Y W Y N Y M Y N T Y - ebook
Y W Y N Y M Y N T Y - ebook
Przedstawiam Szanownym Czytelnikom tautogramowe powiastki satyryczno-filozoficzne. Utwory składają się ze stu słów, a każdy kolejny wykorzystuje inną literę alfabetu. Z pisania tych tekstów czerpię radość, a czasami przemycam w nich – dosadnie lub w sposób zawoalowany – swój stosunek do otaczającego nas świata.
Jako satyryk z zacięciem filozoficznym identyfikuję się ze szkołą starożytnych cyników odrzucających obowiązujące normy i wartości w imię kreowania dobrego życia i osiągania szlachetnych cnót ludzkich, nie wiążąc swej postawy z pejoratywnym i stereotypowym pojmowaniem współczesnego cynizmu jako przejawu nihilistycznych zapędów. Jako 56-letni inowrocławianin drepczę po eliptycznym globie, starając się dostrzegać istotę jestestwa człowieka w kontekście tego, że absolutnie wszystko jest względne, z wyjątkiem bezwzględnej walki klas. Moje dotychczasowe sukcesy literackie to zwycięstwa w dwóch konkursach „Biesiady z uśmiechem satyra” w inowrocławskich ośrodkach kultury.
"Ywynymynty" są moim debiutem pisarskim, mam nadzieję, że przypadną P.T. Czytelnikom do gustu i wzbudzą zadumę nad paradoksem, a zarazem pięknem istnienia wszystkiego, co żyje.
Andrzej Urbański
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8159-919-1 |
Rozmiar pliku: | 904 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
AUTENTYCZNY AFEKT AMORALNEGO ABSZTYFIKANTA
Apatyczna aparycja Anioła angażuje Andrzeja, aby adorował Afrodytowego aniołka. Apogeum absurdu? Abstrakcja? Abrakadabra, atoli akceptacja atrybutów afektu aprobuje absolutną autodestrukcję. Analizując adorację, autorytatywnie antycypuję aplikowanie ampułek afrodyzjaków, atakujących atawistyczny aspekt admiracji albo aktywizujących atencję aspiranta ars amandi. Ależ antropocentryzm animatora akceptującego aprowizację antykoncepcji, anonsującego aberracje amoralności, aczkolwiek aportującego aktywy ascetów albo aseksualistów. Ambasadorom amorów ambitnie amputującym archaiczność albo apodyktyczność, awansem artykułuję: „Aplikujcie aluzje, afronty apatycznym absztyfikantom, aby akuratnie antagonizować asekurantów, ajatollahów, aż amok arcykołtuństwa aplikują ad acta”. Albowiem antypody anomalii aktywizują arkana ambiwalencji, a awersja asortymentu apostatów apriorycznie anuluje adeptów amoralności. Aliści – amatorszczyzna ars amandi!
AndrzejB
BŁOGOSTAN BACHANALIÓW
Biesiady birbantów budzą bakcyla bachusowego, bajery, białogłowy bardzo blade, bałałajki bombardujące bębenki; bałagan – bezkresny, bibka – bombowa! Bytność bzykającego badziewia burzy bezlitośnie batalię buziakowania, bzykania bawidamków. Burdelmama błyszcząca brokatem bierze banknoty, bilon, biżuterię, ba! – bonusy, byle był biznes! Byczo biesiadujące bractwo blednie, barwą bibułki budząc bojaźń babsztyli. Bilans bojkotu bigoterii bywa bolesny, bo braki budżetowe błogie bisy blokują bezpowrotnie. Brzemiennym bagażem biboszy: blaga, błazeństwo, bajdurzenie banialuk bogobojnych, bodajże błoto, bydlęta, barany, bluźnierstwo! Bardziej bodą błahostki birbantów? Bynajmniej! Bronię balangowiczów, bo bydlaki błazeńsko bluźnią, bigoci – „bohatersko” brużdżą. Bożyszcze Bachus bliżej błądzących, Bóg bigotów – bagatela! – bluźnierczo baranom… błogosławi, będąc BALSAMICZNOŚCIĄ.
Belzebub