Facebook - konwersja

Alfabet literacki Katarzyny Maniszewskiej

Blog - baner - Alfabet literacki Katarzyny Maniszewskiej

Jak pomóc szczęściu? Czy azjatyckie horoskopy są bardziej trafne od tych europejskich? Czy czarny kot to zawsze oznaka pecha? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w książce "Oblicza magii" - nowości wydanej nakładem Skarpy Warszawskiej. Serdecznie zachęcamy do zapoznania się z alfabetem literackim autorki tej wyjątkowej pozycji, Katarzyną Maniszewską.

Oblicza magiiKatarzyna Maniszewska jest dziennikarką i podróżniczką, zafascynowaną różnorodnością kultur. Z plecakiem przemierzyła kilkadziesiąt krajów, w tym samodzielnie zrealizowała podróż w 40 dni dookoła świata. Łączy pasję podróżniczą z pracą zawodową: jest prorektorką odpowiadająca za umiędzynarodowienie w warszawskiej uczelni Collegium Civitas, ekspertką Centrum Badań nad Terroryzmem i wykłada geografię… terroryzmu. 

W "Obliczach magii" zabiera nas na wyprawę szlakiem tajemniczych wierzeń i przesądów.

Od voodoo na Karaibach i czarnej magii na kontynencie afrykańskim, przez magiczne sposoby na znalezienie miłości i ślubne przesądy z różnych zakątków świata, do zagadek Wyspy Wielkanocnej.

Przekonamy się, co zwiastuje gekon na Sri Lance, dlaczego z Birmy warto przywieźć jadeitową biżuterię, czemu na wyspie Jawa obcina się kotom ogony, kiedy właściwie ma nastąpić koniec świata według kalendarza Majów, dlaczego cyfra 4 uznana jest w Chinach za zwiastun zła i kim byli tajemniczy przybysze z nieba na Vanuatu.

Wspólnie poszukamy odpowiedzi na pytania, czy polowania na czarownice należą do przeszłości, jak pomóc szczęściu i czy horoskopy z Azji są bardziej trafne niż europejskie? I czy tak naprawdę czarny kot zawsze przynosi pecha?

W świecie pełnym różnorodności, zawsze znajdzie się coś niespodziewanego...

W tej samej serii ukazała się również książka Grzegorza Kapli "Oblicza śmierci". Zachęcamy do przypomnienia sobie wywiadu z autorem: "Podróżnik to nie jest ten, kto daleko bywa, ale ten, co nie przegapia" - wywiad z Grzegorzem Kaplą

 

A oto alfabet literacki Katarzyny Maniszewskiej:

A – Amulety. Posiadam ich kilka, jedne przywiozłam z podróży, inne dostałam w prezencie. Jeden z tych, który dostałam, okazał się szczególnie skuteczny, wręczono mi go ze słowami: „żeby nic złego ci się nie przydarzyło w podróżach” i po tygodniu… wybuchła pandemia, lockdown(y) i w ciągu kolejnych dwóch lat nigdzie nie wyjechałam. Trzeba uważać, czego sobie i innym życzymy.

MaskiB – Boks. Ten sport wbrew pozorom ma więcej wspólnego z szachami niż bójką. Rozwija myślenie strategiczne, cierpliwość, uczy pokory i daje ujście stresom dnia codziennego. Trenuję od czterech lat w Fenix Fight Club na warszawskiej Pradze. Boks stał się dla mnie też leitmotivem w podróżach, przemierzyłam Filipiny szlakiem sal bokserskich, w Kambodży spróbowałam sił w kun khmer, w Laosie w muay lao, a w Tajlandii muay thai.

C - Collegium Civitas.  Warszawska uczelnia, w której pracuję i w której uczy się młodzież z siedemdziesięciu krajów świata. Moi superstudenci pomogli mi na etapie przygotowań do „Obliczy magii”, dzieląc się przesądami, które są popularne w ich krajach. 

D – Droga. Chyba najciekawszą dotychczas była droga dookoła świata. Wybrałam się w tę podróż sama, z plecakiem i miałam tylko czterdzieści dni do dyspozycji. Po drodze było mnóstwo wyzwań i przeciwności losu (łącznie z tym, że mnie napadnięto), ale wszystko dobre, co się dobrze kończy, a perypetie w trasie stały się najlepszymi anegdotkami do opowiadania na spotkaniach podróżniczych.

E – Edukacja. Podróże nauczyły mnie więcej niż wszystkie lata studiów razem wzięte (a studiowałam parę kierunków). Powtarzam to swoim studentom, chociaż nie wiem, czy to szczególnie pedagogiczne podejście.

MasajowieF – Frakcja Czerwonej Armii. Wiem, że to mocno niszowe, ale od lat badam historię tej niemieckiej, lewicowej organizacji terrorystycznej i jej wpływ na rozwój terroryzmu, napisałam o niej dwie naukowe książki, więc jak literka F to automatyczne skojarzenie.  

G – Gekon. Te sympatyczne zwierzątka są jednymi z moich ulubionych, nie tylko pełnią niezwykle pożyteczną funkcję ekologicznego „odstraszacza karaluchów” w pokojach hostelowych (co, proszę wierzyć, w Azji bardzo istotne), ale i łączą się z nimi ciekawe przesądy.

H - Horoskop. Ich różnorodność jest naprawdę spora na świecie. Podczas wyprawy na wyspę Sulawesi dowiedziałam się, że najlepszy znak to ayam (po polsku: kurczak). W „Obliczach magii” czytelnicy znajdą mały przegląd horoskopów i znaków zodiaku z różnych stron świata.

I - Indiana Jones. Z planów, by pójść w ślady Indiany Jonesa i szukać po świecie tajemniczych artefaktów moi rówieśnicy wyrośli w okolicach końca podstawówki, ja cały czas jeszcze nie.

Maska diabłaJ – Jadeit. Od wieków uważany jest za kamień zapewniający szczęście, urodę i wieczną młodość. Z podróży po Birmie (będącej największym światowym eksporterem tego kamienia) przywiozłam drobną biżuterię z jadeitem, niestety magicznych właściwości nie stwierdziłam…

K – Kerouac. Jack Kerouac. Paradoksalnie nie uważam jego najpopularniejszej powieści za najlepszą. Polecam wszystkim „Samotnego podróżnika” (ang. „Lonesome Traveler”), z której pochodzi mój ulubiony cytat: „Rzecz jasna, podróżowanie po świecie nie jest tak wspaniałe, jak się wydaje; dopiero po powrocie z tego całego upału i horroru zapominasz o tym, co cię wkurzało, a przypominasz sobie te wszystkie niesamowite sceny, które widziałeś”

L - Led Zeppelin. Po prostu.

M – Magia. Magia obecna jest w naszym codziennym życiu. I chociaż na pytanie „czy wierzysz w magię” większość z nas zapewne by się obruszyła, wyobrażając sobie wróżki czy czarodziejów, to jednak odpukujemy w niemalowane, suszymy łuski wigilijnego karpia, obsypujemy młodą parę grosikami lub ryżem, czytamy horoskopy, kupujemy talizmany, a to wszystko są przejawy wiary w magię.

N – Nadprzyrodzone (siły). Większość z nas, co pokazują badania, wierzy w nadprzyrodzone siły, które mogą nam zapewnić pomyślność albo wpłynąć na bieg wydarzeń. Pod wszystkimi szerokościami geograficznymi przypisuje się nadprzyrodzone moce przedmiotom, zwierzętom, roślinom, a nawet liczbom i mimo różnorodności tych wierzeń, może wiara w magię jest jednym z elementów najsilniej łączących całą ludzkość?

ŚwiątyniaO – Oblicza magii. Nie wszystkie oblicza magii są tak nieszkodliwe, jak przykłady podane pod literką M. Magia ma też mroczne oblicza. Niektóre z rytuałów i wierzeń są odrażające i głęboko niemoralne, dotyczą np. polowań na czarownice, kanibalizmu czy pozyskiwania amuletów z części ludzkich ciał. Mimo całego szacunku do różnorodności kulturowej, niektóre z tych wierzeń zasługują jedynie na potępienie i powinny być z całą surowością penalizowane. 

P - Przesądy. Jest ich więcej niż gwiazd na niebie! Przekonałam się też podczas podróży, że dokładnie ten sam symbol uważany za szczęśliwy w jednej kulturze, w innej może być odczytywany jak najgorszy omen, a w jeszcze innej nie przypisuje się mu żadnego nadprzyrodzonego znaczenia.

R – Rock. Muzyka rockowa towarzyszy mi nie tylko w podróżach. Zwykłam mawiać, że moje życie ma niezły soundtrack.

S – Seattle. Dla mnie światowa stolica muzyki, nie tylko ze względu na grunge. Tu urodził się (i został pochowany) Jimi Hendrix.  To miasto, w którym na każdym kroku słychać dobrą rockową muzykę. Moje ulubione miejsce to bar Blue Moon (działający od 1934 roku). Znaleźć tu można dobre książki, świetną  muzykę, mocną kawę i tanie piwo. Podobno kiedy Kerouac podczas swojej podróży po Stanach trafił do Seattle, właśnie tu przyszedł na drinka. W Blue Moon przesiadywali Tom Robbins, a także Allan Ginsberg i inni czołowi przedstawiciele beatników. To bar z duszą, atmosferą, historią i dobrą muzyką. Kwintesencja Seattle.

T - Tana Toradża. To region na indonezyjskiej wyspie Sulawesi. Mieszkańcy uważają dzień pogrzebu za najważniejszy dzień… życia. Wierzą, że w momencie śmierci nie stajemy się martwi, a jedynie chorzy i dopiero pogrzeb stanowi ostateczną cezurę. Z pogrzebami w regionie Tana Toradża wiąże się wiele osobliwych zwyczajów, które opisuję w „Obliczach magii”. 

U – Ukraina. To alfabet z przymrużeniem oka, ale nie sposób przy literze U nie wspomnieć o Ukrainie i bohaterskiej postawie naszych ukraińskich przyjaciół wobec rosyjskiej inwazji. Sława Ukrajini!

W – Warszawa. A w niej Praga, w której mieszkam od dwudziestu lat i Żoliborz, gdzie moje korzenie i przyjaźnie z podstawówki i ogólniaka, które trwają do dziś. 

V – Voodoo. Voodoo kojarzymy dziś głównie z Haiti, czy szerzej z Karaibami, oraz Luizjaną, ale korzeniami sięga zachodniej Afryki – to tamtejsze wierzenia są fundamentem voodoo, a przybyły na zachód w latach haniebnego procederu transatlantyckiego handlu niewolnikami. Wierzenia zachodniej Afryki wymieszały się wówczas z lokalnymi, z domieszką katolicyzmu i tak powstał religia zwana na Haiti vodou, która jest kultywowana do dziś. Popularne powiedzonko głosi, że 70 proc. Haitańczyków to katolicy, 30 proc. to protestanci, a 100 proc. to wyznawcy vodou.

Z – Znaki. Te zodiaku i inne. Fascynuje mnie, co w różnych kulturach odbierane jest jako pozytywny znak, a co jako zły omen i jak głęboko zakorzenione są niektóre wierzenia.

 

Zdjęcia w tekście: fot. Katarzyna Maliszewska

Kategorie: