cie­bie.
- Stre­su­jesz się i męczysz w gło­śnych, cha­otycz­nych oko­licz­no­ściach, na przy­kład w zatło­czo­nym cen­trum han­dlo­wym, na kon­cer­cie czy w restau­ra­cji.
- Potrze­bu­jesz dużo odpo­czynku, by zacho­wać stały poziom ener­gii. Czę­sto ucie­kasz od ludzi, żeby uspo­koić zmy­sły i spo­koj­nie się zasta­no­wić.
- Dobrze rozu­miesz innych ludzi i z zaska­ku­jącą pre­cy­zją potra­fisz odczy­tać, co myślą i czują.
- Trudno ci oglą­dać hor­rory i filmy pełne prze­mocy czy też być świad­kiem okru­cień­stwa wobec zwie­rząt i ludzi.
- Nie cier­pisz być pospie­szany i lubisz robić wszystko dokład­nie.
- Jesteś per­fek­cjo­ni­stą.
- Trudno ci osią­gać naj­lep­sze wyniki pod pre­sją, na przy­kład wtedy, kiedy szef oce­nia twoją pracę albo bie­rzesz udział w kon­kur­sie.
- Cza­sem oto­cze­nie jest twoim wro­giem. Krze­sło z twar­dym opar­ciem, zbyt jasne świa­tła i zbyt gło­śna muzyka unie­moż­li­wiają ci relaks i sku­pie­nie.
- Kiedy sły­szysz nie­spo­dzie­wany dźwięk albo ktoś nagle się do cie­bie pod­krada, aż pod­ska­ku­jesz ze stra­chu.
- Jesteś poszu­ki­wa­czem. Głę­boko zasta­na­wiasz się nad życiem i zada­jesz sobie pyta­nie, czemu świat wygląda tak, a nie ina­czej. Być może zawsze cię zasta­na­wiało, czemu tajem­nice ludz­kiej natury i wszech­świata nie fascy­nują innych ludzi aż tak bar­dzo.
- Ubra­nie ma dla cie­bie duże zna­cze­nie. Dra­piące tka­niny lub ogra­ni­cza­jące ruch kroje – jak za cia­sne w pasie spodnie – potra­fią popsuć ci dzień.
- Masz niż­szy próg bólu niż więk­szość ludzi.
- Twój wewnętrzny świat jest żywy i aktywny. Inni opi­sują cię jako osobę kre­atywną, o boga­tej wyobraźni.
- Masz bar­dzo reali­styczne sny (i kosz­mary).
- Trud­niej ci przy­sto­so­wać się do zmian niż innym ludziom.
- Mówiono ci, że jesteś nie­śmiały, wybredny, inten­sywny, kapry­śny, zbyt wraż­liwy i wyma­ga­jący.
- Mówiono też, że jesteś sumienny, tro­skliwy, mądry, wni­kliwy, pełen pasji i spo­strze­gaw­czy.
- Dobrze wyczu­wasz nastrój innych.
- Jesteś wraż­liwy na zmiany w die­cie i waha­nia poziomu cukru we krwi. Głód wywo­łuje u cie­bie złość.
- Wystar­czy ci nie­wiele kofe­iny czy alko­holu.
- Czę­sto pła­czesz.
- Potrze­bu­jesz w rela­cjach har­mo­nii, więc kon­flikt bywa dla cie­bie bar­dzo stre­su­jący, cza­sem nawet przez niego cho­ru­jesz. W rezul­ta­cie pró­bu­jesz wszyst­kich uszczę­śli­wiać, byle unik­nąć spo­rów.
- Poszu­ku­jesz głębi i emo­cjo­nal­nej inten­syw­no­ści w rela­cjach. Inte­re­sowne i powierz­chowne związki ci nie wystar­czą.
- Masz szybki umysł. Czę­sto wydaje ci się, że nie jesteś zsyn­chro­ni­zo­wany z innymi ludźmi, przez to cza­sem odczu­wasz głę­boką samot­ność.
- Słowa mają dla cie­bie duże zna­cze­nie. Trudno ci zlek­ce­wa­żyć bole­sne czy kry­tyczne uwagi.
- Jesteś osobą auto­re­flek­syjną, dobrze znasz swoje siły i sła­bo­ści.
- Głę­boko poru­szają cię piękno i sztuka – pio­senki i obrazy, a nawet spo­sób, w jaki pro­mie­nie słońca padają na jesienne liście.

Możesz także wyko­nać pro­sty test, odpo­wia­da­jąc na pyta­nie, co jest dla cie­bie łatwe, a co trudne. Jeśli utoż­sa­miasz się z więk­szo­ścią tych twier­dzeń, naj­praw­do­po­dob­niej jesteś osobą wraż­liwą.

+--------------------------------------+--------------------------------------+
| Jest mi łatwo… | Jest mi trudno… |
+======================================+======================================+
| - czy­tać cudze nastroje | - radzić sobie z cudzymi sil­nymi |
| i inten­cje | emo­cjami, zwłasz­cza gnie­wem, |
| - pra­co­wać powoli i uważ­nie | stre­sem czy roz­cza­ro­wa­niem |
| - dostrze­gać szcze­góły | - szybko pra­co­wać pod pre­sją |
| igno­ro­wane przez innych | - sta­wiać swoje potrzeby na |
| - szu­kać cało­ścio­wych | pierw­szym miej­scu |
| roz­wią­zań, które przy­no­szą | - igno­ro­wać natrętne hałasy, |
| korzyść gru­pie | zapa­chy czy nie­przy­jemne |
| - znaj­do­wać piękno i sens | tek­stury |
| w codzien­no­ści | - prze­by­wać w szcze­gól­nie |
| - two­rzyć sztukę, być twór­czym, | zatło­czo­nym czy gło­śnym |
| dzie­lić się nie­zwy­kłą | oto­cze­niu |
| per­spek­tywą | - spę­dzać czas w brzyd­kich, |
| - empa­ty­zo­wać z innymi, | nie­przy­jem­nych |
| zwłasz­cza kiedy cier­pią. | oko­licz­no­ściach |
| | - oglą­dać lub czy­tać |
| | opisy prze­mocy. |
+--------------------------------------+--------------------------------------+

Być może dopiero teraz pierw­szy raz zda­jesz sobie sprawę ze swo­jej wraż­li­wo­ści. Jeśli tak jest, witaj w klu­bie; nie jesteś sam. Prze­ciw­nie, zna­la­złeś się w świet­nym towa­rzy­stwie. Wielu spo­śród naj­waż­niej­szych bada­czy, arty­stów, przy­wód­ców i lide­rów było oso­bami wraż­li­wymi. Gdyby nie wraż­liwe umy­sły, nie zaist­nia­łyby:

- teo­ria ewo­lu­cji
- teo­ria drob­no­ustro­jów
- _West Side Story_
- temat muzyczny z _Gwiezd­nych Wojen_
- koniec apar­the­idu
- Stu­dio Ghi­bli
- _Wiem, dla­czego w klatce śpiewa ptak_ Mai Ange­lou
- Net­flix
- hie­rar­chia potrzeb Maslow
- _Poca­łu­nek_ Klimta
- Dekla­ra­cja nie­pod­le­gło­ści
- pierw­szy nie­wy­mienny token (NFT)
- _Fran­ken­stein_ Mary Shel­ley
- kul­towy pro­gram _Mister Roger’s Neigh­bor­hood_¹⁷_._

Naj­waż­niej­sze to zro­zu­mieć, że bycie wraż­li­wym nie ozna­cza, że coś jest z tobą nie w porządku. Tak naprawdę masz super­moc – i to taką, na któ­rej ludz­kość opiera się od milio­nów lat.

Ewolucyjna przewaga

Wraż­li­wość jest nie tylko nor­malna; jest dobra. Naukowcy uwa­żają, że sta­nowi prze­wagę ewo­lu­cyjną, która pozwala orga­ni­zmom prze­trwać w wielu róż­nych śro­do­wi­skach. Za dowód niech posłuży fakt, że cecha ta roz­wi­nęła się u ponad stu róż­nych gatun­ków, w tym u kotów, psów, ryb, pta­ków, gry­zoni, insek­tów i licz­nych naczel­nych¹⁸. Co wię­cej, bada­cze odkryli, że wraż­li­wość ewo­lu­owała wie­lo­krot­nie w osob­nych liniach naczel­nych, co jed­no­znacz­nie wska­zuje na korzy­ści z niej pły­nące w zakre­sie prze­trwa­nia i życia spo­łecz­nego¹⁹. Obser­wa­cja maka­ków kró­lew­skich pozwala przyj­rzeć się im w dzia­ła­niu²⁰. Jedno z badań wyka­zało, że wraż­liwe makaki oto­czone tro­ską przez matkę wyra­stały na doj­rzałe, inte­li­gentne, odporne na stres osob­niki. Czę­sto zosta­wały przy­wód­cami swo­jego mał­piego stada. Wraż­li­wość można dostrzec w całym kró­le­stwie zwie­rząt. Być może widzie­li­ście, jak szcze­gól­nie sprytna wie­wiórka poko­nuje prze­szkody, by dostać się do karm­nika, albo mie­li­ście wyjąt­kowo inte­li­gentne zwie­rzę domowe. (Jeden z kotów Jenn, Mat­tie, który, jak sądzimy, był wysoko wraż­liwy, nauczył się otwie­rać drzwi sza­fek).

U wcze­snych ludzi prze­waga ta mogła mieć jesz­cze więk­sze zna­cze­nie – i tak jest do dzi­siaj. Zdol­ność dostrze­ga­nia wzor­ców i klu­czo­wych szcze­gó­łów oraz wyczu­lona intu­icja ozna­cza, że wraż­liwcy czę­sto potra­fią szcze­gól­nie dobrze prze­wi­dy­wać wyda­rze­nia. Rela­cję mię­dzy intu­icją a wraż­li­wo­ścią można zmie­rzyć²¹; w pew­nym bada­niu WWO zwy­cię­żyły pozo­sta­łych w grze hazar­do­wej. Inne bada­nie, które wyko­rzy­sty­wało kom­pu­te­rową symu­la­cję selek­cji natu­ral­nej, poka­zało, że wraż­liwe jed­nostki osta­tecz­nie prze­ści­gały te mniej wraż­liwe²². Poświę­cały wię­cej czasu na ana­lizę opcji wyboru i porów­ny­wa­nie ich do prze­szłych rezul­ta­tów, a w kon­se­kwen­cji z cza­sem zyski­wały wię­cej zaso­bów – wię­cej, niż było potrzebne, by zrów­no­wa­żyć poświę­cony na to czas i ener­gię.

Bada­cze podej­rze­wają, że wraż­liwcy zwięk­szają zdol­ność prze­trwa­nia całego gatunku ludz­kiego. Kiedy potra­fisz zoba­czyć i usły­szeć to, co inni prze­ga­piają, spraw­niej się chro­nisz przed dra­pież­cami i zagro­że­niami, a także szyb­ciej znaj­du­jesz zasoby. Kiedy uczysz się na błę­dach, popeł­niasz je tylko raz, a następ­nie poma­gasz unik­nąć ich innym. A kiedy dobrze odczy­tu­jesz znaki – także nie­wer­balne – masz więk­szą zdol­ność two­rze­nia soju­szy i nie­sie­nia pomocy.

W tun­drze i w dżun­gli wraż­li­wość jest zaletą. Wraż­liwcy kie­dyś mogli być sza­ma­nami, prze­wod­ni­kami ducho­wymi czy tro­pi­cie­lami. Gdy tę samą cechę otrzyma nauczy­ciel, makler gieł­dowy albo pre­zes, widać wyraź­nie, że wraż­liwcy także i dzi­siaj mogą osią­gać suk­cesy – nawet gdy spo­łe­czeń­stwo sądzi ina­czej.

Nasz świat potrzebuje wrażliwców i ich supermocy

Pewna pie­lę­gniarka nie mogła się pozbyć wra­że­nia, że coś jest nie tak²³. Jej ostat­nia pacjentka, kobieta w śred­nim wieku, była w trak­cie rekon­wa­le­scen­cji po ope­ra­cji zastawki. Histo­rię tę opo­wie­działa w książce Teda Zeffa _The Power of Sen­si­ti­vity_ (Moc wraż­li­wo­ści) ano­ni­mowa pie­lę­gniarka. Nazwijmy ją Anne. Anne była kana­dyj­ską pie­lę­gniarką z ponad­dwu­dzie­sto­let­nim doświad­cze­niem w pracy na oddziale inten­syw­nej opieki medycz­nej. „Cho­ciaż jestem typem pie­lę­gniarki, która świet­nie się czuje na nie­prze­wi­dy­wal­nym oddziale inten­syw­nej opieki medycz­nej, w dni wolne kładę się na kana­pie i oglą­dam filmy, żeby odpo­cząć od prze­bodź­co­wa­nia – wyznała. – Kole­dzy się ze mnie śmieją, bo oni zazwy­czaj relak­sują się, poszu­ku­jąc adre­na­liny”²⁴.

Jedna z pacjen­tek Anne zdro­wiała i lekarz uznał, że nie potrze­buje już dal­szej opieki. Anne mogła bez trudu skre­ślić ją ze swo­jej listy i ode­słać na oddział poope­ra­cyjny. Coś ją jed­nak powstrzy­my­wało. Za każ­dym razem, kiedy Anne spraw­dzała jest stan, pacjentka wyglą­dała nieco gorzej. Poza tym wygod­nie było jej tylko na pra­wym boku, co zasko­czyło pie­lę­gniarkę.

Anne dowie­działa się nie­dawno, że jest osobą wraż­liwą, więc przy­szła tam­tego dnia do pracy w pełni świa­doma swo­ich super­mocy. Spę­dza­jąc prze­rwę w gabi­ne­cie, zaczęła się zasta­na­wiać: „Gdyby ciało pró­bo­wało mi coś powie­dzieć, co by to było? Dla­czego tak bar­dzo się o nią mar­twię?”. Być może jako osoba wraż­liwa dostrze­gała coś, czego inni człon­ko­wie jej zespołu jesz­cze nie widzieli. Zazwy­czaj pod koniec zmiany czuła spo­kój, jakby miała poczu­cie, że komuś pomo­gła i teraz może bez obaw iść do domu. Tam­tego dnia było jed­nak ina­czej.

Anne zasta­na­wiała się, co się sta­nie, jeśli sprze­ciwi się leka­rzom. Pie­lę­gniarki, które wycho­dzą przed sze­reg, dostają czę­sto repry­mendę lub poucze­nie – cza­sem zostają wręcz zwol­nione z pracy. Jeśli nawet to ostat­nie jej nie gro­ziło, Anne nie chciała obra­zić swo­ich kole­gów, bo wie­działa, że napięte rela­cje mię­dzy pra­cow­ni­kami wpłyną nega­tyw­nie na opiekę nad pacjen­tami. Przy­znała ponadto, że tro­chę się bała głów­nego chi­rurga, który nad­zo­ro­wał przy­pa­dek jej pacjentki.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij