Facebook - konwersja

"Żadne dziecko nie zasługuje na szykany, przemoc, ostracyzm i brak poczucia bezpieczeństwa" - wywiad z Edytą Świętek

Blog - baner - "Żadne dziecko nie zasługuje na szykany, przemoc, ostracyzm i brak poczucia bezpieczeństwa" - wywiad z Edytą Świętek

10 marca miała miejsca premiera najnowszej książki Edyty Świętek "Jedno życie wystarczy. Nie czas na miłość". Z tej okazji Anna Kłossowska rozmawia z autorką o tym, jakie trudności wiążą się z podjęciem tematu patologicznej rodziny w powieści, w jaki sposób powstawała dokumentacja do książki i jak radzą sobie pisarze w czasach covid-19. Zapraszamy!

Edyta Świętek to mieszkająca pod Krakowem miłośniczka literatury, muzyki oraz filmów dokumentalnych. Domatorka i opiekunka domowych czworonogów: mruczącego Przemysława oraz suczki Kleo. Uwielbia długie spacery. Ukończyła z wyróżnieniem zarządzanie firmą, lecz od lat jej życiową pasją jest pisanie powieści społeczno-obyczajowych. Zadebiutowała w 2010 roku powieścią "Zerwane więzi". Serca swoich czytelników podbiła seriami "Grzechy młodości" i "Szarość mgieł miejskich".

Jedno życie wystarczy. Nie czas na miłość to poruszająca historia o rodzinie, która nie zawsze i nie dla wszystkich jest bezpiecznym portem.

Rozalia Kmiecik wydaje na świat szóste dziecko – Anielę. Rodzina dziewczynki zmaga się z problemami finansowymi, a ojciec wkrótce zostaje aresztowany za rozbój. W trudnych chwilach oparciem dla dziewczynki jest ukochana ciocia Wanda, a następnie najbliższa przyjaciółka. Dorastające dziewczęta łączy zbieżność marzeń oraz wspólny cel do zrealizowania.

Jaką tajemnicę skrywa matka Anieli? I jak wszystkie czyny oraz niewypowiedziane słowa wpłyną na młodą kobietę i jej dalsze życie? Czy w świecie, który z założenia powinien być bezpieczny, jest miejsce na sekrety i kłamstwa?

 

Temat rodziny patologicznej nie jest łatwy, miły i przyjemny. Polacy to społeczeństwo, które lubi "ładne opakowania". Dlaczego więc zdecydowałaś się na podjęcie tak trudnego zagadnienia w swojej ostatniej powieści „Nie czas na miłość”? 

Uważam, że nasz rynek literacki zapewnia wystarczającą ilość „grzecznych” opowiastek. Dobrze się czyta historie, w których występują piękni bohaterowie odnoszący sukcesy, gdzie wszystko układa się pomyślnie, nawet jeśli występujące w książkach postaci mają do pokonania prawdziwy tor przeszkód. Ja zdecydowanie wolę treści bardziej życiowe, pozbawione zbędnej warstwy lukru. Uważam, że powieść, poza rozrywką, powinna posiadać jeszcze wartość dodaną. Coś, co skłania czytelnika do refleksji nad własnym życiem, podejmowanymi decyzjami czy wręcz wyzwala większą empatię w odniesieniu do otoczenia. 

Czytając książkę miałam wrażenie, że oglądam film, tak plastycznie, a jednocześnie realistycznie opisujesz to, co dzieje się za ścianami mieszkań... W jaki sposób i jak długo zbierałaś dokumentację do tej książki, aby uzyskać  wiarygodny efekt? 

Dorastałam na nowohuckim osiedlu, gdzie miałam styczność z całym przekrojem społeczeństwa: począwszy od rodzin z aspiracjami do elit kulturalnych, poprzez przeciętnych zjadaczy chleba, a skończywszy na głębokiej patologii. „Nie czas na miłość” jest powieścią, która sumuje wiele moich obserwacji, choć nie jest wzorowana na absolutnie żadnych znanych mi osobach. Rodzina Kmiecików jest fikcyjna, podobnie jak perypetie Anieli. Podczas pracy nie wspomagałam się żadną dokumentacją, ponieważ problem, który prezentuję, widziany jest oczami dziecka, a następnie dorastającej dziewczyny, a nie zaprezentowany z punktu widzenia instytucji pomocowych. Przede wszystkim chodziło mi o uwrażliwienie czytelników na świat przeżyć wewnętrznych osoby, która nie ma wpływu na środowisko, w jakim zmuszona jest funkcjonować. 

Wracając do samej książki, w której tak jak i w poprzednich główna bohaterka jest kobietą, wcześniej dzieckiem, dziewczynką, wreszcie nastolatką o imieniu Aniela. Wybrałaś je chyba celowo? 

Tak, wybór był celowy z dwóch powodów. Po pierwsze: ważne było symboliczne skojarzenie tego imienia z noszącą go dziewczyną, która mocno odstaje od swoich bliskich. W porównaniu z resztą rodzeństwa obdarzona jest bowiem wręcz anielską naturą. Po drugie: moim zamierzeniem było pokazanie, że nawet imię może skrzywdzić jego właściciela. W czasach, gdy rozgrywa się akcja powieści, imię Aniela nie było popularne i kojarzyło się raczej ze starszą panią niż z dziewczynką. Moja bohaterka ma z tym problem i zauważa, że w jej życiu wszystko jest nie takie, jak powinno, łącznie z imieniem.

Zaciekawiłaś mnie wyborem tła powieści, która rozgrywa się w Łańcucie, kojarzonym przez nas z Zamkiem Lubomirskich i Potockich, dziś muzeum. Mamy tu wyraźnie zarysowaną opozycję: „brzydota życia rodziny Anieli” i „piękno otoczenia”. Aniela zresztą cały czas wyrywa się ku temu pięknu… 

To był zabieg celowy. Chodziło mi o to, by choć trochę wstrząsnąć czytelnikiem za pomocą tych kontrastów. Rzeczywiście z jednej strony mamy do czynienia z pięknym miejscem, które znane jest przede wszystkim ze wspaniałej siedziby magnackiej oraz przylegającej do niej powozowni, a z drugiej strony pokazuję czytelnikom świat odarty z choćby odrobiny uroku, przepełniony dziecięcymi marzeniami i tęsknotami. Chcę w ten sposób uzmysłowić czytelnikom, że zło może się wydarzyć absolutnie wszędzie. 

Ta powieść będzie miała kontynuację. Kiedy jej się doczekamy? Pytam, bo na końcu fundujesz czytelnikowi mocny zwrot akcji, którego naturalnie zdradzić nie możemy… Czy będzie więcej takich zaskoczeń w drugim tomie? 

Bardzo żałuję, że nie mogę zdradzić czytelnikom w tym wywiadzie, o jaki zwrot akcji chodzi, ponieważ w dużej mierze pozbawiłabym ich przyjemności wynikającej ze śledzenia fabuły, aczkolwiek nie ukrywam, że ten zabieg był celowy. Chodziło mi właśnie o to, by czytelnik oddał się chwili refleksji i wczuł w sytuację Anieli zadającej sobie pytanie: dlaczego właśnie na mnie padło? Czemu to wszystko spotkało akurat mnie? Czym sobie na to „zasłużyłam”? Przeżycia, jakie są udziałem mojej głównej bohaterki, nie powinny nikogo spotykać. Żadne dziecko nie zasługuje na szykany, przemoc, ostracyzm i brak poczucia bezpieczeństwa.

Drugi tom powieści trafił niedawno do wydawnictwa Skarpa Warszawska. Wstępnie już wiem, że jego publikacji możemy się spodziewać jeszcze w tym półroczu. 

Lockdown chyba mocno Cię „zblokował”, bo jesteś wyjątkowo mobilną pisarką, często spotykasz się z czytelnikami, udzielasz się  mediach społecznościowych, w radio. Miałam okazję Cię słuchać – jesteś urodzoną „gawędziarą”. To Twój żywioł, prawda? Czy od czytelników-słuchaczy też zdarzyło ci się „dostać” temat książki? 

To prawda! Zdecydowanie uwielbiam kontakt z czytelnikami. W ubiegłym roku odwołano mi niemalże wszystkie spotkania autorskich, nad czym bardzo ubolewałam. Maleńką część z nich zdołaliśmy zrealizować poprzez social media, lecz niedosyt pozostał, ponieważ nic nie zastąpi rozmowy prowadzonej na żywo. Bardzo się cieszę, gdy czytelnicy podchodzą do mnie po spotkaniach albo piszą listy i dzielą się swoimi przemyśleniami. Często opowiadają mi o swoich przeżyciach, i zapewne znalazłabym wśród tych historii materiał na niejedną interesującą powieść. Ja jednak twardo trzymam się zasady, by nie opisywać prawdziwych osób i wydarzeń, ponieważ to byłoby nieetyczne. Dlaczego? Ponieważ mój sposób postrzegania danej postaci może być diametralnie różny od czyjejś samooceny. Jeśli już czymś się inspiruję, to dokładam starań, by zmienić całe tło towarzyszące takiej historii.

Lockdown z jednej strony mocno ograniczył moją mobilność, ale z drugiej mogłam skupić się na pisaniu nowych powieści, więc w moim przypadku nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) 

A co dalej, jakie masz plany powieściowe? Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy co do tematyki? I kiedy ukaże się Twoja kolejna powieść? 

Aktualnie pracuję nad sagą, której dwa tomy powinny ukazać się jeszcze w bieżącym roku. Tym razem zaproponuję czytelnikom solidną podróż w czasie, ponieważ zabiorę ich w lata 1845 – 1945. Będzie to historia opowiadająca o splatających się losach dwóch rodzin: chłopskiej i ziemiańskiej na tle wielu ważnych wydarzeń historycznych. Miejscem akcji będą okolice Niepołomic. Na razie nie chciałabym ujawniać nic więcej, ponieważ dopiero tworzę pierwszy tom. 

 

Rozmawiała: Anna Kłossowska
Foto: Bogusław Hajduk

Kategorie: