Facebook - konwersja

Alfabet literacki Gabrieli Gargaś

Blog - baner - Alfabet literacki Gabrieli Gargaś

Drodzy Czytelnicy, czy mieliście już okazję przeczytać książki Gabrieli Gargaś? Jeśli nie, czas to nadrobić! Tym bardziej, że właśnie w księgarniach pojawia się nowość tej autorki - Matka roku. Wszystkich zainteresowanych nietuzinkową postacią pisarki zapraszamy do przeczytania alfabetu literackiego Gabrieli Gargaś, naprawdę warto!

Gabriela Gargaś to autorka romatycznych powieści i opowiadań, przy których zarówno szeroki uśmiech, jak i łezka spływająca po policzku gwarantowane. Na popularnym serwisie dla czytelników - lubimyczytac.pl - książki tej pisarki chciałoby przeczytać ponad 16 tysięcy osób! Zaś osoby, które już sięgnęły po powieści Gabrieli Gargaś, oceniły jej twórczość na ocenę 7,6 na 10. Chyba nie ma na co czekać - jeśli jeszcze nie znacie tej autorki, koniecznie sięgnijcie po jej twórczość. Być może skusi Was nowość: Matka roku?

Matka rokuNajnowsza powieść autorki książek uwielbianych przez polskie czytelniczki! Tatiana ma trzydzieści dziewięć lat. No dobra, prawie czterdzieści, do czego niechętnie się przyznaje. Stara się być najlepszą matką i żoną, ale wiadomo… chcieć, a móc to jednak wielka różnica.

Życie – jak to życie – czasami potrafi spuścić łomot i najbardziej cierpliwą osobę wyprowadzić z równowagi. A Tatiana czasem tę cierpliwość traci. Na szczęście ma przyjaciółkę, która zawsze jej wysłucha.

I kiedy kobieta wiedzie swoje spokojne życie i myśli, że nic już jej nie spotka, wtedy na jej drodze pojawia się Iwo – szkolna miłość – który nawija jej na uszy tonę makaronu, a że ona lubi jeść makaron, jest łasa na jego czułe słówka.

Zabawna opowieść o tym, że nie zawsze trzeba być idealnym.

 

A wszystkich tych, którzy chcieliby poznać autorkę z bardziej prywatnej strony, zapraszamy do zapoznania się z alfabetem literackim. Jest i zabawnie, i... nostalgicznie - dokładnie tak, jak w powieściach pisarki!

A – abstrakcja. Życie jest dla mnie jakąś formą abstrakcji, której do końca nie mogę pojąć.

B – jak bohaterki. Bohaterki moich książek to kobiety, które spotykamy na swojej drodze, które ja spotkałam. Znajome, nieznajome, dziewczyny z sąsiedztwa, kobiety sukcesu, które wiedzą, czego od życia chcą, i te pogubione na swoich życiowych ścieżkach. Zapracowane matki, kochanki ze złamanymi sercami, samotne żony. Te, które mocno kochają, i te, które nienawidzą. Popełniają błędy, mają gorsze chwile, śmieją się do łez. Wierzę w nie, w ich kobiecą siłę, która rodzi się ze słabości i upadków.

C – Ciebie też… Ostatnio w kółko słucham piosenki Męskie Granie :”I Ciebie też” i tam są takie fajne słowa:
„Podaj rękę szybko, podaj
Nie dam rady w kilku słowach, wiesz
Szkoda czasu, noc niemłoda
Musisz wiedzieć, że ja Ciebie też…”

D – dobrze mi. Doszłam kilka razy do ściany. Kilka razy też waliłam łepetyną w przysłowiowy mur. I go nie przebiłam. Wiele rzeczy zrozumiałam, dojrzałam, ale wciąż mam w sobie całe pokłady energii, werwy, szaleństwa i czego tam sobie nie wymyślę. Jestem gotowa do działania. Jeszcze niejeden szczyt zdobędę. I jestem na takim etapie w życiu, gdzie mogę powiedzieć: dobrze mi.

E – energia, ta pozytywna. Lubię otaczać się ludźmi, od których emanuje dobra energia.

F – foch. Strzelam fochami niczym z karabinu, ale szybko mi przechodzą. Nie lubię się długo obrażać.

G – gdybym. Nie gdybam. Nie zastanawiam się, co by było gdyby. Jak dla mnie, to nie ma najmniejszego sensu. Zdarzyło się. Jest. I trzeba działać. Czasami jak mi źle, to sobie poleżę, uronię kilka łez, a potem powstaję, jak ten feniks z popiołów i do przodu, z uniesioną głową. Jak to mawiała moja babcia: „głowa do góry, cycki do przodu”.

H – jak hiacynt. Nie mogłam nic wymyślić na samo ”h”, a ten hiacynt za mną chodził. Miałam jednego i mi zdechł, zanim rozkwitł.

I – irracjonalność. Podejmuję w życiu naprawdę irracjonalne decyzje. Nie raz postawiłam wszystko na jedną kartę, wbrew całemu światu i dobrym radom ciotki-klotki i na dobre mi to wyszło.

J – jaja. Za jajecznicą nie przepadam. Ale mam „jaja”.  Czasami mi się wydaję, że większe niż niejeden facet. Takie niewidzialne one są, ale są 😊 Jestem też „jajcarą”. Życie czasami trzeba brać z przymrużeniem oka. A że często zapominam okularów, to i oczy sporo mrużę.

K – kawa. Jestem kawoholiczką. Kocham kawę. Mocną. Z ekspresu. Z dobrych ziaren, taką najbardziej. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Ale słabizny nie wybaczam.

L - Love, love me do
You know I love you. W słowie LOVE jest przecież zawarte wszystko 😊

Ł – łapaczka chwil ze mnie jest. Łapię chwile garściami, wyciskam z nich, ile wlezie. Złe chwile też przychodzą, jak to w życiu, a wtedy trwam. Bo jeśli jest Ci naprawdę, ale to naprawdę źle, to jedyne, o czym musisz pamiętać, to że kiedyś to minie.

M -  jak mężczyźni. Tylko z poczuciem humoru. Bez kołka w tyłku, sztywniarstwa, pozerstwa. Którzy mają coś w głowie i umieją zaczarować słowem, ale też potrafią wbić gwóźdź w ścianę. I z którymi można rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać… I oczywiście śmiać się do łez.

N - jak nuda. Nie znoszę się nudzić. Ba, ja nie mam czasu się nudzić. Zawsze coś sobie wymyślę, ogarnę. Odpoczywać, a i owszem, ale bez nudy w tle.

O – ogarnij się. Czasem sobie to powtarzam. Wtedy, kiedy zgubię bagaż, pomylę bramki na lotnisku, spalę garnek, bo zapomniałam, że fasolkę gotuję, przyjdę tydzień wcześniej na umówioną wizytę do lekarza, wlezę do męskiej szatni, ku uciesze męskiej gawiedzi. Co ciekawe w życiu zawodowym jestem bardzo ogarnięta, w prywatnym jakoś często nie idzie mi w parze to moje ogarnianie.

P – pierogi… Jakby jakiś facet chciał mnie uwieść, to niech zaprosi mnie na pierogi, które sam dla mnie ulepi. Zamiast płatków róż na łóżku może stać taca z pierogami. 😉

Q….. nożesz Q… czasami sobie siarczyście zaklnę.

R – raz na wozie, raz pod wozem. Tak właśnie sobie jadę na swojej furmance zwanej życiem. I czasami się mocno zagalopuję i wywalę na zakręcie. A jak baba z wozu, to i koniom lżej. Ale nie na długo im lżej, bo…Otrzepuję kolana, wsiadam do tego mojego wozu i dawaj do przodu.

S – spalam się. W miłości, w tym, co robię. Dla bliskich. Jeśli coś robię, to nigdy na pół gwizdka. O przepraszam, czasami na pół gwizdka sprzątam, jak mi się już bardzo nie chce.

T - trzeba dać sobie spokój z rzeczami, wydarzeniami, które na nas źle wpływają. Trzeba odpuścić sobie niektóre znajomości. Trzeba iść do przodu, nieważne jak, ale do przodu.

U - uwielbiam cię. Po prostu uwielbiam słowo uwielbiam. To więcej niż lubię, mniej niż kocham, ale ma cudowny wydźwięk.

W - jak wiara. Wierzę, że to wszystko ma jakiś sens. Wierzę w lepsze jutro, w dobro, które jest w nas. Wierzę w moc czerwonego wina. Też na „wu” to wino 😊

Y – Yeti. Jejku, ależ on był słodki.

Z – zołza z anielskimi skrzydłami to ja.

Kategorie: