- W empik go
Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia - ebook
Żywot i śmierć pana Hersha Libkina z Sacramento w stanie Kalifornia - ebook
Ocalały z Shoah emigrant z Polski przybywa do Stanów Zjednoczonych, by robić karierę w Hollywood. Wygrywa casting organizowany przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer i zostaje aktorem. Wygląda na to, że ziszcza się amerykański sen. Sprawy komplikują się jednak, gdy przeszłością Hersha zaczynają interesować się agenci FBI. Czy nie jest on przypadkiem uczestnikiem międzynarodowego, komunistycznego spisku?
Historia ma wiele przemyślnych korytarzy, dlatego nie dajmy się jej zwieść: Hersh Libkin z Sacramento w Kalifornii to naprawdę Hersz Libkin z miasta Łodzi. I tylko ironii losu przypiszmy to, że zamieszkał w mieście nazwanym od chrześcijańskiego obrządku w stanie, którego nazwa wywodzi się z kultury islamskiej. W jego rozpisanej na głosy, prowadzącej przez Auschwitz, Hollywood i Woodstock historii rozwija się opowieść o cenie, jaką się płaci, za to kim się jest, kim chciałoby się zostać i kim widzą nas inni. Także za to, kogo się kocha i o czym wolałoby się zapomnieć. Swoim skrojonym na brechtowską miarę, gniewnym, i dotykającym nas wszystkich dramatem Ishbel Szatrawska wysoko podniosła poprzeczkę.
Jerzy Jarniewicz
Gdyby Woody Allen i Quentin Tarantino w jednym spali domu, a nad ranem przyszła Ishbel Szatrawska poprzestawiać im zabawki, poburzyć im budowle z Lego i pozamieniać główki lalek, to właśnie tak by się to mogło skończyć. To znaczy - tym zaowocować. Świetnym, broadwayowskim, wręcz filmowym tekstem teatralnym. Który naprawdę dobrze się czyta, i który z pewnością dobrze się będzie oglądać.
Mateusz Pakuła
Co zrobić z bohaterem, który umarł, zanim pojawiło się pierwsze zdanie w tekście? Można zrobić to, co zrobił Vladimir Nabokov z Sebastianem Knightem albo Roth z Everymanem. Albo to, co zrobiła Szatrawska z Hershem Libkinem – opowiedzieć jego życie. Dynamicznie, z tym nerwem, który sprawia, że tekst przykuwa od pierwszej sceny i puszcza na końcu z pytaniem: Jak to jest żyć w dekoracjach, które pękają jak hollywoodzka scenografia? Jak to jest w tych pęknięciach widzieć siebie? Jak to jest, dzwonić z Ameryki do przyjaciela z łódzkiego getta i rozmawiać z nim, wiedząc, że to niebezpieczne? Wiedząc, że to niemożliwe. Jak to jest, żyć z poczuciem winy za wszystko, co się w życiu zrobiło? Za to, że się żyje? Jak to jest, usłyszeć, że jest się tchórzem? Ze sceny, prosto w oczy. Mocny, odważny tekst nie tylko o tym, jak to jest być Żydem, nie tylko o tym, jak to jest być homoseksualnym Żydem, ale o tym, jak to jest być człowiekiem i jak z tym żyć.
Barbara Sadurska
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67121-12-5 |
Rozmiar pliku: | 669 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Hersh Libkin
Ruth, _jego żona_
Hannah, _ich córka_
Lois, _ich córka_
Mildred Bobek, _aktorka_
Gladys Steinberg, _aktorka_
Frank Stern, _aktor_
Producent _filmowy_
John Pain, _gwiazdor znany z westernów_
Lauren Bacall
Humphrey Bogart
Douglas, _agent_ FBI
Fairbanks, _agent_ FBI
Dawid Goldfarb
Ida, _siostra Dawida_
Übermatka, _duch zmarłej matki Hersha_
Wódz _z plemienia Navajo_
Prezenter _talk show_
Przewodniczka _w muzeum_
_Proponowane rozwiązanie w przypadku, gdy jeden aktor / jedna aktorka gra dwie role:_
_Lauren Bacall i Ida_
_Gladys i Übermatka_
_John Pain i Douglas_
_Humphrey Bogart i Fairbanks_
_Producent i Prezenter_
_Wszystkie wyrażenia w jidysz są pisane konsekwentnie według transkrypcji polskiej z wyjątkiem imienia Hersh, które jest pisane według transkrypcji amerykańskiej. Hersh staje się Herszem tylko wtedy, gdy mówią do niego osoby z Polski._SCENA 1
Los Angeles / Nowy Jork, 1998.
Telefon.
Hannah
Halo?
Lois
Hannah?
Hannah
Lois?
Chwila ciszy.
Lois
Ojciec zmarł.
Chwila ciszy.
Hannah
Rozumiem.
Chwila ciszy.
Lois
Tyle masz mi do powiedzenia? „Rozumiem”? Dzwonię i mówię, że zmarł ojciec…
Hannah
Aha, czyli wracamy do starej śpiewki. Dzwonisz do mnie po latach, w dodatku z nieprzyjemną wiadomością, i od razu na mnie napadasz. Świetnie.
Lois
Nie, dzwonię do ciebie, żeby ci powiedzieć…
Hannah
Że ojciec zmarł. Tak, już wiem.
Lois
Jest mi po prostu przykro.
Hannah
Tak, mnie też jest przykro, obie bardzo kochałyśmy naszego ojca.
Lois
Naprawdę będziemy się teraz przerzucać truizmami?
Hannah
To ty dzwonisz do mnie z pretensjami.
Lois
Ja?
Hannah
Słyszę to w twoim głosie. Już jesteś najeżona.
Lois
Chwileczkę, dzwonię do ciebie w normalnej sprawie, jaką jest zorganizowanie pogrzebu i wszystkiego, co się z tym wiąże. Przede wszystkim dom starców, to jest pierwsza sprawa.
Hannah
Ale że co? Że potrzebujesz mnie logistycznie?
Lois
Ojciec nas potrzebuje.
Hannah
Nie szantażuj mnie emocjonalnie, Lois, po prostu wal prosto z mostu, o co ci chodzi.
Lois
Trzeba pojechać do Albert Einstein Residence Center…
Hannah
Albert Einstein Residence Center, Albert Einstein Residence…
Lois
Nie przedrzeźniaj mnie!
Hannah
Jak chcieli mieć w nazwie jakieś niemiecko brzmiące nazwisko, to mogli wziąć Alzheimera.
Lois
Ojciec nie miał alzheimera.
Hannah
No tak, nie miał. I właśnie dlatego pieprzył jak potłuczony przez ostatnie trzydzieści lat.
Lois
Doskonale wiesz, że miał problemy. Nieważne. Trzeba pojechać do żydowskiego domu starców w Sacramento…
Hannah
Imienia Einsteina…
Lois
Imienia, kurwa, Alzheimera, jeśli tak ci się bardziej podoba, i spakować jego rzeczy.
Chwila ciszy.
Hannah
Słucham?
Lois
Spakować jego rzeczy. Zrobić to, co się robi, kiedy człowiek umiera. Boże, Hannah, czemu ty zawsze wszystko utrudniasz? Spakować stare garnitury, sprawdzić, co jest do użytku, a co nie, to, co jest niezniszczone, oddać do Armii Zbawienia, nie wiem dokąd, zabrać dwa kartony starych numerów „Hollywood Reportera” i podzielić się zdjęciami.
Hannah
I ja mam to zrobić?
Lois
My! My mamy to zrobić!
Hannah
I mam się w tej sekundzie spakować i lecieć z Nowego Jorku, żeby przetrząsnąć trzy pudła. Czy ty siebie słyszysz?
Lois
Nie, no oczywiście, najważniejsze jest Wall Street.
Hannah
Srol Street. Ile razy mam ci powtarzać, że pracuję w biurze nieruchomości?
Lois
Za to Bob pracuje na giełdzie.
Hannah
Dosyć się już w życiu nasłuchałam o moim mężu. Wyrosłyśmy z bycia hipiskami, Lois, mamy rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty ósmy. Słyszysz?
Lois
Bob pewnie jest zajęty, Josh znowu gra mecz baseballowy, więc ty jako porządna matka i żona gościa z Wall Street nie przylecisz, żeby pochować swojego ojca.
Hannah
Ale ty masz bliżej, do cholery! Jesteś w tym samym stanie. No, o ile oczywiście jesteś, bo mogę się tylko domyślać… Dalej siedzisz w tej sekcie…
Lois
To nie jest sekta!
Hannah
W tej sekcie…
Lois
Należę do Wspólnoty „Jaźń i Harmonia”.
Hannah
W tej sekcie, z której pewnie nie możecie nawet wychodzić bez jakichś… nawet nie wiem, jak to nazwać, opiekunów, szpicli jakiegoś guru, którego pewnie tam macie i który was wytresował, Lois, wytresował was jak psy!
Lois
Słyszałam to już tyle razy, że przestało na mnie robić jakiekolwiek wrażenie.
Hannah
Dorośnij, Lois! Dorośnij! W końcu dorośnij! „Jaźń i Harmonia”, ja pierdolę, jak dobrze, że nie mieszkam już w Kalifornii…
Lois
Ja muszę uregulować rachunki z domem starców!
Hannah
Aaaa, a więc o to chodzi? Dlaczego nie mówisz od razu?
Lois
Muszę zorganizować pochówek, muszę umówić Bet Taharę i rabina…
Hannah
To był twój pomysł! Twój i niczyj inny! Ojciec od zawsze był niewierzący. To była twoja nadgorliwość, moja droga, te paskudne koszerne posiłki, wszystko jakieś takie bez smaku, rośnie w ustach jak guma, te wszystkie szabaty, te bzdety…
Lois
Może nie pamiętasz, ale obie miałyśmy bat micwę.
Hannah
Bat micwa była po to, żeby ucieszyć dziadka, Lois! Doskonale o tym wiesz! Ale ty postanowiłaś, że wsadzisz ojca do żydowskiego domu starców…!
Lois
Było ci to na rękę, nie pieprz!
Hannah
Do żydowskiego domu starców, chociaż doskonale wiedziałaś, że mu to źle robi na głowę!
Lois
Mogłabyś mi przynajmniej pomóc!
Hannah
Ojciec miał to w dupie, słyszysz?! Nikt u nas w domu nie chodził do synagogi! Ta cała szopka to był twój i tylko twój pomysł!
Lois
Pierdol się, Hannah! Słyszysz?! Pierdol się! Dam sobie radę sama! Nie przyjedziesz?! To nie przyjedziesz! Może kiedyś do ciebie w końcu dotrze, że nasz ojciec kilka godzin temu zakończył życie!
Lois rzuca słuchawką.SCENA 2
Rok 1947. Hollywood, Los Angeles.
Wszystkie „Aaaa!” mają przypominać piski fanek Beatlesów.
Hannah i Lois
Jednak to właśnie w Ameryce jego życie się rozpoczęło. Rozpoczęło się latem roku 1947, kiedy po roku pobytu na Wschodnim Wybrzeżu zrozumiał, że nie nadaje się na sprzedawcę w sklepie z obuwiem męskim na Lower East Side,
Lois
przede wszystkim dlatego, że był aktorem.
Hannah
Ale też poniekąd dlatego, że tuż po przybyciu do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej ni chuja nie mówił po angielsku, zresztą nigdy nie pozbył się wyraźnego akcentu, typowego dla tych, którzy od dziecka szwargotali w jidysz.
Lois
Po roku mówił jednak na tyle dobrze,
Hannah
mimo wyraźnie słyszalnego akcentu,
Lois
że mógł spróbować swoich sił i ruszył przez całe Stany Zjednoczone Ameryki Północnej autobusem przewoźnika Greyhound,
Hannah
zaliczając po drodze kilka obskurnych moteli i przesiadek, bo wspaniałe amerykańskie autostrady były dopiero rozbudowywane,
Lois
i dotarł do upragnionego…
Hannah i Lois
Hollywood! Aaaaaa!
Lois
Tam też dostał najpierw drobną, ale dobrze płatną rólkę w reklamie –
Hannah
i była to rola niema, ponieważ – pamiętajcie! – akcent! –
Lois
za którą wynajął sobie ciasne mieszkanko we wschodnim L.A., zaskarbił sobie sympatię mieszkających tam Meksykanów,
Hannah
przez co mógł czasem podjadać tortillas, enchiladas y tamales u ulubionej sąsiadki, która traktowała go jak własnego syna!
Gladys (_przechodząc przez scenę_)
¡Mi hijo! ¡Mi hijo!
Lois
A także!
Hannah
A także!
Lois
Imając się różnych robótek…
Hannah
Broń Boże, nic kryminalnego! – drobne naprawy, tam coś przybił, tu przepiłował, nieocenione umiejętności, których, czy się tego chce, czy nie, nabywa się w getcie…
Lois
Wkrótce zakupił swój pierwszy samochód!
Hannah i Lois
Aaaa!
Lois
Tymże właśnie samochodem marki Buick…
Hannah
Ojciec nie miał wtedy buicka, to było dopiero w pięćdziesiątym piątym. Wtedy miał chevroleta.
Hannah i Lois
Tymże właśnie samochodem marki Chevrolet nasz ojciec Hersh Libkin w roku tysiąc dziewięćset czterdziestym siódmym wjechał na teren studia filmowego Metro Goldwyn Mayer – Aaaa! – gdyż wygrał casting i dostał pierwszą większą rolę!
Producent
Dzień dobry, dzień dobry. Mooocny uścisk! Podoba mi się.
Hersh
Bardzo mi miło.
Producent
Są emocje?
Hersh
O, olbrzymie.
Producent
Doskonale! Stworzymy arcydzieło! Mamy kapitalnych aktorów, za chwilę przedstawię pana reszcie naszej fantastycznej ekipy, mamy wyśmienitego reżysera, pana Johna Botchwella. Gotów na przygodę?
Hersh
Tak, naturalnie.
Producent
Och, niech pan nie będzie taki ugrzeczniony. To świat filmu, tutaj łapie się byka za rogi! Pan… Lipshitz, dobrze pamiętam?
Hersh
Libkin.
Producent
Libkin.
Hersh
W zasadzie to Lipkin, ale w urzędzie…
Producent
Wszyscy przez to przechodzimy. Uroki zmiany dokumentów, zupełnie zrozumiałe. Jak to się mówi, spotykamy się w boskim Hollywoodzie, a wszyscy i tak jesteśmy z jakiegoś Mińska, Pińska czy innego Drohobycza. Haha! Ale teraz jest pan w Ameryce, kraju wielkich możliwości! Humor dopisuje?
Hersh
Tak, sir!
Producent
Doskonale. Zapozna się pan za chwilę ze swoimi partnerami, trzy osoby, niewielki wąteczek, pan rozumie, to poboczna sprawa, ale istotna. To w końcu western, najwspanialszy, najbardziej amerykański gatunek filmowy, jaki kiedykolwiek wynaleziono! Więc, jak pan zapewne wie ze scenariusza…
Hersh
Uhm.
Producent
Żegna pan na łożu śmierci swego starego ojca, w tej roli Gladys Steinberg…
Hersh
Gladys?
Producent
Tak, Gladys Steinberg.
Hersh
To kobieta?
Producent
No tak, a co ja powiedziałem?
Hersh
Gra mojego ojca?
Producent
Ach, proszę się tym nie przejmować, wszystkie stare Żydówki wyglądają jak indiańscy wodzowie, nikt się nie zorientuje. Gladys nie wymaga nawet szczególnej charakteryzacji.
Hersh
Rozumiem. Znaczy… Nie rozumiem.
Producent
Pozna pan zaraz Gladys i resztę ekipy, to pan zrozumie. No więc, żegna pan swego starego ojca, wodza Komanczów, no a wtedy… pyk!
Hersh
Pyk.
Producent
Łapie pan?
Hersh
Nie bardzo…
Producent
No staje się pan nowym wodzem plemienia! Czy pan w ogóle czytał scenariusz?
Hersh
Dostałem kilka stron, które potrzebne były do castingu.
Producent
I nikt panu nie dał kopii całości? Nie szkodzi, za chwilkę to naprawimy.
Hersh
A ten główny wątek?
Producent
Główny wątek to oczywiście heroiczny szeryf, z którym pan, narwany młody wódz, będzie toczył straceńczą wojnę. Wie pan, pozbawiony mądrości starego ojca będzie pan popełniał błędy. Chociażby taki podstawowy błąd, że nie będzie pan chciał pojąć, że ta ziemia należy już do kogoś innego.
Hersh
I co wtedy?
Producent
Jak to co? Wszyscy zginiecie. Doczyta pan w scenariuszu. Proszę za mną.
Hersh
Czy będę z kimś dzielił przyczepę?
Producent
Przyczepę? A skąd się panu wzięła przyczepa?
Hersh
Myślałem, że kręcimy w plenerze.
Producent
Żartowniś z pana! Wicler! Po co mielibyśmy jechać w plener?
Hersh
Nie wiem. Żeby kręcić na pustyni?
Producent
A kto normalny pcha się na pustynię? O tej porze roku? Tam musi być ze sto dwadzieścia stopni w cieniu!
Hannah i Lois
Sto dwadzieścia stopni Fahrenheita, czyli koło pięćdziesięciu stopni Celsjusza, czego Hersh wciąż się nie nauczył.
Producent
Zresztą po co nam pustynia? My mamy wszystko na miejscu! Alc wos me darf! Sam pan zobaczy! W naszym studio mamy całe miasto, wioskę Komanczów, a nawet pole bitwy! Będzie pan zachwycony!
Hersh
Myślałem, że Komanczowie nie zakładali wiosek. Wie pan, trochę czytałem, kiedy dowiedziałem się, że dostałem rolę. Czy oni nie byli koczownikami?
Producent
Niech pan się nie rozdrabnia, to film, nie doktorat z antropologii.
Hersh
Tak… yyy…
Producent
Niech pan się rozejrzy! Wspaniałe Hollywood! Fabryka snów jest w pana zasięgu! Od tej roli może zależeć pana przyszłość. Jak się pan czuje?
Hersh
Tak po prawdzie to czuję się, jakbym zaczynał nowe życie.
Producent
Bo tak właśnie jest, bubele! Żadnych żalów, żadnej przeszłości. Zobaczy pan! Nie będzie pan więcej smutnym, zapomnianym żydkiem ze Wschodniej Europy!SCENA 3
Hersh i Producent wchodzą na plan filmowy, scenografia imituje wioskę Komanczów. Na składanych krzesełkach siedzą Gladys, Frank i Mildred, wszyscy przeglądają swoje kopie scenariusza.
Producent
No właśnie. Tak, jak mówiłem, oto pańscy partnerzy. Proszę państwa, przedstawiam młodego wodza przejmującego schedę po ojcu. Pan Hersh Lipschitz.
Hersh
Libkin.
Producent
Libkin.
Mildred
O, dzień dobry.
Hersh
Dzień dobry.
Gladys
Jaki miły chłopiec.
Frank
Czołem, brachu.
Producent
No, Gladys Steinberg, wspominałem, nasz wódz. Frank Stern, knujący, podstępny czarny charakter.
Frank
To właśnie ja, we własnej osobie.
Producent
I panna Mildred Bobek. Młoda squaw, która zdradzi szeryfowi, gdzie znajduje się wioska Komanczów.
Hersh
Właśnie tego nie rozumiem. Czy szeryf i jego drużyna nie wiedzą, gdzie jest wioska Komanczów? Nie wysłali żadnych zwiadowców?
Producent (_kartkując scenariusz_)
Widzi pan… nie wiem… w zasadzie to jest dobre pytanie, zgodzę się z panem… ale widzi pan, nie. O tu. Tu jest napisane, o! „Szeryf: Wioska jest ukryta w górach, to niebezpieczna trasa, nie mogliśmy wysłać zwiadowców”. Widzi pan?
Hersh
Przepraszam, że to powiem, ale… to dość dziwne, że Komanczów grają sami Żydzi.
Producent
O, nieprawda. Wśród statystów mamy Meksykanów, Portorykańczyków, na pewno też jakiegoś Włocha, ale tu musiałbym sprawdzić. Chociaż fakt, role, w których Komanczowie mają coś do powiedzenia, obsadzone są samymi żydowskimi aktorami. Czemu? A skąd mam wiedzieć? Sam jestem Żydem, a powiem ci, Hersh – mówmy sobie po imieniu, tak to zwykle działa w Ameryce – że nie mam pojęcia, bo ekipa castingowa i reżyser w ogóle nie są Żydami. Pewnie przypadek.
Gladys
Jest nas tu po prostu trochę, Hersh. Kiedyś próbowaliśmy robić kino na Wschodnim Wybrzeżu, ale przegonił nas ten patałach Edison ze swoimi bojówkami. Bili widzów, podpalali śmieszne, prymitywne namioty należące do naszych kiniarzy, no i musieliśmy się spakować i uciec na drugą stronę kontynentu. Ot, taki już żydowski los.
Frank
Czemu wy mu to tłumaczycie? Co on? W piwnicy się chował?
Producent (_półgębkiem_)
To imigrant.
Gladys
Kiniarze ze Wschodniego Wybrzeża przybyli zatem do Kalifornii.
Producent
I tak powstało Hollywood. I co? Źle na tym wyszliśmy? Ja bym powiedział, że całkiem nieźle.
Gladys
Ja tam tęsknię za Nowym Jorkiem.
Producent
Gladys, moja droga Gladys, ale na co ci Nowy Jork? Jak w Nowym Jorku nakręcić western? Nu? Nie ma ani jednego miejsca na mapie, z którego na horyzoncie nie byłoby widać kupy cegieł, stalowych konstrukcji, no i wszędzie szczury. Paskudztwo. A tu? Słoneczko, a bez światła to i najlepszy operator z najlepszą kamerą niewiele może zrobić, lato przez cały rok, można nakręcić sceny plenerowe. Jest to zdecydowanie lepsze miejsce na biznes filmowy, bez dwóch zdań.
Frank
Co prawda, to prawda.
Producent
Możecie się poznać, wypić sobie kawę, zapalić papieroska, no i jak to zwykle bywa, czekać.
_Reszta tekstu dostępna w regularnej sprzedaży._