Facebook - konwersja

"Moim zadaniem jest dostarczanie czytelnikom inteligentnej i godziwej rozrywki" - wywiad z Krzysztofem Bochusem

Blog - baner - "Moim zadaniem jest dostarczanie  czytelnikom inteligentnej i godziwej rozrywki" - wywiad z Krzysztofem Bochusem

Lubicie awanturnicze powieści przygodowe? Zachwycaliście się "Imieniem róży"? Jeśli tak, to koniecznie musicie sięgnąć po cykl z Adamem Bergiem autorstwa Krzysztofa Bochusa. Od wczoraj na Virtualo.pl dostępny jest ostatni tom cyklu, "Klątwa Lucyfera". Z tej okazji autor zdradza nam, co zainspirowało go do napisania trzeciego tomu i czym tak naprawdę są jego powieści. Zapraszamy!

Klątwa LUcyferaNa rynek wchodzi właśnie „Klątwa Lucyfera”, trzeci tom z Adamem Bergiem w roli głównej. Zapowiadałeś, że będzie on bardziej kryminalny od dwóch poprzednich części. Czego zatem mogą spodziewać się Czytelnicy?

Ta książka domyka fabularnie całą trylogię o Adamie Bergu. Jest spójna fabularnie z poprzednimi tomami – a jednak trochę odmienna. Bardziej brutalna, mroczna, skupiona na emocjach… Akcję powieści ulokowałem tym razem na Kujawach, w realnie istniejącym klasztorze sióstr szarytek w Chełmnie. Adam Berg stanie tu przed kolejnym wyzwaniem. Przeorysza poprosi go o pomoc w rozwikłaniu ponurej zagadki, zatruwającej życie klasztornej wspólnoty. Z tamtejszego skarbca ktoś kradnie bezcenne dzieło sztuki, profanuje świętą figurę. Wkrótce poleje się krew… A to dopiero początek dramatycznych zdarzeń…

Dziennikarz trafi jednak na godnego siebie przeciwnika. Nieuchwytny sprawca uprzedzać będzie wszystkie jego ruchy. A sam klasztor okaże się miejscem pełnym tajemnic. Czytelnicy odnajdą tu moje ulubione wątki, które przewijają się przez wszystkie tomy tej trylogii. Nie zabraknie wielopiętrowych tajemnic i oślepiających dzieł sztuki, wyrafinowanych zbrodni i wielkich namiętności…

Pytań jest więcej niż odpowiedzi. Chodzi o dobrze zaplanowaną kradzież czy o coś więcej? Co kieruje poczynaniami diabolicznego mordercy? Żądza zemsty, nienawiść do świata, chęć wyrównania dawnych rachunków? Mój bohater dotknie granic swoich możliwości. Będzie musiał zmierzyć się z rodzinną tajemnicą rzucającą długi cień na bohaterów tego dramatu.

To będzie najmroczniejsza z książek z Bergiem. Mam nadzieję, że czytelnikom spodoba się ta sensacyjna historia, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, gęsta emocjonalnie  i ciężka od podejrzeń wiszących nad chełmińskim klasztorem. Jeśli ktoś lubi podobne klimaty – powinien być usatysfakcjonowany.

Stałym elementem tej trylogii są dzieła sztuki, których niezmordowanie poszukuje Adam Berg.  W „Liście Lucyfera” był na tropie skarbów bazyliki mariackiej w Gdańsku zaginionych podczas wojny. W „Boskim znaku” dążył do odkrycia cennych artefaktów, zamurowanych prawdopodobnie w podziemiach zamku Czocha. Co ogniskuje uwagę dziennikarza w ostatniej książce?

Moje powieści to swoisty mariaż fikcji literackiej z autentycznymi zdarzeniami. Jeśli nawet historie, które opisuję, nie wydarzyły się naprawdę – to zdarzyć się mogły. Prawdziwe pozostaje bowiem tło, sceneria, imponderabilia opisywanych historii.

Gdy odwiedziłem jako turysta klasztor chełmiński, byłem pod wielkim wrażeniem urody i niezwykłych dziejów tego budynku. Pomyślałem, że klasztorne cele, mury i podziemia są wręcz idealną scenerią dla mojej kolejnej powieści. Klasztor jest bowiem światem zamkniętym, w którym wyostrzeniu ulegają wszystkie emocje. Tworzy rodzaj uniwersum, swoistego mikroświata, który z uwagi na swoje wykluczenie z doczesności stanowi fascynujące tło dla obserwacji ludzkich postaw. Pozwala je wyseparować, wziąć pod literacką lupę, obedrzeć z fałszu, pozorów i wszelkich masek. A zderzenie namiętności i ascezy to mieszanka wręcz piorunująca. Zafascynowały mnie także zbiory klasztornego skarbca, które są udostępniane rzadko i pozostają stosunkowo mało znane. Gdy zobaczyłem średniowieczną rzeźbę z głową św. Jana na misie – wiedziałem, że to jest to! Miałem już w głowie gotowy pomysł na kolejną książkę.

„Klątwa Lucyfera” to książka wielowarstwowa, pełna zaskakujących wydarzeń i emocji. Jak byś określił ten gatunek literacki? To jeszcze kryminał czy już thriller sensacyjny?

Rozważanie, ile jest kryminału w moich kryminałach, pozostawiam krytykom i czytelnikom. Dla mnie ważne są emocje, jakie wywołują te książki. Nigdy nie ukrywałem, że lubię bawić się konwencjami. Jeśli już musiałbym pokusić się o jakąś definicję, to powiedziałbym, że moje powieści to raczej hybrydowe powieści obyczajowe, z mocnym rdzeniem kryminalnym i sensacyjnym.  

Jednocześnie jednak dbam o to, by pozostawić w tych książkach własny odcisk palca, swoje literackie DNA. Jeśli ktoś lubi stylistykę awanturniczych powieści  Arturo Pereza-Reverte czy  Javiera Sierry, to „Klątwa Lucyfera” powinna mu przypaść do gustu. A jeśli zachwycił się kiedyś, tak jak ja, „Imieniem róży” Umberto Eco, to odnajdzie w Adamie Bergu bratnią duszę…

W „Klątwie Lucyfera” pojawią się moje ulubione motywy i literackie emblematy:  tajemnice rodzinne i zagadki kryminalne, wielopiętrowe spiski i zbrodnicze fascynacje… Moim zadaniem jest dostarczanie  czytelnikom inteligentnej i godziwej rozrywki. Dbam o styl i jakość tego, co tworzę. Nie zapominam jednak przy tym, że tworzę literaturę gatunkową,  Dlatego firmuję książki, dzięki którym czytelnik na szansę na kilkanaście godzin zanurzyć się w wykreowanym przeze mnie świecie, zapominając o szarzyźnie dnia codziennego.  „Klątwa Lucyfera” jest w moim zamierzeniu takim czytadłem. Mam nadzieję, że czytelnicy będą tego samego zdania.

 

Kategorie: