Facebook - konwersja

Co zdumiewa Mariusza Szczygła? Przeczytaj wywiad

Blog - baner - Mariusz Szczygieł. Wywiad

Mariusz Szczygieł o swoim stosunku do piractwa, czeskiej literaturze i swojej nowej książce "Projekt: Prawda". Zachęcamy do lektury wywiadu.

Czytam legalnie, ponieważ...?

…nie lubię kraść. Raz w życiu ukradłem książkę. Miałem wtedy 20 lat, porządkowałem jednemu profesorowi  bibliotekę i zobaczyłem, że ma cztery egzemplarze „Cesarza” Kapuścińskiego. Zamiast zapytać, czy mógłby mi dać, to ukradłem. Do dzisiaj o tym pamiętam. I nie jest to miłe. Raz koleżanka przysłała mi z dziesięć książek na Kindla. Uważam, że ebooki można sobie przesyłać, bo to jest jak pożyczenie książki. Ale ebooki legalne. Z dziesięciu – tylko dwa były kupione. Zresztą te osiem pirackich zachowywało się w czytniku beznadziejnie. Waliły się akapity, nie można było odróżnić śródtytułów od tekstu. Męczarnia w czytaniu. Powiedziałem koleżance: nigdy więcej żadnych pirackich książek!

Czy Pana zdaniem można powiedzieć, że w Polsce mamy przyzwolenie społeczne na piractwo?

Mamy bardzo duże przyzwolenie. Nawet wśród ludzi wierzących. Wielu moich znajomych, którzy na przykład mówią, że wydana przeze nasze wydawnictwo Dowody na Istnienie książka „Jestem egzaltowaną lentilką” czeskiego pisarza Petra Měrki obraża ich uczucia religijne, jednocześnie nie widzi nic złego w ściąganiu książek czy filmów z nielegalnych źródeł. Czasem mam wrażenie, że Hipokryzja to drugie imię Polski.

Czy Pańskie ebooki można pobrać w sieci z nielegalnych źródeł? Jakie ma Pan podejście do tej sytuacji?

Czasem można pobrać, ale wiem, że wydawnictwo Czarne to prawnie tępi. Teraz powiem coś, co może niektórych zaszokuje po tym, co powiedziałem przed chwilą: mnie nie oburza, że moje książki są piratowane, bo mnie mało co oburza. Raczej staram się akceptować świat jaki jest. Wolę mówić o sobie – ja nie kradnę. To mi wystarcza. Od oburzenia wolę zdumienie. I jeszcze raz powtórzę, że jestem zdumiony, że jeden człowiek może chodzić do kościoła i nielegalnie ściągać filmy.

Co Pana zdaniem jest przyczyną udostępniania i pobierania przez czytelników nielegalnych ebooków?

Nie mam zdecydowanego zdania. Raczej wydaje mi się, że jest to kwestia edukacji i etyki: ludziom nie przychodzi do głowy, że jest to kradzież.

Czy Pana zdaniem jest jakieś skuteczne rozwiązanie, które wpłynęłoby na zmniejszenie skali piractwa w przypadku książek/ebooków?

Nie znam się na tym.

Już niedługo premierę będzie miała najnowsza książka Pańskiego autorstwa pt. "Projekt: Prawda". Czy może Pan zdradzić jakieś szczegóły na temat tej publikacji?

Ta książka jest eksperymentem. Łączę w niej swoją książkę non-fiction z cudzą powieścią. Zapomniany dziś, a kiedyś bardzo obiecujący pisarz, Stanisław Stanbuch napisał książkę, która wyznaczyła mi pewien osobisty i  zawodowy cel: zbieranie ludzkich prawd. Każdy w swoim życiu dochodzi do jakiejś prawdy i rozmowy o tym są fascynujące. Mam prawdy Tomasza Stańki, profesora Osiatyńskiego, prawdy, jakie znalazłem w gabinecie Ryszarda Kapuścińskiego, ale także prawdy ochroniarza ze sklepu, kasjerki, ludzi, których zagaduję w knajpach, czy pociągach. Poświęciłem temu ostatni rok, naprzemiennie pracując nad trzecim tomem antologii reportażu XX wieku „100/XX + 50”.

Jakie książki czyta/poleca Mariusz Szczygieł?

Najbardziej polecam reportaż, bo on został wynaleziony, żeby rozumieć innych ludzi. Niedawno ukazała się książką Konrada Oprzędka „Polak sprzeda zmysły”. Reporter idzie śladami zaskakujących ogłoszeń (sprzedam używane majtki, swój zapach sprzedam, krzyż oddam za darmo i tym podobnie) i powstaje zaskakujący obraz młodego pokolenia Polaków. Jako czechofil polecam swoją serię literatury czeskiej „Stehlik”, tu już jest fikcja, nie reportaż. A w niej „Fabrykę absolutu” Karela Czapka, „Kacicę” Pavla Kohouta – dwie niesamowite i odlotowe powieści czeskie oraz wspomnianego Petra Měrkę. Jego książka to pornograficzna krytyka społeczna. On martwi się o świat, ale nie umie o tym pisać inaczej niż przez seks. Z literaturą czeską jest jak z jedzeniem: wydaje nam się, że jemy bitą śmietanę, a potem się okazuje, że to był schabowy.

Jak wygląda u Pana proces tworzenia książki - czy jest to kwestia "weny", "natchnienia", "impulsu" - np. podczas codziennych czynności nagle przychodzi Panu jakiś pomysł do głowy, który koniecznie musi Pan zapisać, czy raczej jest to kwestia codziennej pracy w ustalonych godzinach, podczas której siada Pan przy biurku i pisze to, co wcześniej sobie zaplanował?

Piszę w głowie, a potem przy komputerze. Jadę na rowerze i piszę. Ktoś mówi: o, jechał pan na rowerze wczoraj, mówiłem dzień dobry, ale mnie pan nie zauważył. Odpowiadam: bo pisałem.

***

Dowody na Istnienie - ebooki dostępne w formacie epub i mobi - SPRAWDŹ

Mariusz Szczygieł - ebooki dostępne w formacie epub i mobi - SPRAWDŹ

Kategorie: