Zaskroniec - ebook
Zaskroniec - ebook
Zaskroniec to wyprawa w uniwersum kształtów, obrazów i duchowych wydarzeń, które nie mają nic wspólnego z naszym mozolnym czołganiem się ciałem i zmysłami po ziemi. Podmiot wierszy Kierca to człowiek rozdarty pomiędzy tym, co materialne i duchowe, ziemskie i boskie, doczesne i wieczne.
Spis treści
1. Zjawienie
2. Pocałunek
3. Pali się
4. Do pamiętnika
5. Uprzejmość
6. To samo
7. Scherzo
8. Lekcja
9. Błąd
10. Narcyz w siebie wpatrzon przyjemnie
11. Pływanie
12. No to Tanatos
13. Noc ciemna zmysłów
14. Pod powiekami
15. Nowe szaty króla
16. Król
17. Apokryf
18. Ze względu na ostatnie słowa Jakuba Böhmego
19. Intrada
20. Niebo, niebo
21. Klucz rzucony w morze
22. Piosnka
23. Zaćmienie
24. Sen. San Pietro al Natisone
25. Kamień
26. Był sobie dziad i baba
27. Prospero
28. Owidziusz
29. Eliaschek
30. W południe o północy
31. Już
32. Zachwycenie
33. Przed
34. Komu ty chodzisz?
35. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów
36. Zrywanie
37. Zanim ją stworzył
38. Niedziela
39. We śnie
40. Przebudzenie śpiącej królewny
41. Wyliczanka
42. Wygibasy
43. Do pani z kotem
44. Zmora
45. Ten ja
46. W polu widzenia
47. Engel und Puppe
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65358-26-4 |
Rozmiar pliku: | 529 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zjawienie
Pocałunek
Pali się
Do pamiętnika
Uprzejmość
To samo
Scherzo
Lekcja
Błąd
Noc ciemna zmysłów
Pływanie
No to Tanatos
Pod powiekami
Apokryf
Ten ja
Ze względu na ostatnie słowa Jakuba Böhmego
Intrada
Niebo, niebo
Klucz rzucony w morze
Piosnka
Zaćmienie
Sen. San Pietro al Natisone
Kamień
Był sobie dziad i baba
Prospero
Owidziusz
Eliaschek
W południe o północy
Już
Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów
Zachwycenie
Zrywanie
Przed
Komu ty chodzisz?
Niedziela
We śnie
Piosenka Prospera
Wyliczanka
Epilog
Sól
Narcyz w siebie wpatrzon przyjemnie
Zmora
Wygibasy
Do pani z kotem
W polu widzenia
Engel und PuppePocałunek
Jak tam jest? Gdzie „tam”? I co znaczy „jak”,
tam, dokąd nawet nie doleciał ptak
intencjonalny, że nie powiem o
pierzastym, który poszybował do
Pieśni Mojżesza – naddźwiękowo, by
wyobrażeniem Najwyższego być,
co rzekł „na skrzydłach orlich niosłem was
i do mniem przywiódł”, no bo żaden czas
z żadną przestrzenią nie składają się
na jakieś niebo, czy choćby na sień
nieba, to znaczy – tego „tam”, gdzie On
jest Sam u Siebie Samego i w ton
Pieśni proroka wtopiony, gdy krtań
opuszcza promień z harmonicznych drgań
światła przędziony, by się po nim piął
jąkała; pięciem przejęty, gdy jął
śpiewać – zapomniał, że się jąka w skrach
dreszczów jak w liściach gorejących – (strach
wprawił go w drżenie i zdumienie – jak
to? – płonie, ale się nie spala krzak
śpiewu?). Aż runął w czyhającą toń
niemoty; tknął go język Ognia: płoń!Pali się
Pali się we mnie dawne pożądanie,
choć między nami wstążka, grzebień i
lusterko – czyli: rzeka, las, a za nim
jezioro, które ani mi się śni,
ani się jawi – podobnie jak twoje
na nim istnienie, kiedy prosto w blask
słońca wynurzasz się z zielonych pojęć:
nadzieja, liście strzałki wodnej, las
odbijający się w wodzie ni śnienia,
ni pojawienia, rzeka… Ale tak
bywało w bajkach – już inne znaczenia
mieszkają w tamtych ni jawach, ni snach
przepływających ponad gondolami
łóżek w trzeszczeniu spadających gwiazd;
rzuciłaś znowu wstążkę, grzebień, kamień –
nie ma jeziora, rzeki – płonie las.