-
Blog
- Recenzje
- |
- Wywiady
- |
- Wokół książek
- |
- Porady
„Zależy mi na tym, by stworzyć złożone pod względem emocjonalnym postacie” – wywiad z Aleksem Michaelidesem
Sukces debiutanckiej powieści całkowicie odmienił jego życie i sprawił, że jego kariera ruszyła. Dziś pisze kolejną powieść i scenariusz do serialu. Alex Michaelides, autor bestsellerowego ebooka Pacjentka, opowiada o swoich doświadczeniach psychoterapeutycznych, a także o greckich mitach, które są dla niego źródłem inspiracji. Przeczytaj wywiad z autorem, by poznać kulisy powstania thrillera psychologicznego Pacjentka.
Emocje po gali Bestsellerów Empiku jeszcze nie opadły. Jako jedyny autor zdobyłeś dwie statuetki – jedną za powieść Pacjentka, a drugą – wraz z Ewą Abart i Marcinem Popczyńskim – za jej audiobook. To wielki sukces – gratuluję.
Bardzo dziękuję, świetnie się wczoraj bawiłem. To dla mnie ogromne zaskoczenie – nie spodziewałem się, że wygram jakąś nagrodę, a dostałem aż dwie, dlatego tym bardziej się cieszę. Wszyscy byli bardzo mili i przyjacielscy – doceniam to.
Twoja debiutancka powieść Pacjentka stała się w 2019 roku prawdziwym bestsellerem. Ta nagroda nie była w związku z tym wielkim zaskoczeniem – przynajmniej dla mnie. Mógłbyś zdradzić nam swój przepis na literacki sukces?
To zabawne pytanie, chyba nie do końca znam na nie odpowiedź. Wcześniej pisałem scenariusze filmowe. Te filmy okazały się jednak niewypałem, ponieważ starałem się podobać każdemu. Ta strategia się nie sprawdziła, bo w efekcie te produkcje nie podobały się nikomu. Paradoks polega na tym, że im bardziej dzieło jest osobiste, tym bardziej się podoba i więcej osób się nim interesuje.
Nie jest moim celem pisanie thrillerów jako takich. Uważam, że to, co rzeczywiście przyciąga w książkach z tego gatunku, to to, co dzieje się w książce poza typowo thrillerowymi elementami. Zależy mi na tym, by stworzyć złożone pod względem emocjonalnym postacie i pokazać całą paletę emocji: ból, zazdrość, depresję czy nawet szaleństwo. Może właśnie dlatego Pacjentka się tak spodobała czytelnikom, ponieważ wszystkie powyższe elementy się w niej znalazły.
Jak czujesz się dziś jako bestsellerowy pisarz? Czy jesteś spełniony? Jak bardzo zmieniło się Twoje życie po sukcesie Pacjentki?
Moje życie całkowicie się zmieniło. Napisanie tej powieści było w zasadzie z mojej strony aktem desperacji. Moja kariera utkwiła wówczas w martwym punkcie, czułem się z tym źle, byłem bardzo samotny. To, co zmieniło się w moim życiu po sukcesie Pacjentki, nie ogranicza się do aspektów finansowych. Przez ten rok od ukazania się powieści poznałem tak wiele nowych osób na całym świecie, zyskałem nowych przyjaciół. Codziennie kontaktują się ze mną ludzie, którzy czytali moją książkę. Mówią, że Pacjentka bardzo im się podobała, są wzruszeni tym, co przeczytali. To wszystko jest dla mnie bardzo emocjonalnym doświadczeniem.
Powiedziałeś, że pomysł na napisanie książki był aktem desperacji. Dlaczego zdecydowałeś się podjąć taki temat? Chciałeś opisać jakiś psychoterapeutyczny przypadek, który Cię zaciekawił podczas Twojej pracy na oddziale psychiatrycznym?
To nie był prawdziwy przypadek – wymyśliłem tę historię. Nie są z kolei wymyślone emocje, których doświadczają bohaterowie mojej powieści. To uczucia, których ja sam doświadczałem: miłość, smutek, rozpacz, zazdrość. Historia jest wymyślona, natomiast emocje są prawdziwe. Chyba tylko w ten sposób potrafię pisać.
Tytułową Pacjentką jest malarka i fotografka mody Alicia Berenson. Kobieta zabija swojego męża, po czym całkowicie przestaje mówić i trafia do szpitala psychiatrycznego. Skąd wziął się pomysł na taką bohaterkę? Czy to jakiś prawdziwy przypadek, z którym miałeś do czynienia podczas pracy na oddziale psychiatrycznym?
Ta historia jest inspirowana grecką mitologią. Dorastałem na Cyprze i byłem pod dużym wpływem wierzeń starożytnych Greków. W młodym wieku zetknąłem się również z tragedią Eurypidesa Alkestis. To historia kobiety, która umiera, by ocalić swojego męża. Później zostaje przywrócona do żywych, jednak odmawia rozmowy z mężem, milczy.
Obraz tej milczącej kobiety, która nie chce się już odezwać do męża, nie dawał mi spokoju przez długie lata. Chciałem jakoś tę opowieść wykorzystać, opowiedzieć tę historię na nowo. Potem podjąłem pracę na oddziale psychiatrycznym i stwierdziłem, że to dobra przestrzeń, w której można by umieścić współczesną wersję opowieści o kobiecie, która milczy.
Różnica jest taka, że Alicia nie uratowała swojego męża, tylko popełniła zbrodnię.
Zależy, z jakiej perspektywy patrzymy na ten mit. Dla mnie historia Alkestis to nie jest opowieść o kobiecie, która sama siebie złożyła w ofierze. To historia o kobiecie, którą w ofierze złożył mąż. Do tego aspektu odnoszę się w swojej powieści.
Myślę, że wielu z nas – również i ja – może się utożsamić z takim stanem emocjonalnym. Chodzi o sytuacje, w których człowiek czuje się bezwartościowy, niekochany, niewystarczająco dobry – poświęcony w pewnym sensie w ofierze przez swojego partnera.
Myślę, że to bardzo dobre pytanie, ponieważ nikt mi go wcześniej nie zadał.
Fabuła powieści kręci się wokół problemów psychicznych. Zarówno Alicia, jak i jej psychoterapeuta Theo mają na swoim koncie trudne doświadczenia. Jak to się stało, że zainteresowałeś się tematem ludzkiej psychiki i postanowiłeś o tym napisać?
To ważne pytanie. Prawdziwym tematem mojej książki jest trauma.
I miłość.
Tak, miłość też. Poruszam problem traumy, której doświadczamy w dzieciństwie, i zastanawiam się, na ile to zło jako już dorośli ludzie jesteśmy w stanie przezwyciężyć. Dotyczy to mnie osobiście, ponieważ kiedy byłem nastolatkiem, sam przeszedłem terapię, która trwała około 10 lat. W ten sposób, będąc pacjentem poddanym terapii, zainteresowałem się tym obszarem.
Studiowałem psychoterapię, później pracowałem na oddziale psychiatrycznym. Miałem wrażenie, że w żadnej książce ani w żadnym filmie nie widziałem obrazu sesji terapeutycznej, który wydałby mi się prawdziwy i przypominałby moje własne doświadczenia. Chciałem coś takiego pokazać w prawdziwym kształcie. To dla mnie bardzo osobiste doświadczenie.
10 lat terapii musiało Cię bardzo rozwinąć.
Tak, i całkowicie mnie to odmieniło. To zabawna historia, ponieważ tego dnia, gdy książka się ukazała, poczułem potrzebę, by spotkać się z moją terapeutką. Nie widziałem jej przez 10 lat! Umówiłem się z nią na kawę, dałem jej egzemplarz Pacjentki, podziękowałem jej za pomoc, której mi udzieliła. Stwierdziła, że to niesamowite – 20 lat temu spotkała mnie nieszczęśliwego, niezadowolonego z życia, smutnego, a teraz jestem zupełnie inny. Książka się ukazała, a moje życie stało się lepsze. To właśnie pokazuje, ile może zdziałać dobry terapeuta.
Myślę, że ten wywiad, Twoja prywatna historia i to, o czym mi teraz opowiadasz, to odpowiedź na moje pierwsze pytanie, to znaczy, jaki jest Twój przepis na literacki sukces. Myślę, że odpowiedzią na to pytanie jest właśnie ta prawdziwość w literaturze.
Tak, jak najbardziej. W moim przypadku to bardzo długo trwało, bym dotarł do tego miejsca, w którym teraz jestem. Wcześniej miałem wrażenie, że wszystko, co tworzę, jest bardzo płytkie. Myślę, że przyczyną tego, że byłem tak otwarty, szczery w kwestii przedstawiania emocji w książce było to, że tak naprawdę nie wierzyłem, że tak książka w ogóle się ukaże i że ktokolwiek ją w ogóle przeczyta. To dało mi taką wolność.
Myślę, że wymagało to również od Ciebie wiele odwagi.
Trudno powiedzieć (śmiech).
Alicia od chwili popełnienia morderstwa nie mówi. Przez to jakakolwiek terapia jest bardzo trudna. Poruszasz w powieści kwestie komunikacji niewerbalnej i wskazujesz na jej ogromne znaczenie w procesie porozumiewania się. Czy według Ciebie tylko doświadczony terapeuta jest w stanie odczytać niewerbalne sygnały wysyłane przez ciało drugiej osoby?
Tak, nawet napisałem w książce, że komunikacja w większości opiera się na sygnałach niewerbalnych. Doświadczyłem tego osobiście, choć wiele osób w ogóle nie wie, jak to działa. To samo dotyczy również terapii. Często jest tak, że boimy się pewnych emocji, boimy się je odczuć. Terapeuta może to zrobić za nas: on najpierw odczuje te emocje i potem pomoże nam w tym, byśmy sami je do siebie dopuścili.
Studiowałem psychoterapię na dwóch różnych uczelniach, choć nigdy nie zdobyłem dyplomu. Jeden z nauczycieli podczas tych studiów zobrazował to takim przykładem: terapeuta jest jak ptasia matka, która przeżuwa pożywienie dla swoich piskląt. Niektóre emocje są dla nas zbyt straszne, dlatego potrzebujemy drugiej osoby, która pozwoliłaby nam się z nimi uporać.
Wszystko zależy również od tego, czego doświadczyliśmy w dzieciństwie. Jeżeli nasi rodzice sami bali się swoich emocji, nie byli w stanie pomóc nam – dzieciom, byśmy się własnych emocji nie bali. To trochę tak, jakby dziecko nie doświadczyło pewnego etapu rozwoju. Wówczas terapeuta pomaga – być może już dorosłej osobie – uzupełnić ten etap, to czego nie zrobili rodzice.
Jakie są Twoje pisarskie plany na przyszłość? Pracujesz nad kolejną powieścią? Jeśli tak, czy możesz zdradzić, o czym ona będzie?
Tak, pracuję właśnie nad nową książką. Będzie się ona również kręciła wokół psychologii, będzie morderstwo i nawiązanie do greckiej mitologii. Akcja dzieje się na Uniwersytecie w Cambridge.
Pracuję również nad serialem telewizyjnym. Dla mnie są to nowe możliwość zawodowe, które otworzyła przede mną Pacjentka. To bardzo ekscytujący okres w moim życiu!
Czy są jakieś plany na ekranizację Pacjentki?
Wszystko wygląda na to, że film powstanie. Prawa nabyła firma Brada Pitta, Plan B. jest już wybrany reżyser, ale póki co nie mogę zdradzić jego nazwiska. Dla mnie jest to bardzo ekscytujące i bardzo cieszę się na tę ekranizację.
Czyli Twoja kariera ruszyła!
Tak, zdecydowanie!
Dziękuję serdecznie za rozmowę i życzę Ci samych sukcesów.
Ja również Ci dziękuję, to były najciekawsze pytania, jakie mi kiedykolwiek zadano.
Rozmawiała: Katarzyna Urbaniak-Bil
Zdjęcia Aleksa Michaelidesa: Jakub Celej
Jeśli lubisz thrillery psychologiczne, dowiedz się więcej o książce Noc, kiedy umarła z wywiadu z Jenny Blackhurst.
Zainteresował Cię ten tekst? Chcesz podyskutować z innymi czytelnikami? Zaloguj się na swoje konto na Facebooku, komentuj i czytaj komentarze innych!