- nowość
Zakonnica z Krakowa - ebook
Zakonnica z Krakowa - ebook
Anka dorasta w Węgrowie na Mazowszu. Od dzieciństwa różni się od sióstr, bardziej zachwyca ją praca i piękno przyrody. Z Adamem, sąsiadem zza płotu, łączy ich wyjątkowa więź, która z czasem przeradza się w głębsze uczucie. Anka jednak przeczuwa, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Pewnego dnia wydarza się coś, co diametralnie odmienia jej życie. Dziewczyna postanawia zostać zakonnicą, ale nie wie, że droga, którą wybrała, stanie się dla niej koszmarem. Niespełniona miłość, odmienność, ludzkie okrucieństwo, uwięzienie i choroba, która staje się ucieczką od zła. Powieść inspirowana prawdziwą historią uwięzienia mniszki z Krakowa - Barbary Ubryk. W drugiej połowie XIX wieku Polskę i Europę poruszyła wiadomość o uwięzionej w skandalicznych warunkach mniszce. Jako że sprawa dotyczyła Kościoła, do opinii publicznej przedostawało się bardzo niewiele informacji. Andrzej F. Paczkowski, bazując na tych skąpych faktach, stworzył własną historię losów Barbary Ubryk. Historię przejmującą, chwytającą za serce… Gorąco polecam, Barbara Mikulska, pisarka.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8290-635-6 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
SAGA RODZINNA
Jesienne liście
CYKL KRONIKA CZAROWNIC
Kronika czarownic. Pokolenia widzących
Kronika czarownic. Pokolenia złych
POZOSTAŁE POZYCJE
Spadek Barbary Tryźnianki
Zniszczone pianino
Ptaki bez skrzydeł. Uwięzieni w Auschwitz
Syn pastora
Two Weeks To Love
Zakonnica z Krakowa
W PRZYGOTOWANIU
Kronika czarownic. Pokolenia samotnych
Dwór na wrzosowiskach
Bazylikata. Zmierzch wampirów
Co się zdarzyło w drodze do Łeby
Wszystkie pozycje dostępne również w formie e-bookaSpis treści
Rok 1889
Część pierwsza
Rozdział 1
Pomiędzy
Rozdział 2
Pomiędzy
Rozdział 3
Pomiędzy
Rozdział 4
Pomiędzy
Rozdział 5
Pomiędzy
Rozdział 6
Pomiędzy
Rozdział 7
Pomiędzy
Rozdział 8
Pomiędzy
Rozdział 9
Pomiędzy
Rozdział 10
Pomiędzy
Rozdział 11
Pomiędzy
Rozdział 12
Pomiędzy
Rozdział 13
Pomiędzy
Rozdział 14
Rok 1889
Część druga
Rozdział 1
Pomiędzy
Rozdział 2
Pomiędzy
Rozdział 3
Pomiędzy
Rozdział 4
Pomiędzy
Rozdział 5
Pomiędzy
Rozdział 6
Pomiędzy
Rozdział 7
Pomiędzy
Rozdział 8
Pomiędzy
Rozdział 9
Pomiędzy
Rozdział 10
Pomiędzy
Rok 1889
Część trzecia
Rozdział 1
Pomiędzy
Rozdział 2
Pomiędzy
Rozdział 3
Pomiędzy
Rozdział 4
Pomiędzy
Rozdział 5
Pomiędzy
Rozdział 6
Pomiędzy
Rozdział 7
Pomiędzy
Rozdział 8
Pomiędzy
Rozdział 9
PosłowieRok 1889
Zakład dla umysłowo chorych w Krakowie
Stara kobieta leżała na łóżku ledwo żywa. Z trudem oddychała i dusiła się, przeczuwając swój własny koniec. Pościel była brudna i odór nieprzyjemnie drażnił nozdrza, ale ona już dawno przyzwyczaiła się do tego smrodu. Znosiła przecież gorsze rzeczy niż nieprzyjemny zapach pryczy i siebie samej.
Coś się z nią działo. Już od dłuższego czasu przed oczami przelatywały różne obrazy z jej własnego życia. Te obrazy, które do niedawna wydawały się dla niej nieodstępne. Jakby zbliżająca się śmierć nagle chciała wszystko przed nią odkryć. Nie było dnia, by nie przypominała sobie koszmaru, w którym przyszło jej żyć. Czy kiedyś się tego spodziewała? Nie, z pewnością nie. Jak to wszystko zdołała przetrwać? Odpowiedź była tylko jedna: oszalała, inaczej nie mogłaby przeżyć nawet jednej minuty. Czasami szaleństwo jest wybawieniem dla duszy, która cierpi i nie wie, jak się wydostać z więzienia, w które wciśnięto ją na siłę.
Wspomnienia stawały się coraz bardziej żywe. To bolało. Czy jednak nie byłoby lepiej nie pamiętać? Dlaczego nagle teraz te wszystkie sceny przelatują jej przed oczami?
Ach, jęknęłaby, gdyby tylko miała siłę. Ale nie została w niej nawet krztyna energii. Jak wówczas nie miała szans na obronę i na sprawiedliwość.
Nagle zadrżała.
Przed oczami pojawiały się ciemne postacie z okrutnymi, zaciętymi twarzami. Złe kobiety, które sprawiły, że jej życie zamieniło się w koszmar. Gdyby miała więcej sił, zdarłaby z nich te czarne suknie i biłaby na oślep, drapała paznokciami, aż tryskałaby krew. Ale nic z tego nie mogło się już zdarzyć i pozostawało jej jedynie przyglądać się własnym wspomnieniom.
Za każdym razem, kiedy widziała zakonnicę, drżała wewnętrznie i strach podchodził jej do gardła, a serce biło jak oszalałe. Te ciemne suknie, krzyże na piersiach, zimne oczy i białe, kościste ręce, które sprawiły jej tyle bólu, że świat przestał istnieć, a całe życie legło w gruzach.
Czuła, że jej droga się kończy i czasu zostało coraz mniej. Mogłaby komuś opowiedzieć swoją historię, ale czy zdoła? Przecież nie była w stanie wymówić nawet słowa.
Gdyby ktoś się jej teraz przyjrzał, zobaczyłby coś niesamowitego, co nie miało prawa się zdarzyć: jej oczy, po raz pierwszy od dziesiątek lat, były przytomne. Przejrzyste jak szkło. W tych oczach można było dojrzeć zdrową osobę, którą była kiedyś. Ale nikt się jej nie przyglądał.
Kobieta zamknęła powieki i długo ich nie otwierała. Zmierzch wpełzł już do sali, ale wiedziała, że nie zaśnie. Wspomnienia ją atakowały. Dzisiejsza noc mogła okazać się długa. Bo dziś znowu przeżywała wszystko od początku i to zwiędłe ciało, które teraz ją zawodziło i przez które to wszystko się zdarzyło, z chęcią rozszarpałaby na kawałki. Ciało ludzkie jest nie tylko grzeszne, ale też słabe, tak słabe, że zdradza człowieka czasami na całe życie.
Kiedy znowu oprzytomniała, otworzyła oczy. Ciemność ją uspokajała. Ale potem wszystko zaczynało się od nowa.
Zaczęła wspominać…Rozdział 1
Węgrów na Mazowszu, 14 lipca 1817
Początek
Marianna Ubryk leżała na łóżku i uśmiechała się, choć nie miała sił nawet na poruszenie ręką. Poród wyczerpał ją ogromnie. Była delikatna i nie nadawała się do rodzenia dzieci, ale jednak te sprawy okazują się w życiu nieuchronne. Jej mąż, Jakub, patrzył na nią z jeszcze większą miłością niż dotychczas. Rodzicielstwo zmienia związek dwojga ludzi. Cementuje go jeszcze bardziej. Małżeństwo staje się pewniejsze i silniejsze. Miłość się odradza. Dziecko zbliża do siebie ludzi i sprawia, że ich uczucia wybuchają z nową siłą. Jakby nowe zakochanie, ale w trochę innym odcieniu.
Kiedy Jakub przygląda się żonie leżącej na łóżku, wyczerpanej i spoconej, widzi najpiękniejszą kobietę na świecie. Jej oczy płoną nowym blaskiem. On patrzy z miłością i taką radością, że aż go ściska gdzieś w piersi.
Mała leży już w kołysce, zdrowa i czerwona na twarzy, przypominająca bardziej małą małpkę niż człowieka. Ale Jakub kocha już to małe stworzenie całym sercem. Ta istotka stanie się oczkiem w jego głowie. Ojciec i córka już teraz są silnie związani ze sobą. Niewidoczne więzy między nimi będą nierozerwalne do końca życia.
– Dziękuję – mówi do żony i ściska delikatnie jej spoconą dłoń.
Marianna uśmiecha się ze spokojem, który niemalże zawsze gości na jej twarzy. Nie jest zdolna mówić, za bardzo jest zmęczona i wyschło jej w ustach. Wskazuje dzbanek z wodą stojącą na stoliku. On napełnia kubek i podsuwa delikatnie do ust. Położnica pije i oddycha z wdzięcznością. Kładzie spoconą głowę na poduszce.
– Pani powinna odpocząć – mówi znachorka do Jakuba.
Mężczyzna kiwa głową na znak, że rozumie i że się zgadza. Ostatni raz gładzi żonę po zaróżowionym policzku. Z jej oczu spływa jedna łza. Potem zamyka powieki i niemalże od razu zasypia.
Mała kwili cichutko, lecz nie płacze. Zachowuje się, jakby cieszyła się, że znalazła się w tym domu. Choć oczka nie są jeszcze zdolne czegokolwiek rozpoznać, kręci głową, jakby chciała się rozglądać po świecie.
Urodziła się w szczęśliwej rodzinie.(?)
Ale czy urodziła się do szczęśliwego życia?
Tego, Bóg łaskaw, nikt nie wiedział.