Facebook - konwersja

Recenzenci przejmują blog Virtualo. 5 ebooków napisanych przez kobiety

Blog - baner - Recenzenci przejmują blog Virtualo. 5 ebooków napisanych przez kobiety

Czy literaturę można podzielić na kobiecą i męską? Z pewnością niejeden dokonałby takiego podziału. Do mnie on nie przemawia. Jeśli chciałabym wtłoczyć płeć pomiędzy książki, to tylko w kontekście twórcy, a nie odbiorcy. Dlatego też dzisiaj spróbuję zachęcić Was do przeczytania kilku ebooków napisanych przez kobiety, które wywarły na mnie wielkie wrażenie.

Wielu czytelników ma swoich ulubionych literackich bohaterów. Tą, która skradła moje serce, jest mieszkanka niewielkiej miejscowości i główna postać powieści amerykańskiej pisarki Elizabeth Strout Olive Kitteridge. Ta emerytowana, surowa oraz charyzmatyczna nauczycielka matematyki postrzegana jest przez męża jako osoba ostro wyrażająca swoje opinie, mająca bujny biust, burzliwe nastroje i nieoczekiwane wybuchy gardłowego śmiechu. Ona zaś ich związek wyobraża sobie jako „dwa przyciśnięte do siebie plasterki `szwajcarskiego sera; takie dziury wnosili obydwoje do swojego związku – dziury, które wydłubywało z nich życie”.

Czytelnik poznaje Olive nie tylko jako kobietę bezkompromisową oraz heterę, lecz także jako matkę, która dałaby wszystko, żeby być bliżej syna i mieć z nim lepszy kontakt.

Książka Elizabeth Strout jest pięknym patchworkiem ludzkich losów, utkanych z ich lęków, wątpliwości, ukrytych pragnień i marzeń. Czyli tego wszystkiego, co składa się na nasze jestestwo, z czym się mierzymy i czego doświadczamy. Poprzez nieoczywistą formę narracji, w bardzo subtelny sposób poznajemy Olive, jej rodzinę oraz pozostałych, cichych bohaterów miasteczka, którzy wpuszczają nas do swojego życia.

Wspaniałym dopełnieniem powieści, za którą Elizabeth Strout otrzymała Nagrodę Pulitzera, jest jej kontynuacja zatytułowana Olive powraca.

 

Kolejną autorką, która szturmem wkroczyła do mojego czytelniczego świata jest czeska pisarka Petra Soukupová. Przygodę z jej twórczością zaczęłam od powieści Pod śniegiem.

Wyobraźcie sobie samochód, a w nim trzy dorosłe siostry, ich dzieci (trzy plus jeden, w tym niemowlak) i pies. Ich celem jest podróż do rodziców, żeby uczestniczyć w rodzinnej uroczystości jaką są urodziny taty. A teraz miejcie świadomość, że relacje pomiędzy siostrami są dalekie od sympatycznych i bliskich. Kuzynostwo również za sobą nie przepada. Zanim wyruszą w drogę dochodzi do pierwszych sporów, pierwszych animozji i przytyków. Potraficie wyobrazić sobie, co wylewa się z samochodu kiedy docierają na miejsce? Jakie słowa padają? Co wydobywa się na wierzch?

Pod śniegiem to powieść drogi. Nie tak długiej, jednak pełnej emocji. To również operacja na żywym organizmie, gdzie wszystko może się zdarzyć, wiele rzeczy może zaskoczyć, a efekt końcowy może być daleki od oczekiwanego.

Historia Petry Soukupovej chwyciła mnie swoimi szponami i nie puściła do końca. W sposób mistrzowski odsłoniła wszystkie skazy i blizny, które szpecą rodzinę, małżeństwo, rodzeństwo. Bezkompromisowo, mocno, bez sentymentu zrobiła wiwisekcję relacji rodzinnych. Powiedzenie „z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu” mogłoby być wizytówką prozy Soukupovej.

To, co wyróżnia Pod śniegiem, jest „autentyczność zachowań, dialogów i sytuacji”. Bez grama fałszu, z poczuciem otrzymania uczciwej historii, towarzyszymy bohaterkom w ich podróży, w drodze do duchowej spowiedzi. Ta historia potrafi emocjonalnie wessać, przemielić i wypluć. Ale to, co otrzymujemy, sprawia, że niemal kompulsywne szukamy kolejnych powieści autorki. Polecam również Zniknąć oraz Najlepiej dla wszystkich.

„Co to była za historia!” To pierwsze zdanie, jakie przychodzi mi do głowy po skończonej lekturze

Prawdziwej historii francuskiej pisarki Delphine de Vigan. Jak subtelnie, a zarazem mocno oplotła mnie ta intryga!

Bohaterką i zarazem narratorką powieści jest pisarka, która osiągnęła ogromny sukces. Jej książka, oparta na własnych, bolesnych doświadczeniach, w której portretuje rodzinne tragedie, stała się bestsellerem. Cała praca związana z promocją książki, w tym między innymi liczne spotkania z czytelnikami i ich oczekiwaniami, są na tyle wyczerpujące, że kobieta postanawia odpocząć i odciąć się od napierającej rzeczywistości. Dodatkowym katalizatorem życiowych zmian są pojawiające się złośliwe anonimy.

Pomimo kwitnącej kariery, pisarka staje na życiowym zakręcie, na którym spotyka L.

L. to kobieta „dziwna, neurotyczna, nieobliczalna, nieprzewidywalna”, jak również empatyczna, potrafiąca słuchać i wspierać. Idealna przyjaciółka?

Między kobietami rodzi się niezwykła więź, mająca początkowo uzdrawiającą moc, z czasem przeistaczająca się w niezdrową koegzystencję.

Lubię w literaturze ten rodzaj emocji, które wywołuje Prawdziwa historia. To emocje, które narastają powoli, mnożą się, powodują podskórne rozedrganie i niepokój. Oprócz warstwy emocjonalnej powieść przyciąga podejmowanymi tematami, czyli toksycznej przyjaźni między kobietami oraz zmagania się z blokadą twórczą oraz zniechęceniem u pisarzy, jak i wychodzenia z impasu.

Po lekturze Prawdziwej historii jestem mocno zaintrygowana twórczością Delphine do Vigan. Myślę, że sięgnę po kolejne powieści pisarki.

I na koniec przedstawiam dwie polskie pisarki, których reportaże mocno mną wstrząsnęły. Są to Joanna Gierak-Onoszko i Małgorzata Rejmer.

 

Ebook Joanny Gierak-Onoszko jest o Kanadzie, jakiej wielu z nas nie zna. Szeroko otwiera oczy, daje po pysku i uderza w splot słoneczny. To reportaż o pojednaniu. Ale jak wejść wspólnie na jego drogę, „skoro nie ma ani mapy, ani nawet punktu zbiórki”?

27 śmierci Toby’ego Obeda sięga wstecz, do ponurej, bezwzględnej, nieludzkiej historii Kanady, która krzywdziła dzieci i rdzennych mieszkańców. To powieść o ocalonych, czyli ludziach, którzy przetrwali i utrzymali się przy życiu.

Ile razy można umrzeć? Ile razy otoczenie, przedstawiciele instytucji państwowych, kościoła mogą sprawić, że mały człowiek zostanie pozbawiony godności, wiary w drugiego człowieka, miłości i czułości? Toby’emu udało się 27 razy. Przetrwał. Ocalał.

Książka Joanny Gierak-Onoszko jest zatrważająca, bo prawdziwa. To nie jest fikcja literacka, ale świadectwo tych, którzy na własnej skórze odczuli jak bezwzględny może być nauczyciel i opiekun. Cennik krzywd, jaki przedstawia autorka, nie jest na kieszeń jednego człowieka. Żeby go udźwignąć, trzeba mieć dużo siły.

To książka, w której bohaterowie wołają o uwagę, błagają o przeprosiny i pragną rozliczenia z przeszłością poprzez ukaranie tych, którzy katowali, oraz tych, którzy dawali na to przyzwolenie. By nie pamiętać i żyć normalnie.

Debiut Joanny Gierak-Onoszko jest znakomity. Nie tylko dzięki temu, że autorka z ogromnym szacunkiem do rozmówcy pochyliła się nad tematem, który wielu z nas jest nieznany, ale przede wszystkim dzięki sposobowi, w jaki to uczyniła – z reporterską dociekliwością. To książka o istocie państwowości, sposobie (nie)radzenia sobie z przeszłością i naprawienia wyrządzonego zła. Naszpikowana jest mnóstwem mądrych słów i ma ogromną wartość poznawczą. Bardzo mocna i świetnie napisana.

 

Nic nie boli tak, jak reportaż, który traktuje o nieszczęściu innych ludzi. Fikcja to fikcja i nawet w przypadku bujnej wyobraźni czytelnika oraz jego zaangażowania i zespolenia z tym co czyta, pozostaje światem wymyślonym przez autora. Reportaż zaś przenosi nas w miejsca oraz opisuje sytuacje i ludzi, których autor doświadczył i poznał.

Kto z nas zna historię Albanii i wie, z czym się zmagała i co przeżywała? Kto ma świadomość, jak wyglądał niemal każdy jeden dzień przeżyty w strachu i z wydrukowanym w głowie i odciśniętym na każdym skrawku skóry, jak piętno, imieniem i nazwiskiem albańskiego dyktatora Envera Hoxhy?

Ja nie znałam. Dzięki książce Małgorzaty Rejmer Błoto słodsze niż miód już wiem. Czy dobrze mi z tym? Tak! Bo pomimo tego, że to nie jest literatura rozrywkowa, sprawiająca radość, wywołująca uśmiech na twarzy i ciepło na sercu, ubogaca. Jestem mądrzejsza o tę wiedzę.

Małgorzata Rejmer w sposób przejmujący, bo głosami swoich bohaterów, Albańczyków, pokazała piekło, w jakim dane było im żyć. Żyć w kraju, który zabijał swoich obywateli, odbierał nadzieję i niszczył dobrą naturę człowieka. W zamian wymuszał donosicielstwo oraz współpracę z totalitarną władzą zapewniającą i gwarantującą całkowite zniewolenie i podporządkowanie. Bóg był jeden. Był nim przywódca i partia.

Błoto słodsze niż miód jest świadectwem ludzi, którzy przeżyli. Bez moralizatorskiej nuty, prawdziwie, boleśnie. Momentalnie, już na początku rodzi się konstatacja – jak wiele potrafi znieść człowiek! Człowiek ciemiężony, pozbawiony dostępu do kultury, dla której Zachód był bezbrzeżnym złem.

Czytając ten reportaż, odniosłam wrażenie, że autorka postawiła sobie za punkt honoru opisać wszystko jak najwierniej, wnikając w trzewia tego kraju, słuchając jego pulsu, drugiego człowieka oraz łowiąc echa przeszłości. I myślę, że po skończonej pracy mogła poklepać się po ramieniu z przeświadczeniem, że właściwie wykonała swoje zadanie.

Reportaż Małgorzaty Rejmer jest doskonały. Czytałam go z ogromnym zaangażowaniem i zaciekawieniem. Autorka otrzymała za niego Paszport Polityki w kategorii Literatura w 2018 roku „za umiejętność słuchania ludzi niewysłuchanych i wytrwałość w poszukiwaniu właściwego języka do wyrażenia najtrudniejszych emocji”.

 

 

 

Katarzyna Denisiuk - książkoholik od kilkudziesięciu lat i bloger książkowy od trzech lat. Uwielbiam czytać i czytam w każdej wolnej chwili. Książka towarzyszy mi zawsze, czy to w formie papierowej, elektronicznej – niebywale wygodnej, gdyż czytnik mieści się praktycznie wszędzie, czy też audio. Przecież prasowanie i mycie okien wcale nie musi być nudne ;-) Szczęście to nie tylko czytanie, to przede wszystkim dwójka dzieci, mąż i szalony labrador.

Kategorie: